Reklama

Racja stanu

Niedziela szczecińsko-kamieńska 22/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

TOMASZ DUKLANOWSKI: - Jak to się stało, że mało znany i stosunkowo młody biskup lubelski Stefan Wyszyński został prymasem po śmierci kard. Augusta Hlonda w 1948 r.?

KRZYSZTOF KOWALSKI: - Taka była wola kard. Augusta Hlonda, który zwrócił się do papieża Piusa XII z prośbą o mianowanie biskupa lubelskiego Stefana Wyszyńskiego arcybiskupem warszawsko-gnieźnieńskim, a jednocześnie prymasem Polski. Papież zaakceptował propozycję Prymasa Augusta Hlonda z kilku powodów. Bp Stefan Wyszyński był człowiekiem stosunkowo młodym (w momencie nominacji miał 47 lat). Młody wiek był ważny w konfrontacji z rządzącymi Polską komunistami, którzy należeli do tego samego pokolenia, co Stefan Wyszyński. Biskup lubelski miał duże doświadczenie duszpasterskie i dorobek naukowy, zajmował się m.in. analizą marksizmu, w 1938 r. Stefan Wyszyński wydał książkę pt. Inteligencja w straży przedniej komunizmu. Wydaje się, iż u kresu swojego życia Prymas August Hlond doszedł do przekonania, że system totalitarny będzie panował w Polsce stosunkowo długo, dlatego należy właściwie przygotować Kościół do rywalizacji o "rząd dusz", stawiając na jego czele człowieka młodego i dynamicznego.

- W 1950 r. Prymas Stefan Wyszyński podpisał porozumienie z rządem PRL. Czy nie był to zbyt daleko idący kompromis?

- Nie sądzę. Postawa Prymasa była wyrazem dużego realizmu. Abp Stefan Wyszyński zdawał sobie sprawę, że litera porozumienia nie będzie przestrzegana w przyszłości przez władze komunistyczne. Jak zauważa znawca problemu dr Jan Żaryn, w opinii Prymasa umowa odsuwała w czasie kolejną falę represji przeciwko Kościołowi. Natomiast komuniści potraktowali porozumienie dwuwymiarowo. Po pierwsze, umowa z Kościołem miała swój wymiar propagandowy. Komuniści dążyli do uznania swojej władzy przez Kościół. W punkcie pierwszym porozumienia stwierdzono przecież, że "Episkopat wezwie duchowieństwo, aby w pracy duszpasterskiej zgodnie z nauką Kościoła nauczało wiernych poszanowania prawa i władzy państwowej". Po drugie, towarzysze z KC PZPR traktowali umowę jako kolejny etap w walce z Kościołem. Przecież już po podpisaniu dokumentu - 14 kwietnia 1950 r. był on łamany przez państwo: szykanowano księży wysokimi podatkami, "domiarami", usuwano prefektów szkół za niepodpisanie Apelu Sztokholmskiego, represjonowano wydawnictwa katolickie etc.

- W 1953 r. kard. Stefan Wyszyński został uwięziony przez władze komunistyczne. Wówczas biskupi polscy wydali prorządowe oświadczenie. Czy nie była zdradą ideałów Prymasa?

- Owszem, biskupi mogli moralnie sprzeciwić się aresztowaniu Prymasa, wydając komunikat w jego obronie. Katoliccy hierarchowie obawiali się jednak kolejnych aresztowań i w konsekwencji rozbicia kierownictwa Kościoła w Polsce. Proszę pamiętać, że w tym samym czasie sąd skazał w sfingowanym procesie na 12 lat więzienia biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka. Po aresztowaniu Prymasa władze nie zaakceptowały kandydatury arcybiskupa poznańskiego Antoniego Dymka na przewodniczącego Episkopatu, grożąc również jemu więzieniem. W tej sytuacji Episkopat zaakceptował rządowego kandydata - ugodowego biskupa łódzkiego Michała Klepacza. Władze nakłoniły również biskupów do wydania 28 września 1953 r. oświadczenia, w którym stwierdzili: "Episkopat nie będzie tolerował wkraczania przez kogokolwiek z duchowieństwa na drogę szkodzenia Ojczyźnie i będzie stosował wobec innych odpowiednie sankcje, zgodnie z prawem kanonicznym". Natomiast 17 grudnia 1953 r. hierarchowie złożyli ślubowanie na wierność PRL. Biskupi działali pod presją szantażu, obawiali się represji. Podpisując niechlubne oświadczenie, wykazali się ogromną słabością. Prymas Stefan Wyszyński z goryczą oceniał postawę Episkopatu. W 1955 r zanotował w Zapiskach więziennych: " Prawdopodobnie nacisk na pośpiech nie pozwolił im [biskupom] rozpoznać swojej siły i tych atutów, jakie mieli w ręku. To doprowadziło do bolesnej ´Deklaracji Episkopatu Polski´, której ostrze było wymierzone - wbrew woli autorów - w to wszystko, co dotychczas czyniłem. Dziś, gdy patrzę na te dokumenty, perfidnie zestawione obok siebie, odbieram bardzo bolesne wrażenie, które przechodzi do historii w swoim autentycznym wymiarze". Nic do tego tekstu dodawać nie trzeba, chociaż pamiętajmy, że w 1955 r. bp Michał Klepacz będzie zabiegać u władz komunistycznych o uwolnienie Prymasa.

- Ocenia się, że w okresie największych represji stalinowskich ok. 10% księży współpracowało z UB. Około jedna trzecia duchownych związana była z ruchem księży - patriotów i PAX-em. Czy można powiedzieć, że niezłomność polskiego Kościoła to mit?

- Na podstawie dostępnych dokumentów źródłowych trudno oszacować rozmiary agentury wśród duchowieństwa katolickiego w pierwszej połowie lat 50. Jeszcze w 1949 r. Stanisław Radkiewicz (minister bezpieczeństwa publicznego) z ubolewaniem informował kierownictwo partyjne, iż dysponuje zaledwie kilkudziesięcioma agentami wśród księży. W okresie stalinizmu było to chyba nie więcej niż 10% duchowieństwa. Agentura rekrutowała się głównie z ruchu księży patriotów - Głównej i Okręgowych Komisji Księży oraz paxowskiej Komisji Duchownych i Świeckich Działaczy Katolickich. Natomiast czym innym był bierny udział w pracach tych organizacji, czy uczestnictwo w rozmaitych akcjach pokojowych. Władze zmuszały po prostu księży do udziału w zebraniach GKK, OKK i KDiŚDK, na których podejmowano rezolucje np. w sprawie walki z imperializmem anglo-amerykańskim, rewizjonizmem, a nawet stonką ziemniaczaną. W tych masówkach brała udział na Pomorzu Zachodnim nawet jedna trzecia ogółu księży i to wcale nie oznacza, że wszyscy oni byli agentami lub utożsamiali się z władzą komunistyczną. Byli również duchowni, którzy figurowali w aktach jako członkowie OKK, a w istocie do ruchu księży patriotów nie należeli lub zapisano ich bez ich zgody. Nie ulega natomiast wątpliwości, że ci z duchownych, którzy aktywnie włączyli się w działalność katolickich organizacji prorządowych, przyczyniali się do rozłamu Kościoła. Nie bez powodu zatem prymas Stefan Wyszyński zakazał w 1950 r. uczestnictwa w ruchu księży patriotów pod groźbą ekskomuniki. Generalizując: w okresie stalinizmu Kościół w Polsce zachował jedność i nie został całkowicie podporządkowany władzom.

- W okresie "przemian październikowych" Prymas Stefan Wyszyński nawoływał w styczniu 1957 r. do głosowania na kandydatów Frontu Jedności Narodu. Czy rzeczywiście kard. S. Wyszyński sądził, że Wiesław Gomułka będzie dążył do porozumienia z Kościołem?

- Z prośbą o wydanie przez Episkopat deklaracji przedwyborczej zwrócił się 14 stycznia 1957 r. premier Józef Cyrankiewicz, podczas rozmowy z kard. Stefanem Wyszyńskim. Istotnie, w wydanym tego samego dnia komunikacie biskupi zaapelowali do wiernych o udział w wyborach. Był to akt bez precedensu w historii PRL. Wydając takie oświadczenie biskupi poparli przemiany październikowe, a jednocześnie liczyli na poprawę położenia Kościoła w Polsce. Prymas obawiał się również eskalacji napięć społecznych w Polsce, a w konsekwencji groźby interwencji sowieckiej.

Na przełomie 1956-57 r. nastąpiła rzeczywiście krótkotrwała normalizacja w stosunkach państwo - Kościół: władza przestała ingerować w obsadę duchownych stanowisk kościelnych, religia powróciła do szkół, kapelani mogli sprawować posługę duszpasterską w szpitalach i więzieniach, częściowo ustabilizowano administrację kościelną na Ziemiach Zachodnich. To był dobry początek i nikt nie był w stanie przewidzieć, iż już w drugiej połowie 1957 r. nastąpi zaostrzenie kursu w polityce wyznaniowej realizowanej przez komunistów. Prymas Stefan Wyszyński, godząc się na przedwyborcze oświadczenie, liczył na dalsze koncesje ze strony władz, aczkolwiek nie miał złudzeń co do tego, iż rzeczywiste porozumienie między państwem a Kościołem jest możliwe. To wykraczało poza optykę komunistów. Ich celem była budowa społeczeństwa laickiego. Po krótkim okresie normalizacji władze państwowe przystąpiły zatem do nowej ofensywy antykościelnej; zastosowano natomiast nieco inne, niż w okresie stalinizmu, instrumenty kontroli, ograniczania wpływów i rozbijania Kościoła.

- W latach 1957-66 Prymas Stefan Wyszyński przygotowywał się do obchodów 1000-lecia chrztu Polski, realizując program tzw. Wielkiej Nowenny. A zatem Kardynał postawił wyraźnie na pobożność masową, zaniedbując reformy w Kościele. Środowisko "Znaku" krytycznie oceniało postawę Prymasa zarzucając mu, że nie chce unowocześniać Kościoła. Czy te zarzuty były słuszne?

- Nie sądzę. Proszę zwrócić uwagę, że program Wielkiej Nowenny nie był li tylko związany z celebracją kultu Matki Bożej, towarzyszyły mu liczne konferencje, seminaria, koncerty, recytacje wierszy religijnych itp. Skierowany był zatem do całego społeczeństwa, ale z uwzględnieniem specyfiki poszczególnych stanów i zawodów. To było prawdziwe wyzwanie duszpasterskie, któremu mógł podołać tylko Prymas Polski. Duża frekwencja w poszczególnych uroczystościach, pielgrzymkach na Jasną Górę; to świadectwo, iż ten model duszpasterstwa spełnił wówczas swoje zadanie. W okresie posoborowym środowisko " Znaku" domagało się reformy w Kościele, zarzucając Prymasowi Stefanowi Wyszyńskiemu wspomniany konserwatyzm. Ale jak można było "demokratyzować" Kościół, tworząc np. rady parafialne, w sytuacji, gdy był on infiltrowany przez aparat bezpieczeństwa (zwracał na to uwagę bodajże Stefan Kisielewski w Dziennikach)? Dzisiaj łatwo formułować zarzuty o konserwatyzmie Prymasa, zapominając o kontekście czasów, w których przyszło mu działać.

- W latach 60. i 70. władze komunistyczne dążyły do dezintegracji Kościoła, przeciwstawiając "konserwatywnego" Prymasa Stefana Wyszyńskiego "postępowemu" kard. Karolowi Wojtyle...

- W latach 60. Prymas Stefan Wyszyński był istotnie określany w dokumentach SB jako "reakcyjny", a abp Karol Wojtyła jako "postępowy". Natomiast w latach 70. ta taktyka uległa zmianie; " patriotę-realistę" S. Wyszyńskiego zamierzano przeciwstawić "kosmopolicie awanturnikowi" K. Wojtyle. Metropolita krakowski uchodził w opinii władz za bardziej groźnego od Prymasa, gdyż wspierał różne posoborowe inicjatywy duszpasterskie, np. ruch oazowy, skierowany do młodzieży. Z badań dr. Antoniego Dudka wynika, iż kard. K. Wojtyła wraz z biskupem przemyskim Ignacym Tokarczukiem byli najostrzej zwalczani przez władze PRL. Dezintegracją Kościoła zajmowała się od 1973 r. samodzielna Grupa "D", umiejscowiona w IV Departamencie MSW, jej pierwszym naczelnikiem był ppłk Zenon Płatek. W 1977 r. Wydział VI (dawna Grupa "D") IV Departamentu MSW postawił sobie za zadanie osłabienie pozycji kard. K. Wojtyły wśród duchowieństwa, w Episkopacie i Watykanie "poprzez eksponowanie braku realizmu politycznego, umiejętności organizacyjnych i kierowniczych, związki z elementami opozycyjnymi, proniemieckość, nowinkarstwo i nadmiernie wygórowane ambicje". Te i inne działania nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Wybór kard. Karola Wojtyły na papieża 16 października 1978 r. oznaczał klęskę dotychczasowej polityki dezintegracji Kościoła prowadzonej przez komunistyczny aparat bezpieczeństwa w Polsce.

- Kard. Stanisław Wyszyński z dystansem odnosił się do powstania "Solidarności" w 1980 r. Czy Prymas nie wierzył w upadek komunizmu?

- Ulega Pan pewnym mitom komunistycznej propagandy. Już 26 sierpnia 1980 r. Prymas wygłosił kazanie, w którym wzywał " do dojrzałości narodowej i obywatelskiej" i wskazywał na "propagowaną ateizację, która podrywała więź i siłę kulturalną milenijnego Narodu" . Niestety, w telewizji pominięto niekorzystne dla władz fragmenty wystąpienia kard. Stefana Wyszyńskiego, akcentując tę część, w której Prymas apelował do pielgrzymów o pracę. Niektórzy zrozumieli to jako apel do strajkujących robotników. W rzeczywistości Prymas i Episkopat wspierali niezależny ruch związkowy, prowadząc jednocześnie od 24 września 1980 r. mediacje z rządem. Dostojnicy kościelni interweniowali u władz w sprawie rejestracji NSZZ "Solidarność" i "Solidarności" Rolników Indywidualnych. Natomiast w latach 1980-81 Prymas nie miał przesłanek, aby sądzić, iż w środkowo-wschodniej Europie zmieni się sytuacja geopolityczna i w Polsce upadnie komunizm. To było wówczas nierealne.

- Jaki Kościół pozostawił po sobie Prymas Stefan Wyszyński?

- Prymasowi S. Wyszyńskiemu przyszło działać w niezwykle trudnej epoce. W okresie komunizmu Kościół katolicki w Polsce był tzw. Kościołem ludu: wyrazicielem narodu u obcych władz, przenikał wszelkie środowiska społeczne, prowadził duszpasterstwo ukierunkowane na przeciętnego katolika, był utożsamiany głównie z hierarchią. Kościół starał się ukazać swoją siłę w narodzie poprzez odwoływanie się do masowych rytuałów, zwłaszcza kultu maryjnego. Ten model sprawdził się w okresie komunizmu. Prymas S. Wyszyński i jego następca Prymas Józef Glemp przeprowadzili chrześcijański naród przez "morze czerwone" i to jest ich niewątpliwa zasługa. W warunkach systemu demokratycznego zmieniła się rola Kościoła w Polsce. Społeczeństwo polskie potrzebuje dzisiaj Kościoła wyboru, co oznacza wzrost świadomości religijnej, poczucia przynależności do instytucji i wspólnot religijnych. Pamiętajmy jednak, że Kościół opiera się m.in. na tradycji, w tym zakresie duszpasterskie nauczanie Prymasa Tysiąclecia, dotyczące takich kwestii, jak: godność człowieka, rodziny, etyka pracy, zagadnienia tożsamości narodowej zachowują swoją aktualność; mogą i powinny być źródłem inspiracji dla Polaków w początkach XXI w.

- Dziękuję bardzo za rozmowę.

Krzysztof Kowalczyk - ur. w 1971 r., asystent w instytucie Politologii Uniwersytetu Szczecińskiego, autor ponad 20 artykułów naukowych (publikował m.in. w "Więzi" "Przeglądzie Zachodniopomorskim"), organizator cyklu ogólnopolskich konferencji religioznawczych. Obecnie przygotowuje rozprawę doktorską na temat polityki władz państwowych wobec Kościoła katolickiego na Pomorzu Zachodnim w latach 1945-56.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ponad 50 tysięcy widzów w polskich kinach na pokazach 4. sezonu "The Chosen"

2024-03-28 11:39

[ TEMATY ]

„The Chosen”

Materiały promocyjne/thechosen.pl

Serial o Jezusie z kolejnym sukcesem. W polskich kinach 4. sezon zebrał ponad 50 000 widzów, a licznik wciąż rośnie. Kolejne odcinki serialu, co stało się całkowitym fenomenem w branży filmowej, wciąż wyświetlane są w kinach.

Poza repertuarowym wyświetlaniem w kinach, również społeczność ambasadorów serialu organizuje w całej Polsce pokazy grupowe, które nierzadko mają sale zajęte do ostatnich miejsc. W wielu miejscowościach można wybrać się na taki pokaz czy to do kina sieciowego, lokalnego czy domu kultury. Kina widząc ogromne zainteresowanie same wstawiają do repertuaru kolejne odcinki lub powtarzają wyświetlanie od 1 odcinka. Już pojawiają się pierwsze całodzienne maratony z 4. sezonem.

CZYTAJ DALEJ

Msza Krzyżma. W Chrystusie wzrastamy i przynosimy owoce

2024-03-28 13:30

Archikatedra lubelska

Kapłani są namaszczeni i posłani, aby głosić Chrystusa i dawać świadectwo Ewangelii słowem i życiem - powiedział abp Stanisław Budzik.

CZYTAJ DALEJ

Rozważania bp. A. Przybylskiego: w Kościele spotykamy się ze Zmartwychwstałym pod postacią Chleba i Wina

2024-03-29 14:17

[ TEMATY ]

bp Andrzej Przybylski

Karol Porwich/Niedziela

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

31 marca 2024, Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego, rok B

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję