30 czerwca ks. Czesław Kogut miał żegnać się z grodziską parafią i iść z posługą kapłańską w nowe miejsce. Dzień wcześniej, w niedzielny poranek
spieszył się, aby zdążyć na poranną Mszę św. Nie dojechał...
Kiedy w uroczystość Piotra i Pawła na Mszy św. o godz. 9.00 proboszcz ks. A. Pawul ogłosił, że ks. Czesław kończy kapłańską posługę w naszej parafii, przyjęliśmy
tę informację z żalem. Chcieliśmy godnie pożegnać tego lubianego przez wszystkich kapłana. Gdy po niedługim czasie dotarła do Grodziska wieść o tym, że nasz wikary zginął w wypadku,
w drodze do wsi, wielu nie kryło łez. Wsłuchiwaliśmy się w czytane na kolejnych Mszach słowa z Listu św. Pawła do Tymoteusza: "... W dobrych zawodach wystąpiłem,
bieg ukończyłem, wiarę ustrzegłem...", które wielu odebrało jak testament ks. Czesława.
Podczas niespełna dwuletniego pobytu na placówce w Grodzisku Dolnym dał się poznać jako gorliwy kapłan. Lubiły go dzieci w szkole, choć był katechetą wymagającym. Poświęcał dzieciom
każdy wolny czas, uczestnicząc w ich zajęciach sportowych, wycieczkach. Ks. Czesław szczególny nacisk kładł na pracę duszpasterską z młodzieżą, przygotowując z nią okazyjne
wieczornice oraz nabożeństwa sobotnie ku czci Matki Bożej. Wielu zapamiętało go z corocznych pieszych pielgrzymek do Matki Bożej Leżajskiej. Do prowadzenia tegorocznej włączył młodzież, przełamując
w ten sposób wieloletnie utarte zwyczaje. Od początku pobytu w Grodzisku wszyscy zauważali jego wyjątkową gorliwość w posłudze w konfesjonale.
Pożegnanie z grodziską parafią okazało się ostatnim na jego ziemskiej drodze i było podziękowaniem za serce wkładane w posługę duszpasterską. We Mszy
św. pogrzebowej uczestniczyła ogromna rzesza wiernych. Nie zabrakło dzieci w strojach pierwszokomunijnych, które nie tak dawno do tego sakramentu przygotowywał; miejscowej orkiestry dętej;
delegacji władz gminy; szkoły, w której pracował; straży pożarnej. Uczestniczyły w jego ostatniej drodze delegacje z poprzednich parafii, także z tych, w których
rozpoczynał swoją 15-letnią posługę kapłańską. Mszy św. z udziałem kilkudziesięciu księży przewodniczył bp Adam Szal.
Po ceremonii pogrzebowej w Grodzisku przewieziono ciało ks. Czesława do jego rodzinnej miejscowości Budy Głogowskie, gdzie został pochowany na miejscowym cmentarzu. Kościół w tej
niewielkiej parafii nie był w stanie pomieścić miejscowych oraz kilkusetosobowej grupy parafian z Grodziska. W mowie pożegnalnej kolega seminaryjny śp. ks. Czesława przybliżył
zgromadzonym ostatnie dni zmarłego. Wtedy zebrani usłyszeli o przyczynie wypadku, którą były poważne problemy zdrowotne. Obowiązki kapłańskie dla ks. Czesława były jednak ważniejsze niż własne
zdrowie. Również słowa jego testamentu, w którym w pierwszm rzędzie składał hołd Panu Bogu i Matce Najświętszej za dar powołania, potwierdzały się w jego
codziennej posłudze kapłańskiej.
W I sobotę lipca młodzież grodziska już samodzielnie, bez pomocy swojego kapłana, zorganizowała nabożeństwo ku czci Matki Bożej, połączone z modlitwami za zmarłego
ks. Czesława. Uczestnikom nabożeństwa przypomniały się wtedy słowa wygłoszone na pogrzebie: "Nikt nie żyje dla siebie i nie umiera dla siebie...".
Pomóż w rozwoju naszego portalu