Reklama

Kultura

W Polsce, czyli nigdzie. Po obejrzeniu „Niewinnych”

Rzecz się dzieje „dans un couvent hors du temps”, jak napisał recenzent François Forestier dla francuskiego magazynu „L’Obs”. Istotnie, nie tylko poza czasem, ale i poza miejscem. Może wszędzie, ale na pewno nie w polskim klasztorze. Dlatego o pochlebną opinię na temat filmu nie warto pytać polskich zakonnic. Także, a może zwłaszcza takich, które badają historię. Mogą tylko z żalem stwierdzić, że szansa na dobre potraktowanie niesłychanie interesującego i ważnego tematu została zmarnowana. Od razu zaznaczam: widziałam film, nie można mi więc zarzucić, że nie wiem, o czym piszę.

[ TEMATY ]

film

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„To historia oparta na faktach”

- taki jest pierwszy napis, który się pojawia na ekranie. Autorce ewidentnie zależy na tym, żeby widz uwierzył, że film niesie prawdę historyczną. Obrońcy filmu nie mogą się więc obrażać i zasłaniać argumentem o autonomii utworu fabularnego, gdy „prawdę ekranu” - by posłużyć się tym świetnym bareizmem - próbuje się skonfrontować z „prawdą czasu” i gdy ta konfrontacja przynosi wyniki przemawiające na niekorzyść dzieła.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Filmowa lekarka Mathilde Beaulieu, komunistka i córka zadeklarowanych komunistów, pracuje w misji francuskiego Czerwonego Krzyża, zbierając na terenie Polski rannych Francuzów w celu przetransportowania ich do ojczyzny.

W rzeczywistości francuska misja miała na celu nie tylko opiekę medyczną nad swoimi rodakami, ale też duchową, dlatego w ekipie byli również księża. Z opisu tej wyprawy humanitarnej - dostępnego w internecie w języku francuskim pt. „Le rapatriement a l’Est et l’aventure de la mission de Varsovie” - sporządzonego przez trzech kolegów prawdziwej Madeleine Pauliac, wynika, że 1 maja 1945 roku wśród 9 oficerów francuskiej misji repatriacyjnej w Warszawie było 2 lekarzy i 2 kapelanów. Madeleine podczas jednej z wypraw, prawdopodobnie w Gdańsku, spotkała niemieckie zakonnice, które wielokrotnie - niektóre po pięćdziesiąt razy - były gwałcone: 15 zamordowano, 10 przeżyło, spośród nich połowa była w ciąży.

„Największym dramatem sióstr była decyzja: oddać dziecko czy odejść z klasztoru?” - w którymś z wywiadów mówi siostrzeniec Madeleine. I jest to rzeczywiście temat, z którego mógł się zrodzić znakomity film o ogromnej dawce tragizmu. historia ta została jednak strywializowana. W narracji filmowej pierwszoplanową postacią staje się autorytarna przełożona klasztoru (nawet na plakacie filmowym zajmuje połowę miejsca), a jej główną troską jest utrzymanie wszystkiego w tajemnicy - za wszelką cenę, choć nie wiadomo dlaczego.

Reklama

Motywacja religijna jest zbyt łzawa?

Rezultat, jaki dała przeróbka epizodu opisanego przez prawdziwą Madeleine Pauliac, zaskoczył chyba nawet jej siostrzeńca Philippa Mayala, który wydobył zapiski cioci na światło dzienne, a który w rozmowie z Arthurem Herlin na francuskim portalu „Aleteia” mówi: „Dyskutowałem z realizatorką Anne Fontaine, która nie chciała w żadnym razie, żeby tych dwoje protagonistów, tzn. Matylda i drugi lekarz, pomagało konsekrowanym kobietom kierując się swoimi przekonaniami religijnymi. Zwłaszcza postępowanie filmowej Matyldy nie powinno być motywowane porywem miłosierdzia, litości, współczucia czy religii, żeby uniknąć ryzyka nadania filmowi łzawego klimatu. Jej decyzja ma być motywowana tylko poczuciem obowiązku”.

Jeśli spieszenie ludziom z pomocą z przyczyn religijnych miałoby być zbytnim sentymentalizmem, to czy warto się prześcigać - wbrew intencjom autorów - w określaniu filmu mianem dzieła religijnego? Chyba że chodzi o jakąś religię bez Boga.

Ostatecznie siostrzeniec historycznej Madeleine i autor prawzoru scenariusza, choć przyznaje się do momentów irytacji, skapitulował: „Sprzedałem prawa do tej historii, mają więc wolność wprowadzać takie modyfikacje, jakie uznają za słuszne”.

Potwierdza jednak, że w rzeczywistości w wyprawach sanitarnych po Polsce towarzyszył Madeleine, oprócz pielęgniarek, także zakonnik, ojciec Belliard, były więzień, który pozostał, żeby pomóc w ewakuacji chorych Francuzów z Pomorza. Odprawiał ekipie mszę świętą, niósł pociechę rannym, pomagał w ich wyszukiwaniu. A potem powiedział wzruszającą homilię podczas pogrzebu Madeleine, która zginęła w wypadku drogowym w 1946 roku w okolicach Sochaczewa.

Ktoś z dyskutantów na francuskim forum postawił pytanie, które i mnie się nasunęło: „Po co zastępować księdza żydowskim lekarzem?”. Ktoś inny zauważył: „Szczerze mówiąc, za bardziej pociągającą uważam tę prawdziwą Madeleine, a nie postać wymyśloną-zdeformowaną na użytek filmu”.

2016-03-14 21:40

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wyjątkowy film pt. „Tam, gdzie mieszka Bóg”

[ TEMATY ]

film

Materiały prasowe

To pierwszy na świecie film kinowy z osobistym udziałem Papieża Franciszka!

W kinach od 20 kwietnia.

CZYTAJ DALEJ

Bp Miziński: bądźmy wierni dziedzictwu św. Wojciecha

– Dzisiaj musimy się zapytać, co uczyniliśmy z tym dziedzictwem, które przyniósł nam św. Wojciech – mówił w homilii bp Artur Miziński, Sekretarz Generalny Konferencji Episkopatu Polski, który 23 kwietnia w uroczystość św. Wojciecha, patrona Polski przewodniczył Mszy św. w kościele św. Wojciecha w Częstochowie.

– Zapewnienie Chrystusa zmartwychwstałego w słowach: „Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jeruzalem i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” zrealizowało się nie tylko w życiu apostołów, ale także w życiu i posłudze ich następców. Św. Wojciech jest tego jasnym przykładem – podkreślił bp Miziński.

CZYTAJ DALEJ

Stań przed Bogiem taki, jaki jesteś

2024-04-24 19:51

Marzena Cyfert

O. Wojciech Kowalski, jezuita

O. Wojciech Kowalski, jezuita

W uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski, wrocławscy dominikanie obchodzą uroczystość odpustową kościoła i klasztoru.

Słowo Boże podczas koncelebrowanej uroczystej Eucharystii wygłosił jezuita o. Wojciech Kowalski. Rozpoczął od pytania: Co w takim dniu może nam powiedzieć św. Wojciech?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję