Przyznała, że jest w ciąży i podjęła decyzję, że zabije swoje nienarodzone dziecko. Poświęciłem jej pięć minut. Zdążyłem tylko powiedzieć, że nie może tego zrobić. Boję się, że goniąc za ważnymi sprawami nie zdążyłem uratować człowieka. Byłem też świadkiem wypadku. Obok zmiażdżonego samochodu leżał nieprzytomny człowiek. Razem z innymi zorganizowaliśmy pomoc. Przyjechało pogotowie i zabrali rannego do szpitala. Wsiadłem do samochodu i nagle mnie oświeciło: „Przecież jesteś księdzem! Czy udzieliłeś temu człowiekowi rozgrzeszenia?
A jeśli umrze bez przebaczenia, może się nie dostać do nieba!” Wiedziałem, że znów nie zdążyłem. Bóg ciągle jednak daje mi szansę, ale nie wiem, która jest tą ostatnią. Jak się nie nawrócicie - zginiecie! A jak nie zdążę się nawrócić? Bóg jest wiecznie cierpliwy, tylko ja nie jestem wieczny. Może się okazać, że choć cierpliwość Boga się nie skończyła to życie mi się skończyło. Jakoś muszę żyć z tym bagażem moich spóźnień. Mam tylko nadzieję, że zdążę przejść przez bramę Miłosierdzia. Ona też jest ciągle dla mnie otwarta, tylko ja wciąż za mało jestem otwarty dla Boga.
Pomóż w rozwoju naszego portalu