Jezus często wyjaśniał uczniom znaczenie przypowieści na osobności, w gronie Dwunastu Apostołów. W ten sposób przygotowywał ich do przeżywania we wspólnocie tajemnic i znaków, które nie były dla nich
jeszcze zrozumiałe, bowiem uprzedzały to, co miało nastąpić - Jego śmierć i zmartwychwstanie.
Znaki i cuda, których byli świadkami, budziły u nich wiarę, której brakowało faryzeuszom i uczonym w Piśmie. Tym ostatnim Jezus wyrzucał brak wiary. Jeżeli nie wierzycie Moim słowom, to przynajmniej
uczynkom wierzcie (por. J 10, 38) - mówił. Cuda, których świadkami byli Jego uczniowie, owocowały później wyznaniem wiary w Syna Bożego. Wielu odeszło od Jezusa, kiedy zapowiadał Eucharystię.
Mówili: „Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?” (J 6, 60). Na pytanie skierowane do Apostołów: Czy i wy chcecie odejść? Szymon Piotr w imieniu wszystkich powiedział: „Panie,
do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego” (J 6, 68). Jezus musiał przypominać uczniom cud rozmnożenia chleba na pustkowiu, pytając, ile koszów ułomków zebrali, aby udowodnić, że mocą
Bożą nakarmił zgłodniały tłum. W ten sposób przygotowywał swoich uczniów do przyjęcia największego cudu, jakim miała stać się Eucharystia.
Kiedy wypełnił się czas, zabrał uczniów na największy cud do Wieczernika. Tam po raz pierwszy zostały wypowiedziane słowa sakramentu Eucharystii, stając się Nowym Przymierzem w Jego Ciele i Krwi.
Kontynuację tego Przymierza pozostawił Apostołom. Do nich skierował słowa: „To czyńcie na moją pamiątkę” (Łk 22, 19). Wtedy nie rozumieli jeszcze tego nakazu. Dopiero Duch Święty, którego
mieli otrzymać w Dzień Pięćdziesiątnicy, dał im poznać, iż od śmierci i zmartwychwstania Jezusa rozpoczął się nowy sposób Jego obecności pośród uczniów, a mianowicie obecność przez cud Eucharystii. Ta
nowa obecność była urzeczywistniana od samego początku. Apostołowie nazywali ją „łamaniem chleba”. Pierwsi chrześcijanie spotykali się na łamaniu chleba często w ukryciu i celebrowali nową
Chrystusową obecność. „To czyńcie” stanowiło nie tylko wspomnienie Jego śmierci przez dzielenie się symbolem Ciała i Krwi, ale żywą obecność Zmartwychwstałego Pana. „To jest Ciało moje”,
„To jest Krew moja” nie były na Ostatniej Wieczerzy symbolem Jezusowego Ciała, lecz rzeczywistym pierwszym cudem Eucharystii, który nieustannie będzie ponawiany, ilekroć będą „to czynić”
Apostołowie. Dar tego nieustannego cudu trwa mocą Ducha Świętego przez posługę następców Apostołów: biskupów i kapłanów. Sprawując Eucharystię, nie tylko ponawiamy to, co Chrystus uczynił w Wieczerniku,
ale także wchodzimy w misterium Jego śmierci. Głosimy Jego śmierć odkupieńczą, wyznajemy Jego Zmartwychwstanie. Uczestnicząc w Eucharystii, stajemy się świadkami i uczestnikami Jego śmierci i zmartwychwstania.
Powtarzane w Eucharystii Triduum Paschalne aktualizuje się na naszych oczach i dla naszego zbawienia tu i teraz. Ten stale trwający cud przenosi nas, uczestników, w ostateczny czas powtórnego przyjścia
Chrystusa w chwale, kiedy to dokona się sąd nad światem i wypełni się dzieło odkupienia. Wtedy będziemy uczestniczyć w wiecznej uczcie Baranka. Pokarm, jakim jest Chrystusowe Ciało, i napój, jakim jest
Jego Krew, już przygotowuje nas do tej niekończącej się uczty niebieskiej z Chrystusem. W konstytucji o Liturgii czytamy, że „Zbawiciel podczas Ostatniej Wieczerzy, tej nocy, kiedy został wydany,
ustanowił Eucharystyczną Ofiarę Ciała i Krwi swojej, aby w niej na całe wieki, aż do swego przyjścia, utrwalić Ofiarę Krzyża i tak umiłowanej Oblubienicy Kościołowi powierzyć pamiątkę swej Męki i Zmartwychwstania:
sakrament miłosierdzia, znak jedności, węzeł miłości, ucztę paschalną, w której pożywamy Chrystusa, w której dusza napełnia się łaską i otrzymuje zadatek przyszłej chwały” (KL 47). W Eucharystii
te wszystkie wydarzenia dzieją się już teraz realnie, chociaż pod zasłoną znaków sakramentalnych. Przed tak wielką tajemnicą umysł ludzki jedynie z pokorą może powiedzieć za św. Tomaszem: „Sław
języku Tajemnice”.
Dlaczego tak wielu katolików obojętnie podchodzi do Eucharystii? Dlaczego tak wielu rozumie ją zbyt płytko, ulegając sugestiom luterańskim, które podkreślają jedynie jej charakter symboliczny? Otóż
trzeba powiedzieć, że postawa wobec Eucharystii jest sprawdzianem naszej wiary w Syna Bożego. Eucharystia jest cudem ciągle uobecnianym przez Ducha Świętego. Cud jako wydarzenie nadprzyrodzone przekracza
naturalne prawa przyrody. Podobnie Eucharystia, w której następuje cudowna przemiana chleba w Ciało Pańskie i wina w Krew Pańską, domaga się wiary, która zawsze jest darem i łaską Ducha Świętego. W encyklice
o Eucharystii Jana Pawła II czytamy: „Gdy w Komunii św. przyjmujemy Ciało i Krew Chrystusa, przekazuje On nam także swego Ducha. Św. Efrem pisze: Nazwał chleb swoim żyjącym Ciałem, napełnił
go sobą samym i swoim Duchem. (...) A kto go z wiarą spożywa, spożywa Ogień i Ducha. (...) Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy, spożywajcie z tym Ducha Świętego. Prawdziwie bowiem to jest moje Ciało, i
kto je spożywa, będzie żył na wieki” (tamże nr 17).
Prośmy zatem Pana, aby dał nam łaskę wiary w Jego rzeczywistą obecność w Eucharystii. Duch Święty z pewnością nie odmówi nam daru zrozumienia tego cudu i będziemy korzystać wtedy w pełni z jego owoców.
Pomóż w rozwoju naszego portalu