RAFAŁ CHROMIŃSKI: - Czy chrzest dzieci na Wielkanoc ma jakąś szczególną motywację?
KS. DR KRZYSZTOF KOSK: - Wielkanoc jest dniem, w którym Kościół pierwotny udzielał chrztu. Sakramentu tego udzielano również w uroczystość Zesłania Ducha Świętego. Obecnie bardzo wiele małżeństw przynosi swoje dzieci do chrztu w okresie wielkanocnym, w czasie, kiedy w sposób szczególny świętujemy zwycięstwo Zmartwychwstałego Chrystusa nad grzechem, śmiercią i złem. Sakrament chrztu świętego daje nam udział w tym zwycięstwie, dlatego okres wielkanocny jest najwłaściwszym czasem, by go udzielać.
- Kiedy należy zgłosić się do parafii, by załatwić niezbędne formalności przedchrzcielne?
- By ochrzcić dziecko, rodzice powinni odpowiednio
wcześniej zgłosić się do parafii. Mam tu na myśli zgłoszenie chrztu
dziecka, podanie imion, zgłoszenie rodziców chrzestnych. Najważniejszą
rzeczą jest przygotowanie rodziców i chrzestnych do tego wielkiego
wydarzenia, jakim jest chrzest dziecka. W parafiach odbywają się
jedna lub dwie katechezy przygotowujące rodziców do tego sakramentu.
Chcę bardzo mocno podkreślić, że dziecko otrzymuje chrzest
na mocy wiary swoich rodziców. Często popełnia się błąd, sądząc,
że najważniejszą osobą w tym gronie jest dziecko. Tak nie jest. Oczywiście,
dziecko otrzymuje przez ten sakrament życie Boże, łaskę uświęcającą,
łaskę uczynkową, ale otrzymuje chrzest na mocy wiary rodziców.
Kiedy załatwiamy formalności związane z chrztem, kapłan
pyta przede wszystkim o wiarę rodziców, o ich motywację, o ich sytuację
w Kościele. Pyta czy są małżeństwem sakramentalnym, jeśli nie, to
dlaczego i z jakich powodów.
- Zdarza się, że kryterium wyboru rodziców chrzestnych jest ich wysoki status materialny. Jakie warunki powinni spełniać chrzestni?
- Kodeks Prawa Kanonicznego bardzo wyraźnie określa
warunki, jakie powinni spełniać chrzestni. Winni oni ukończyć 16
lat, chyba, że biskup diecezjalny określił inny wiek. Oczekiwania
wobec rodziców i chrzestnych są bardziej zrozumiałe jeśli sakrament
chrztu porównamy do ziarna, które składamy w sercu dziecka. Jest
to ziarno wiary, nadziei i miłości. Pielęgnowanie tego skarbu jest
powierzone właśnie rodzicom i chrzestnym. Dlatego tak ważne jest
osobiste świadectwo, towarzyszenie rodziców i chrzestnych w duchowym
wzroście ich dzieci.
Nie może być tak, że dziecko zostało ochrzczone i pozostawione
samemu sobie. Spotykamy mnóstwo ludzi, którzy zostali ochrzczeni,
a teraz deklarują się jako niewierzący. Zabrakło im wychowania w
wierze. Tego oczekujemy od rodziców i chrzestnych świadomie proszących
o chrzest dla dziecka.
Chrzestni winni być osobami bierzmowanymi, które przyjęły
sakrament Eucharystii i "prowadzą życie zgodne z wiarą". W tym miejscu
zwracam uwagę na małżonków, którzy zawarli powtórne małżeństwa cywilne
i na osoby rozwiedzione. Na ile można powiedzieć o nich, że żyją
wiarą?
- Czy tacy ludzie mogą być chrzestnymi?
- Rozważmy sytuację człowieka, który się rozwiódł, żyje w samotności, prowadzi życie sakramentalne. Można oczywiście pytać, dlaczego nastąpił rozwód, czy osoba ta spełnia zobowiązania płynące z sakramentu małżeństwa. Zaciągnęła bowiem pewne zobowiązania wobec współmałżonka i dzieci. Jeżeli człowiek nie wypełnia zobowiązań wobec współmałżonka i dzieci, rodzi się pytanie, jak wywiąże się z obowiązku matki lub ojca chrzestnego. Nakazana jest tu duszpasterska roztropność. Najczęściej ludzie nie wnikają tak głęboko w sytuację osoby, która ma być chrzestnym.
- Często rola chrzestnych ogranicza się do obecności na I Komunii, bierzmowaniu i wręczaniu prezentów. W jaki sposób chrzestni mają pomagać dziecku wzrastać w wierze i przybliżać mu Chrystusa?
- Kryteria wyboru chrzestnych są różne. Rodzice chcą
kogoś duchowo włączyć do rodziny albo chcą kogoś ze znajomych w sposób
szczególny uhonorować, często nie biorąc pod uwagę realnego wpływu
i możliwości kontaktu tego człowieka z dzieckiem. Chrzestni mają
pomagać rodzicom w wypełnianiu ich obowiązków wychowania dziecka
w wierze. Chodzi tu też o wychowanie w znaczeniu ogólnoludzkim, na
płaszczyźnie naturalnej; ten proces często wymaga pomocy ze strony
chrzestnych.
Szczególnie ważne zadania mają rodzice chrzestni w sytuacji,
gdy dzieci pochodzą z małżeństw niesakramentalnych czy są wychowywane
przez samotną matkę. Kościół troszczy się by chrzestni stanęli na
wysokości zadania i mieli kontakt z dzieckiem nie tylko przy okazji
jego imienin, urodzin, czy I Komunii Świętej. Jest to przede wszystkim
towarzyszenie dziecku, dawanie świadectwa o swojej wierze i prowadzenie
go ku Bogu.
Jeśli chrzestni mają pomagać dziecku wzrastać w wierze
należy zastanowić się nad sensem zapraszania do tej godności krewnych
mieszkających bardzo daleko. Nie mam na myśli drugiego krańca Polski,
ale zdarzają się chrzestni za oceanem. W wielu przypadkach znaczenie
ma status materialny, a nie realne zrozumienie funkcji chrzestnego.
Kiedy kapłan zapyta czy jesteś chrzestnym, chrzestną i jak wypełniasz
swoje zobowiązania płynące z tego faktu, zapada kłopotliwa cisza.
- Zdarza się, że dzieciom nadawane są dziwne imiona. Kiedyś wymagano, by dziecko nosiło imię błogosłwionego lub świętego. Czy to już nieaktualne?
- Imię dziecka dla bardzo wielu rodziców to kwestia
ich upodobań lub zafascynowanie postaciami występującymi w aktualnie
oglądanym serialu. Były mody na Izaury, Kristiny; często są to imiona
nie mające odpowiednika w naszym języku. A przecież wybór imienia
to także znak świadomie przeżywanej wiary, to odwołanie się do świętego
patrona. Przy sakramencie bierzmowania młody człowiek świadomie wybiera
sobie świętego patrona. Przy chrzcie tego patrona wybierają rodzice.
Kościół często zaleca rodzicom, by obok modnego imienia,
jeśli takie wybrali, dodali dziecku drugie imię, które jest imieniem
świętego lub błogosławionego. Chodzi o to, by dziecko miało orędownika,
patrona w Niebie. Jan Paweł II wyniósł do chwały ołtarzy wielką rzeszę
świętych. Trzeba dotrzeć do życiorysu świętego, który szczególnie
nas fascynuje, który jest patronem na nasze czasy, by był patronem
dziecka, by pomagał mu w drodze przez życie.
Część ludzi patrzy na życie tylko z płaszczyzny naturalnej.
W tej perspektywie moja sytuacja życiowa zależy jedynie od sprytu,
inteligencji i zapobiegliwości. Patrząc na życie w świetle wiary,
wiem, że toczy się ono przed obliczem Boga. On posyła swoich aniołów
i świętych by mi w tej drodze towarzyszyli i moją słabość wspierali
swoją opieką.
Prawo Kanoniczne wymaga, by rodzice, chrzestni i proboszcz
troszczyli się, by nie nadawać imienia obcego duchowi chrześcijańskiemu.
Mało kto pamięta o tym.
- Zdarza się, że rodzice żyjący w związku niesakramentalnym pragną ochrzcić swoje dziecko. Czy chrzest dziecka jest "okazją" by rodzice - jeśli nie ma ku temu przeszkód - przyjęli sakrament małżeństwa?
- Dotyka pan sytuacji, która zdarza się coraz częściej.
Jest ona bardzo delikatna. Nawiążę do tego, co powiedziałem wcześniej.
Kiedy rodzice dziecka proszą o chrzest, pytamy zawsze o ich wiarę,
bo dziecko otrzymuje ten sakrament na mocy wiary swych rodziców.
Duszpasterze starają się uzmysłowić ludziom ich sytuację, wskazać,
że odeszli od wiary, w której sami zostali ochrzczeni. Negując jeden
sakrament, negując potrzebę Bożego błogosławieństwa na ich życie
- błogosławieństwa, którego Pan Bóg udziela w sakramencie małżeństwa
- proszą Boga o błogosławieństwo dla swojego dziecka. Nasuwa się
pytanie: jaki przykład dadzą swojemu dziecku? W jakim duchu je wychowają?
W liturgii chrztu jest pytanie o wiarę, ma miejsce wyrzeczenie
się zła. Ludzie nie mający przeszkód do zawarcia sakramentalnego
małżeństwa nie mogą z pełną świadomością wyrzec się zła. Jest to
pewna niekonsekwencja w przeżywaniu swojej wiary.
Rodzice nie żyjący w pełni duchem wiary z pewnością temu
dziecku nie pomogą. Doprowadzą je do pewnego momentu, doprowadzą
je do ołtarza, ale nie przystąpią z nim do Komunii św. Pokażą mu
drogę do konfesjonału, ale do spowiedzi z nim nie przystąpią.
Dlatego chwila kiedy rodzice przychodzą do kancelarii
parafialnej, by uzgodnić sprawę chrztu jest doskonałą okazją i wielu
duszpasterzy ją wykorzystuje, by pomóc ludziom wyprostować ścieżkę
ich życia. Sakrament chrztu jest okazją, by również rodzice połączyli
się sakramentalnym węzłem.
- A co z osobami, które po zawarciu sakramentu małżeństwa, zawarły cywilny związek małżeński? Czy wówczas nie udziela się chrztu?
- Odróżnić należy sytuację, kiedy małżonkowie mogą,
a nie chcą zawrzeć sakramentu małżeństwa, od sytuacji osób, które
po sakramencie małżeństwa zawarły już tylko kontrakt cywilny. Istnieje
tu ewidentna przeszkoda. Kościół nie zamyka się na tych ludzi. Zachęca
ich do praktykowania wiary w tym wymiarze, w jakim jest to możliwe.
Zachęca do osobistej modlitwy, postępowania drogą przykazań, lektury
Pisma Świętego, nawet do wzbudzania żalu za grzechy, duchowego przyjmowania
Komunii św. i do jednoczenia się w ten sposób z Chrystusem.
Doświadczenie uczy nas, że tęsknota za Bogiem, która
jest w tych ludziach wydaje piękne owoce, jeśli chodzi o proces wychowania
ich dzieci. Nie mogąc sami korzystać z bogactwa łask sakramentalnych,
starają się przygotować dzieci jak najlepiej, by one mogły w tym
Kościele żyć i wzrastać.
W sytuacji małżeństw niesakramentalnych, które mają przeszkody
do zawarcia sakramentu małżeństwa, chrztu należy udzielać, zwracając
szczególną uwagę na rodziców chrzestnych, by oni mocniej zaangażowali
się i wsparli rodziców w świadectwie życia sakramentalnego.
- Co zdaniem Księdza można dać w prezencie dziecku, które przyjęło chrzest?
- Jest wiele możliwości, by dziecko obdarować. Tradycyjnie
ofiarujemy medaliki, krzyżyki, Biblię dla dzieci. Najważniejsze jednak
jest zobowiązanie stałej asystencji, stałej pomocy - modlitwy w intencji
dziecka, by wzrastało ono w wierze. Żaden dar materialny nie zrekompensuje
właściwego wychowania. To jest inwestycja na całe życie. Nie zwracałbym
tak wielkiej uwagi na prezenty materialne, ale bardziej na świadectwo
i zaangażowanie chrzestnych i rodziny w wychowanie dziecka. To jest
najcenniejszy prezent, jaki mogą ofiarować.
Często ludzie młodzi doświadczając pustki, braku miłości
w swym życiu, uciekają w rzeczy materialne. Rodzice nie mogąc lub
nie chcąc poświęcić dziecku wystarczającej ilości czasu, ofiarować
swej miłości, próbują nadrobić te braki prezentami materialnymi.
Czynią w ten sposób dzieciom wielką krzywdę.
Najważniejsza jest świadomość, że jestem zaproszony do
tego, by ofiarować dziecku swoją miłość, prowadzić je ku Bogu, dając
świadectwo o swojej wierze, która jest największym skarbem, jakim
możemy się dzieckiem podzielić.
- Dziękuję za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu