Ojca Świętego:
Warszawa
Gniezno
Częstochowa
Kraków
Kalwaria Zebrzydowska
Wadowice
Oświęcim
Nowy Targ
Jesienią 1978 r. Polska jakby obudziła się z długiego snu. Wybór Papieża Polaka dodał nam skrzydeł, a Jego pierwsza wizyta apostolska w ojczyźnie wyrwała naród z letargu i pozwoliła mu już bez strachu przed konsekwencjami ze strony władzy przylgnąć do Kościoła. Komuniści nie chcieli Papieża w kraju realnego socjalizmu, ale nie mieli innego wyjścia. Starali się więc pomniejszać znaczenie wizyty, okroić program i utrudniać, jak tylko się dało spotkania z Janem Pawłem II. Od pierwszych chwili wiadomo jednak było, że przegrali.
W czasie tych 8 dni, które zmieniły Polaków, Jan Paweł II publicznie oddał cały naród w opiekę Pani Jasnogórskiej, modlił się w Oświęcimiu nie tylko za zamordowanych tam rodaków, ale także za zamęczonych Żydów i Rosjan. Przy relikwiach św. Wojciecha w Gnieźnie przypominał „skąd nasz ród”. Na placu Zwycięstwa w Warszawie powiedział słynne dziś słowa klucze: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze Ziemi. Tej Ziemi!”. Spotykał się w całej Polsce z tłumami duchowieństwa, z górnikami i profesorami uniwersyteckimi, z artystami, ludźmi kultury i osobami chorymi. Wydawało się, że cała Polska pielgrzymowała wtedy do polskiego Papieża. W Krakowie zakończył Synod Archidiecezjalny, a przed kościołem św. Anny w Warszawie śpiewał ze studentami piosenki oazowe. W Belwederze, gdzie doszło do spotkania z ówczesnymi władzami, Ojciec Święty uświadomił komunistom, że Polacy mają w Jego osobie niezłomnego obrońcę i orędownika.
Jan Paweł II mówił umęczonym, zniewolonym i zastraszonym ludziom, że tylko Bóg wyzwala prawdziwie do wolności i że tylko wiara daje siłę, by podnieść głowy i wyprostować karki.
Niewiele ponad rok później w Stoczni Gdańskiej wybuchł strajk.
Zanim stąd odejdę, proszę Was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię „Polska”, raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością – taką, jaką zaszczepia w nas Chrystus na chrzcie świętym,
– abyście nigdy nie zwątpili i nie znużyli się, i nie zniechęcili,
– abyście nie podcinali sami tych korzeni, z których wyrastamy.
Proszę Was:
– abyście mieli ufność nawet wbrew każdej swojej słabości, abyście szukali zawsze duchowej mocy u Tego, u którego tyle pokoleń ojców naszych i matek ją znajdowało,
– abyście od Niego nigdy nie odstąpili,
– abyście nigdy nie utracili tej wolności ducha, do której On „wyzwala” człowieka,
– abyście nigdy nie wzgardzili tą Miłością, która jest „największa”, która się wyraziła przez Krzyż, a bez której życie ludzkie nie ma ani korzenia, ani sensu.
Proszę Was o to przez pamięć i przez potężne wstawiennictwo Bogarodzicy z Jasnej Góry i wszystkich Jej sanktuariów na ziemi polskiej, przez pamięć św. Wojciecha, który zginął dla Chrystusa nad Bałtykiem, przez pamięć św. Stanisława, który legł pod mieczem królewskim na Skałce.
Proszę Was o to.
(Homilia w Krakowie, 10 czerwca 1979 r.)
Pomóż w rozwoju naszego portalu