Również dorosłemu, rozpoczynającemu czas katechumenatu, czyli przygotowania do przyjęcia sakramentów wtajemniczenia chrześcijańskiego (chrztu, Eucharystii i bierzmowania), kapłan czyni znak krzyża oraz
wręcza krucyfiks mówiąc: „Przyjmij krzyż, znak miłości Chrystusa i Jego zwycięstwa nad grzechem, śmiercią i szatanem. Niechaj ukrzyżowany i zmartwychwstały Pan będzie twoją chlubą, drogą prawdą
i życiem”. Także w momencie, gdy życie chrześcijanina dogasa, zachęca się szczególnie rodzinę otaczającą umierającego, aby często czynić na jego czole znak krzyża. Czasem pojawiają się wśród nas
dziwne przesądy dotyczące krzyża. Gdy mowa jest o prezentach związanych z chrztem, można usłyszeć, że nie powinno się dawać dziecku krzyżyka. Uzasadniając, iż przez to sprowadza się trudności, kłopoty,
ciężkie życie dla dziecka. Owe przesądy wynikają z niezrozumienia tego, czym jest sakrament chrztu. Należy pamiętać, że poprzez chrzest zaszczepione zostaje w nas życie wieczne, wysłużone nie inaczej,
jak poprzez mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Tak więc całe życie ucznia Chrystusa związane jest z krzyżem i w nim się ujawnia. Zatem musi w naszym życiu być miejsce dla krzyża, na którym wysłużona
została dla nas żywa nadzieja zbawienia. Krzyże, które stoją w naszych miastach i wioskach, przy naszych kościołach, jak też na rozstajach dróg czy na wzgórzach, przypominają o ważnych wydarzeniach, jakie
miały miejsce w naszym życiu, w życiu naszych przodków. Także w życiu chrześcijan, którzy na dolnośląskiej ziemi mieszkali przed rokiem 1945. Potwierdzają się słowa wypisane na jednym z nich, który już
ponad 60 lat stoi przy kościele św. Bonifacego w Zgorzelcu: „Stat crux dum volvitur orbis” - stoi krzyż choć zmienia się świat. Owe krzyże będące znakiem wiary przypominają i będą przypominać,
że pomimo zmian, jakie nieuchronnie przychodzą z biegiem lat, krzyż Chrystusa zawsze będzie znakiem zwycięstwa miłości. „Chwałą naszą jest krzyż Pana naszego Jezusa Chrystusa...”
Żyjący w Jerozolimie w IV wieku św. Cyryl w jednej ze swoich katechez, wyjaśniających prawdę wiary „ukrzyżowan i pogrzebion”, tak mówił: Chlubą dla Kościoła katolickiego jest cała działalność
Chrystusa, ale chlubą nad chlubami jest krzyż”. Ów biskup Jerozolimy zachęcał kandydatów do chrztu, aby nie wstydzili się krzyża, nie wstydzili się tego, że Jezus Chrystus - Bóg i Człowiek
umarł na krzyżu. I tak nauczał: „Prawdziwie cierpiał, prawdziwie został ukrzyżowany - i nie wstydzimy się tego. Został ukrzyżowany i nie zapieramy się tego. Raczej dumny jestem, iż o tym mówię.
(...) Po ukrzyżowaniu nastąpiło zmartwychwstanie, dlatego nie wstydzę się głosić krzyża”. W swoim nauczaniu wskazywał na wielkie znaczenie znaku krzyża w codziennym życiu. Zachęcał, aby znak krzyża
czynić z wielką ufnością we wszystkim czynnościom naszego życia: przy wyjściu i powrocie do domu, kładąc się na spoczynek i przy wstawaniu, ale także na chlebie, który spożywamy i kielichu, który pijemy.
Wskazywał na krzyż jako na niewzruszony fundament życia chrześcijańskiego. Wielu z nas może powiedzieć, że w życiu doświadcza „codziennego krzyża”. Wszak tak właśnie określamy wzmożone trudności,
niepowodzenia, sytuacje, w których nie możemy sobie sami poradzić, sytuacje, które nas przerastają. Tak też mówimy o doświadczeniu choroby, bólu, cierpienia, jak i o śmierci kogoś bardzo bliskiego, bez
którego nie wyobrażamy sobie życia. Jednakże dla nas, którzyśmy zostali naznaczeni znakiem krzyża, istnieje inna perspektywa spojrzenia na nasze własne, codzienne krzyże. Musi odbywać się to w kontekście
Chrystusowego krzyża, rozumianego również jako odsłonięcie miłości Ojcowskiej naszego Stwórcy. W chwili doświadczenia owego bólu, cierpienia weryfikuje się nasza deklaracja wiary.
Uwidacznia się, co dla każdego z nas znaczą słowa: jestem człowiekiem wierzącym. Czymś naturalnym jest, że w bolesnych doświadczeniach życia pojawiają się pytania: dlaczego mnie, dlaczego moją rodzinę
to spotkało? Dla człowieka, który pozostaje tylko na płaszczyźnie akceptacji istnienia Boga: „tak, ja wierzą, że Bóg istnieje”, w chwili pojawienia się cierpienia może dojść nawet do bluźnienia,
złorzeczenia Bogu i całemu światu. Natomiast człowiekowi, który swoją wiarę wyraża nie tylko w akceptacji Boga, ale stara się całe swoje życie zawierzyć Bogu, tj. żyć w postawie ufności, łatwiej jest
przyjąć i przeżyć każde bolesne doświadczenie. Wysiłek chrześcijanina winien zmierzać zatem w kierunku poznania tajemnicy krzyża. Doświadczając tego, dochodzi się do istoty życia chrześcijańskiego. Krzyż
Chrystusa - Ołtarz Nowego Przymierza ukazuje światu najwyższe objawienie mocy Boga i Jego miłosierdzia w Misterium Paschalnym.
Wielkość poniesionej ofiary na krzyżu wskazuje na wielkość zła, przed którym miłosierny Bóg chce uchronić człowieka. Właśnie krzyż Chrystusa stał się miejscem wzruszającego spotkania transcendentnej
Bożej sprawiedliwości z miłością. Mówiąc obrazowo językiem Psalmu 85: „jest pocałunkiem, jakiego miłosierdzie udzieliło sprawiedliwości”. Rozważając mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa,
możemy wraz z Maryją i Apostołem Janem stanąć pod krzyżem. Możemy tam stanąć, aby kontemplować ów pocałunek, aby doświadczyć owoców zbawczej śmierci Jezusa - doświadczyć Bożego miłosierdzia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu