Wokół Kostrzyna
Szlakiem średniowiecznych rycerzy
Obok wciąż żywej tradycji pielgrzymowania w naszej diecezji
do sanktuariów maryjnych warto trochę czasu poświęcić na odkrywanie
chrześcijańskiej kultury ziem, na których żyjemy, a po której zazwyczaj
pozostały już tylko wzmianki w starych księgach, notatki w parafialnych
dokumentach, resztki murów obronnych, czy też ruiny kościołów.
Proponuję wybrać się w szczególną podróż przykładem średniowiecznych
rycerzy do Ziemi Świętej. Ta pielgrzymka nie będzie nas kosztować
wiele, nie wymaga ona biletu lotniczego do Jerozolimy, ani dwutygodniowego
urlopu. Wystarczą dwa wolne dni, plecak z prowiantem, może kurtka
przeciwdeszczowa. Proponuję też włożyć szatę pokutną, wziąć różaniec
do ręki i można ruszać w drogę szlakiem średniowiecznych rycerzy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Znak krzyża na piersi
W XIII w., głównie za sprawą księcia śląskiego Henryka Brodatego,
księcia wielkopolskiego Władysława Odonicza oraz księcia zachodniopomorskiego
Barnima I, na pograniczu wielkopolsko-pomorsko-brandenburskim osiedlili
się templariusze, czyli Ubodzy Rycerze Chrystusa - Bracia Strażnicy
Świątyni. Intencją fundatorów (poza względami religijnymi) było zabezpieczenie
pogranicza przed najazdami i rabunkami oraz akcja kolonizacyjna.
O tym ostatnim aspekcie działalności templariuszy świadczy występowanie
nazw terenowych "tempel". Przyjęcie powyższej nazwy dla miejscowości
może oznaczać, że została ona założona przez templariuszy lub została
przez nich przeniesiona na prawo niemieckie (zapewne właśnie taką
historię posiada w naszej diecezji wieś Templewo).
Templariusze to zakon rycerski utworzony w 1118 r. w
Ziemi Świętej do obrony pielgrzymów przed Saracenami i rabusiami
oraz ochrony dróg prowadzących do miejsc świętych. Od króla jerozolimskiego
Baldwina II otrzymali rezydencję w pobliżu dawnej Świątyni Salomona.
Odtąd właśnie nazywani są Rycerzami Świątyni (łac. templum), czyli
po prostu templariuszami. Przyjęli regułę opracowaną przez św. Bernarda
z Clairvaux, wzorowaną na regule św. Benedykta z Nursji. Byli to
zatem mnisi-żołnierze, którzy jako rycerze wprawieni w bojach bronili
świętego miasta - Jerozolimy przed napadami innowierców. Widoczny
znakiem ich misji był umieszczony na białym płaszczu łaciński, czerwony
krzyż, a ich sztandar bojowy, nazywany gonfanon baucent, był dwukolorowy,
biało-czarny. Warto zatem pamiętać, że idąc szlakiem templariuszy,
zmierza się zawsze ku Jerozolimie, ku Świątyni Jerozolimskiej i choć
teraz (zwłaszcza latem) nikogo nie namawiam do zakładania białej
peleryny z czerwonym krzyżem, to niech wiedzie nas na tych drogach
średniowiecznych rycerzy mały krzyżyk zawieszony na szyi.
Utrzymanie Ziemi Świętej bez zakonów rycerskich i ich
warowni byłoby niemożliwe. Wymagało to jednak nieustannie olbrzymich
nakładów finansowych. Miał w tym pomóc system komandorii wewnątrz
Europy (również w Polsce). Takie właśnie komandorie (najmniejsze
jednostki administracyjne) powstały także w Chwarszczanach na północ
od Kostrzyna, Sulęcinie oraz Myśliborzu. Można je w jeden dzień objechać
samochodem. Zanim się tam jednak wybierzemy, pozostańmy w okolicach
Kostrzyna, wiele jest bowiem tutaj miejsc, które warto zobaczyć.
Reklama
Złote wieki KOSTRZYNA
Zanim opuścimy Kostrzyn warto trochę "powłóczyć się" po tym
pradawnym grodzie, a dokładnie po jego ruinach. Z osady w X w. przekształcił
się w gród obronny, by w XIII w. stać się miastem, a potem nawet
stolicą Nowej Marchii. To zobowiązywało. Wtedy właśnie Kostrzyn rozkwitł
i zbudowano zamek i twierdzę. Jednak o dziwo wraz z rozbudową twierdzy
samo miasto podupadło. Parafia w Kostrzynie powstała prawdopodobnie
już w XII w., a budowę pierwszego kościoła pw. Najświętszej Maryi
Panny rozpoczęto w połowie XIII w. Pierwsza o nim wiadomość pochodzi
z 1396 r. Patronat nad parafią mieli od 1262 r. najpierw templariusze,
potem od 1328 r. margrabiowie brandenburscy i rodzina Wedel. W latach
1402-1454 r. parafia i kościół przeszły w posiadanie krzyżaków, a
później znów margrabiów. Gdy proboszcz W. Kielmann przeszedł na protestantyzm,
kościół mariacki zamieniono na zbór luterański. W 1858 r. misja z
Neuzelle tworzy na tym terenie ośrodek życia katolickiego. Zbudowano
zatem w 1861 r. drugi kościół pw. św. Mainulfa, a parafię erygowano
siedem lat później. Obydwa kościoły zostały zniszczone w 1945 r.
Po działaniach wojennych życie religijne miasta skupiło się przy
jedynej ocalałej od zniszczeń małej kaplicy poprotestanckiej.
Niestety, teraz z dawnej świetności pozostał tylko największy
kompleks ruin w Polsce - ruiny Starego Miasta. Kilka lat II wojny
światowej zniszczyło prawie wszystko, co przez wieki ludzie na tych
ziemiach zdążyli wybudować. Pozostał jedynie czytelny układ urbanistyczny
Starego Miasta i twierdzy, zachowały się też podziemia zamku oraz
piwnice starych kamienic. Twierdza kostrzyńska jest cennym zabytkiem
sztuki fortyfikacyjnej. Czytelny jest system fos, rawelinów i redanów,
a także fortów z XIX w., znajdujących się w odległości od kilku do
kilkunastu kilometrów od Starego Miasta. Atrakcją historyczną są
zachowane fragmenty Bastionu Filipa, Bastionu Brandenburgii, Bastionu
Króla, Bramy Berlińskiej, Rawelinu Wilhelma Augusta.
Kilkanaście lat temu wykonano w ruinach prace uczytelniające,
oznakowując tabliczkami elementy układu przestrzennego dawnego miasta.
Rozważano wówczas możliwość odbudowy Starego Miasta w jego historycznym
kształcie. Prace przy odbudowie idą jednak powoli. Obecnie odbudowano
kilka kamienic.
Reklama
Romantyczny Dąbroszyn
Reklama
Z Kostrzyna szlakiem dawnych zamków i pałaców warto udać się
do DĄBROSZYNA (9 km). W XIX w. było to jedno z popularnych tzw. "
miejsc romantycznych". Romantyczna historia pałacu zaczyna się już
w momencie jego powstania. Wieść gminna głosi jakoby zbudowany został
z łupów, które marszałek Hans Aden von Schloning zdobył na Turkach
w bitwie pod Wiedniem. Przywiózł on ze sobą także dwie piękne Turczynki.
Ponoć jedna z nich, Fatima, była później kochanką króla polskiego
Augusta II Mocnego. Pałac otoczony jest parkiem. Osią tzw. Parku
Górnego była droga do Sarbinowa biegnąca wąwozem, nad którym przerzucony
był most. Na wzgórzach wznosiły się zbudowane w stylu antycznym świątynia
Zofii i świątynia Cecylii (druga z nich zachowała się do dziś). Pałac
i park w Dąbroszynie był też tłem romansu 19-letniego księcia Fryderyka,
późniejszego Fryderyka Wielkiego, z 24-letnią żoną pana na Dąbroszynie
Eleonorą von Wretsch. Dla upamiętnienia fryderycjańskich epizodów
związanych z majątkiem dąbroszyńskim w 1840 r. w parku wzniesiony
został pozłacany pomnik bogini zwycięstwa. Inne pomniki upamiętniały
szczególnie tu popularnego księcia Henryka. Topografię parku urozmaicały
sadzawki i mostki.
W Dąbroszynie warto odwiedzić nie tylko pałac, ale także
neogotycki kościół pw. św. Józefa. Kryje on w sobie niejedną tajemnicę
rodu von Weerech, których włości obejmowały tereny wokół Kostrzyna.
Ślady po tym dumnym rodzie ocalały w krypcie kościoła w Dąbroszynie.
Można tam obejrzeć prawie sto pięćdziesiąt metalowych zabytków: fragmenty
antab, tablice inskrypcyjne i epitafijne oraz tarcze herbowe poświęcone
przedstawicielom rodu, które pierwotnie umieszczono na ścianach i
wiekach trumiennych. Gloryfikacji rodu służyły też drobne elementy
stylizowanej wici roślinnej, będące przykładem kunsztu nieznanych
z nazwiska twórców barokowych i dowodem bogactwa rodu. W odrestaurowanej
krypcie dąbroszyńskiej można zobaczyć także odnowiony miedziany sarkofag
zmarłego w 1696 r. Hansa Adena von Schloninga.
Reklama
U bram Świętego Grobu
Z Dąbroszyna niedaleko już do właściwego celu podróży - CHWARSZCZAN (
13 km). Musimy przejechać Sarbinowo i stamtąd kilka kilometrów główną
drogą w kierunku na Szczecin.
Komandoria templariuszy w Chwarszczanach została założona
na planie elipsy. Na dziedzińcu okazałego zamku wzniesiono kaplicę.
Ta gotycka kaplica zawiera relikty romańskiej, granitowej świątyni
z połowy XIII w., pod postacią dolnej części fasady z ostrołukowym
portalem i materiału rozbiórkowego użytego do wzniesienia masywnej
podbudowy. Wnętrze przykryte jest sklepieniem krzyżowo-żebrowym,
opartym na kapitelach służek, pomiędzy którymi umieszczono ostrołukowe
okna. W prezbiterium znajdują się dwie wnęki z formowanej cegły.
Wnęka na ścianie południowej służyła jako siedzisko, natomiast na
ścianie wschodniej jako sakraria, gdzie przechowywano Najświętszy
Sakrament. Bryła świątyni opięta masywnymi przyporami zastąpionymi
w narożach fasady cylindrycznymi wieżami zwieńczonymi kopułowo, w
zamyśle budowniczych miała być ideową kopią Świętego Grobu lub Świątyni
Salomona. W południowej elewacji, na wysokości drugiego przęsła,
znajduje się zamurowany, terakotowy portal.
W połowie XIV w. dobra templariuszu zostały przekazane
joannitom, którzy oddali do renowacji ołtarz pw. św. Katarzyny i
św. Jana Ewangelisty, rozbudowując zarazem jego program ikonograficzny
przez ufundowanie zespołu malowideł przedstawiających Apostołów i
święte Dziewice. W 1540 r. joannici przenieśli się do Świdwina. W
Chwarszczanach utworzono siedzibę domeny państwowej. Kaplica została
zamieniona na zbór protestancki. W 1758 r., w trakcie bitwy pod Sarbinowem,
zabudowania komandorii zostały zniszczone, a kaplica poważnie uszkodzona.
Po II wojnie światowej część średniowiecznych malowideł została zamalowana
i dopiero teraz trwają prace nad ich renowacją.
Reklama
Kaplica skarbów
W tej kaplicy właściwie kończymy nasz pielgrzymkowy szlak tropem templariuszy ku Jerozolimie. Zwłaszcza, że powoli dobiega także końca świetność zakonu, utrwalona w licznych legendach i opowieściach o ukrytym skarbie. Do tej pory historia zakonu templariuszy jest tajemnicza i owiana legendami. W XIII w. zakon rycerzy noszących czerwone krzyże na płaszczach zyskał w Europie, a zwłaszcza we Francji ogromne wpływy. Templariusze pełnili bowiem funkcje królewskich administratorów i bankierów, czerpali też dochody z uprawy gruntów rolnych i hodowli zwierząt. Posiadali patronaty nad kościołami, pobierali opłaty celne, zbierali datki przeznaczone na wyprawy krzyżowe. Zajmowali się na dużą skalę handlem i operacjami finansowymi. Na komandoriach w poszczególnych krajach, także na tej w Chwarszczanach - niedaleko Kostrzyna, spoczywał obowiązek utrzymania rycerzy, którzy bronili Bożego Grobu w Jerozolimie. Templariusze zatem od samych początków nastawieni byli na prowadzenie " dochodowej" działalności. Musieli bowiem nie tylko utrzymać własną komandorię i zamieszkujących na jej terenie zakonników, ale jedną trzecią swoich dochodów przekazywać do Ziemi Świętej. Jedna z legend głosi, że z czasem zebrano tam tyle kosztowności, iż część z nich, załadowanych na dwanaście wozów, wielki mistrz Jakub de Molay przywiózł do Francji. Związane z tym przekonanie o bogactwie zakonu stało się przyczyną jego zguby. Na ich domniemany skarb pokusił się król Francji Filip Piękny. Pragnąc uwolnić się od długów, król ten w 1307 r. uwięził wszystkich francuskich templariuszy, starając się zagarnąć ich bogactwa. Pod wpływem króla Filipa papież Klemens V rozwiązał zakon w 1312 r. 18 marca 1314 r. spłonął na stosie ostatni mistrz - Jakub de Molay. Nie jest jasne, czy rzekomy olbrzymi skarb zakonników wpadł w ręce francuskiego króla, czy też zdołano go w ostatniej chwili ukryć. W jego poszukiwaniach należy jednak zachować daleko idącą ostrożność. Niech ku przestrodze posłużą dwa fakty: w miesiąc po śmierci ostatniego wielkiego mistrza templariuszy umiera papież Klemens V, a niespełna pół roku później umiera rażony apopleksją król Filip Piękny. Łatwego życie nie mieli także joannici, którzy odziedziczyli po templariuszach ich dobra. Na naszych ziemiach nie ostał się bowiem żaden przysiółek tego zakonu, choć w XIV i XV w. podległych im było wiele wiosek, dworów i hektarów ziemi.
Reklama
Słońsk - Górzyca - Ośno Lub.
Pod znakiem krzyża joannitów
Po wielowiekowej przerwie na drogach północnej części naszej diecezji można dziś spotkać rycerzy w czarnych szatach z białym maltańskim krzyżem, którego cztery ramiona, każde w kształcie równoramiennego trójkąta, zakończonego na krótszym boku dwoma ostrokątami, symbolizowały osiem błogosławieństw ewangelicznych. Historia Słońska, Sulęcina, Kostrzyna, Łagowa nieodłącznie związana jest z zakonami rycerskimi.
Burzliwa historia
W XII w., w dalekiej Jerozolimie, dla obrony chrześcijańskiego Królestwa Jerozolimskiego, powstały zakony krzyżowe: joannici, templariusze i krzyżacy. Zakon Braci Szpitalnych św. Jana Chrzciciela lub też Suwerenny Zakon Rycerski św. Jana Jerozolimskiego, jak brzmią pełne nazwy joannitów, miał na celu opiekę nad rannymi, niesienie pomocy chorym, ubogim i pielgrzymom, a także zbrojną ochronę szpitala - stąd powszechnie nazwano ich szpitalnikami. Po upadku chrześcijańskiego państwa na Wschodzie w 1291 r., rycerstwo musiało przenieść się do Europy - zakon osiedlił się najpierw na Cyprze, później na wyspie Rodos, by ostatecznie osiąść w 1530 r. na Malcie (stąd przyjęło się także nazywanie joannitów Kawalerami Maltańskimi). Joanici pozyskiwali także posiadłości w innych krajach Europy. Kolonizowali tam pustki i nieużytki. W 1427 r. rycerze ci nabyli zamek w Słońsku i przynależne do niego posiadłości. Słońsk stał się centrum ich administracji - siedzibą wielkiego mistrza i baliwa joannitów w Brandenburgii. Baliwatowi słońskiemu podlegały między innymi Łagów, Chwarszczany i Rąpice. Dobra zakonu obejmowały dziesiątki wsi i sięgały aż pod granice Wielkopolski k. Międzyrzecza. Podczas reformacji w XVI w. joannici utracili większość swoich posiadłości, a ich upadek trwający do końca XVII w., spowodowany został nadmiernym wzrostem bogactwa, obniżeniem karności i gorliwości zakonników oraz zmniejszeniem zagrożenia ze strony islamu. Pod koniec XVIII w. Napoleon I Bonaparte zajmuje Maltę i zakonnicy po długiej tułaczce już na stałe przenoszą główną siedzibę zakonu (konwent) do Rzymu (od 1960 r. Pałac Malta jest eksterytorialny), gdzie znajduje się także rezydencja wielkiego mistrza. Po kasacji zakonu templariuszy w 1312 r. większość ich dóbr przejęli joannici. Tak stało się na terenach średniowiecznej diecezji lubuskiej. Pod wpływem reformacji i pod naciskiem margrabiego Jana z Kostrzyna osiedleni na tych terenach zakonnicy przyjęli protestantyzm i z tego powodu przestali podlegać wielkiemu mistrzowi zakonu. Od tego także czasu zakon joannitów, zwłaszcza z baliwatu brandenburdzkiego, w dużej mierze stał się świecką organizacją skupiającą protestancką arystokrację niemiecką, kultywującą tradycję rycerską i szpitalną.
Reklama
Baliwat słoński
SŁOŃSK to dość duża wieś o miasteczkowym charakterze, położona
na skraju doliny Warty, znana głównie z pobliskiego rezerwatu ptaków,
na terenie którego powołano ostatnio Park Narodowy. Mniej znany jest
natomiast ze swojej rycerskiej historii. Związki z ptakami podkreśla
bocianie gniazdo na budynku Urzędu Gminy. Natomiast kościół parafialny
i historia parafii jest ściśle związana z dziejami Rycerskiego Zakonu
Szpitalnego św. Jana Jerozolimskiego, który od 1426 do 1810 r. był
prawnym właścicielem Słońska i okolicznych wsi.
Osada ma unikatowy układ urbanistyczny, odzwierciedlający
złożoną historię wsi. Zabudowa tworzy charakterystyczny zespół zabudowy
małomiasteczkowej i wiejskiej, który jest jednym z najlepiej zachowanych
w regionie. Najstarsze budynki pochodzą z początku XIX w. W zespole
zabudowy zwracają uwagę pojedyncze kamienice z połowy XIX i początków
XX w. o formach nawiązujących do secesji.
Budowę kościoła rozpoczął w 1474 r. mistrz zakonu Richard
van der Schulenburg, a zakończył Georg von Schlaberndorf w 1522 r.
Pierwotnie była to kaplica zamkowa joannitów. Kościół wielokrotnie
przebudowywano: 1694-1700, 1814-1817 oraz 1978-1980. Budowla zachowała
swój późnobarokowy wygląd z ołtarzem renesansowym pochodzącym z kaplicy
zamkowej w Koln, a podarowanym przez księcia Johanna Georga von Brandenburg,
gdy ten przeszedł na kalwinizm. Poza tym do dzisiaj zachowała się
jedynie ambona wykonana w 1773 r., organy z 1845 r., barokowa chrzcielnica,
figura Chrystusa, pięknie zdobione późnogotyckimi malowidłami gwiaździste
sklepienie oraz witraże z joannickimi herbami. Dzięki wsparciu zakonu
i Niemieckiemu Centrum Rzemiosła i Pielęgnacji Zabytków w Fuldzie
zabytki te oraz dach i wieża kościoła zostały poddane renowacji.
Teraz w kolejności na odnowienie czekają witraże. Tu i ówdzie można
rozpoznać ośmiokątny, maltański krzyż. Do 1931 r. obowiązywał zwyczaj,
który nakazywał, by nowo wstępujący do zakonu rycerz fundował własną
tablicę herbową. Niestety, po wojnie większość tablic trafiła do
Muzeum Narodowego w Warszawie.
Zamek natomiast stał się "pamiętnikiem" zakonu. Zbudowany
w obronnym miejscu między odnogami Łęczy (Lenki) w 1341 r. dawny
zamek rycerski z XIV w., po przejęciu przez zakon poddawany był licznym
przebudowom w duchu baroku i neogotyku. Znajdowały się w nim portrety
i herby kolejnych dostojników, odbywały się zjazdy członków zakonu
z zachowaniem tradycyjnych strojów, symboli i obrzędów joannickich,
a tytuł rycerza joannitów nosili niemal wszyscy lokalni arystokraci.
Obok zamku powstał szpital zakonu joannitów, co było znakiem powrotu
do pierwotnych tradycji. Zakon stał się prekursorem powstania Międzynarodowego
Czerwonego Krzyża. Joannicki zamek w Słońsku przetrwał II wojnę światową.
Gorsze były jego losy po wojnie. W zamku urządzono magazyn zbożowy.
Zamek spłonął we wrześniu 1975 r., teraz pozostały po nim jedynie
ruiny i mury kapitalne.
Będąc w Słońsku warto też pójść do rezerwatu ptactwa
wodnego. Służy ono jako lęgowisko, żerowisko i zimowisko dla ponad
230 gatunków ptaków: łabędzi, kaczek, gęsi, kormoranów, orła bielika.
Występuje tu również 135 gatunków roślin naczyniowych wodnych, błotnych
i bagiennych. Na tym rozległym obszarze rozlewisk i podmokłych terenów
u ujścia Warty w czerwcu tego roku został powołany Parku Narodowy.
Jest to jedyny spośród 23 Parków Narodowych, który w całości leży
na terenie naszego województwa.
Reklama
Biskupstwo lubuskie
Reklama
Ze Słońska proponuję wybrać się na małą przejażdżkę do GÓRZYCY.
Na tych ziemiach bowiem kształtowała się pierwsza kościelna administracja
ziem zachodnich. W 1124 r. Bolesław Krzywousty przy współpracy z
legatem papieskim powołał nowe biskupstwo w Lubuszu dla zachodnich
terenów państwa. Kościół miał wśród Słowian zamieszkujących te tereny
prowadzić działalność misyjną, aby w ten sposób przywiązać ich do
Polski. Ten plan Bolesława Krzywoustego się jednak nie powódł i już
w sto lat później, w 1249 r., arcybiskup magdeburski, któremu podlegały
te ziemie, zadecydował o przeniesieniu stolicy biskupiej do Górzycy.
Do 1328 r. Górzyca była stolicą biskupów i kapituły lubuskiej. Biskupom
podlegało większość okolicznych wiosek: Pamięcin, Laski Lub., Ośno
Lub., Krzeszyce. Jednak to Górzyca stanowiła wówczas centrum kultu
religijnego w regionie, a w niej szczególnie katedra bp. Wilhelma
z 1252 r., w której ponoć znajdował się łaskami słynący obraz Matki
Bożej. Niestety, kościół został zburzony. Odbudowano go z ruin dopiero
w latach 1980-1982. W centrum ołtarza znajduje się XVII-wieczny obraz
Matki Łaski Bożej, patronki parafii, po bokach stoją figury św. Stanisława
i św. Wojciecha, a ołtarz zwieńczony jest figurami Trójcy Świętej.
Margrabia Jan z Kostrzyna, który w 1538 r. wprowadził protestantyzm
na terenie Nowej Marchii (tereny diec. lubuskiej) wydał nakaz zniszczenia
siedziby biskupów, którzy przenieśli się znów do Lubusza, a potem
do Fuarstenwaldu. W 1560 r. wyznanie katolickie zostało w Brandenburgii
zakazane.
Z Górzycy kierujemy się na Rzepin. Pierwszy przystanek
mamy już po 5 km - LASKI LUBUSKIE. Miejscowość ta znana jest od 1317
r. Była posiadłością biskupów lubuskich, rezydujących w Górzycy.
Pierwsze informacje o budowie kościoła pochodzą z początku XVIII
w. Kościół pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny zbudowano w stylu
romańskim z kamienia i cegły, z barokową wieżą z 1742 r. Ołtarz główny
jest współczesny, ale nawiązujący do stylu romańskiego, w centralnej
jego części znajduje się obraz Matki Bożej Siewnej.
Po następnych 5 km zatrzymujemy się w RADÓWKU. Pierwsze
wzmianki o kościele pochodząc z 1317 r. Obecny kościół pw. Matki
Bożej Różańcowej, murowany z kamienia ciosanego, pochodzi z XV w.
Wejście do wieży ujęte ostrołukowym portalem ceramicznym, w elewacji
wschodniej ma trzy ostrołukowe okna, flankowane analogicznymi wnękami.
Plastyczne rozwiązanie elewacji wschodniej nawiązuje do architektury
XIII-wiecznych granitowych kościołów romańskich z terenu ziemi lubuskiej
i Pomorza Zachodniego.
Z Radowa, w którym warto zatrzymać się choć na chwilę
w filialnym w kościele jedziemy do KOWALOWA. Pierwsza wzmianka o
parafii i kościele w Kowalowie pochodzi z 1360 r. Późnoromański kościół
pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła, dwukrotnie w ostatnich latach
odbudowywany po pożarze, jest jednonawowy o szerokiej prostokątnej
nawie i prostokątnym prezbiterium.
Z Kowalowa kierujemy się na Ośno Lub. W połowie drogi,
mniej więcej po sześciu kilometrach można zatrzymać się w SERBOWIE
i zobaczyć tam gotycki kościół pw. Matki Bożej Królowej Polski z
XIV w. Jeżeli ktoś jest pasjonatem średniowiecznych, romańskich kościółków
proponuję za Serbowem zjechać do ŚWINIAR i wstąpić do kościoła pw.
Matki Bożej Częstochowskiej z XIII w.
Reklama
Tysiąc lat chrześcijaństwa
Reklama
OŚNO LUBUSKIE jest starą słowiańską osadą. Pierwsza wzmianka
pochodzi z 965 r. Rok 967 jest datą historyczną dla Ośna Lub. - wówczas
to mieszkańcy przyjęli chrzest. Ośno Lub. należało w 1252 r. do biskupów
lubuskich, którzy przyczynili się do powstania parafii. W 1298 r.
został ufundowany kościół pw. św. Jakuba. Z 1400 r. pochodzi zapis,
że do kościoła św. Jakuba w Ośnie należało 41 miejscowości z kościołami.
W okresie reformacji Ośno wraz z kościołem zostało przejęte przez
protestantów. W XIX w., z powodu zmniejszenia się liczby katolików,
Ośno stało się stacją misyjną Nowej Soli. W 1895 r. została erygowana
parafia misyjna. W 1945 r. po wyjeździe protestanckiej ludności niemieckiej,
zamieszkali tu polscy katolicy, a kościół otrzymał tytuł Trójcy Świętej.
W 1963 r. dokonano konsekracji ołtarza i przywrócono pierwotny tytuł
kościołowi i parafii - św. Jakuba Apostoła. Kościół parafialny po
pożarze w 1596 r. odbudowano w stylu gotyckim, jednak niespełna sto
lat później, w 1674 r., ponownie uległ spaleniu. Obecny wygląd wieży
pochodzi z końca XVI w., a sklepienie z roku 1834 W prezbiterium
znajduje się pięciokondygnacyjny, późnorenesansowy ołtarz z 1627
r., (I - Ostatnia Wieczerza, II - Ukrzyżowanie, III - Zmartwychwstanie,
IV - Wniebowstąpienie, V - Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny,
u szczytu Pelikan - symbol Eucharystii).
W Ośnie zachowały się także średniowieczne mury miejskie
wzniesione w 1477 r. z głazów narzutowych i nadbudowane cegłami,
w których umieszczono 12 baszt. Otaczają one miasto na długości 1350
m. W drodze powrotnej do Słońska warto zatrzymać się w RADACHOWIE
i pomodlić się w kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
Jest to bowiem jeden z piękniejszych kościołów o konstrukcji szachulcowej,
któremu uroku dodaje drewniana wieża. Jeżeli ktoś na tę wyprawę wybrał
się rowerem, proponuję pojechać mniej uczęszczaną drogą przez GRONÓW
i wstąpić tam do XIII-wiecznego kościoła pw. św. Piusa X.
Tak kończy się nasza podróż po śladach zamierzchłej ponad
tysiącletniej historii chrześcijaństwa ziemi lubuskiej. Wpisali się
w nią biskupi lubuscy, joannici, protestanci, a także proboszczowie,
którzy po wojnie przyjechali tu wraz ze swoimi parafianami zza Buga.
Teraz tę historię tworzymy my, budując nowe kościoły, odnawiając
stare, ale przede wszystkim modląc się w miejscach naznaczonych przez
ludzkie troski i pragnienia.
Reklama
Sulęcin - Trzemeszno - Łagów - Torzym
Pętla Łagowska
Wyprawę po wielkiej "Pętli Łagowskiej" najlepiej rozpocząć wczesnym rankiem na rynku w Sulęcinie. Dla odważnych i pełnych energii ta całodzienna wyprawa może przynieść niezapomniane wrażenia. Jeżeli ktoś zamierza tę kilkudziesięciokilometrową trasę pokonać na rowerze, zalecam najpierw małą rowerową zaprawę i dobrze przespaną noc.
Reklama
Rycerskie początki
Początki parafii w SULĘCINIE sięgają roku 1241. Wtedy to rycerz
Mrotsek uzyskał zezwolenie na prowadzenie kolonizacji na terenie
dóbr sulęcińskich. Trzy lata później ów rycerz przekazał miasto zakonowi
templariuszy, z prawem patriarchatu nad kościołem. W XIV w. kościół
pw. św. Mikołaja przeszedł na własność rycerskiego zakonu św. Jana
Chrzciciela, czyli joannitów (o zakonach templariuszy i jonanitów
czytaj w dwóch poprzednich trasach). Oni jednak nie potrafili przeciwstawić
się trendom reformacji. Wiele zatem okolicznych miejscowości zostało
obsadzonych przez duchownych protestanckich, natomiast katolicy tworzyli
małe, pojedyncze gminy katolickie. Przez następne 300 lat uczęszczali
oni na wszelkie nabożeństwa do Neuzelle. Ożywienie nastąpiło dopiero
w 1853 r., gdy Sulęcin został objęty posługą katolickiego proboszcza (
tzw. misyjnego) rezydującego w Drossen. Powstaje szkoła katolicka.
Wskutek szybkiego wzrostu ilości katolików, mocą zalecenia wizytacyjnego
z 1870 r., postanowiono przenieść siedzibę parafii z Drossen do Sulęcina.
Wtedy to wybudowano nowy kościół pw. św. Henryka. Od 1945 r. parafię
zamieszkują Polacy, przybyli z terenów wschodniej Polski. Kościół
pw. św. Mikołaja wybudowany został w XIII w. w stylu gotyckim, rozbudowany
XIV w. został zniszczony w 1945 r. Po odbudowie, niestety, zatracił
swój gotycki styl.
Kościół pw. św. Henryka wybudowano w stylu neogotyckim.
Został on poświęcony 23 czerwca 1862 r. W ołtarzu znajduje się obraz
Matki Bożej Rokitniańskiej. Warto właśnie w tym kościele krótką modlitwą
rozpocząć podróżniczą wyprawę.
Następnie żółtym szlakiem przez os. Kopernika kierujemy
się w stronę Trzemeszna (14 km). Droga najpierw wiedzie Napoleońskim
Brukiem, by potem na rozdrożu, gdzie łączy się z czarnym szlakiem (
wiedzie do Jeziora Lubniewskiego) przejść w Stary Nasyp. Niedaleko
za Kolonią Glisno po prawej stronie miniemy głazy narzutowe "Omszałek",
a stamtąd dość prostą drogą już blisko do Trzemeszna.
Reklama
Łączenie Wschodu z Zachodem
Parafia katolicka w TRZEMESZNIE istniała prawdopodobnie już
na przełomie XIII i XIV w. Wzmianki pochodzą z 1510 r. Pierwszy kościół,
drewniany, kryty gontem był budowany w tej parafii na przełomie XIII
i XIV w. Rozebrano go w 1854 r. Po II wojnie na terenie parafii zamieszkali
Polacy przesiedleni ze wschodniej Małopolski, szczególnie z Buczacza,
Bucniowa, Podzameczka, Horodnicy i innych miejscowości województwa
tarnopolskiego. Nowy kościół pw. Matki Bożej Królowej Polski został
zbudowany w 1866 r. w stylu neogotyckim. W prezbiterium świątyni
znajduje się figura Matki Bożej z XIX w., przywieziona po wojnie
z terenów wschodnich z parafii w Buczaczu.
Przez Trzemeszno wiedzie nas ciągle żółty szlak rowerowy
i za miastem wjeżdżamy na drogę wzdłuż granic opuszczonego już poligonu
wojskowego (z Trzemeszna do Łagowa jest ok. 17 km). Na skraju Łagowskiego
Parku Krajobrazowego natrafiamy na kolejne rozdroże. "Nasz" żółty
szlak przecina teraz szlak czerwony (wiedzie on wzdłuż jezior), od
którego później odchodzi niebieski (zaprowadzi nas na wyniosłą górę
Bukowiec). Natomiast żółty szlak przecina jeszcze szlak czarny. Mamy
zatem różne możliwości zwiedzenia malowniczych zakątków Parku. Szlak
czerwony z żółtym na powrót łączą się przy końcu Rezerwatu Leśnego "
Buczyna Łagowska", chroniącego piękny 100-120-letni drzewostan.
Zanim wjedziemy do Łagowa warto zboczyć nieco w lewo
i zawitać do ŁAGÓWKA. Znajdziemy tam szachulcowy kościół klasycystyczny
pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Nad zachodnią
częścią korpusu jest drewniana wieżyczka z latarnią.
Reklama
W środku Europy
W ŁAGOWIE - centrum Europy, warto zaplanować sobie dłuższy
postój. To wcale nie przesada, gdyż kilkanaście kilometrów na zachód
od Łagowa przebiega 15 południk, według którego ustalony jest czas
środkowo-europejski. Być może warto pomyśleć, by właśnie tutaj przerwać
na jeden dzień swoją wyprawę. W Łagowie bowiem znajduje się dom rekolekcyjny
i po uprzednim uzgodnieniu z księdzem proboszczem można skorzystać
tam z noclegu.
Pierwszy przysiółek powstał w Łagowie w 1227 r. Pierwotnie
osada ta należała do panów brandenburskich. W 1299 r. margrabiowie
Otto, Konrad i Henryk sprzedali majątek jako zadośćuczynienie win
rycerzowi Albertowi von Klepitz. W 1347 r. Łagów przeszedł w ręce
zakonu joannitów. W Łagowie zakon umieścił, przypuszczalnie wkrótce
po uzyskaniu miejscowości, siedzibę komandorii, która obejmowała
rozległą okolicę z 18 wioskami i Sulęcinem. Joannici wybudowali tutaj
zamek z wieżą i panowali aż do rozwiązania zakonu w 1810 r. Zatem
osada Łagów Lub. pierwotnie była niewielkim podgrodziem przy warownym
zamku joannitów. Mieszkańcy podgrodzia na nabożeństwach religijnych
gromadzili się w kaplicy przyzamkowej wzniesionej pod koniec XVI
w. Dopiero w latach 1725-26 wybudowano nową świątynię. Zamek joannitów
położony jest na przesmyku dwóch jezior. Obecna bryła budowli, ukształtowana
w XVII w., składa się z czterech dwukondygnacyjnych skrzydeł, które
tworzą renesansowy dziedziniec. Nad zamkiem góruje wieża warowna
- atrakcyjny punkt widokowy. Natomiast na podzamcze składa się przylegający
do zamku piękny stary park o bogatym starodrzewie, ograniczony linią
brzegową Jeziora Trześniowskiego. Na terenie parku znajduje się scena
letnia i amfiteatr, gdzie m.in. odbywa się co roku Łagowskie Lato
Filmowe.
Sam zamek oraz inne dobrze zachowane zabytki architektoniczne (
Brama Marchijska, Brama Polska, kościół parafialny pw. św. Jana Chrzciciela)
świadczą o bogatej i ciekawej przeszłości historycznej Łagowa. Były
one świadkami dziejów tej pogranicznej ziemi, w którą wsiąkło wiele
słowiańskiej krwi. Wzdłuż zachodnich brzegów obu jezior biegła niegdyś
granica plemienna Polan i Lubuszan, na co wskazuje wyznaczona właśnie
w tym miejscu granica utworzonego w 1125 r. biskupstwa lubuskiego
oraz obronny gród słowiański z XII w.
Przyroda nie poskąpiła Łagowowi i jego okolicom swych
obfitych darów. Niewątpliwie jest to raj dla amatorów spędzania wolnego
czasu na łonie natury. Rynna jezior łagowskich zaliczana jest do
najpiękniejszych w Polsce. Wokół dorodne lasy z dużym fragmentem
lasu naturalnego. Jeżeli ktoś zaplanował dłuższy pobyt w Łagowie,
polecam przejście się ścieżką przyrodniczą. Długość ścieżki wynosi
4500 metrów. Prowadzi ona wzdłuż brzegu Jeziora Łagowskiego, poprzez
las do rezerwatu "Pawski Ług", gdzie znajdziemy pomnik przyrody -
topolę białą, aż po zarastające jeziorko przekształcające się w torfowisko.
Z Łagowa wyjeżdżamy nadal żółtym szlakiem i kierujemy
się przez Kolonie Raków i Walewica na Torzym (20 km). Jeżeli ktoś
ma wystarczająco sił, by popedałować trochę "ponad plan" zachęcam
do zjechania z żółtego szlaku w Walewicach na GRABÓW (dawna posiadłość
joannitów). Znajduje się tam XIX-wieczny kościół szachulcowy z późnogotycką
dzwonnicą (z 1530 r.). Stamtąd jest już niedaleko do Torzymia.
Reklama
Torfowym szlakiem
historia TORZYMIA sięga roku 1375. Nazwa miasta (niem. Sternberg)
wiąże się z osobą dawnego właściciela, arcybiskupa magdeburskiego,
Konrada von Sternberga, który zbudował tutaj swój zamek. W XIV w.
Torzym był już grodem, stolicą okręgu administracyjnego, zwanego
ziemią torzymską. Zniszczenia ostatniej wojny (ok. 50%) spowodowały,
że Torzym utracił prawa miejskie. Dopiero dekretem Rady Ministrów
w 1994 r. uzyskał je ponownie i odtąd jest prężnie rozwijającym się
ośrodkiem gospodarczo-turystycznym. Burzliwa historia nie pozostawiła
Torzymowi wielu zabytków, za to niewątpliwą atrakcją przyrodniczą
są torfowiska. Spotyka się tu wszystkie ich trzy typy: wysokie, przejściowe
i niskie. I właśnie wśród torfowisk wiedzie dalej nasza trasa. W
Torzymiu zostawiamy żółty szlak i najpierw kierujemy się drogą krajową
nr 2 w kierunku Frankfurtu, by zaraz za miastem zjechać w prawo na
czarny szlak, który doliną Ilanki zaprowadzi nas do BOBRÓWKA (8 km)
. Ilanka ok. 3 km za Torzymiem tworzy rozległe naturalne torfowisko
niskie, silnie podtopione z bardzo ciekawą szatą roślinną i światem
ptaków. W dolinie Ilanki, 2 km na północ od Torzymia warto zobaczyć
wzgórze zamkowe związane z historią rodziny von Winning.
Z Bobrówka mamy dwie możliwości dalszej trasy. Albo pojedziemy
szlakiem niebieskim nad Jezioro Ostrowskie (10 km) i stamtąd do Sulęcina (
5 km), albo dalej pokierujemy nasze dwa kółka szlakiem czarnym aż
do Jeziora Lubieńskiego (ok. 8 km), gdzie wjedziemy na drogę prowadzącą
do BRZEŹNA. W 1286 r. wieś była pod patronatem templariuszy, a w
1322 r. przejęli ją joannici. Możemy tam obejrzeć kościół romański
pw. św. Antoniego zbudowany w latach 1773-1774. Stamtąd dość prosta
droga zaprowadzi nas do Sulęcina, gdzie czekać nas będzie zasłużony
odpoczynek.