Reklama

100. urodziny Antoniny Piekoś

Życie jak modlitwa

Niedziela lubelska 37/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W obecnych czasach, gdy instytucja rodziny przeżywa kryzys, do rzadkości należą domy, w których mieszkają w zgodzie i miłości cztery pokolenia: prababcia ze swoją córką, wnuczką i prawnukami. Jest - to tym bardziej godne podziwu, że wszyscy współistnieją w harmonii i we wzajemnym zrozumieniu w bloku, w przeciętnym czteropokojowym mieszkaniu. W takiej rodzinie żyje Antonina Piekoś, z domu Dados, obecnie najstarsza siostra Franciszkańskiego Zakonu Świeckich w Lublinie. 30 lipca br. obchodziła setne urodziny. Z tej okazji, z różnych stron Polski i z zagranicy, zjechała się cała rodzina. W imieniu Ojca Świętego Jana Pawła II życzenia urodzinowe przysłał Jubilatce Gabriele Caccia, asesor. Ze Stanów Zjednoczonych przyjaciele przysłali piękny bukiet kwiatów.
Już na drzwiach wejściowych przyklejona liczba „100” i kolorowe balony informowały o niezwykłym jubileuszu. Świąteczny wystrój był również w mieszkaniu: u sufitu wisiały czerwone serca, a na ścianie było duże zdjęcie Jubilatki przy codziennych zajęciach w kuchni. Do grona licznie zgromadzonej rodziny i znajomych dołączyły trzy tercjarki. Wśród nich - s. Janina Piotrowicz, przełożona wspólnoty franciszkańskiej z kościoła kapucynów przy Krakowskim Przedmieściu i s. Kazimiera Gawrońska, animatorka grupy, do której należy Jubilatka. O godz. 15.00 przybył proboszcz z parafii Niepokalanego Serca Maryi i św. Franciszka, o. Józef Łaski wraz z braćmi Rafałem i Andrzejem. Przy pięknie przystrojonym ołtarzu, na którym rozsypane były płatki róż, o. Józef odprawił uroczystą Mszę św. Na początku odczytał list od Ojca Świętego z życzeniami „radosnego przeżywania lat, które przeznaczył Pan życia”. Jan Paweł II zawierzył Jubilatkę Maryi, Matce Miłosierdzia i udzielił Jej i całej rodzinie błogosławieństwa. Po Mszy św. Ksiądz Proboszcz przekazał Jubilatce różaniec oraz obrazek od o. Michała, 90-letniego spowiednika p. Antoniny. Była ona bardzo szczęśliwa i wzruszona tak licznymi dowodami miłości i pamięci. Następnie goście zostali poczęstowani szampanem i tortami. Nie obyło się oczywiście bez dmuchania świeczek (stu!), które Jubilatka dzielnie sama zdmuchnęła. Miłą niespodzianką było przybycie sąsiadów, którzy na skrzypcach i keyboardzie zagrali p. Antoninie Niech cię Pan błogosławi i strzeże.
Pani Antonina, mimo swoich lat, czuje się całkiem nieźle. Rodzinne zdjęcia ogląda bez okularów. Narzeka tylko na marznące dłonie (śpi w rękawiczkach) i łamanie w kościach na zmianę pogody. „Ale się nie daję - zwierzyła się nam - Chodzę, pomagam w kuchni, garnki myję. Wszystko robię, żeby było dobrze. Do pracy jestem przyzwyczajona. Dużo pracowałam na roli. Wiele przeżyłam - i biedę, i dobrze było. Rodzice zmarli, gdy miałam 9 lat. Zostałam ze starszym bratem. Przygarnęło nas najpierw wujostwo. Potem poszłam na służbę na wsi i zarabiałam na siebie, to było lżej. Pracowałam też w Lublinie w szpitalu Jana Bożego, bracia mnie lubili. Chodziłam do ogrodu, kwiatów narwałam, biurko ustroiłam. Mój brat Stanisław wyjechał do Francji i chciał mnie wziąć ze sobą, ale nie chciałam. Nie wiem, co się z nim stało. Słuch o nim zaginął. Teraz śni mi się po nocach i nie wiem, czy czego nie chce. Potem mąż mi się nadał z Wierzchowisk, wdowiec z dwoma synami, ale bardzo dobry. Pracowaliśmy oboje ciężko. Gospodarstwo było bardzo duże. Pracy nie brakowało”.
Pani Antonina ma 5 dzieci, 14 wnuków, 23 prawnuków i 3 praprawnuków. Dla rodziny zrezygnowała z pracy na roli i zamieszkała w mieście, by pomagać przy wychowaniu wnuków, gdy córki pracowały zawodowo. Wiara w Boga była zawsze najważniejsza w życiu p. Antoniny. „Nawet jak krowy pasałam, to sobie odmawiałam różaniec na takich patyczkach, co sobie wystrugałam. Gdy już byłam mężatką, to 7 kilometrów chodziłam do kościoła w Bełżycach. Na pielgrzymki różne jeździłam: do Częstochowy, do Kalwarii Pacławskiej i Zebrzydowskiej. Byłam w Licheniu, Piotrawinie, Łagiewnikach u s. Faustyny i w różnych miejscach. W Niepokalanowie dostałam cudowny medalik. Mam go do dziś”. „Babcia uczyła nas pacierza” - mówi wnuczka, p. Dorota. „Dużo jej zawdzięczam. Prowadziła nas na pierwsze piątki i różne nabożeństwa. Moja siostra wyszła za Belga. Był on raczej obojętny religijnie, ale siostra doprowadziła do ślubu sakramentalnego, dzieci są ochrzczone, chodzą do kościoła i wychowywane są po katolicku. Babcia zawsze się cieszy, gdy przyjdzie do niej ksiądz ze spowiedzią i Komunią św.”. „Jak był cud w katedrze, to mama 30 kilometrów szła do Lublina - wspomina córka, Krystyna Lis. „Mama zawsze modliła się o wolną Polskę. Jak tylko powstała »Solidarność«, to chodziła na patriotyczne Msze św. i wraz ze wszystkimi wyciągała w górę dłonie ze znakiem V. Nawet została przez »Solidarność« zaproszona na pogrzeb Prymasa Tysiąclecia. Podejmowano ją z wielkimi honorami”. Pani Antonina przyjęła też szkaplerz karmelitański. Do Franciszkańskiego Zakonu Świeckich wstąpiła dość późno, bo dopiero w wieku 75 lat. Po pracy w domu chodziła co środę do kapucynów na Mszę św. i spotkanie franciszkańskie. Od kilku lat jednak już nie może wychodzić z domu ze względu na schody. Dobrze, że mieszkanie ma balkon.
„Teraz to w pokoju mam prawdziwą kaplicę. Tyle koleżanek umarło, wszystkie przyjaciółki. A ja żyję i modlę się. Ciągle się modlę, szczególnie za zmarłych. Chyba dlatego mnie Pan Bóg tu trzyma, by innych nawracać. Cały czas słucham Radia Maryja, od świtu do nocy. Jak się coś zepsuje, to zaraz muszą mi naprawić”. Jak relikwie przechowuje szkaplerz, franciszkański pas i Regułę, i wiele innych cennych pamiątek. Z dumą pokazuje drewniany różaniec, na którym wygodnie jest się modlić ze względu na duże koraliki. Łatwiej się je przesuwa spracowanymi i zesztywniałymi już palcami. Pani Antonina nie tylko prosi Boga o różne łaski, ale przede wszystkim dziękuje za całe dotychczasowe życie, trudne, ale i niepozbawione radości. Nic więc dziwnego, że na twarzy często pojawia się uśmiech, który jest wyrazem nie tylko życzliwości dla bliskich, ale też świadectwem zaufania Bogu i całkowitego pogodzenia się z Jego wolą.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Odpustowy weekend u franciszkanów [zaproszenie]

2024-05-04 08:48

ks. Łukasz Romańczuk

ks. Mariusz Szypa wypowiada słowa aktu zawierzenia

ks. Mariusz Szypa wypowiada słowa aktu zawierzenia

Franciszkanie Konwentualni z ul. Kruczej we Wrocławiu zapraszają na dwa wydarzenia, które będą miały miejsce w kościele pw. św. Karola Boromeusza. W sobotni wieczór będzie można posłuchać koncertu organowego, a w niedzielę sumie odpustowej będzie przewodniczył bp Maciej Małyga.

4 maja o godz. 19:00 rusza cykl koncertów organowych „Franciszkańskie Wieczory Muzyczne: Mater Familiae” w Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej przy ul. Kruczej we Wrocławiu. Jest to okazja do promocji muzyki sakralnej, a także kultu maryjnego. Pierwszy koncert zagra Tadeusz Barylski, który przez wiele lat posługiwał jako organista w sanktuarium św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej. Podczas koncertu zagra m.in utwory: Johanna Sebastiana Bacha – Fantazja G-dur, Improwizację: Fantazja Regina Coeli czy Bogurodzicę. Koncert rozpocznie obchody odpustu ku czci Matki Bożej

CZYTAJ DALEJ

Chcemy zobaczyć Jezusa

2024-05-04 17:55

[ TEMATY ]

ministranci

lektorzy

Służba Liturgiczna Ołtarza

Pielgrzymka służby liturgicznej

Rokitno sanktuarium

Katarzyna Krawcewicz

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

4 maja w Rokitnie modliła się służba liturgiczna z całej diecezji.

Pielgrzymka rozpoczęła się koncertem księdza – rapera Jakuba Bartczaka, który pokazywał młodzieży wartość powołania, szczególnie powołania do kapłaństwa. Po koncercie rozpoczęła się uroczysta Msza święta pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego. Pasterz diecezji wręczył każdemu ministrantowi mały egzemplarz Ewangelii św. Łukasza. Gest ten nawiązał do tegorocznego hasła pielgrzymki „Chcemy zobaczyć Jezusa”. Młodzież sięgając do tekstu Pisma świętego, będzie mogła każdego dnia odkrywać Chrystusa.

CZYTAJ DALEJ

Pielgrzymi z diecezji bielsko-żywieckiej dotarli do Łagiewnik

2024-05-04 16:28

Małgorzata Pabis

    Do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie Łagiewnikach w piątek 3 maja dotarła 12. Piesza Pielgrzymka diecezji bielsko-żywieckiej.

    Na szlaku, liczącym około stu kilometrów, 1200 pątnikom towarzyszyło hasło „Tulmy się do Matki Miłosierdzia”. Po przyjściu do Łagiewnik pielgrzymi modlili się w bazylice Bożego Miłosierdzia w czasie Godziny Miłosierdzia i uczestniczyli we Mszy świętej, której przewodniczył i homilię wygłosił bp Piotr Greger.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję