Reklama

Przyjemność nie musi być grzechem

Niedziela warszawska 10/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jest takie powiedzenie „jak człowiek coś lubi lub czegoś chce,
to albo jest to grzechem albo się od tego tyje”.

Z ks. prof. dr. hab. Józefem Zabielskim, wykładowcą etyki i teologii moralnej na UKSW - rozmawia Piotr Nisztor

Piotr Nisztor: - Stoicy stronili od przyjemności, epikurejczycy podchodzili do niej z rozumem, natomiast cyrenejczycy w pełni i bez żadnych zahamowań korzystali z uciech życia. Każda z tych grup w większym lub mniejszym stopniu grzeszyła. Czy więc przyjemność jest grzechem?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ks. prof. dr hab. Józef Zabielski: - Myślę, że aby odpowiedzieć na to pytanie trzeba zapytać, co rozumie się przez przyjemność, co przyjemnością jest, a następnie po co człowiek chce doświadczać przyjemności. Te dwa problemy są bardzo istotne. Jedno, to jest pytanie o daną rzeczywistość, a drugie, jest to pytanie o rozumne działanie człowieka jako takiego. Faktem jest, i myślę, że z tym się każdy zgodzi, że natura ludzka doświadcza przyjemności. To w sposób jednoznaczny pokazuje, że z natury swojej przyjemność nie może być złem, ani w sensie religijnym grzechem.

- Ale przecież stoicy i wszelkiego rodzaju asceci zupełnie stronili od przyjemności.

- Należy tu zadać pytanie, czy człowiek dobrze rozumiał przyjemność i w jaki sposób tak pojmowaną przyjemność odnosił do celu, sensu ludzkiego życia. Mamy w naturze takie zdolności, które pozwalają nam doświadczać przyjemności, szczególnie chodzi tu o przyjemności natury zmysłowej, cielesnej. Kiedy korzystamy z władzy zmysłowej, doświadczamy czegoś, co nazywamy przyjemnością, a więc rozum jednoznacznie wskazuje, że nie może być złem to, co dała nam natura. Podobnie możemy mówić o przyjemności natury wewnętrznej - psychicznej lub duchowej. Najogólniej mówiąc przyjemność to pewien skutek, efekt działania naszej natury.

Reklama

- Czy można precyzyjnie wyznaczyć granicę, kiedy przyjemność jest grzechem, a kiedy nim nie jest?

- Tak, jak najbardziej. Przyjemność o tyle jest dobra, o ile służy człowiekowi, tzn. pozwala mu realizować cele życiowe, nie niszczy go doświadczanie tej przyjemności bądź też nie niszczy w ten sposób drugiego człowieka. Bardzo często bywa tak, że ja osobiście doświadczam przyjemności w kontakcie z drugim człowiekiem. Jednak zasadnicze jest wtedy pytanie, czy ta druga osoba chce tego, wyraża na to zgodę. Bowiem w związku z tym bywa wiele nieporozumień.
Jest takie powiedzenie „jak człowiek coś lubi lub czegoś chce, to albo jest to grzechem, albo się od tego tyje”. Z tego można wnioskować, że wszystko jest jakimś złem, ponieważ zaraz to, co jest dla mnie przyjemne musi być grzechem. Należy jednak pamiętać, aby zapytać, po co ja doświadczam przyjemności. Jeśli po to, aby siebie rozwijać, realizować swoje ludzkie potrzeby i zarówno ja sam, jak i nikt inny nie ponosi przez to szkody, to oznacza, że doświadczanie takiej przyjemności jest dobre.
Przyjemność można odnieść do dwóch sfer zmysłowych w człowieku - zachowanie gatunku oraz zachowanie jednostki. Zachowanie jednostki to np. przyjemność jedzenia i picia. Człowiek doświadcza czegoś takiego i bardzo dobrze, ponieważ brak doświadczenia przyjemności w tej dziedzinie sprawiłoby, że takie przeżycie człowieka byłoby nienormalne. Przykładem może być dziecko, które nie chce jeść. Rodzice muszą bardzo często zachęcać je do jedzenia. Człowiek, który nie doświadcza w dobrym rozumieniu przyjemności, wpada w chorobę, która zaczyna go niszczyć. Jednak z drugiej strony człowiek, który przyjemnością jedzenia za bardzo się napawa, popełnia obżarstwo i choruje. Wracamy więc do tego, co jest pośrodku. Druga sfera to zachowanie gatunku. Oczywiście istnieje przyjemność natury seksualnej, płciowej. Tego człowiek doświadcza i jest to znak prawidłowego działania natury. Jeżeli tego nie ma, to specjaliści seksuologowie powiedzą, że jest to jakiś sposób niewłaściwego reagowania człowieka. Gdyby człowiek nie doświadczał przyjemności w zachowaniach seksualnych, to wtedy taki akt płciowy, przy pomocy którego przekazuje się życie, można byłoby nazwać wielkim poświęceniem. W takim wypadku, aby spłodzić drugiego człowieka mężczyzna i kobieta musieliby bardzo się poświęcić. Jednak dzięki temu, że w tej dziedzinie człowiek doświadcza przyjemności, skutek, czyli płodzenie dzieci dokonuje się w radości - przyjemności.

- Istnieją jednak grupy ludzi np. księża katoliccy czy też mnisi, którzy od tych przyjemności natury cielesnej stronią, a jak Ksiądz powiedział człowiek z natury powinien doświadczać takiej przyjemności. Jak więc to pogodzić?

- To jest tego rodzaju doświadczenie ludzkie, które nie jest absolutnie konieczne do życia człowieka, ponieważ gdyby tak było, to ludzie nie doświadczający tego szkodziliby sami sobie. Gdyby człowiek uparł się i w ogóle nie jadł, to by umarł, a więc fakt odmowy jedzenia i picia jest skazaniem siebie na śmierć. Natomiast w przypadku drugim - sfery cielesnej, płciowej - tak nie jest. Doświadczenie indywidualne, społeczne, historia również to pokazuje, że z tego powodu, że ktoś nie podjął współżycia płciowego, a więc nie doświadczył tej przyjemności, nikt jeszcze nie umarł i chyba nie zachorował. Wręcz odwrotnie, może się zdarzyć, kiedy ktoś przez pożycie płciowe zachorował, AIDS się zaraził, zawału dostał. Jednoznacznie pokazuje nam to, że jest to doświadczenie ludzkie, które nie jest konieczne do zachowania życia jednostki. Należy bowiem pamiętać, że cała sfera płciowa, w którą wyposażeni są zarówno kobieta jak i mężczyzna, nie jest dana dla jednostki, ale dla drugiego człowieka. Seksualność mężczyzny jest dana kobiecie i odwrotnie, a w dalszej konsekwencji dana jest dzieciom, którym poprzez własne zachowanie płciowe to życie przekazują. Jednak oczywiste jest, że dla jakichś zasadniczych celów mogę zrezygnować z tego rodzaju przyjemności. Pod warunkiem jednak, że to z czego rezygnuję, nie szkodzi.

- Jakie szanse na zbawienie mają ludzie, którzy bardzo mocno używają przyjemności?

- Po pierwsze pamiętać trzeba, że zbawia Pan Bóg, a nie człowiek. To jest Jego decyzja. Chociaż jest decyzja nasza, ludzka, kiedy chcemy być zbawieni. To właśnie „chcemy” wyraża się w naszym działaniu. Jednak do końca nie wiemy, kto będzie zbawiony. Kościół o nikim się nie wypowiada, że jest potępiony. O niektórych jednak mówi, że są zbawieni, chociażby poprzez akt ogłoszenia kogoś świętym lub błogosławionym, poprzez pewne znaki, doświadczenia. Do końca, więc nie możemy powiedzieć czy będą zbawieniu. Czy mają szansę? Można z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że tak, ponieważ życie w danej chwili jest jakie jest, jednak zawsze można je zmienić. Ktoś może w naszym przekonaniu żyje najgorzej i może de facto tak być, ale dopóki człowiek żyje, dopóty ma szansę zmiany swojego życia, a skoro tak, to ma też szansę zbawienia. Jednak to sam człowiek powinien rozpoznać. Oczywiście inni mają pomóc uświadomić, że to jest złem. To jest tylko nasze zadanie, nasza powinność i nasza możliwość. Tak samo powinniśmy podchodzić do siebie, tzn. korzystać z tego, co otoczenie nam daje, słuchać podpowiedzi i uwag oraz wyciągać z tego wnioski. Pan Bóg każdemu dał takie same możliwości; rozum, wolną wolę, naturę. Chrystus za wszystkich oddał życie, wszystkich odkupił, a więc każdy ma tę samą szansę, a teraz jak ją wykorzysta, to już zależy od niego. Czasami bywa tak, że człowiek gdzieś w tym życiu się zagubił, wychowywał się w złym środowisku, ktoś go źle nauczył, źle ukierunkował, opierał się na złych wzorcach etc. Taki człowiek źle korzysta z przyjemności, ponieważ krzywdzi innych, ale może nie do końca jest on tego świadomy. Dobrze jest jeżeli taki człowiek posłucha pewnych uwag i zacznie się zmieniać.

- Czy jedzenie pokarmów mięsnych lub bardzo obfitych posiłków w czasie postu, co niewątpliwie dla niektórych jest przyjemnością, jest jakimś dużym przewinieniem?

- Grzech w tym wypadku bierze się stąd, że jest pewne prawo Kościoła, do którego ja jako wyznawca danej religii należę i które mnie obowiązuje. To właśnie przekroczenie tej normy powoduje zło. Jednak to przewinienie można także traktować w kategorii wyrzeczenia, rezygnacji z czegoś.
Na pytanie czy jednorazowe naruszenie postu należy traktować jako grzech ciężki, Stolica Apostolska odpowiada „nie”. Chyba, że co w etyce czy teologii moralnej dodaje, łączyłoby się to z pewną pogardą dla Boga, dla prawa, dla Kościoła. Chodzi tu o tę motywację czynu. W takiej sytuacji można doszukiwać się powiększenia odpowiedzialności za czyny.

- Gdyby Ksiądz miał wybierać pomiędzy postawą stoika i hedonisty, to którą z nich by wybrał?

- Nie wybrałbym ani jednego, ani drugiego, ponieważ ani jedno, ani drugie nie jest mądre, nie jest ludzkie. Może obydwie postawy są jakimś przejawem zła? Faktem jest, że nigdy człowiekowi zła nie można wybierać, choć byłoby najmniejsze. Dlatego z tego prostego rozróżnienia wynika, że nie wolno wybierać z tych dwóch postaw. Cnota stoi w środku. Człowiek ma prawo, a wręcz powinien korzystać z przyjemności w sposób ludzki, który gwarantuje zachowanie mojej godności, szacunku do siebie oraz do drugiego człowieka. W tej samej kategorii należy odnieść się do jakiegoś nieuporządkowanego sposobu rezygnacji z przyjemności, jakiegoś dystansu do niej, co między innymi mieści się w postawie stoickiej. Rozumienie cnót i postawy u stoików w starożytności, najczęściej pojmowano, jako tzw. cnotę dla cnoty. Jest to złe. Ja mam być dobrym nie dla bycia dobrym, mam być sprawiedliwym nie dla bycia sprawiedliwym, mam być prawdomównym nie dla bycia prawdomównym, bo wtedy jest egoizm. Ja mam nabywać postawy moralnie dobre po to, aby tak odnosić się do drugiego człowieka.

- Dziękuje za rozmowę.

2004-12-31 00:00

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Posty nakazane zachowywać

Niedziela warszawska 46/2003

monticellllo/pl.fotolia.com

Przykazania kościelne są zaproszeniem do współodpowiedzialności za Kościół
Zachęcają do przemyśleń, czy wiara ma wynikać z tradycji, czy z przekonania

CZYTAJ DALEJ

W TVP1 premiera filmu dokumentalnego „Wojtyłowie. Drogi do świętości”

2024-03-29 11:11

[ TEMATY ]

film

TVP

„Wojtyłowie. Drogi do świętości” to dokument opowiadający historię rodziny, z której wywodzi się Karol Wojtyła. Prezentując sylwetki członków rodziny Wojtyłów film ukazuje, jak ważna jest rodzina. W dokumencie autorstwa Piotra Kota i Mileny Kindziuk wystąpili m.in. kard. Stanisław Dziwisz, Ewa Czaicka, Jan Wojtyła. Premiera - 30 marca o 10:35 w TVP1.

Dokument opowiada historię rodziny, z której wywodzi się wyjątkowy człowiek, wielki Papież i późniejszy święty. Prezentując sylwetki członków rodziny Wojtyłów film ukazuje, jak ważna jest rodzina. Głęboka więź powstaje dzięki zaufaniu i prawdzie, a wszystko zanurzone i przesycone jest miłością. Rodzina Wojtyłów uczy, że pozytywne związki i relacje kształtują całe nasze życie.

CZYTAJ DALEJ

Wielki Piątek [Wideo]

2024-03-29 16:19

mat. pras

Do wspólnego przeżywania Liturgii Wielkiego Piątku zapraszają Krzysztof Garczarek i Krzysztof Bagiński, czyli Organiści po godzinach. Gościnnie wspomaga ich ks. Mariusz Szypa - dyrektor Wydziału Katechetycznego Archidiecezji Wrocławskiej, a także Ceremoniarz Archikatedralny. W drugim odcinku specjalnym - dowiemy się także, jak powinny wyglądać Groby Pańskie. 

Zapraszamy do oglądania i posłuchania podcastu pod linkiem poniżej, oczywiście pod patronatem medialnym Niedzieli Wrocławskiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję