"Jakież w takim społeczeństwie może istnieć prawo, które by broniło
człowieka i jego godności? To też widzimy, że bolszewizm rozpoczął
nowy porządek przelaniem morza krwi, pozbawieniem setek tysięcy dzieci
opieki ojca i matki, oderwaniem ludzi od ziemi i poddaniem robotników
pod bezwzględną władzę, już nie licznych, prywatnych przedsiębiorstw,
ale jednego jedynego przedsiębiorcy, jakim jest państwo, które właśnie
dlatego, że jest jedynym pracodawcą, posiadającym wszelką władzę,
może być tym bezwzględniejszym i kierując się własnymi prawami, żadnych
innych praw uznać nie potrzebuje (.) Nie dziw, że ten porządek bez
Boga przemienił kraj w piekło. A to piekło grozi nam i grozi całej
ludzkości. Bo jak dobrze wiemy, bolszewizm pracuje wszystkimi siłami
i wszystkimi środkami, by opanować cały świat"1.
Socjaliści i komuniści w zręczny sposób wykorzystywali w
argumentacji w walce z Kościołem, który jakoby się sprzeniewierzył
swojej misji w ciągu wieków, życie pierwszych chrześcijan, którzy
byli według nich pierwszymi komunistami. Chrystus jedynie w tym celu
przyszedł na świat, by rozwiązać kwestię społeczną, by usunąć z ziemi
wszystkie niedomagania i niesprawiedliwości i stworzyć takie stosunki
społeczne między ludźmi, by wszyscy mogli żyć szczęśliwie na ziemi.
Takie też, a nie inne zadanie miał spełnić Jego Kościół - jak mówią
- początkowo rzeczywiście je spełniał. Dowodu na to dostarczają Dzieje
Apostolskie, w których św. Łukasz opisuje życie pierwszych chrześcijan,
którzy między sobą stworzyli takie stosunki społeczne, że wszelka
bieda została usunięta spośród nich i wszyscy stanowili jedno, bezklasowe
społeczeństwo. A to stało się dzięki zniesieniu własności prywatnej,
a zaprowadzeniu na jej miejsce własności wspólnej. Pierwszym więc
dziełem Kościoła w myśli Chrystusa było - ich zdaniem - stworzenie
nowego ustroju społecznego, który w pojęciu dzisiejszym, można nazwać
komunistycznym. Niestety - tak twierdzą - Kościół później zapomniał
o swej misji społecznej, zdradził swego Mistrza i zdradził sprawę
społeczną, w nowszych zaś czasach zaprzedał się wprost kapitalizmowi
i stał się jego sługą. Wobec tego - tak wnioskują - należy Kościół
bezwzględnie zwalczać, jako wroga robotników.
Ta argumentacja - zdaniem Biskupa Kubiny2 - jest fałszywa,
ale wykorzystywana przez socjalistów i komunistów, stała się powodem,
jednym z wielu, dla których wielkie masy robotników katolickich odwróciły
się od Kościoła.
Stało się faktem, że gotował się jakiś nowy świat. Wtedy
jeszcze chyba nikt nie wiedział, jaki on będzie. Wszystkie znaki
czasów wskazywały, że świat jest już na nowej drodze. Łatwo było
zboczyć na fałszywą drogę, bo nowych dróg było wiele. Stojącym na
rozdrożu stawia Biskup Kubina pytanie:
"Czy w takim stanie rzeczy wolno nam iść ślepo naprzód,
dać się pchać przez wypadki i przypadki? Byłoby to szaleństwem, które
by nas mogło doprowadzić do przepaści. Nie wolno nam iść ślepo naprzód,
ale powinniśmy sobie wyszukać przewodnika pewnego, nieomylnego, dopiero
z nim możemy iść śmiało naprzód.
Czy takim przewodnikiem może być Marx, czy może być Lenin,
czyli komunizm i bolszewizm, których nam z takim gwałtem narzucają?
Kochani bracia robotnicy! Iść za nimi, to znaczyłoby wyjść z jednej
przepaści, aby wpaść w drugą, niemniej głęboką. Bo jak kapitalizm,
tak komunizm, a to jeszcze w większym stopniu, nie uwzględnia godności
człowieka jako dziecka Bożego (.) Za takim przewodnikiem robotnik
w żaden sposób iść nie może"3.
Biskup odwoływał się do sumienia narodu i do pamięci narodowej,
przypominając grożące niebezpieczeństwo utraty wolności, kiedy to
zagrażała nam nowa niewola. Kiedy to wojska polskie musiały się cofać
z krańców Rzeczypospolitej w głąb kraju. "Kiedy fale bolszewizmu
coraz dalej zalewały ojczyznę, niszcząc po drodze wszystko, kiedy
dnia 14 sierpnia już stały w sercu Polski, pod samą Warszawą. Przypominamy
sobie, jak przywódcy bolszewików, pewni ostatecznego triumfu, już
zapowiedzieli Europie upadek Warszawy, a z Warszawą upadek Polski (
.) wówczas cała Europa nas opuściła, zapominając, że upadek Polski
pociągnie za sobą i jej upadek (.) Mimo to narody europejskie z przerażającą
obojętnością przyglądały się, jak krwawi się naród polski, jak walczy
rozpaczliwie resztkami sił, a niektóre narody nawet już były gotowe
dzielić się z bolszewikami łupem, za jaki już uważali kraj i naród
polski. Przypominamy sobie z niewymowną boleścią, że prawie aż do
ostatecznej chwili w samym narodzie panowała niezgoda, że tu i ówdzie
szerzył się duch bolszewicki. Zdawało się nam chwilami, że nastał
ów czas (.) Rano jeszcze narodowi groziło piekło bolszewickie, a
już wieczorem ponownie otwierało się dla niego niebo polskiej wolności (
.) Obudził się w narodzie wspaniały duch jedności (.) Jedna wola
powstała we wszystkich, wola do życia, wola do zwycięstwa"4. W tej
sytuacji, jaka panowała w kraju, a na terenie diecezji w szczególny
sposób, zwłaszcza w Zagłębiu Dąbrowskim, czego widome i trwałe ślady
są do dnia dzisiejszego, jak również w Częstochowie, Biskup Kubina
wskazywał na grożące niebezpieczeństwo i zachęcał naród do jedności
wiary i jedności działania. Podkopywanie wiary w narodzie, która
jest siłą jednoczącą, nazywa zbrodnią.
"Powiedzmy sobie jasno, że podkopywanie wiary w narodzie,
to praca dla bolszewizmu, to torowanie mu drogi do Polski (.) jeżeli
nie zdobędziemy się na jedność, jeżeli nie zespolimy wszystkich swoich
sił w karnej pracy państwowej, to ani Bóg nam nie pomoże. Bo naród
rozbity, naród niekarny nie zasługuje na pomoc Bożą. Jedność narodu,
solidarność wszystkich bez wyjątku w pracy narodowej to postulat
najważniejszy w obecnej nader krytycznej chwili"5.
Już papież Leon XIII w encyklice Rerum Novarum wskazywał
drogi rozwiązania kwestii robotniczej. Zalecał robotnikom tworzenie
silnych organizacji społecznych na podstawach chrześcijańskich. Idąc
za tą wskazówką, robotnicy prawie całego świata stworzyli potężny
ruch robotniczy - chrześcijański, organizując się w związkach zawodowych.
Należy stwierdzić, że ruch ten w wielkiej mierze przyczynił się do
poprawy bytu klasy robotniczej, do urzeczywistnienia wielkich reform
socjalnych, do zatamowania groźnej fali komunizmu, a umiejętnie kierowany
i przez społeczeństwo poparty, stał się jednym z najważniej-
szych czynników przy przekształcaniu świata i wprowadzaniu
nowego i zdrowego porządku społecznego.
W Polsce - stwierdza Biskup Kubina - ruch robotniczy był
zupełnie rozbity i wskutek tego nie odgrywał tej roli, jaką powinien
odgrywać 6.
Nie miał tu Biskup na myśli rozdwojenia, czy podziału na
ruch chrześcijański i socjalistyczny, bo ten był raczej konieczny
i wynikał z podstaw etycznych i światopoglądowych. "Dwa te obozy
dzieli Chrystus Pan, bo ruch socjalistyczny chce budować przyszłe
pokolenie bez Chrystusa, ruch zaś chrześcijański - z Chrystusem.
Ale niepotrzebne i zgoła niezrozumiałe jest rozbicie w samym obozie
chrześcijańskim. Spowodowanie tego fatalnego rozbicia, dopuszczenie
do niego i utrzymanie go jest jedną z największych win, jaka została
popełniona w naszym społeczeństwie"7.
Przypisy:
1 Rerum Novarum. Kazanie na 40. rocznicę encykliki.
Biskup Kubina W podniosłych chwilach i doniosłych sprawach, Częstochowa
1931, t. 1, s. 163.
2 List pasterski: W podniosłych. t. 1, s. 163
3 Przemówienie w Sosnowcu: W podniosłych. t. 2.,
s. 192
4 Kazanie na Jasnej Górze: W podniosłych t. 1. s.
204.
5 W podniosłych..., s. 206
6 Biskup Kubina. Akcja Katolicka a akcja społeczna.
W podniosłych..., t. 1. s. 84
7 "Te Deum laudamus". Kazanie z katedrze częstochowskiej
na zakończenie 1929 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu