„Do tej pory spotykam się z wieloma osobami, które nadal twierdzą, że to byli bandyci. Na podstawie jednostkowych przykładów kreują sobie opinię o całym podziemiu niepodległościowym” – dodaje.
Jeżeli filmy dokumentalne będą emitowane na antenach ogólnopolskich telewizji to, zdaniem reżysera, mogą wywrzeć jakiś wpływ na polską opinię społeczną. Niestety to nie pomoże w uświadamianiu widza zachodniego w kwestii naszej historii. Tego typu produkcje nie przebiją się do tamtejszego odbiorcy. Mój rozmówca podkreśla, że przeciętny widz na Zachodzie nie ma pojęcia o działalności polskiego podziemia niepodległościowego. Co więcej niektórzy w ogóle nie wiedzą, że mieliśmy w Polsce taką organizację jak Armia Krajowa, która stanowiła silne podziemie antyhitlerowskie. Ile państw Europy kontynentalnej może pochwalić się tak prężnie działającym ruchem oporu? Jeżeli nie zadbamy odpowiednio o edukację zagranicznego widza, to heroiczne czyny naszych rodaków mogą zostać zupełnie zapomniane, co byłoby olbrzymią niesprawiedliwością historyczną. Mój rozmówca widzi jednak szansę, aby polskie dokumenty przynajmniej w jakimś stopniu mogły dotrzeć na Zachód. Trzeba zadbać o to, żeby te materiały pojawiały się na takich portalach jak YouTube oraz żeby były solidnie przetłumaczone na język angielski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Obawiam się, że niedługo w społeczeństwach zachodnich Polska będzie bardziej kojarzona z Holokaustem i z absurdalnymi oskarżeniami o współudział w mordowaniu Żydów” – mówi mi Henryk Jurecki.
„Na fałszywej historii nie da się też zbudować sprawiedliwego państwa. Ta walka o pamięć trwa do tej pory” – dodaje.
O tym, jak mozolnie Polska przywracała dobre imię swoim bohaterom może świadczyć chociażby fakt, że karę 25 lat więzienia (do 1990 była to kara śmierci – przyp. red.) dla pułkownika Ryszarda Kuklińskiego państwo polskie zniosło dopiero w roku 1995, a stopień pułkownika przywrócono mu we wrześniu 1996. Jeszcze dobitniej widać to na przykładzie Żołnierzy Wyklętych – tym tematem zajęto się na szerszą skalę zdecydowanie później.
Reklama
„Państwo polskie do niedawna nie było zainteresowane przekazywaniem informacji o Żołnierzach Niezłomnych. Były próby likwidacji IPN-u i ograniczania środków na prace poszukiwawcze i ekshumacyjne. Nadal jest wiele osób, które są przeciwne oddawaniu honorów Żołnierzom Niezłomnym” – opowiada reżyser Henryk Jurecki.
„Chciałbym, żeby mój film przyczynił się do odkłamywania historii” – dodaje.
Pozostali Laureaci
Wyróżnione przez jury konkursu filmy to „Odnaleziony walc”, „Ojcu” oraz „Kotwica PW – tylko trzy maźnięcia”. Nagroda Prezesa TVP – 50 tyś. złotych, trafiła zaś w ręce Rafała Mierzejewskiego za dokument „Cztery życia Lidii Lwow”. Arkadiusz Gołębiowski – dyrektor festiwalu, wręczył natomiast swoją nagrodę filmowi „303” w reżyserii Tomasza Magierskiego. Nagroda im. Janusza Krupskiego została przyznana Lilianie Komorowskiej-Głąbczyńskiej i Dianie Skaya za film pt. „Ojcu”. Materiał "Komandor" autorstwa dziennikarki Polskiego Radia Kołobrzeg – Jolanty Rudnik, otrzymał główną nagrodę w kategorii "reportaż radiowy". Zofia Pilecka-Optułowicz – córka Rotmistrza Witolda Pileckiego, została uhonorowana specjalną statuetką „Źródło”. Przyznaje się ją tym osobom, które swoim postępowaniem w sposób szczególny inspirują twórców. Nikt nie mógł mieć wątpliwości, że nagroda trafia we właściwe ręce. Pani Zofia całe swoje życie była i jest świadectwem wspaniałej postawy i bohaterskich czynów swojego ojca. Pełną listę wszystkich laureatów można znaleźć na stronie internetowej festiwalu – www.festiwalnnw.pl
Rekonstrukcja, czyli lekcja historii
Jedną z atrakcji czekających na uczestników festiwalu w Gdyni byli między innymi licznie obecni rekonstruktorzy historyczni, którzy szczegółowo odwzorowali oddziały polskiej partyzantki, wojska niemieckie oraz sowieckie.
Reklama
„Jesteśmy tutaj, żeby promować naszą grupę, a także jako wsparcie dla muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce. Staramy się prowadzić szeroko zakrojoną działalność patriotyczną, organizujemy również w szkołach lekcje na temat Żołnierzy Wyklętych” – opowiada mi Piotr Kolanek – członek warszawskiej Grupy Rekonstrukcji Historycznej „WiN” („Wolność i Niezawisłość” – przyp. red.)
„Rekonstrukcje historyczne to bardzo fajna forma przyswajania wiedzy dla młodzieży. Sama obecność Żołnierzy Wyklętych w popkulturze nie oznacza od razu, że ludzie mają na ich temat konkretną wiedzę” – dodaje.
Jak twierdzi mój rozmówca, większość ludzi, którzy podchodzą do stoiska rekonstruktorów, nie pyta wcale o konkretny oddział, który odtwarzają. Głównym zainteresowaniem cieszy się broń wyłożona na stolikach oraz to skąd ją posiadają. Wciąż widać braki w edukacji historycznej. Ciągle jest na tym polu wiele do zrobienia.
„Te braki dostrzegamy szczególnie w trakcie prowadzonych przez nas lekcji w szkołach. Opowiadamy młodzieży, co działo się po 1945 roku, a oni nie omawiali na swoich lekcjach nawet tego, co działo się w 1939”. – tłumaczy „Niedzieli” Piotr Kolanek, rekonstruktor z GRH „WiN”.
„Dlatego trudno jest przedstawić cały ten fenomen polskiej partyzantki.” – stwierdza.
Trzeba zadbać o sprawną promocję polskiej historii wśród młodzieży. To musi być akcja edukacyjna na wielu płaszczyznach. Nie tylko szkoła i książki mogą być źródłem wiedzy.
„Filmy są dobrym sposobem promowania historii polskiego podziemia antykomunistycznego, dobre są też inicjatywy Instytutu Pamięci Narodowej w postaci komiksów” – uważa Piotr Kolanek.
„To też się przebija do młodzieży” – dodaje.
Choć czas przemija nieubłaganie pamiętajmy, że wciąż obok nas żyje wielu bohaterów – świadków historii którzy zasługują nie tylko na naszą uwagę i zainteresowanie, ale także na najwyższe państwowe odznaczenia.
Cześć i chwała Bohaterom!