Organizator konferencji, ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej Piotr Nowina-Konopka przyznał, że w treść listu sprzed pół wieku jest bliska nauczaniu papieża Franciszka. Przypomniał je kard. Giovanni Lajolo, który też przekazał pozdrowienia od Ojca Świętego.
Z kolei przewodniczący Papieskiej Rady ds. Kultury kard. Gianfranco Ravasi, pod którego patronatem odbywała się konferencja, przywołał postać starotestamentalnego Lamecha, który za 1 zabitego chciał śmierci 70 razy 7 ludzi. Z kolei Chrystus kazał przebaczać bliźniemu 70 razy 7 razy. W czasie wojny żyjemy pod znakiem Lamecha, teraz zaś pod znakiem Chrystusa, pod znakiem przebaczenia i pojednania. Powołując się na protestanckiego męczennika za wiarę, Dietricha Bonhoeffera, kardynał przekonywał, że to nie liczenie win czyni nas wolnymi, ale przebaczenie, które nie ma granic. Przywołał też słowa św. Jana Pawła II z 1979 r. o św. Jadwidze Śląskiej jako patronce polsko-niemieckiego pojednania.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Druga część spotkania miała charakter historyczny. Prof. Anna Wolff-Powęska zauważyła, że list biskupów w 1965 r. trafił w społeczną pustkę, bo ani Polacy, ani Niemcy nie byli wówczas przygotowani na pojednanie. Kością niezgody była nowa granica na Odrze i Nysie Łużyckiej. Dlatego list został w pełni doceniony dopiero po przemianach demokratycznych w 1989 r.
Reklama
Ze swej strony prof. Klaus Ziemer przypomniał, że Kościół w Niemczech miał za złe ustanowienie polskiej organizacji kościelnej przez kard. Augusta Hlonda na dotychczasowych ziemiach niemieckich, dlatego do kontaktów biskupów obu krajów doszło dopiero na Soborze Watykańskim II. Mocno popierał je papież Paweł VI.
Wystosowując swój list biskupi polscy mieli nadzieję, że biskupi niemieccy będą mieli taką samą jak oni odwagę, ci jednak nie chcieli zająć stanowiska, co - zdaniem profesora - było uzasadnione ich związkami z partiami politycznymi i ziomkostwami wypędzonych. Poza tym Niemcy, który utracili część swego terytorium na rzecz Polski, uważali się za większą ofiarę wojny niż Polacy. Ziemer zacytował Władysława Bartoszewskiego, który oceniał, że biskupi polscy posunęli się dalej w dojrzałości moralnej niż niemieccy.
Kolejna część konferencji miała charakter teologicznej refleksji nad historią. W odczytanym w imieniu chorego kard. Karla Lehmanna referacie ordynariusz Moguncji wskazał, że słowa z listu biskupów polskich i z odpowiedzi biskupów niemieckich wydają się nam cudem po krzywdach, jakie Polacy wycierpieli z powodu nazizmu. Mimo to znaleźli w sercu gotowość do wybaczenia. Pojednanie jest darem i odpowiedzią płynącą z wiary - zaznaczył kard. Lehmann.
Reklama
Natomiast abp Henryk Muszyński podkreślił, że kontekstem napisania listu przez polskich biskupów były obchody tysiąclecia chrześcijaństwa Polski, którego świętowanie byłoby niewiarygodne bez gestu pojednania, zakładającego przebaczenie. Przedtem starano się wybadać jaki będzie odbiór listu w obu ówczesnych państwach niemieckich, wśród więźniów obozów koncentracyjnych itd. Tymczasem Polacy raczej oczekiwali takiego gestu ze strony Niemców, pytali dlaczego mają ich przepraszać. Brak zrozumienia był potężny - przyznał prymas Polski senior.
Przywołał słowa abp. Karola Wojtyły, który tłumaczył wiernym: użyczyliśmy biskupom niemieckim przebaczenia, by pomóc im w wypowiedzeniu prośby o przebaczenie. Abp Muszyński zauważył, że odpowiedź biskupów niemieckich, którzy prosili o zapomnienie i przebaczenie, by upiór nienawiści nie rozłączył naszych rąk, została uznana za zdawkową i niesatysfakcjonującą. Jednocześnie podkreślił, że pojednanie to proces wewnętrzny, dojrzewanie świadomości, a nie wydawanie dokumentów i celebracje.
Gdy po 30 latach z bp. Walterem Kasperem przygotowywał list upamiętniający wymianę listów z 1965 r, zaproponował, by napisać w nim, za co sobie nawzajem przebaczamy. - Potrzeba było dwóch dni, by stanąć w prawdzie przed Bogiem - ujawnił emerytowany metropolita gnieźnieński.
O procesie pojednania między Polską i Niemcami aż po Jesień Ludów i jednoczenie Europy opowiadali: Markus Meckel i prof. Robert Traba. Ten pierwszy wskazał, że list biskupów i o rok wcześniejszy memoriał Kościołów ewangelickich sprawiły, że zaczęto myśleć o przyszłości stosunków polsko-niemieckich. Jego zdaniem Polska została w czasie wojny bardzo pokrzywdzona i to ukształtowało jej sposób myślenia, z kolei społeczeństwo niemieckie nie było zbyt skłonne do pojednania, bo - jak zauważył - nie można z Niemcami rozmawiać o Żydach, zamachu na Hitlera w 1944 r. i kapitulacji w 1945 r.
Reklama
Za bardziej znaczące uznał on przyklęknięcie Willy'ego Brandta pod pomnikiem Bohaterów Getta w Warszawie, czym ryzykował utratę stanowiska kanclerza, niż znak pokoju przekazany w czasie Mszy przez dwóch katolików: kanclerza Helmuta Kohla i premiera Tadeusza Mazowieckiego.
- Byłbym uszczęśliwiony, gdyby Kościołom Polski i Niemiec udało się wszcząć dialog ekumeniczny w zakresie wszystkich problemów współczesności - wyznał ostatni minister spraw zagranicznych Niemieckiej Republiki Demokratycznej, który sam jest protestantem. Można by np. zastanowić się, czy jest dziś solidarność w obliczu napływu uchodźców.
Prof. Robert Traba mówił o "pojednaniu przez rachunek sumienia". Wyraził przekonanie, że list biskupów powstał w czasie, gdy nie było jeszcze zapotrzebowania na polsko-niemiecki dialog o historii. Wskazał na proces "przerabiania" indywidualnej pamięci, który trwa przynajmniej trzy pokolenia. Widać to np. w tym, jak odmiennie pamiętamy dziś I i II wojnę światową.
Reklama
Ostatnia, najciekawsza część konferencji dotyczyła inspiracji, jaką list sprzed 50 laty stanowi dla rozwiązywania istniejących konfliktów. - My Czesi dziękujemy Polakom za ten list, bo pomógł nam w naszych kontaktach z Niemcami - wyznał kard. Miloslav Vlk. Emerytowany arcybiskup Pragi przypomniał, że w tym samym duchu prezydent Václav Havel napisał do Niemców a kard. František Tomášek do biskupów niemieckich, przepraszając m.in. za wypędzenie Niemców sudeckich, których część opowiedziała się za Hitlerem. W odpowiedzi Niemiecka Konferencja Biskupia przeprosiła za nazizm i udział wojsk NRD w interwencji w Czechosłowacji w 1968 r. Główne problemy we wzajemnych relacjach zostały nazwane, a politolodzy nazwali ten proces wymiany listów przykładem budowania mostów - powiedział kard. Vlk.
Jego zdaniem list sprzed 50 lat jest aktualnym modelem rozwiązywania problemów, który pokazuje, że chrześcijaństwo jest w stanie dać narzędzia do ich rozwiązywania.
Wielki mufti Sarajewa Mustafa Cerić wyznał, że jest dumny z tego, iż jest Słowianinem ze względu na Polaków, którzy dali światu Kopernika, Jana Pawła II i list biskupów polskich do niemieckich. Po jego przeczytaniu i zainspirowany nim muzułmański duchowny napisał list do biskupów Europy, w którym m.in. przestrzegł przed rozpowszechnianym strachem przed islamem i wezwał do wzajemnego poznawania się, by wykorzeniać uprzedzenia.
Wreszcie archimandryta Serhij Howorun z Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego przyznał, że w obecnej sytuacji Polacy są najbliższym narodem dla Ukraińców. Wskazał, że list biskupów z 1965 r. skłania Ukraińców do uznania swej winy za rzeź wołyńską z 1943 r. A po aneksji Krymu przez Rosję rozumieją oni, co czuli Tatarzy krymscy przez wieki.
Reklama
Duchowny podkreślił, że po przeczytaniu listu był zafascynowany tym, jak mądrzy byli biskupi polscy, wskazując strategię pojednania. - Nie ma przebaczenia i pojednania bez powiedzenia pełnej prawdy o tym, co się stało - zaznaczył ks. Howorun. Dlatego przestrzegł, że dialog ekumeniczny katolicko-prawosławny nie powiedzie się, gdy będzie się przymykać oczy na to, co dzieje się na Ukrainie. - Wojna musi być nazwana wojną, sprawcy sprawcami, a ofiary ofiarami - stwierdził z mocą archimandryta.
Na zakończenie ambasador Niemiec przy Stolicy Apostolskiej Annette Schavan podziękowała w imieniu Niemców za list polskich biskupów, dzięki któremu także wielu polityków weszło na drogę pojednania. Natomiast abp Stanisław Gądecki podziękował organizatorom spotkania.
Konferencję poprzedziła Msza św. w kościele Campo Teutonico w Watykanie. Przewodniczył jej prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. Gerhard Müller.