„Życie Matki Teresy było bardzo trudne przez Jej bezkompromisowość i całkowite oddanie wszystkiego z miłości do Pana Jezusa - mówi s. Goretti. - To była miłość heroiczna. Często w straszliwych ciemnościach wiary, o czym mi Matka wspominała. Ale z tego, co mówiła, wydawało się, że wciąż chodzi w świetle i pewności niezachwianej. Rzeczywiście niezachwianie ufała Bogu - nawet wśród ciemności. Gdy w listopadzie 1983 r. wyjeżdżała po trzech dniach pobytu i zostawiała cztery siostry bez znajomości języka, w niepewności, co przyniesie następny dzień, jak sobie dadzą radę w nieznanym kraju i nieznanej rzeczywistości (komunizm tuż po stanie wojennym) - miała moment niepokoju, czy dobrze zrobiła, i prosiła mnie, żebym opiekowała się jej siostrami”.
* * *
Siostry Misjonarki zamieszkały w domu Sióstr Franciszkanek w Warszawie przy ulicy Piwnej. Włączyły się w ich zakonne życie. Wraz z nimi spędziły swe pierwsze
Święta Bożego Narodzenia w Polsce. „Nie bardzo smakowały siostrom Hinduskom nasze wigilijne potrawy - wspominała jedna z sióstr franciszkanek. - Dzielnie trzymały
się przy barszczu z uszkami, «przecierpiały» śledzia i karpia w galarecie, mówiąc, że powinny zapoznawać się z polskimi potrawami, ale przy kluskach
z makiem załamały się! «Wybaczcie - mówiły zmieszane - ale tego naprawdę już nie możemy zjeść!»”.
Misjonarki intensywnie uczyły się języka polskiego i polskich obyczajów, rozpoczęły też pracę - odwiedzały i pomagały biednym mieszkającym na terenie Starego Miasta. Dopiero
14 stycznia 1984 r. przeniosły się do swego oficjalnie już otwartego domu w Zaborowie. Przez pół roku jednak mieszkała z nimi jedna z sióstr franciszkanek znająca
język angielski.
Cdn.
Pomóż w rozwoju naszego portalu