Reklama

Kapłańska starość

Całe życie ciężko pracowali w duszpasterstwie. Teraz są starzy, schorowani, zmęczeni. Na szczęście mają dom, w którym mogą przeżyć pogodną starość. - Staramy się tu stworzyć księżom maksymalnie dobre warunki, aby ten ostatni etap ich życia przebiegał w jak najlepszej atmosferze. Tu jest taka prawdziwa, braterska wspólnota - mówi ks. kan. Marian Marczewski, dyrektor Domu Księży Emerytów w Otwocku.

Niedziela warszawska 6/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dzień w Domu Księży Emerytów zaczyna się około 7 rano. Wtedy przychodzą dwie panie pielęgniarki, których zadaniem jest pomóc chorym kapłanom w przygotowaniu się do Eucharystii. Niektórych trzeba ubrać, umyć, zwieźć do kaplicy.
Msza św. rozpoczyna się o godzinie 8.00. W miarę możliwości koncelebrują wszyscy obecni w domu kapłani. Podkreślają, że jest to najważniejszy moment dnia. W Eucharystii uczestniczą także obie pielęgniarki, które cały czas czuwają nad księżmi, gotowe interweniować, kiedy któryś z nich zasłabnie czy gorzej się poczuje. A bywały różne sytuacje. Zdarzyło się nawet, że jeden z księży umarł w trakcie celebrowania Mszy św.
Zadaniem pielęgniarek jest również sprawdzenie, czy wszyscy mieszkający w domu księża przyszli do kaplicy. - Jeżeli kogoś nie ma, trzeba zapukać do jego pokoju i sprawdzić, co się stało - mówi pielęgniarka pani Jola. Po Mszy św. rola pani Joli jeszcze się nie kończy.
Bardziej niesprawnych księży trzeba zawieźć do jadalni, na śniadanie, tam podać leki, a niektórych kapłanów nakarmić.

Bez regulaminu

Reklama

Po śniadaniu, aż do obiadu jest czas wolny. To jednak umowne określenie, bo Dom Księży Emerytów nie jest klasztorem. Księży nie obowiązuje żaden regulamin, nie muszą np. prosić o pozwolenie na wyjście na spacer czy jakiś wyjazd. - Chociaż oczywiście jeżeli ktoś wyjeżdża to zgłasza ten fakt dyrektorowi, ale nie w sensie proszenia o pozwolenie, tylko po to, aby było wiadomo co się z człowiekiem dzieje - mówi ks. kan. Michał Skibiński, który już 7 lat mieszka w otwockim domu.
A wyjazdy zdarzają się dość często. Niektórzy księża są jeszcze na tyle sprawni, że w niedziele i święta wyjeżdżają pomagać w posłudze duszpasterskiej w okolicznych parafiach. Np. ks. Skibiński w każdą niedzielę pomaga w parafii w Śródborowie. Natomiast w każdy pierwszy czwartek miesiąca spowiada podczas popołudniowej adoracji Najświętszego Sakramentu w parafii w Aninie, gdzie kiedyś pracował i dał się poznać jako bardzo dobry spowiednik.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wreszcie czas na lekturę

Reklama

Hobby ks. Skibińskiego to czytanie. - Wreszcie mam wystarczająco dużo czasu na lekturę. Jest to dla mnie czas nadrabiania zaległości z czasów pracy w różnych parafiach - podkreśla. Lektura jest pasją również ks. prof. Alfonsa Skowronka. I chociaż bardzo lubi literaturę przygodową i podróżniczą, to jednak - jak twierdzi - lektura książek teologicznych jest dla niego do tego stopnia przygodowo-fascynująca, że w zasadzie eliminuje wszelkie inne formy zaczytywania się.
Prawie każdy z księży - emerytów ma w swoim pokoju telewizor. - Ale, wbrew pozorom, nie ma zbyt wiele czasu na oglądanie telewizji. Lepiej poczytać, pójść na spacer, porozmawiać ze współbraćmi - mówi ks. Marczewski.
Ks. kan. Bogusław Płatwa, inwalida na wózku, lubi oglądać TV Trwam i słuchać Radia Maryja. - Pomimo choroby jestem szczęśliwym księdzem - mówi z uśmiechem. Bardzo chwali atmosferę panującą w domu, spokój, opiekę, dobre jedzenie. Dużo czasu poświęca na modlitwę. Szczególnie lubi modlić się na różańcu, samotnie lub wraz ze współbraćmi, a nawet z Radiem Maryja.
Regularnie w każdą sobotę wieczorem po ks. Płatwę przyjeżdżają przyjaciele ze wspólnoty neokatechumenalnej w Otwocku. Jadą następnie do kościoła na liturgię eucharystyczną. Ks. Płatwa utrzymuje również regularny kontakt ze wspólnotami neokatechumenalnymi w parafii w Zielonce, gdzie przez wiele lat pracował.
Godzina 13.00 oznacza rozpoczęcie obiadu. Posiłek przygotowują dwie siostry ze zgromadzenia Sióstr Szensztackich. Księża bardzo chwalą ich potrawy. - Staramy się, żeby księżom smakowało - mówi siostra pełniąca obowiązki szefowej kuchni. Zastałem ją właśnie podczas smażenia kotletów na obiad. - Będą mielone kotlety z ziemniakami, buraczki na ciepło, herbata. I oczywiście zupa, dziś grysikowa - wylicza siostra. W pracy pomaga jej jeszcze jedna współsiostra a także 3 panie, które zajmują się także sprzątaniem całego domu i praniem.

Najstarszy - najsprawniejszy

Reklama

Po obiedzie księża znowu wracają do swoich zajęć. Niektórzy idą się zdrzemnąć, inni wolą spacer po rozległym ogrodzie, jeszcze inni wybierają się do sklepu czy apteki. Najstarszy z kapłanów, 90-letni ks. kan. Szczepan Banasiak chwyta za łopatę i bierze się za odgarnianie śniegu w ogrodzie. - Jest najstarszy, a najsprawniejszy. Można nawet powiedzieć o nim, że jest pracoholikiem - śmieje się ks. Skibiński.
Wśród 33 księży - mieszkańców domu rozpiętość wieku jest duża. Od 90 do 37 lat. Ci młodsi, w Domu Księży Emerytów znaleźli się w wyniku ciężkiej choroby, która uniemożliwiała im pełnienie normalnych obowiązków kapłańskich na parafii. Tutaj wszyscy mają zapewnioną doskonałą opiekę, wikt i opierunek. Raz w tygodniu przychodzi lekarz, który dokładnie wszystkich bada, wypisuje recepty, jak trzeba, kieruje na specjalistyczne badania.
Dom utrzymuje diecezja, która płaci za utrzymanie księży. Na osobiste wydatki pozostają księżom niziutkie renty. - Są naprawdę bardzo niskie. - Ja np. dostaję niecałe 500 zł miesięcznie i prawie wszystko wydaję na lekarstwa - wyjaśnia ks. Skibiński. Niestety kapłani - emeryci nie otrzymują żadnych intencji mszalnych, chyba, że na parafiach, gdzie niektórzy pomagają. - Codziennie odprawiamy Mszę św. Zachęcamy więc czytelników Niedzieli Warszawskiej, aby zamawiali u nas intencje - mówi ks. Marczewski.
Ksiądz Dyrektor podkreśla troskę, jaką otaczają dom obaj biskupi ordynariusze - bp Romaniuk i kard. Glemp. Obaj, ponieważ w domu mieszkają kapłani - emeryci zarówno z diecezji warszawsko-praskiej, jak i z archidiecezji warszawskiej.
- Starość jest na pewno trudnym czasem, ale staramy się tu stworzyć księżom maksymalnie dobre warunki, aby ten ostatni etap ich życia przebiegał w jak najlepszej atmosferze. To jest taka prawdziwa, braterska wspólnota - mówi ks. Marczewski.
- A co jest najważniejsze dla księży na starość? - pytam. - Nie ma jednej odpowiedzi. Każdy z nas jest inny i ma inną hierarchię potrzeb. Dla jednego może najważniejsze będzie zaplecze materialne, opieka, mieszkanie, jedzenie. Dla innego ważniejsze będą relacje ze współbraćmi. Jeszcze inny będzie typem samotnika - odpowiada ks. Skibiński.
Nie wszyscy księża przechodząc na emeryturę decydują się zamieszkać w Domu Księży Emerytów. Niektórzy wolą pozostać na parafii jako rezydenci. - Czy to jest dobry układ? - zastanawia się ks. Skibiński. - To zależy od indywidualnych przypadków. Każdy ksiądz musi sam zdecydować.

Niech nowy proboszcz ma pełną swobodę

Ks. Marczewski, długoletni proboszcz parafii w Jadowie i dziekan jadowski, z powodu choroby poprosił biskupa o zwolnienie z tych obowiązków. Po otrzymaniu zgody zdecydował się zamieszkać w Domu Księży Emerytów. - Nie chciałem zostawać w Jadowie - mówi. - Niech nowy proboszcz się zadomowi, ma spokój, pełną swobodę realizacji swoich planów i zamierzeń. Na razie więc nawet tam nie jeżdżę, chociaż mnie zapraszano.
W Otwocku ks. Marczewski czuje się bardzo dobrze i cieszy się, że może jeszcze służyć współbraciom pełniąc obowiązki dyrektora. Tym bardziej, że, jak wyraźnie podkreśla, ma do pomocy człowieka wyjątkowego - ks. Michała Skibińskiego.

Nowy sposób realizacji kapłaństwa

- Ten dom to dla nas wszystkich naprawdę ogromne dobrodziejstwo. Np. ja przez prawie całe życie byłem duszpasterzem głuchoniemych. Gdyby nie ten dom, to co ja bym teraz robił? Chyba wylądowałbym na bruku. A tak mam wszystko - mówi ks. Skibiński.
W podobnym tonie wypowiadają się także inni kapłani - emeryci. - Myślę, że jest to ostatni etap mojego życia. Czas prawdziwego odpoczynku. Nie czuję żadnego załamania czy pomniejszenia kapłaństwa, tylko pewien nowy sposób jego realizacji - podkreśla ks. Płatwa.
Wieczorem, po kolacji, u księży znowu pojawia się pielęgniarka, pani Jola. Jest już na emeryturze, mieszka po sąsiedzku, do księży zagląda więc bardzo często. Jest bezcenną opiekunką - podkreślają to tutaj wszyscy. Pani Jola 42 lata przepracowała w szpitalu. - Mogę więc powiedzieć, że umieranie księży jest łatwiejsze niż ludzi świeckich. Kapłanom jest chyba po prostu łatwiej pogodzić się ze śmiercią. Nie ma tej ogromnej obrony, buntu, co tak często zdarza się u świeckich - mówi pielęgniarka.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kult bł. ks. Popiełuszki rozwija się na całym świecie

2025-06-06 12:00

[ TEMATY ]

bł. ks. Jerzy Popiełuszko

Karol Darmoros

Mija 15 lat od beatyfikacji ks. Jerzego Popiełuszki. W związku z tą rocznicą przygotowano raport o kulcie kapłana męczennika. Dokument wskazuje, że grób bł. ks. Jerzego odwiedziło kilkadziesiąt milionów ludzi, a relikwie duchownego znajdują się w niemal dwóch tysiącach świątyń na wszystkich kontynentach. O kulcie świadczą też setki świadectw łask i cudów za wstawiennictwem księdza zamordowanego przez komunistyczną bezpiekę w 1984 roku.

Karol Darmoros
CZYTAJ DALEJ

Objawienia księdza Popiełuszki we Włoszech – czego dotyczą i jak je traktować?

2025-06-06 15:43

[ TEMATY ]

książka

bł. ks. Jerzy Popiełuszko

Materiał prasowy

Ks. Jerzy Popiełuszko od 16 lat objawia się mieszkance Włoch. Czego dotyczą te wizje? – można przeczytać w książce pt. „Niezwykłe objawienia ks. Jerzego Popiełuszki”, która ukazała się w Wydawnictwie Esprit z okazji 15. rocznicy beatyfikacji męczennika. - Przy czym, należy pamiętać, że opublikowanie książki na temat objawień ks. Popiełuszki nie jest równoznaczne z ich uznaniem przez Kościół, stanowi jedynie wskazanie, w jaki sposób je traktować i jakie mogą mieć znaczenie dla życia duchowego - twierdzi ks. prof. Józef Naumowicz.

Mieszkanka północnej Italii, Francesca Sgobbi, 7 lipca 2009 roku, po raz pierwszy doznała objawienia, chociaż nie wiedziała wtedy kim jest ks. Popiełuszko, nie znała też jego życiorysu (mało czytała, ukończyła tylko 5 klas szkoły podstawowej). Kiedy wizje się powtarzały, poinformowała miejscowego biskupa, potem swego kierownika duchowego, radziła się, w jaki sposób ma swe doświadczenia traktować. Potem poinformowała o tym wszystkim polski Urząd Postulacji do spraw beatyfikacji. Kilka razy odwiedziła też Polskę. – Pamiętam, jak żarliwie modliła się przy grobie ks. Jerzego, z jakim namaszczeniem oglądała jego dawne mieszkanie – opowiada na łamach książki „Niezwykłe objawienia księdza Popiełuszki” Katarzyna Soborak, notariusz procesu beatyfikacyjnego, kierownik Ośrodka Dokumentacji Życia i Kultu ks. J. Popiełuszki w Warszawie, która razem z ojcem dr. Gabrielem Bartoszewskim, kapucynem, promotorem sprawiedliwości w procesie beatyfikacyjnym, spotykała się z widzącą.
CZYTAJ DALEJ

Papież przyjął liderów Drogi Neokatechumenalnej

2025-06-07 11:46

PAP/EPA

Papież Franciszek, Watykan

Papież Franciszek, Watykan

Członkowie Międzynarodowej Ekipy Odpowiedzialnej za Drogę Neokatechumenalną zostali przyjęci na prywatnej audiencji przez Papieża Leona XIV. Spotkanie było okazją do przedstawienia działalności ewangelizacyjnej wspólnot Drogi na całym świecie oraz wyrażenia wdzięczności za wsparcie i otwartość Ojca Świętego.

Leona XIV odwiedził współzałożyciel Drogi Kiko Argüello wraz z o. Mario Pezzim oraz Marią Ascensión Romero. Przekazali oni Ojcu Świętemu ikonę Matki Bożej Drogi oraz nową publikację "Serce niepodzielne. Misja i dziewictwo". Zawiera ona ponad 400 cytatów o kobiecie autorstwa współinicjatorki Drogi Carmen Hernández. Z kolei maryjna ikona, której kopię podarowano Leonowi XIV, znajduje się w kaplicy madryckiej katedry, gdzie zapisano słowa, które stały się duchową inspiracją Drogi Neokatechumenalnej: „Trzeba tworzyć wspólnoty jak Święta Rodzina z Nazaretu: pokorne, proste, pełne uwielbienia. Drugi człowiek to Chrystus".
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję