Reklama

Kościół

Ona po prostu... kochała ludzi. Mija 6 lat od śmierci Helenki Kmieć

Kochała ludzi. Miała chroniczny niedobór snu, bo zawsze wybierała bycie wśród ludzi. Zamiast odpoczywać, robiła miliony rzeczy - wspomina zamordowaną w Boliwii Helenę Kmieć Magdalena Kaczor, specjalistka ds. Promocji i Fundrisingu Wolontariatu Misyjnego Salvator i przyjaciółka misjonarki.

[ TEMATY ]

Helena Kmieć

Fundacja im. Heleny Kmieć

Helena Kmieć

Helena Kmieć

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Publikujemy wspomnienie Magdaleny Kaczor o wolontariuszce Wolontariatu Misyjnego Salvator (WMS) Helenie Kmieć:

Pracując jako stewardessa miała dość dziwny czas pracy. Wstawała o 3 w nocy, wracała po dwóch lotach. „Hej! To Wy jeszcze w piżamach? Jak już byłam na Ukrainie!”. Normalny człowiek odsypia nieprzespaną noc. Ona uciekała w góry, biegała na próby śpiewu, spotkania WMS, robiła rękodzieło, grała w planszówki z przyjaciółmi i przede wszystkim pomagała wszystkim, którzy potrzebowali wsparcia. Helena, czy Ty w ogóle śpisz? „No jasne! Dzisiaj prawie trzy godziny spałam! …Oj Kaczuszko, wyśpię się po śmierci”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Niesamowicie ciepła i czuła. Uwielbiała się przytulać. Pamiętam, jak jesienią rozmawiałyśmy o „pięciu językach miłości”. Gdy usłyszała o tym związanym z okazywaniem ciepła powiedziała: „O, to na pewno mój!” A ja wiem, że ona mówiła biegle we wszystkich tych językach.

Mówiła cichutko, ale gdy śpiewała… drżały ściany w kościele, zawsze miałam ciarki. Mało kto się spodziewał, że taka kruszynka potrafi wydobyć z siebie potężny głos. Doskonaliła go zresztą w szkole muzycznej studiując śpiew operowy.

Miała niesamowity talent muzyczny. Grała na gitarze, fortepianie, śpiewała cudownie. Zawsze, ale to zawsze potrafiła wykrzesać siły na wspólny śpiew, zwłaszcza w kościele. Na spotkaniach ogólnopolskich Wolontariatu siadywaliśmy wieczorem w kaplicy i śpiewaliśmy godzinami. Ludzie się zmieniali, ona cały czas grała na gitarze i śpiewała. Prawie do rana. Ewentualnie szła jeszcze grać w „Molocha” lub inne planszówki.

Zadziwiała, ona po prostu zadziwiała. Nie wiem, jak to robiła. Studiowała inżynierię chemiczną na Politechnice Śląskiej (i to w języku angielskim), śpiewała tam w chórze akademickim. Mocno angażowała się w Duszpasterstwie Akademickim. Coraz pojawiały się zaproszenia na organizowane przez Nią akcje pomocowe, bale karnawałowe, imprezy niespodzianki. W niektórych brałam udział.

Reklama

Przypadkowo dowiadywałam się o rzeczach, które bardzo mi imponowały. Siedziałyśmy w metrze w Budapeszcie i totalnie między wierszami wyczytałam, że Helenka uczyła się też za granicą. Skończyła prestiżowe katolickie liceum w Wielkiej Brytanii. Była naprawdę wybitnie zdolna, dlatego dostała się na stypendium.

Lubiła robić rzeczy codzienne tak, jakby były absolutnie wyjątkowe. Na placówce salwatoriańskiej na Węgrzech szykowała zmyślne kolacje, układała serwetki w kształt egzotycznych kwiatów, a z sera i wędliny robiła łódki. Po Eucharystii śpiewała „Ave Maria”. Szybko łapała węgierski, dzieciaki do niej lgnęły.

Na początku wydała mi się troszkę cicha, bardzo delikatna, dziewczęca, bystra. Potem okazało się, że Jej cichość wynika z niesamowitej pokory, że jest odważna, dynamiczna, że ma w sobie mnóstwo życia, siły ducha i ciała, że jest niezmordowana jak trzeba służyć Bogu i ludziom. Że faktycznie jest dla mnie uosobieniem najpiękniejszych kobiecych właściwości: wrażliwa, mądra, piękna w środku i na zewnątrz, troskliwa i uważna na potrzeby innych.

Mocno uduchowiona. Modliła się brewiarzem, czytała Pismo Święte, chętnie rozmawiała na tematy związane z wiarą, życiem. Pytała, miała otwarty umysł, potrafiła słuchać.

Dała się prowadzić Panu Bogu. Lubiła śpiewać „Bo tak jest z tymi, którzy z Ducha narodzili się: nikt nie wie dokąd pójdą za wolą Twą”. Bywało, ze zmieniała decyzje dość raptownie. Pamiętam, ze szykowała się na jakiś krótszy wolontariat w obrębie Europy, a zaraz po wysłuchaniu opowieści o domu dla osieroconych chłopców w Lusace stwierdziła: „Wiesz, chyba pojadę do Zambii”. Wkrótce kupowała bilety na Czarny Ląd. Była bardzo dobrze przygotowana, zarówno duchowo, jak i merytorycznie. Mogła pojechać wszędzie i wszędzie byłaby skarbem. Zdecydowanie najlepsza pośród nas, wzór postępowania. Piękna osoba, wierna przyjaciółka, wspaniała wolontariuszka misyjna, po prostu święta. To niewiarygodne, że naprawdę święci ludzie żyją tak blisko nas.

Reklama

Mam głębokie przekonanie, że jest już u Pana Boga, że przytula nas jak zawsze przytulała. Że możemy Ją już prosić o wstawiennictwo. Dla całego Wolontariatu Misyjnego Salvator pozostanie inspiracją, światłem, wzorem. Pierwsza z nas, która ukochała ścieżkę misyjną aż do przelania krwi. Helenko, kochamy Cię jeszcze mocniej.

Podziel się cytatem

"Helena. Misja możliwa" DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

2017-01-26 14:55

Ocena: +23 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Helenka Kmieć chlubą Kościoła

[ TEMATY ]

archidiecezja

Helena Kmieć

Joanna Adamik | Archidiecezja Krakowska

Była bliska Panu Bogu i była bardzo bliska drugiemu człowiekowi i dlatego o niej Kościół pamięta. Pamięta jako o osobie, którą chce się chlubić i ma do tego prawo - mówił o Helenie Kmieć abp Jędraszewski podczas Mszy św. sprawowanej z okazji pierwszej rocznicy jej śmierci w Libiążu.

Arcybiskup Marek Jędraszewski, podczas homilii wygłoszonej w kościele Przemienienia Pańskiego w Libiążu w ramach obchodów pierwszej rocznicy śmierci Helenki Kmieć, odnosząc się do Liturgii Słowa wskazał na przedstawione tam dwie postawy wobec Boga. Pierwsza, którą prezentowali faryzeusze, to zaburzona hierarchia wartości - przestrzeganie tradycyjnych obrzędów bardziej niż przykazań Bożych. Druga natomiast to postawa króla Salomona, człowieka modlitwy, który oprócz oddawania czci Bogu, potrafi pokornie prosić Go o przebaczenie. - Pozostał król Salomon jako wzór pięknej postawy człowieka, który wie, że jeśli jest wierny Panu Bogu, to Bóg będzie mu zawsze błogosławił - mówił arcybiskup.

CZYTAJ DALEJ

Ukraina: papieska korona dla Matki Bożej w Fastowie

2024-05-12 15:33

Grażyna Kołek

W przededniu rocznicy objawień fatimskich papieską koronę otrzymała figura Matki Bożej w Fastowie. W tym ukraińskim mieście leżącym nieopodal Kijowa działa dominikański Dom św. Marcina de Porres, stanowiący jeden z największych hubów humanitarnych w tym ogarniętym wojną kraju. Maryjna figura powstała dwa lata po objawieniach w Fatimie i przechowywana jest w miejscowym kościele Podwyższenia Krzyża Świętego, ważnym punkcie modlitwy o pokój na Ukrainie.

Odpowiedzialnym za funkcjonowanie ośrodka w Fastowie jest ukraiński dominikanin ojciec Mykhaiło Romaniw, który współpracuje z całą rzeszą świeckich wolontariuszy. „Pomysł koronacji wziął się stąd, że nasz parafianin, pan Aleksander Łysenko, na jednej ze stron antykwarycznych znalazł figurę Matki Bożej Fatimskiej. Figura jest drewniana, ma 120 centymetrów wysokości. Pochodzi z Fatimy i została wyprodukowana w 1919 roku. To nas bardzo zainteresowało” - mówi Radiu Watykańskiemu ojciec Romaniw. Jak podkreśla, „drugą ważną rzeczą było to, że Matka Boża Fatimska właśnie w tym kontekście wojny prosiła o to, aby się modlić za Rosję. To jest bardzo ważne i od zawsze pamiętałem, iż żadne inne objawienie nigdy nie mówi o Rosji”.

CZYTAJ DALEJ

43. rocznica zamachu na Jana Pawła II

2024-05-12 22:59

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

Adam Bujak, Arturo Mari/Biały Kruk

43 lata temu, 13 maja 1981 roku, miał miejsce zamach na życie Jana Pawła II. Podczas audiencji generalnej na placu św. Piotra w Rzymie, o godz. 17.19 uzbrojony napastnik Mehmet Ali Agca, oddał w stronę Ojca Świętego strzały.

Wybuchła panika, a papieża, ciężko ranionego w brzuch i w rękę natychmiast przewieziono do kliniki w Gemelli, gdzie rozpoczęła się kilkugodzinna dramatyczna walka o jego życie. Cały świat w ogromnym napięciu śledził napływające doniesienia. Wszyscy zadawali sobie pytanie, czy Jan Paweł II przeżyje. Dziś miejsce zamachu na papieża upamiętnia płytka w bruku po prawej stronie przy kolumnadzie Placu św. Piotra.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję