Zwracając się do ok. 9 tys. uczestników audiencji papież przypomniał, że wielu ludzi przewinęło się przez tę organizację, często jako wolontariusze. Podkreślił, że podstawowa opieka zdrowotna w różnych częściach świata, w tym w wielu regionach Afryki, nie jest należyta. Wciąż nie jest prawem, z którego mogliby korzystać wszyscy, ale przywilejem tych, którzy mogą sobie na to pozwolić. Dostęp do świadczeń zdrowotnych, leczenia czy leków często pozostaje jedynie marzeniem. Najbiedniejsi nie mogą za nie zapłacić, są zatem wykluczeni z dostępu do usług szpitalnych, nawet najbardziej podstawowych.

„Wybraliście najbiedniejsze kraje Afryki subsaharyjskiej i obszary najbardziej zapomniane, «ostatni etap» systemów opieki zdrowotnej. To właśnie na peryferie geograficzne posyła was Pan, byście byli miłosiernymi Samarytanami i wychodzili na spotkanie z ubogim Łazarzem, przechodząc przez «drzwi» z pierwszego do trzeciego świata. To są wasze «drzwi święte»!" - stwierdził z uznaniem Ojciec Święty.

Zwrócił uwagę, że jego goście pracują wśród "najbardziej bezbronnych grup ludności: matek, by zapewnić im bezpieczny i godny poród, oraz dzieci, zwłaszcza niemowląt". Podkreślił, że w Afryce bardzo dużo matek umiera podczas porodu a bardzo wiele dzieci nie kończy pierwszego miesiąca życia z powodu niedożywienia i poważnych chorób endemicznych. "Zachęcam was, byście pozostali nadal pośród tej ludności poranionej i obolałej: to jest Jezus” – powiedział papież.

Przypomniał imponującą historię tej organizacji, która od ponad 60 lat zaangażowana jest w długoterminowe projekty rozwoju Afryki. Dotyczą one ludzi najuboższych w Ugandzie, Tanzanii, Mozambiku, Etiopii, Angoli, Sudanie Południowym czy Sierra Leone. Ta pomoc nadal będzie potrzebna - dodał mówca.

„Jesteście lekarzami «z» Afryką, a nie «dla» Afryki, i to jest bardzo ważne! Jesteście wezwani do zaangażowania ludności Afryki w procesy rozwojowe, idąc razem, podzielając dramaty i radości, smutki i entuzjazm. Ludy są pierwszymi czynnikami rozwoju, głównymi odpowiedzialnymi!" - przypomniał Ojciec Święty. Zapewnił, że wie o ich codziennych wyzwaniach, podejmowanych bezinteresownie i wielkodusznie, bez uprawiania prozelityzmu i zajmowania miejsca. "Co więcej, współpracujecie z Kościołem i samorządami w duchu współuczestnictwa oraz dzielenia się zadaniami i wzajemną odpowiedzialnością" - podkreślił papież.

Zachęcił uczestników audiencji do zachowania "szczególnego podejścia do miejscowej rzeczywistości, do pomagania rozwijania jej i do pozostawienia jej, gdy [Afryka] będzie w stanie kontynuować dzieło sama, w perspektywie zrównoważonego rozwoju". "Jest to logika ziarna, które znika i umiera, aby przynieść trwały owoc” – powiedział papież.

Przywołał również dwie wybitne postacie: twórcy CUAMM dr. Francesco Canovy i "historycznego dyrektora" ks. Luigiego Mazzucato. Ten ostatni kierował organizacją 53 lata i zmarł 26 listopada ub.r. w wieku 88 lat. W swym testamencie zapisał: "Urodziłem się ubogi, zawsze próbowałem żyć tym, co minimalnie niezbędne. Nie mam niczego swojego i nie mam niczego do pozostawienia" - przypomniał Franciszek.

Wezwał swych gości do dalszego kroczenia "szlakiem tych wielkich świadectw misyjności i bliskości oraz ewangelicznie płodnym, aby nieść dalej odważnie swe dzieło, będące wyrazem Kościoła, który nie jest «superkliniką dla VIP-ów», ale raczej «szpitalem polowym»". Jest "Kościołem wielkiego serca, bliskim tak wielu zranionym i upokorzonym przez historię, w służbie najbiedniejszym" - dodał papież.