Dla Boga największą wartością na świecie jest człowiek. Ludzka istota jest najwspanialszą ozdobą świata. Bez niej świat byłby nonsensem, a ziemia zimną planetą. Trwający obecnie Adwent to czas
uprzytamniania sobie na nowo, tych prawd o każdym z nas. To czas zauważenia, jak bardzo Bóg nieustannie troszczy się o ludzi, zrozumienia, że całe życie ziemskie Jezusa
było jedną wielką troską o człowieka.
Chrystus, który przyszedł na ziemię dla człowieka, prosi nas o nawrócenie i pokutę. W czasie Adwentu po raz kolejny konieczne jest przypomnienie sobie, że nie ma innej
drogi do zbawienia, jak tylko przez nawrócenie i pojednanie z Bogiem. Drogi ludzkiego życia są bardzo często zawiłe, prowadzą w ciemność i donikąd. Natomiast
w tym czasie trzeba uświadomić sobie, że należy je wyprostować, by zaprowadziły nas do Boga.
„Adwentowy” prorok - Izajasz ogłasza nowinę o dobrym Bogu - zawsze miłosiernym, cierpliwym i będącym w drodze do człowieka. Nie pragnie On
zatracenia ludzkości, ale jej zbawienia. Wielką ulgę sprawia człowiekowi i podnosi go na duchu ta radosna nowina i świadomość, że Bóg odpuszcza nam wszystkie grzechy. Chrystus nam
to udowodnił. Najwięksi grzesznicy stali się później Jego najwierniejszymi przyjaciółmi. Celnik Lewi został Jego apostołem, faryzeusz Nikodem - przyjacielem, jawnogrzesznica - świętą, niewiasta
samarytańska - wierną uczennicą. Jak to się stało? Nosili oni w sobie głęboką tęsknotę za lepszym i doskonalszym życiem, żyli świadomością i potrzebą
„dogadania się” z Bogiem i pełnego z Nim zjednoczenia.
Chrystus nigdy nie potępia grzeszników. Ostro oceniał grzech, ale grzesznika kochał i tulił do swojego serca. Wszystkich zachęcał do jednego: pokutę czyńcie, albowiem bliskie jest królestwo
niebieskie (zob. Mt 4,17). Niech te słowa będą dla nas dewizą, programem naszego życia i sposobem konkretnego przygotowania się na przyjście Chrystusa.
Bóg nie podzielił historii na dobrą i złą. Nie podzielił ludzi na tych, których odkupił, i o których zapomniał. Jest tylko jedna, niepodzielna ludzka historia zbawienia,
znaczona przez słabość człowieka, którą Bóg ogarnia swoją miłością. Smutne doświadczenie grzechu i słabości ludzkiej nauczyło lud wybrany szukać ratunku w Bogu. Jego słabość otworzyła
go na obietnicę zbawienia. Adwent nie tylko był, ale wciąż trwa, bo ludzkość tkwi w ciemnościach, ale na te ciemności spływa Boże światło. Adwent przemienia - wzywa do tego, aby wyjść
ze złej wygody naszej codzienności ku zbliżającej się do nas światłości Boga, wyjść z nizin lenistwa, egoizmu i pychy ku szczytom poświęcenia i wierności. Takiej
postawie sprzyja i do takiej mobilizuje ofiarowany nam Adwent.
W sakramencie pokuty Chrystus czeka na skruszonych w sercu, pragnących powstać z grzesznych upadków. Rozkłada swoje ramiona, które ciągle wzywają do powrotu. Nie odkładajmy tego
spotkania z Chrystusem, który jest bogaty w miłość, w taką miłość, jakiej teraz nam, grzesznikom, najbardziej potrzeba. Pamiętajmy, że On patrząc w duszę, nie
szuka w niej grzechów, tylko miłości. Pozwólmy, by nasz Adwent - czekanie na Pana - zakończył się przyjęciem Go.
Z Jego serca idzie ku nam miłość nieskończona, miłość cierpliwa i uparta, umiejąca czekać; taka, która się nie zraża i nigdy nie mówi, że jest już za późno i nic
się nie da zrobić. Adwent na pewno jest czasem usłyszenia tej Miłości, która wzywa człowieka, by oddał Jej wszystkie smutne tajemnice swego serca, wszystko zło, które do niego przylgnęło. Chrystusowi
można przynieść serce zgorzkniałe, zrozpaczone. On ma moc leczenia, oczyszczania, przemieniania. Możemy Mu oddać wielkie zdrady i małe zagniewania, całą codzienność. Mówi, że chce, by człowiecze
serca były czyste, wierne, pełne radości i pokoju - nawet wśród wielu utrapień.
Bo czyż nie jest Adwentem człowieka taka sytuacja, kiedy przychodzi on do Chrystusa, by Mu wyszeptać w samo serce tajemnicę swojej ludzkiej słabości i nędzy: moje myśli i słowa
były takie, że nie możemy być razem. Przyszedłem Ci powiedzieć, że jestem sam - a powinienem być z Tobą. Przeżywając swój Adwent, przyszedłem Cię prosić, byś przez miłosierdzie
swoje zmiłował się nade mną, oczyścił mnie, przemienił i uświęcił, i już ze mną pozostał...
Pomóż w rozwoju naszego portalu