Reklama

Pomóżcie szkole, nie krytykujcie!

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Szkoła - miejsce, gdzie dzieci i młodzież zdobywają wiedzę w różnych dziedzinach życia, poznają historię świata, ojczyzny. Miejsce, w którym uczą się być dla drugiego człowieka bliźnim. Tak powinno być. Jak jest?
Potężny cios trafił we wszystkie szkoły po wydarzeniu, które miało miejsce w Technikum Elektryczno-Budowlanym w Toruniu. Media zrobiły swoje. Dzisiaj patrzymy na wszystkich uczniów, jak na potencjalnych brutali, łobuzów, którzy nie potrafią uszanować żadnego człowieka, a na pewno nauczyciela. Zacząłem sobie zadawać pytanie, czy zachowanie wychowanków szkoły z Torunia jest sprawą marginalną, czy też spotykamy się z nim także w innych szkołach. Udałem się do kilku pedagogów, nauczycieli, katechetów, księży z pytaniem, co na ten temat sądzą. Przecież oni są najbliższymi świadkami szkolnych wydarzeń.

Mieć autorytet

Pani Stasia w szkole uczy od 36 lat. Uczy dzieci klas I - III. Rodzice, koledzy, koleżanki i same dzieci bardzo lubią swoją panią. Cieszy się autorytetem i ogromnym zaufaniem w pracy, domu, swoim środowisku. Próbuje wypełniać swoje pedagogiczne zadania sumiennie. Zawsze jest tam, gdzie jest potrzebna, zawsze idzie do swoich uczniów z radą, która przynosi pozytywne efekty. „Przyjęłam w swoim życiu taką zasadę, że muszę być zawsze jak najbliżej dzieci. Muszę się im przyglądać, cierpliwie nauczać, wychowywać” - mówi pani Stasia. Nie trudno na szkolnym korytarzu nawet na przerwie zobaczyć ją z grupą dzieci, które ciągle mają jakieś pytania, problemy. Inne nauczycielki mówią, że do rzadkości należy pobyt Stasi w pokoju nauczycielskim. Jest ciągle zajęta, ciągle „odpowiadająca” na pytania: Po co? Dlaczego? Co to jest? Może komuś, kto nigdy nie miał do czynienia z nauczaniem dzieci, wydawać, że to takie proste. Czy na pewno? „Cieszę się, że mogę uczyć dzieciaki, cieszę się, że one razem ze mną chcą się uczyć. Wychowałam już trochę pokoleń i miło jest, kiedy np. na ulicy po tylu latach moi uczniowie zatrzymują się i rozmawiają” - cieszy się Pedagog. Pani Stasia nie chce rozmawiać o wydarzeniach toruńskich. Dla niej jest to potężny cios wymierzony i w ucznia, i w nauczyciela. Przyznaje, że z takimi sytuacjami nie spotkała się nigdy w życiu. Owszem słyszała o pewnych nieporozumieniach pomiędzy uczniami i nauczycielem, ale są to pojedyńcze przypadki. „Jak to w życiu” - podsumowuje pani Stasia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Trzeba kochać swoją pracę

Pan Cezary, lat 59, uczy w gimnazjum. Można powiedzieć bez żadnej przesady, jest ulubieńcem uczniów. Nie dlatego, że nic od młodzieży nie wymaga, wręcz przeciwnie, chce nauczyć i jest w tym konsekwentny. „To jest prawdziwy nauczyciel z powołania. Lekcje z nim to prawdziwa przyjemność. Nigdy nie słyszeliśmy, aby kiedykolwiek i kogokolwiek skrzywdził” - chwalą swojego nauczyciela uczniowie. W szkole znają go wszyscy. Jest pogodny, uśmiechnięty, chętnie niesie pomoc. Organizuje rowerowe rajdy, obozy, godzi tych, którzy ze sobą się kłócą. O sobie mówi z pokorą: „Nie jest tak dobrze. Ja też mam swoje chwile słabości, ale zawsze próbuję je zostawić w czterech ścianach domu. Tak nauczyła mnie matka”. Próbuję rozmawiać z nim na temat Torunia. Przed odpowiedzią długo się zastanawia, wreszcie mówi: „Jest trudna młodzież, która gdzieś się zagubiła, która nie potrafi skorzystać z dobra, uszanować drugiego człowieka. Wydarzenie toruńskie jest przykrym doświadczeniem, ale to nie znaczy, że beznadziejnym. Dzisiaj wszyscy się zastanawiają, jak ukarać młodzież. Ja bym miał inne pytanie: jak ich zmienić, jak im pomóc?”.

Uczeń ma prawa, ale i obowiązki

Pani Halina uczy w szkole średniej chemii. Uchodzi za nauczycielkę ostrą. Młodzież czuje przed nią respekt. „Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, aby młodzież weszła mi na głowę. Prawdą jest, że młodzież się rozbrykała, próbuje zawładnąć szkołą, nauczycielem. To wina naszego środowiska, naszych władz. Ciągle mówi się o prawach ucznia. Jest nietykalny. Nie wolno go dotknąć, zwrócić mu uwagę, bo się zestresuje. Teraz zbieramy żniwo «mądrych» ustaw - komentuje Pani Chemik. Michał i Robert, uczniowie z III klasy ogólniaka, są zachwyceni nauczycielką. „Wymaga kultury, wiadomości, poszanowania drugiego, i dobrze, tego przecież w szkole powinniśmy się uczyć” - mówią. Pani Halina w krótkiej rozmowie wspomina jeszcze jedną ważną sprawę: „Można uleczyć nasze szkolnictwo, gdyby ludzie za nie odpowiadający wyszli zza biurek i np. dyżurowali na korytarzach szkolnych podczas przerw”.

Młodzież o swoich kolegach z Torunia

Trzeba przyznać, że młodzież zgodnie potępia zachowanie toruńskiej klasy. „Do końca to ja nie wierzę w to wszystko, media jak zwykle przesadzają, ale pewnie coś w tym jest. Dobrze, że ta sprawa wyszła na jaw, trzeba teraz z tego wyciągnąć wnioski. U nas w szkole nie ma takich wydarzeń. Owszem, zdarzają się różne incydenty, ale powiedzmy to, w granicach ludzkiego rozsądku” - powiedział uczeń szkoły średniej. Ostry osąd miał inny uczeń: „Dla mnie ta cała sytuacja to porażka uczniów i wychowawcy klasy. Nie wyobrażam sobie, aby wychowawca nie znał do tego stopnia swojej klasy. Jest to dla mnie niepojęte”.

Szkoda, że o wydarzeniach toruńskich nie chciał z mną porozmawiać żaden ksiądz katecheta.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Oprócz apostołów, Bóg powołuje także innych uczniów – nas wszystkich

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Mk 16, 15-20.

Czwartek, 25 kwietnia. Święto św. Marka, ewangelisty

CZYTAJ DALEJ

10 lat temu zmarł Tadeusz Różewicz

2024-04-24 08:39

[ TEMATY ]

wspomnienie

Tadeusz Różewicz

histoiria

wikipedia.org

"Po wojnie nad Polską przeszła kometa poezji. Głową tej komety był Różewicz, reszta to ogon" - powiedział o nim Stanisław Grochowiak. 24 kwietnia mija 10 lat od śmierci Tadeusza Różewicza.

"Nie mogę sobie nawet wyobrazić, jak wyglądałaby powojenna poezja polska bez wierszy Tadeusza Różewicza. Wszyscy mu coś zawdzięczamy, choć nie każdy z nas potrafi się do tego przyznać" - pisała o Różewiczu Wisława Szymborska.

CZYTAJ DALEJ

Warszawska Pielgrzymka Piesza Dziedzictwem Kulturowym

Warszawska Pielgrzymka Piesza na Jasną Górę trafiła na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego. Pielgrzymka warszawska nazywana także paulińską, początkami sięga XVIII w. Jej fenomen polega na ciągłości, wierni wypełniali śluby pielgrzymowania do Częstochowy nawet w czasie rozbiorów, wojen i komunizmu. Jest nazywana „matką” pielgrzymek w Polsce.

- Pielgrzymowanie wpisane jest w charyzmat Zakonu i w naszego maryjnego ducha, stąd wielka troska o to dziedzictwo, jakim jest Warszawska Pielgrzymka Piesza. Czujemy się spadkobiercami tego ogromnego duchowego skarbu i robimy wszystko, aby przekazać go nowemu pokoleniu paulinów. To doświadczenie pielgrzymowania zabieramy na inne kontynenty - powiedział o. Arnold Chrapkowski, przełożony generalny Zakonu Paulinów na zwieńczenie pielgrzymki w 2023r.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję