Reklama

Audiencje Ogólne

Franciszek: chrześcijanin jest misjonarzem nadziei

O powołaniu chrześcijan do bycia misjonarzami nadziei mówił dziś Franciszek podczas audiencji ogólnej w Watykanie. Papież wskazał, że fundamentem tej nadziei jest prawda o zmartwychwstaniu Jezusa. Jego słów na placu św. Piotra wysłuchało około 15 tys. wiernych.

[ TEMATY ]

Franciszek

Grzegorz Gałązka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Oto tekst papieskiej katechezy w tłumaczeniu na język polski:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W dzisiejszej katechezie chcę mówić na temat „Misjonarze nadziei dzisiaj”. Cieszę się, że czynię to na początku października, który jest poświęcony w Kościele w sposób szczególny misjom, a także w święto św. Franciszka z Asyżu, który był wielkim misjonarzem nadziei!

Rzeczywiście chrześcijanin nie jest prorokiem nieszczęścia. Istotą jego przepowiadania jest coś wręcz przeciwnego: to Jezus, który umarł ze względu na miłość, a którego Bóg wskrzesił w poranek Wielkanocy jest istotą wiary chrześcijańskiej. Gdyby Ewangelie zatrzymały się na pogrzebie Jezusa, dzieje tego proroka dołączyłyby w ostateczności do wielu biografii bohaterów, którzy oddali swe życie za jakiś ideał. Ewangelia byłaby wtedy budującą i pocieszającą księgą, ale nie byłaby przepowiadaniem nadziei.

Ale Ewangelie nie kończą się w Wielki Piątek, wychodzą poza to wydarzenie. I to właśnie ten kolejny fragment przekształca nasze życie. Uczniowie Jezusa byli przygnębieni tej soboty po Jego ukrzyżowaniu. Ów kamień zatoczony przed wejściem do grobu zamknął również trzy ekscytujące lata, jakie przeżyli z Nauczycielem z Nazaretu. Zdawało się, że wszystko się skończyło, a niektórzy, rozczarowani i przestraszeni, opuszczali już Jerozolimę.

Ale Jezus zmartwychwstał! Ten nieoczekiwany fakt wywraca i dokonuje przełomu w sercu i umysłach uczniów. Jezus nie zmartwychwstał bowiem tylko dla siebie, jak gdyby Jego odrodzenie było przywilejem, o który trzeba być zazdrosnym: jeśli wstępuje do Ojca, to dlatego, że chce, aby Jego zmartwychwstanie było udziałem każdego człowieka i pociągnęło wzwyż wszelkie stworzenie. A w dzień Pięćdziesiątnicy uczniowie zostają przemienieni tchnieniem Ducha Świętego. Wszystkim zaniosą nie tylko dobrą nowinę, ale oni sami, inni niż wcześniej, będą jakby odrodzeni do nowego życia. Zmartwychwstanie Jezusa przekształca nas mocą Ducha Świętego. Jezus żyje, żyje pośród nas, i uwalnia moc, byśmy się przekształcili.

Reklama

Jakże wspaniale pomyśleć, że jesteśmy głosicielami zmartwychwstania Jezusa nie tylko słowami, ale poprzez czyny i świadectwo życia! Jezus nie chce, aby uczniowie powtarzali jedynie formuły wyuczone na pamięć. Chce świadków: ludzi, którzy szerzą nadzieję, poprzez swój sposób akceptowania, uśmiechania się, kochania. Zwłaszcza kochania: ponieważ moc zmartwychwstania czyni chrześcijan zdolnymi do miłości, nawet wtedy, gdy miłość zdaje się tracić swe racje. Jest tu „coś więcej”, zawarte w egzystencji chrześcijańskiej, a czego nie wyjaśnia się jedynie siłą ducha czy większym optymizmem. Nie nasza wiara, nasza nadzieja to nie tylko optymizm. Jest czymś innym, czymś więcej. To tak, jakby wierzący byli ludźmi z dodatkową „odrobiną nieba” ponad głową, wspierani obecnością, której niektórzy nie potrafią nawet wyczuć.

Zatem zadaniem chrześcijan na tym świecie jest otwieranie przestrzeni zbawienia, jak komórki odrodzenia zdolne do przywrócenia siły życiowej temu, co wydawało się utracone na zawsze. Kiedy całe niebo jest zachmurzone, to błogosławieństwem jest ten, który umie mówić o słońcu. Takim właśnie jest prawdziwy chrześcijanin: nie narzekający i rozgniewany, ale przekonany, na mocy zmartwychwstania, że żadne zło nie jest wieczne, żadna noc nie jest bezkresna, żaden człowiek nie jest definitywnie zły, żadna nienawiść nie jest nie do pokonania miłością.

Oczywiście, czasami uczniowie będą musieli drogo zapłacić za tę nadzieją daną im przez Jezusa. Pomyślmy o wielu chrześcijanach, którzy nie opuścili swego ludu, gdy przyszedł czas prześladowań. Zostali tam, gdzie również jutro było niepewne, gdzie nie można było niczego planować, zostali pokładając nadzieję w Bogu. Pomyślmy o naszych bracia i siostrach na Bliskim Wschodzie, którzy dają świadectwo nadziei, a także dają swe życie, ze powodu tego świadectwa. To prawdziwi chrześcijanie, skierowaniu ku niebu, patrzący zawsze poza to co doczesne. Ten, kto miał łaskę przyjęcia zmartwychwstania Jezusa może jeszcze żywić nadzieję w to, co nieoczekiwane. Męczennicy wszystkich czasów, z ich wiernością Chrystusowi, mówią, że niesprawiedliwość nie jest ostatnim słowem w życiu. W zmartwychwstałym Chrystusie możemy nadal mieć nadzieję. Mężczyźni i kobiety, którzy mają powody, by żyć, bardziej niż inni wytrzymują w czasach nieszczęścia. Ale kto ma Chrystusa przy swym boku, naprawdę niczego się już nie boi. Z tego powodu chrześcijanie nigdy nie są ludźmi łatwymi i uległymi, prawdziwi chrześcijanie. Ich łagodności nie można mylić z poczuciem braku bezpieczeństwa i ustępliwością. Paweł pobudza Tymoteusza, by cierpiał dla Ewangelii: „Bóg bowiem nie dał nam ducha lęku, ale mocy, miłości i karności.” (2 Tm 1,7). Upadłszy, zawsze powstają.

Dlatego właśnie chrześcijanin jest misjonarzem nadziei. Nie za względu na swoją zasługę, ale dzięki Jezusowi, ziarnu pszenicy, które padło w ziemię, umarło i przyniosło owoc obfity (por. J 12,24). Dziękuję.

2017-10-04 11:46

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież zachęca głuchoniemych i niewidomych do świadczenia o Jezusie oraz Jego kulturze spotkania

[ TEMATY ]

papież

Franciszek

Grzegorz Gałązka

„Jezus pragnął się spotykać przede wszystkim z ludźmi naznaczonymi chorobą czy niepełnosprawnością, aby ich uzdrowić i przywrócić im pełną godność. Właśnie ci ludzie stają się świadkami nowej postawy, którą możemy nazwać kulturą spotkania” - powiedział Papież przyjmując w watykańskiej Auli Pawła VI kilka tysięcy włoskich głuchoniemych i niewidomych. Nawiązał do jutrzejszej Ewangelii o uzdrowieniu niewidomego od urodzenia (J 9,1-41).

CZYTAJ DALEJ

Św. Agnieszko z Montepulciano! Czy Ty rzeczywiście jesteś taka doskonała?

Niedziela Ogólnopolska 16/2006, str. 20

wikipedia.org

Proszę o inny zestaw pytań! OK, żartowałam! Odpowiem na to pytanie, choć przyznaję, że się go nie spodziewałam. Wiesz... Gdyby tak patrzeć na mnie tylko przez pryzmat znaczenia mojego imienia, to z pewnością odpowiedziałabym twierdząco. Wszak imię to wywodzi się z greckiego przymiotnika hagné, który znaczy „czysta”, „nieskalana”, „doskonała”, „święta”.

Obiektywnie patrząc na siebie, muszę powiedzieć, że naprawdę jestem kobietą wrażliwą i odpowiedzialną. Jestem gotowa poświęcić życie ideałom. Mam w sobie spore pokłady odwagi, która daje mi poczucie pewnej niezależności w działaniu. Nie narzucam jednak swojej woli innym. Sądzę, że pomimo tego, iż całe stulecia dzielą mnie od dzisiejszych czasów, to jednak mogę być przykładem do naśladowania.
Żyłam na przełomie XIII i XIV wieku we Włoszech. Pochodzę z rodziny arystokratycznej, gdzie właśnie owa doskonałość we wszystkim była stawiana na pierwszym miejscu. Zostałam oddana na wychowanie do klasztoru Sióstr Dominikanek. Miałam wtedy 9 lat. Nie było mi łatwo pogodzić się z taką decyzją moich rodziców, choć było to rzeczą normalną w tamtych czasach. Później jednak doszłam do wniosku, że było to opatrznościowe posunięcie z ich strony. Postanowiłam bowiem zostać zakonnicą. Przykro mi tylko z tego powodu, że niestety, moi rodzice tego nie pochwalali.
Następnie moje życie potoczyło się bardzo szybko. Założyłam nowy dom zakonny. Inne zakonnice wybrały mnie w wieku 15 lat na swoją przełożoną. Starałam się więc być dla nich mądrą, pobożną i zarazem wyrozumiałą „szefową”. Pan Bóg błogosławił mi różnymi łaskami, poczynając od daru proroctwa, aż do tego, że byłam w stanie żywić się jedynie chlebem i wodą, sypiać na ziemi i zamiast poduszki używać kamienia. Wiele dziewcząt dzięki mnie wstąpiło do zakonu. Po mojej śmierci ikonografia zaczęła przedstawiać mnie najczęściej z lilią w prawej ręce. W lewej z reguły trzymam założony przez siebie klasztor.
Wracając do postawionego mi pytania, myślę, że perfekcjonizm wyniesiony z domu i niejako pogłębiony przez zakonny tryb życia można przemienić w wielki dar dla innych. Oczywiście, jest to możliwe tylko wtedy, gdy współpracujemy w pełni z Bożą łaską i nieustannie pielęgnujemy w sobie zdrowy dystans do samego siebie.
Pięknie pozdrawiam i do zobaczenia w Domu Ojca!
Z wyrazami szacunku -

CZYTAJ DALEJ

Turniej WTA w Stuttgarcie - awans Świątek do półfinału

2024-04-19 20:00

[ TEMATY ]

tenis

Iga Świątek

Turniej WTA

PAP/RONALD WITTEK

Iga Świątek świętuje zwycięstwo w ćwierćfinałowym meczu z Emmą Raducanu

Iga Świątek świętuje zwycięstwo w ćwierćfinałowym meczu z Emmą Raducanu

Liderka światowego rankingu tenisistek Iga Świątek pokonała Brytyjkę Emmę Raducanu 7:6 (7-2), 6:3 i awansowała do półfinału halowego turnieju WTA 500 na kortach ziemnych w Stuttgarcie. Jej kolejną rywalką będzie Jelena Rybakina z Kazachstanu.

Świątek, która była najlepsza w Stuttgarcie w dwóch ostatnich latach, wygrała tu 10. mecz z rzędu i pewnie zmierza po trzeci samochód Porsche przyznawany triumfatorce.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję