W historii Korytnicy (wsi, siedziby starostwa niegrodowego
i gminy) niemało można znaleźć postaci sławnych i znaczących, które
zapisały się złotymi zgłoskami w dziejach naszej małej ojczyzny i
Polski. Samo zestawienie nazwisk, które w ten lub inny sposób związane
są z Korytnicą, przekracza ramy tego artykułu i, co z satysfakcją
przyznaję, brzmieć może nieprawdopodobnie.
Do grona tych osób, które są godne przypomnienia, należy
Tymoteusz Łuniewski. Choć ani nie urodził się, ani nie umarł w Korytnicy,
to całe dojrzałe życie i najlepsze swoje lata związał z tą miejscowością.
Kamienie milowe jego curriculum vitae są typowe dla całego pokolenia
pozytywistów: narodziny ok. 1845 r., nauka, w międzyczasie udział
w powstaniu styczniowym, potem studia w kraju i za granicą, powrót
w rodzinne strony i praca będąca realizacją pozytywistycznych haseł
dla dobra wspólnego, dla rodziny i dla siebie (w takiej właśnie kolejności)
. Podobnie jak cała jego generacja nie doczekał tego, o czym marzył,
o co walczył, dla czego gotów był poświęcić wszystko - wolnej, niepodległej
Polski.
Tymoteusz Łuniewski herbu Łukocz, przydomku Plewa, urodził
się 24 stycznia 1847 r. w Sokołowie Podlaskim. Rodzina Łuniewskich
należała do starej, polskiej szlachty osiadłej w Łuniewie w ziemi
drohickiej. Tymoteusz odebrał wszechstronne wykształcenie - najpierw
uczył się w rodzinnym domu, później w siedleckim gimnazjum (z przerwą
na udział w powstaniu styczniowym), a po maturze rozpoczął studia
przyrodnicze w Szkole Głównej Warszawskiej i następnie (przez dwa
lata) w Akademii Rolniczej w Gembloux (Belgia). Po powrocie do ojczyzny
najpierw gospodarzył w Guzówce (powiat łukowski), a następnie w Korytnicy.
Majątek ten, liczący około 2500 morgów, odkupił w 1874 r. od poprzedniego
właściciela, hrabiego Adama Ronikiera i miał go w posiadaniu do 1902
r. Wówczas to, mocno podupadły już na zdrowiu, odsprzedał Korytnicę
Marii i Teodorowi Holder-Eggerom. Sam wraz z rodziną przeniósł się
do dużo mniejszej miejscowości w Łaziskach (powiat miński). Zmarł
20 kwietnia 1905 r. i pochowany został na Powązkach.
Zainteresowania T. Łuniewskiego były iście renesansowe
- trudno znaleźć dziedzinę, w której nie zaistniał. Z zawodu, wykształcenia,
zamiłowania i potrzeby (utrzymanie rodziny) był rolnikiem. Praca
na roli była nie tylko źródłem jego dochodów. Dawała mu zadowolenie
i wewnętrzną satysfakcję. Wykonywał ją ze znawstwem, poświęceniem,
nie szczędził sił i zdrowia. Dobra korytnickie przejął w nienajlepszej
kondycji i w ciągu kilku lat doprowadził je do takiego stanu, że
stały się niedościgłym wzorem i przodującym majątkiem w całej guberni
siedleckiej. Korytnica za czasów Łuniewskiego przeżywała swe złote
lata, a jego sukcesy w tej dziedzinie znano w całym kraju i poza
granicami. Pomysły i działania T. Łuniewskiego obejmowały rozliczne
gałęzie ówczesnej produkcji rolnej: wytwarzał on ser śmietankowy (
tzw. ronikierowski), który eksportował (m.in. do Odessy i Wrocławia),
posiadał olejarnię, cegielnię, gorzelnię, miał plantację wierzby
koszykowej. Zasłynął głównie jako plantator kartofli. W tej ostatniej
dziedzinie osiągnął najbardziej spektakularne sukcesy: bywały lata,
że uprawiał ich 100 gatunków (jadalnych, fabrycznych i pastewnych)
. Efekty swych dokonań plantatorskich i hodowlanych prezentował na
różnego typu wystawach i konkursach rolniczych. Z bardzo dobrym skutkiem
- za swe dzieła otrzymywał wiele nagród, medali i wyróżnień. W 1883
r. otrzymał brązowy medal za ser, w 1885 r. - srebrny za hodowlę
koni, w 1888 r. - dyplom za uprawę ziemniaka, w 1891 r. - brązowe
medale za łubin niebieski i owies kanadyjski oraz list pochwalny
za żyto polskie i dyplom zasługi (cenniejszy niż złoty medal) za
uprawę ziemniaków, a w 1900 r. - srebrny medal za owoce. Warto też
odnotować inne działania Tymoteusza Łuniewskiego w tej dziedzinie.
Wsławił się on m.in. tym, że nawadniał łąki nad Liwcem i w tym celu
zbudował z drewna dębowego system kanałów nawadniających, które czerpały
wodę z pobliskiej rzeki. Folwarki korytnickie zmieniły się nie do
poznania. Właściciel wiele inwestował w swój majątek, gdyż wiedział,
że nie można traktować gospodarstwa jako jedynie źródła dochodów:
trzeba ciężko pracować, inwestować w infrastrukturę, podnosić wydajność
i nie dać się "wysadzić z siodła". Pisał o tym tak: "Ziemia lubi
być zroszoną potem człowieka i ożywiona szlachetną myślą, tych zaś,
co pragną jedynie ciągnąć, wysysać, aby w mieście tracić, ziemia
nie znosi i odrzuca od siebie, tacy giną, bankrutują na ziemi".
Inna sfera działalności Łuniewskiego, związana zresztą
z rolnictwem, to budownictwo. Kilkanaście lat prowadził budowę murowanego,
przestronnego, parterowego dworu. Doprowadził do swej siedziby wodę
bieżącą i kanalizację (a był to koniec XIX w.). Ponadto pobudował
wiele obiektów gospodarczych (np. gorzelnię, cegielnię), wybrukował
dworski dziedziniec, dbał o rozwój wszystkich folwarków.
Pasją Łuniewskiego, okazała się archeologia, którą zajął
się pod wpływem swego przyjaciela, Zygmunta Glogera (autora Encyklopedii
staropolskiej). Na terenie powiatu węgrowskiego (Żarnówka, Popów,
Jarnice) i sokołowskiego (Czekanów, Repki) prowadził na własną rękę
wykopaliska na miejscach starych cmentarzy i kurhanów. Zdobyte eksponaty (
ozdoby, zausznice, ceramikę, broń, monety, czaszki i kości ludzkie)
przechowywał bądź wysyłał na badania do Krakowa. Wyniki swych dociekań
publikował na łamach fachowych czasopism.
Zajmował się też etnografią. Zbierał np. stare żarna (
prymitywne narzędzie do przemiału zboża na mąkę), pomagał Glogerowi
w spisywaniu podań ludowych, a Jan Karłowicz i Zygmunt Nosowski przebywając
w gościnnych progach korytnickiego dworu korzystali z uwag gospodarza
przy zbieraniu starych melodii ludowych. Najprawdopodobniej napisał
też Łuniewski kilka haseł z dziedziny etnografii do Encyklopedii
staropolskiej Glogera (opracował informacje o bronie, krośnie, wozie
i sosze).
Łuniewski wiele czasu spędził na pracy pisarskiej i z
biegiem lat ta dziedzina jego aktywności coraz bardziej przybierała
na znaczeniu. Efekty tego swoistego "niepróżnującego próżnowania"
nie zawsze zdołał opublikować, część z nich pozostała tylko w sferze
planów. Pisał wiele i na różne tematy, a skala jego zainteresowań
pisarskich jest tak rozległa, że aż trudno uwierzyć. Artykuły swoje
ogłaszał na łamach wielu ówczesnych czasopism zarówno fachowych (
np. w Gazecie Rolniczej i Pamiętniku Fizjograficznym), jak też o
tematyce ogólnej (Kurier Warszawski, Wiek, Niwa). Praktyczne spostrzeżenia
na temat ziemniaka poparł teoretycznymi rozważaniami w dziele pt.
Uprawa kartofli. Oprócz współpracy przy Encyklopedii staropolskiej
brał udział w redagowaniu Encyklopedii rolniczej i wiekopomnego dzieła
pt. Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich.
Spod jego pióra wyszło też kilka dzieł historycznych: Rolnictwo i
hodowla zwierząt w starożytnym Rzymie, opublikował genealogię rodu
Łuniewskich (w Złotej księdze szlachty polskiej), historię zamku
w Liwie (rękopis), rozprawę o kolei terespolskiej (też w rękopisie)
. Zbierał materiały i prawdopodobnie rozpoczął pisanie dziejów powiatu
węgrowskiego. Arcyciekawy jest też dwutomowy Z Bogiem zaczęty Pamiętnik
ważniejszych wydarzeń z życia Tymoteusza Łuniewskiego przydomku Plewa,
w którym, jak w lesie rzeczy, ("silva rerum") pełno różnego rodzaju
uwag, zapisków, wspomnień przeplatanych wpisami i rysunkami luminarzy
epoki pozytywizmu, którzy gościli w Korytnicy. A przyjaciół Łuniewski
miał nietuzinkowych i nieprzeciętnych. Zygmunt Gloger, Jan Karłowicz,
Zygmunt Noskowski, Bolesław Prus, Michał Elwiro Andriolli (ilustrator
Pana Tadeusza), Karol Drymmer (botanik, badał florę Liwca), Konstanty
Laszczka (rzeźbiarz, wykonał popiersie drugiej żony Łuniewskiego
- Marii z Boglewskich), August Cieszkowski (właściciel Suchej), Jan
Olszewski (malarz, uczeń Gersona), Kajetan Kraszewski (brat znanego
pisarza) - to tylko niektórzy spośród wielu odwiedzających Korytnicę,
a których wpisy spotkać można na kartach Pamiętnika.
W wolnych chwilach (jeśli przy tak wielu zainteresowań
można było je znaleźć) Łuniewski zajmował się meteorologią. Założył
stację meteorologiczną, badał pogodę, zapisywał wyniki pomiarów.
Musiał być też w tym perfekcjonistą skoro w uznaniu zasług Cesarska
Akademia Nauk w Petersburgu nadała mu tytuł członka - korespondenta
Głównego Obserwatorium Fizycznego. Uhonorowano go również tytułem
członka - korespondenta Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk.
Projektowanie maszyn rolniczych to kolejne zajęcie T.
Łuniewskiego. Maszynę do kopania ziemniaków swej konstrukcji zaprezentował
na Wystawie Rolniczej w Warszawie, a obsypnik do kartofli był nawet
produkowany seryjnie.
Portret Tymoteusza Łuniewskiego byłby niepełny, gdyby
nie wspomnieć o jego działalności społecznej. Przez wiele lat pełnił
szereg funkcji w gminie Korytnica, powiecie węgrowskim i guberni
siedleckiej (był sędzią w swojej gminie, radcą powiatowym ubezpieczeń,
współzałożycielem Towarzystwa Wzajemnego Kredytu w Siedlcach).
Z memoriałów i oficjalnych wystąpień do ówczesnych władz
wyłania się jeszcze jedno wcielenie Tymoteusza Łuniewskiego - światłego
obywatela, mądrego stratega i odważnego wizjonera. Występował on
przeciwko emigracji zarobkowej, potępiał hazard (żądał bowiem wprowadzenia
podatku od wygranych), propagował oświatę rolniczą i spółdzielczość.
Potrzeby ekonomiczne guberni siedleckiej (m.in. polepszenie dróg,
swobodę wyznania, obsadzenie urzędów Polakami i zniesienie praw wyjątkowych)
zaprezentował w memoriałach skierowanych do gubernatora siedleckiego
i generał - gubernatora warszawskiego, A. Imertyńskiego. Opracował
też dla naczelnika powiatu 10-punktową strategię rozwoju, pt. Potrzeby
ekonomiczne i rolne powiatu węgrowskiego, a więc wykaz najpilniejszych
prac i najbardziej palących problemów, które należałoby rozwiązać
i wykonać w celu sprawniejszego funkcjonowania powiatu. Śmiałość
niektórych propozycji Łuniewskiego wystawia go na jak najlepsze świadectwo,
budzi nasz respekt i szacunek (pamiętajmy, iż były to lata 70. XIX
w.) I tak np. w zakresie gospodarki proponował Łuniewski, aby Liwiec
przestał być rzeką spławną, gdyż hamuje to budowę młynów i fabryk
poruszanych pracą wody i uniemożliwia nawadnianie łąk. Zalecał też
akcję zadrzewiania piasków, zapobieganie kradzieży koni poprzez ich
znakowanie oraz zniesienie myta (opłaty mostowej). Domagał się powołania
Komitetu Drogowego, który zająłby się budową ważnych odcinków dróg
bitych lub żwirowych oraz brukowaniem wsi i obsadzaniem dróg drzewami (
w tym owocowymi). Chciał, aby założyć w Węgrowie szpital oraz progimnazjum
i szkołę rolniczą, a w każdej parafii szkołę elementarną. Wskazywał
nawet źródło sfinansowania przynajmniej niektórych swoich pomysłów
- należałoby połączyć małe gminy i zmniejszyć w ten sposób koszty
funkcjonowania administracji. Nie można więc odmówić strategii Łuniewskiego
logiki, spójnej wizji funkcjonowania różnych dziedzin życia społecznego
i gospodarczego. Na realizację większości jego postulatów trzeba
było jeszcze poczekać kilkadziesiąt lat - to najlepiej świadczy o
niepospolitym umyśle Łuniewskiego, który tak bardzo wyprzedzał swoją
epokę.
Łuniewski wspierał finansowo wiele inicjatyw, m.in. obchody
25-lecia pracy pisarskiej Henryka Sienkiewicza, budowę pomnika Mickiewicza
w Warszawie, budowę pomnika Chopina w Warszawie, przekazał dość pokaźną
sumę na budowę nowego, do dziś istniejącego kościoła w Korytnicy.
Część wyposażenia kościoła (m. in. piękna ambona z konfesjonałem)
również była jego fundacji. Gdy w 1880 r. bp włocławsko-kujawski
Wincenty Chościak-Popiel konsekrował kościół pw. św. Wawrzyńca w
Korytnicy, T. Łuniewski gościł władze i duchowieństwo w swoim dworze.
Jakie pamiątki pozostały dziś po Łuniewskim niemal wiek
po opuszczeniu przez niego Korytnicy? Mówiąc nieco patetycznie: na
pewno duch Tymoteusza Łuniewskiego czuwa nad miejscem, które pokochał
i w którym spędził najlepsze lata swego pracowitego żywota (Gloger
we wspomnieniach pośmiertnych napisał o Nim, że przyniósł zaszczyt
Szkole Głównej "pożyteczną, cichą, rozumną, obywatelską pracą całego
życia dla kraju, który ukochał tak serdecznie"). Spuścizna pisarska
i rękopisy Łuniewskiego znajdują się w AGAD w Warszawie, w Archiwum
PAN i w Ossolineum we Wrocławiu. Pozostał też dworek - siedziba (
a w zasadzie ruiny). W kościele korytnickim nie ma już co prawda
zabytkowej ambony, ale w lewej nawie znajdują się trzy tablice -
epitafia fundacji Łuniewskiego (o czym świadczy herb Łukocz) poświęcone
rodzicom, przedwcześnie zmarłemu rodzeństwu oraz zmarłemu dwuletniemu
synkowi Tymoteusza i Marii - Karolkowi Łuniewskiemu, który został
pochowany (jako jedyny z rodu) na miejscowym cmentarzu. Na jego grobie
stoi pomnik z szarego piaskowca przedstawiający rzeźbę dziecka z
krzyżem drewnianym na kopczyku z kamieni ozdobionym liśćmi dębu,
paproci i bluszczu. Natomiast przy wyjeździe z Korytnicy (we wszystkie
strony świata) stoją cztery przydrożne krzyże z kamienia, na których
z trudem odczytać można jeszcze napis: "Boże błogosław. M. T. Łuniewscy
1897 r. ".
Rada i Zarząd Gminy Korytnica, mając na uwadze zasługi
i postawę T. Łuniewskiego, przy wyborze herbu i flagi gminy zasugerowały
wykorzystanie herbu Łuniewskich - Łukocz. To godne i trwałe uczczenie
pamięci tego Wielkiego Polaka, który był, jest i pozostanie wzorem
ziemianina, obywatela i Polaka. Jego zasługi dla kraju i narodu trudno
doprawdy przecenić. To dzięki takim ludziom jak Tymoteusz Łuniewski,
dzięki ich postawie, pełnej poświęcenia pracy, nieustannym wysiłkom,
uporowi w podtrzymywaniu polskości i kultywowaniu tradycji, kultury
języka i obyczajów udało się w końcu Polakom "wybić się na niepodległość"
.
Pomóż w rozwoju naszego portalu