Nikt nie rodzi się homoseksualistą, ale też nikt dobrowolnie nie wybiera pociągu do tej samej płci. Homoseksualizm wypływa z zaburzeń występujących w dzieciństwie i jest możliwe jego uleczenie. Zaświadczył
o tym amerykański psychoterapeuta, były homoseksualista, który odbył wizytę w Polsce. Richard Cohen - prezes International Healing Fundation z Waszyngtonu przebywał w Polsce na zaproszenie Radia
Maryja.
Wizyta Richarda Cohena w Polsce odbyła się pod patronatem bp. Stanisława Stefanka, przewodniczącego Rady ds. Rodziny Konferencji Episkopatu Polski i składała się z konferencji prasowej w Sejmie, sesji
w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu oraz audycji w Radiu Maryja i Telewizji Trwam. Wszystkie spotkania z gościem ze Stanów Zjednoczonych udowodniły, że nikt nie rodzi się homoseksualistą.
- Jestem żywym przykładem na to, że nikt nie rodzi się homoseksualistą - powtarzał wielokrotnie Richard Cohen, który wyzwolił się z pociągu do tej samej płci. Teraz jako szczęśliwy mąż i ojciec
trojga dzieci oraz psychoterapeuta i prezes International Healing Fundation pomaga innym uwierzyć, że zmiana ta jest możliwa. Wystarczy tylko chcieć, poznać czynniki, jakie pchnęły człowieka w tym kierunku,
i pracować nad sobą z pomocą Bożą i innych ludzi. Wielkim złem wyrządzonym homoseksualistom było usunięcie choroby ze spisu zaburzeń psychicznych Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, a potem Światowej
Organizacji Zdrowia. Tym bardziej, że dokonało się to poprzez głosowanie pod wielką presją, a nie pod wpływem badań naukowych. - W 1973 r. aktywiści ruchu homoseksualnego przekonali Amerykańskie
Towarzystwo Psychiatryczne do usunięcia homoseksualizmu ze spisu zaburzeń psychicznych. Decyzja ta nie była oparta na faktach czy badaniach naukowych, ale na bezustannym nękaniu i nacisku politycznym
wywieranym przez Ruch Praw Gejów. Rezultatem nie był wniosek oparty na przybliżeniu prawdy naukowej, jak dyktuje rozum, ale działanie, którego żądała ówczesna ideologia - mówił Richard Cohen. Kampania
- która wystartowała ponad 30 lat temu w Stanach Zjednoczonych, zorganizowana przez różne grupy homoseksualistów - polega na tym, by tak wpłynąć na opinię publiczną, aby społeczeństwo uwierzyło,
że ludzie rodzą się jako homoseksualiści i nie mogą się zmienić. Filozofia tej kampanii jest identyczna jak np. komunizm: trzeba powiedzieć coś wystarczająco głośno, powtarzać wystarczająco często przez
długi czas, by społeczeństwo uwierzyło w tak powtarzane kłamstwo. W świetle próby zalegalizowania w Polsce związków homoseksualnych, Prezes IHF ostrzegał Polaków, że zbyt szybko przyjmują zachodnie wzorce
rozumienia wolności. - Nie musicie postępować za Unią Europejską - zaznaczył Cohen. Stwierdził, że Zachód sprzedał się homoseksualistom, którzy żądają specjalnych praw dla siebie, a Polska
może się temu przeciwstawić i zaproponować zdrowe rozwiązania.
Tymczasem badania naukowe wykazują, że orientacja homoseksualna dokonuje się we wczesnym dzieciństwie i zależy od kilku czynników, m.in. biologicznych, psychicznych i socjologicznych. - Dlatego
możemy z całą pewnością powiedzieć, że nie ma żadnych naukowych dowodów, że homoseksualizm jest genetyczny czy przekazywany dziedzicznie - mówił Cohen. Aby wytłumaczyć proces popadania w chorobę
posłużył się własnym przykładem. - Pięć czynników wpłynęło na to, że zacząłem w pewnym momencie odczuwać pociąg do tej samej płci. Były to: zbyt uboga relacja z ojcem, zbyt bliska więź z matką,
bicie przez brata, nękanie przez kolegów w szkole i wykorzystywanie seksualne przez wujka. To wszystko sprawiło, że stałem się homoseksualistą - wyznał Cohen. Obecnie pracując z tysiącami kobiet
i mężczyzn, Cohen zauważa, że choć historia każdej osoby jest inna, to jednak można zauważyć wiele podobieństw. Jednym z nich jest wielka wrażliwość każdej z tych osób.
Richard Cohen przeszedł trzy etapy uleczenia, wyjścia z homoseksualizmu. Szczegółowo opisał je w książce pt. Wyjść na prostą. Rozumienie i uzdrawianie homoseksualizmu. Przede wszystkim odczuł wielką
Bożą miłość do siebie i wiarę w to, że może zostać uzdrowiony. Kolejnym etapem było poznanie przyczyn, które spowodowały u niego homoseksualizm. - Kiedy zrozumiałem, skąd wzięły się we mnie te pożądania,
odczułem wielką ulgę - przyznaje. I wreszcie pomogła mu miłość, zdrowa miłość kobiet i mężczyzn, którzy wsparli go w radzeniu sobie z niechcianymi uczuciami.
Jak mówi Cohen, homoseksualistów nie należy piętnować, ale podać im pomocną dłoń, nawet wtedy, kiedy oni tę dłoń będą odtrącać. - Moja konkluzja to czwarty rozdział Ewangelii św. Jana -
spotkanie Jezusa z Samarytanką. Żydzi nawet nie pomyśleli, by rozmawiać z Samarytanami - ich zdaniem byli to ludzie nieczyści. Jezus podszedł do kobiety, poprosił o wodę, a jej dał wodę życia -
mówił amerykański psychoterapeuta, a także nawrócony z judaizmu chrześcijanin. - Jezus nie oceniał kobiety, nie krzyczał na nią. Dlatego mój ostatni apel, który daję w oparciu o ten czwarty rozdział
Janowej Ewangelii, brzmi: „Bądźcie tak jak Jezus”. Bo to jest sprawa życia i śmierci. I to jest powód, dla którego jestem tutaj. Mógłbym nawet dzisiaj umrzeć tutaj dlatego, aby ci ludzie mogli
poczuć wolność, mogli przezwyciężyć homoseksualizm - wyznał Cohen i porównał drogę homoseksualistów z drogą wyjścia Polaków z komunizmu. Homoseksualiści szamocą się, nie znając drogi wyjścia. -
Od lat wszyscy wychodzący do nich dają im złą odpowiedź - naukowcy, pedagodzy, przedstawiciele różnych religii, media i politycy - podsumował Richard Cohen.
Pomóż w rozwoju naszego portalu