Reklama

Piekło przeciw niebu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z początkiem grudnia 1655 r. śnieg pokrył grubą warstwą pola, lasy, wsie i miasta. Także mróz dawał znać o sobie. Wojska szwedzkie pod Jasną Górą zaczęły odczuwać skutki wzmagającej się zimy. Żołnierze, źle odziani, próbowali w nocy grzać się przy ogniskach, te zaś wskazywały obrońcom stanowiska nieprzyjacielskie. Korzystano więc z tej sposobności i strzelano z dział w kierunku ognisk. Szwedzi szybko zrozumieli, że lepiej marznąć, niż zginąć. Obydwie strony przygotowywały się również do nieuniknionej bezpośredniej walki na murach. Jasnogórska załoga nabijała maczugi gwoździami, na drągach osadzano żelazne dzidy, przygotowywano żerdzie, belki i kamienie dla rażenia Szwedów.
Doszły też na Jasną Górę wiadomości, że napaść Szwedów na jasnogórski klasztor, narodową świętość, wstrząsnęła Polakami. Ludzie opowiadali o zapalonych w nocy pochodniach na jasnogórskiej wieży, o bohaterstwie obrońców, o kunszcie dyplomatycznym przeora Kordeckiego. Opowieści te stopniowo budziły naród ze snu, dźwigały z depresji, porywały do walki. Przykład oporu Jasnej Góry wkrótce dokona cudu przemiany.
Kiedy cichły odgłosy armat, zjawiali się w klasztorze posłowie od gen. Müllera, natomiast do obozu Szwedów przeor Kordecki wysyłał na negocjacje swoich zakonników. Kiedy 8 grudnia wieczorem dwa kartauny i cztery ciężkie działa dotarły pod mury jasnogórskiej twierdzy, zadrżały serca obrońców. 11 grudnia oblężeni usłyszeli straszliwy huk. "Zdawało się, że samo piekło paszczę otwarło przeciw świętemu przybytkowi - pisze świadek naoczny - gdyż, jak tylko dzień zajaśniał, miotały działa burzące tak gęsty i straszliwy ogień od strony północnej i południowej, iż w tym dniu 340 kul padło". Budowle klasztorne dygotały od huku wybuchających bomb. Ale i jasnogórscy puszkarze nie próżnowali. Dzięki ich celnym strzałom rozbito kilka szwedzkich dział. Przeor Kordecki - mimo wybuchów i pożarów - nie zaniechał nabożeństwa z procesją eucharystyczną wzdłuż murów klasztornych. Kiedy jednego dnia procesja przechodziła drogą zasłoniętą oszańcowanym murem, jeden spośród przelatujących nad głowami dwudziestosześciofuntowych pocisków rozerwał jasnogórską armatę na kawałki. Wszyscy widzieli, jak koło z rozbitej armaty toczyło się po nasypie i upadło w pobliżu niosącego monstrancję Ojca Kordeckiego. Taki widok mógł ostudzić zapał najbardziej doświadczonych obrońców. Ale nie ostudził. Po procesji wszyscy rzucili się do obrony, pomagali w obsłudze dział, strzelali z murów do nieprzyjaciela, nosili kule, kłody drewna i kamienie do wypełniania wyłomów. Pomagały nawet kobiety oraz dorastające dzieci. Także sam przeor Kordecki stanął na murach i w natchnieniu, rozpłomieniony wiarą, kierował obroną. Z jego rozkazu, jakby ku zawstydzeniu Szwedów, z wieży orkiestra zagrała Bogurodzicę. Stara pieśń wojenna wlała nową otuchę obrońcom, kto mógł, włączył się śpiewem.
Po bombardowaniach Szwedzi zaczęli szturmować mury. Nieraz byli już bliscy wdarcia się do środka. Te nieustanne ataki przeraziły bojaźliwszych obrońców, dlatego niektórzy wielokrotnie prosili Kordeckiego, aby poddał fortecę Szwedom. Ten jednak nie ustąpił, jakby proroczo wiedział, że zwrot w wojnie przyjdzie niebawem. Faktycznie, od 17 grudnia nie było już bezpośrednich szturmów na mury, natomiast trwały cały czas podkopy oraz ostrzeliwanie klasztoru z armat. Do prowadzenia podkopów ściągnięto, pod przymusem, polskich górników z Olkusza. Przeor zorganizował 20 grudnia kolejny wypad: miecznik Stefan Zamoyski z żołnierzami niespodziewanie wpadł do obozu nieprzyjaciela, zniszczono najbliższą redutę z dwoma działami, zabito wielu Szwedów, a jeden z pocisków klasztornych ranił Müllera i ludzi z jego sztabu, trafiając w ich kwaterę. Przy okazji udało się zbadać postępy prac górników i rozwiać legendę o podziemnym chodniku.
24 grudnia gen. Müller, gotowy do ostatecznego szturmu, uznał za stosowne jeszcze raz próbować perswazjami przełamać wytrwałość oblężonych. W tym celu, nie bacząc na Wigilię Bożego Narodzenia, wysłał list zaadresowany do wszystkich zakonników i szlachty, ostrzegając oblężonych, "że zawiódł się w nadziejach zdobycia klasztoru łagodniejszymi środkami..." i dlatego postanowił uderzyć z całą siłą, chyba że oblężeni zapłacą wysoką kaucję. Ojciec Augustyn Kordecki, orientując się w położeniu generała, nie zamierzał składać żadnej kaucji. 25 grudnia, w samo święto Bożego Narodzenia, gen. Müller licząc, że nikt z obrońców nie będzie się tego spodziewał, uderzył na klasztor z całą siłą. Co jednak dziwne, kule szwedzkie nie tylko nie imały się murów klasztornych, ale nawet od nich odskakiwały i wracały do obozu szwedzkiego, zabijając swoich, siejąc postrach u Szwedów. W poświąteczną noc obrońcy usłyszeli jakiś podejrzany hałas i ruch w obozie szwedzkim. W ciemnościach nie mogli się zorientować, czy to nadciągnęły nowe siły wojskowe ze sprzętem, czy też gen. Müller zmienia pozycje swoich wojsk, aby rankiem zaatakować klasztor. Tymczasem z godziny na godzinę nocny hałas w obozie szwedzkim zmniejszał się i jakby oddalał, aż nagle zapanowała pod murami Jasnej Góry zupełna cisza.
W brzasku wschodzącego słońca zobaczono, że obóz szwedzki jest pusty. Pozostały tylko na śniegu ślady butów żołnierskich i kół taboru. Nie dostrzeżono ani jednego Szweda. Zabiły z wielką radością jasnogórskie dzwony. Na całą Polskę podawały wiadomość o triumfie Bożej potęgi i opieki Matki Bożej. Zakonnicy z załogą padali sobie w ramiona, nikt nie wstydził się łez. Spontanicznie skierowano kroki do Kaplicy Matki Bożej Jasnogórskiej. Ojciec Kordecki wystawił w monstrancji Najświętszy Sakrament. Ile kto miał sił w piersiach, śpiewał Te Deum, a potem pieśń maryjną Bogurodzica Dziewica, Bogiem sławiena Maryja.
Tak kończyło się oblężenie Jasnej Góry, podczas którego przeor Kordecki odniósł pełne zwycięstwo. Obyło się bez przysięgania i poddawania się królowi szwedzkiemu, wygrały dyplomacja i męstwo obrońców. Ostatnie strzały w tej bitwie padły na wiwat. Jasna Góra była wolna. Ojciec Kordecki rozesłał zaraz listy z radosną nowiną o odejściu Szwedów: do króla, do prowincjała, do opiekunów klasztoru, hrabiego Cellarego, kasztelana Warszyckiego i innych życzliwych zakonnikom osób. Jak się okazało, bezpośrednim powodem odstąpienia od oblężenia był rozkaz naczelnego wodza - feldmarszałka Wittenberga, który postawił warunek zdobycia twierdzy do 27 lub 28 grudnia. W przeciwnym razie należało oblężenie zakończyć. Rozpoczynało się już powstanie ludowe, Szwedzi toczyli liczne potyczki w wielu miejscach, co zmuszało ich do skoncentrowania wojska.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Józef - Rzemieślnik

Niedziela Ogólnopolska 18/2004

[ TEMATY ]

Święta Rodzina

Ks. Waldemar Wesołowski/Niedziela

Obraz św. Józefa, patrona parafii

Obraz św. Józefa, patrona parafii

Ewangeliści określili zawód, jaki wykonywał św. Józef, słowem oznaczającym w tamtych czasach rzemieślnika, który był jednocześnie cieślą, stolarzem, bednarzem - zajmował się wszystkimi pracami związanymi z obróbką drewna: zarówno wykonywaniem domowych sprzętów, jak i pracami ciesielskimi.

Domami mieszkańców Nazaretu były zazwyczaj naturalne lub wykute w zboczu wzgórza groty, z ewentualnymi przybudówkami, częściowo kamiennymi, częściowo drewnianymi. Taki był też dom Świętej Rodziny. W obecnej Bazylice Zwiastowania w Nazarecie zachowała się grota, która była mieszkaniem Świętej Rodziny. Obok, we wzgórzu, znajdują się groty-cysterny, w których gromadzono deszczową wodę do codziennego użytku. Święta Rodzina niewątpliwie posiadała warzywny ogródek, niewielką winnicę oraz kilka oliwnych drzew. Możliwe, że miała również kilka owiec i kóz. Do dziś na skalistych zboczach pasterze wypasają ich trzody. W dolinie rozpościerającej się od strony południowej, u stóp zbocza, na którym leży Nazaret - od Jordanu po Morze Śródziemne - rozciąga się żyzna równina, ale Święta Rodzina raczej nie miała tam swego pola, nie należała bowiem do zamożnych. Tak Józef, jak i Maryja oraz Jezus mogli jako najemnicy dorabiać przy sezonowym zbiorze plonów na polach należących do zamożniejszych właścicieli.

CZYTAJ DALEJ

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość + Litania Loretańska

[ TEMATY ]

Matka Boża

Maryja

nabożeństwo majowe

loretańska

Majowe

nabożeństwa majowe

litania loretańska

Karol Porwich/Niedziela

Maj jest miesiącem w sposób szczególny poświęconym Maryi. Nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, niezwykle popularne są w tym czasie nabożeństwa majowe. [Treść Litanii Loretańskiej na końcu artykułu]

W tym miesiącu przyroda budzi się z zimowego snu do życia. Maj to miesiąc świeżych kwiatów i śpiewu ptaków. Wszystko w nim wiosenne, umajone, pachnące, czyste. Ten właśnie wiosenny miesiąc jest poświęcony Matce Bożej.

CZYTAJ DALEJ

Prezydent skierował projekt ws. wzmacniania zdolności państwa do przeciwdziałania zagrożeniom

2024-05-02 15:56

[ TEMATY ]

ustawa

Prezydent Andrzej Duda

PAP/Radek Pietruszka

Prezydent skierował do Sejmu projekt ustawy ws. wzmacniania zdolności państwa do przeciwdziałania zagrożeniom - poinformowało w czwartek BBN. Zgodnie z prezydencką propozycją m.in. miałoby powstać Dowództwo Połączonych Rodzajów Sił Zbrojnych.

"Rozwiązania są odpowiedzą na zmiany w środowisku bezpieczeństwa, w tym nowe formy zagrożeń ze strony Federacji Rosyjskiej, kierowanych przeciwko Polsce oraz pozostałym państwom Unii Europejskiej i NATO" - głosi komunikat BBN.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję