Wiem, że to grzech i brak wiary w Bożą Opatrzność, która ponoć wszystko naprawia, ale muszę przyznać, że pod koniec wakacji ogarnęła mnie dziwna depresja. Meteopatą raczej nie jestem,
lecz trudno żyć z poczuciem bezsensu i osaczenia. A cóż dopiero dawać ludziom nadzieję? Chyba tylko tę wieczną.
W depresję wciąga mnie atmosfera, jaka daje o sobie znać w Polsce od mniej więcej dwóch lat. Jakby cyklon, który niszczy wszystko i wszystkich, z wyjątkiem
tych, co są oczkiem w głowie cyklonu. Im nic nie grozi, bo trzymają władzę w policji, służbach specjalnych, prokuraturze i w sądach, a do tego stanowią
większość w parlamencie i władają najpotężniejszymi mediami. Nie pozwolą by przez wyjęcie jednego elementu posypała się cała piramidka. Jeśli trzeba, przeforsują ustawę. Innym razem
utajnią proces. Jeszcze innych ostrzegą przed grożącym aresztowaniem albo uniemożliwią przesłuchanie świadków przed komisją śledczą.
Po takich doświadczeniach już nie wierzę, że jakakolwiek ustawa w tym parlamencie była pisana w trosce o dobro państwa, a nie na wyraźne zamówienie jakiegoś
potentata od bioetanolu, piwa albo mediów. Nie wierzę, że jakakolwiek reforma reformy służby zdrowia była podyktowana troską o chorych, a nie o stołki dla swoich kolesiów.
Nie wierzę, że jakikolwiek przetarg czy prywatyzacja zostały przeprowadzone uczciwie. Nie wierzę wreszcie, że przez najbliższe dwa lata cokolwiek z tego uda się wyjaśnić, bo nie wierzę w sprawiedliwość
w kraju, gdzie panowie z godłem na łańcuchu, jednych sadzają prewencyjnie do paki za sfałszowanie legitymacji szkolnej, a innym pozwalają siedzieć w sejmowych
ławach i pobierać sowite diety, mimo oskarżeń o grube przestępstwa. Albo, gdzie komisja nazywająca się śledczą jest tak dobrana, by móc storpedować każdą próbę dotarcia do prawdy.
Teoretycznie moja niewiara jest moją prywatną sprawą, podobnie jak wychowankowie Marksa mówią o mojej wierze. Cóż im zatem do mojej niewiary? Choćby tyle, że uzasadniona niewiara w dobrą
wolę grupy trzymającej władzę skłania raczej do obrony przed decyzjami władz, niż do ich wypełniania. A to już nie jest sprawą tylko prywatną. Zwłaszcza, że chyba nie jestem jedynym tak niewierzącym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu