Chrystus zmartwychwstan jest, nam na przykład dan jest, iż mamy
z martwych powstać, z Panem Bogiem królować - śpiewaliśmy radośnie
w Wielkanocną Niedzielę nie spodziewając się, że w tym wielkim dla
chrześcijan dniu Pan powoła przed swoje oblicze naszego długoletniego,
byłego proboszcza, jubilata - ks. kan. Kazimierza Dzierwę.
15 kwietnia br. ks. kan. Dzierwa modląc się razem z wiernymi
na popołudniowej Mszy św., stracił przytomność, a około 20.00 odszedł
do niebieskiego Jeruzalem. Uroczyste przeniesienie ciała śp. Zmarłego
z plebanii do koś.cioła odbyło się we wtorek 17 kwietnia. Nabożeństwu
przewodniczył ks. inf. Józef Sondej, a kazanie wygłosił ks. prał.
Stanisław Zych. W pełnych uznania i serdeczności słowach określił
śp. ks. Kazimierza Dzierwę jako tytana pracy duszpasterskiej i więźnia
konfesjonału.
Mszę św. pogrzebową 18 kwietnia koncelebrowało ponad 70
kapłanów pod przewodnictwem księży biskupów Edwarda Białogłowskiego
i Władysława Bobowskiego. W modlitewnej pamięci przed Bogiem, w oktawie
Zmartwychwstania Pańskiego, żegnaliśmy Kapłana, który przez 56 lat
swego życia pracował w Nockowej, w tym 36 lat jako proboszcz, który
zawsze podkreś.lał, że "dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych". Jego
następca na urzędzie proboszcza, ks. prał. Stanisław Zych, nawiązując
w swym kazaniu do listu Ojca Świętego na nowe tysiąclecie, podkreślił,
że śp. Zmarły swoją postawą uczył "wypływania na głębię", życia chrześcijańskiego
poprzez modlitwę, pracowitość i służbę ludziom. Bp Władysław Bobowski
nazwał go autentycznym pomostem między niebem i ziemią oraz pośrednikiem
między Bogiem i ludźmi.
Ks. Kazimierz Dzierwa urodził się 2 lutego 1913 r. w Jodłowej.
Maturę zdał w 1933 r. w Tarnowie. Wstąpił do Wyższego Seminarium
Duchownego, a w 1938 r., w uroczystość Świętych Piotra i Pawła przyjął
święcenia kapłańskie z rąk ordynariusza tarnowskiego Franciszka Lisowskiego.
Jako wikariusz pracował w latach II wojny światowej w Jadownikach
Górnych k. Brzeska, w Bochni i w Trzcianie k. Bochni. W 7. roku kapłaństwa
został skierowany do Nockowej jako administrator.
8 kwietnia 1945 r. z walizką w ręku przyszedł pieszo ze
stacji PKP w Sędziszowie Młp. do nockowskiej parafii. W maju 1981
r. z powodu utraty zdrowia złożył rezygnację z tego urzędu. Pozostał
jednak w parafii w charakterze rezydenta. Przez ostatnie 3 lata mieszkał
w Domu Księży Emerytów w Tarnowie, mimo to często przyjeżdżał do
Nockowej, by pomagać w pracach duszpasterskich. W czasie uroczystości
jubileuszowych związanych z 50-leciem jego pracy w parafii powiedział: "
Życie potrafi być piękne i bogate. Byłem szczęśliwy, bo spotkało
mnie wszystko. Gdybym się jeszcze raz narodził, poszedłbym tymi samymi
drogami". Jego trwające 63 lata życie kapłańskie było niezwykle pracowite
i skromne. Owocowało wielkimi radościami, ale przynosiło także smutki
i cierpienie. W drugim roku pracy (6 grudnia 1946 r.) wraz z ks.
J. Ziębą został bezpodstawnie oskarżony i aresztowany za rzekome
znalezienie AK-owskiej broni na plebani. Dzięki ofiarnej pomocy życzliwych
ludzi 1 lutego 1947 r. sprawę umorzono. To przykre zdarzenie związało
go mocniej z parafią.
Młody i energiczny proboszcz mimo rozlicznych trudności,
z zapałem przystąpił do odnowy życia duchowego parafian oraz remontu
i rozbudowy obiektów sakralnych zniszczonych w czasie II wojny światowej.
Troska o dom Boży zaowocowała rozbudową kościoła i modernizacją jego
wnętrza. Poszerzony i ogrodzony został teren cmentarza, na którym
wybudowano nową kaplicę w miejsce starej, spalonej w czasie wojny.
Wybudowano też nową plebanię oraz budynki gospodarcze. Odrestaurowana
została dzwonnica. Kiedy nauka religii została usunięta ze szkół
ks. Kazimierz Dzierwa zorganizował punkty katechetyczne w poszczególnych
wioskach. Z jego inicjatywy rozpoczęto budowę kaplicy w Będzienicy.
Ksiądz Jubilat już jako rezydent bardzo się angażował we wszelkie
poczynania związane ze wznoszeniem obecnego kościoła rektorskiego
pw. Matki Kościoła.
Obok tych świadectw materialnych, wpisanych na trwałe w
naszą małą nockowską ojczyznę, ważniejsze są dokonania duchowe. Jego
praca duszpasterska na pewno długo jeszcze będzie przynosić owoce,
bo jak powiedział ks. prał. Stanisław Zych, był on mężem modlitwy.
Często można go było spotkać z różańcem w ręku lub czytającego Pismo
Święte. Był też nauczycielem modlitwy. Zawsze po Mszy św. pozostawał
na klęczkach przed tabernakulum. Wprowadził czwartkowe nabożeństwo
do Miłosierdzia Bożego. Do końca jego ziemskiej drogi widzieliśmy
go w drugiej ławce na środku kościoła, trwającego w osobistej modlitwie.
Ks. Kazimierz Dzierwa był też wspaniałym kaznodzieją i katechetą.
Jego praca była nacechowana walką o czystość sumień, trzeźwość, katolicką
moralność parafian, godne życie oraz prawe wychowanie dzieci i młodzieży,
w duchu poszanowania drugiego człowieka, rodzinnych korzeni i narodowej
tradycji. Zawsze zło nazywał złem, a dobro dobrem. Ochoczo podejmował
się głoszenia rekolekcji w innych parafiach. Praca z dziećmi i młodzieżą
zaowocowała powołaniami zakonnymi i kapłańskimi, którymi Ksiądz Jubilat
szczególnie się radował. Był blisko kleryków, wspomagał ich materialnie
i duchowo. Z niezwykłą serdecznością oczekiwał na spotkania z księżmi
rodakami. Ks. Kazimierz Dzierwa zawsze spieszył z pomocą potrzebującym.
Wspierał dobrą radą, podtrzymywał na duchu i był dla wielu parafian
moralnym oparciem w ciężkich chwilach. Chętnie wspomagał kapłanów
z okolicznych parafii. Przez pewien czas pełnił funkcję administratora
w Chorzelowie, Witkowicach i Czernej. Odchodził od nas powoli, oswajał
nas z myślą, że płomień jego ziemskiego życia dogasa i przygotowywał
się do rozstania z nami. W swoim testamencie napisał: "Zawsze byliście
moją troską. Pamiętajcie, jest dobry Bóg, kochajcie Go... do zobaczenia
w domu Ojca". Razem z ks. Kazimierzem Dzierwą odeszła z Nockowej
pewna epoka, na której pozostawił niezatarte piętno.
Pomóż w rozwoju naszego portalu