- Na ten dzwon składaliśmy się już od dawna - opowiada proboszcz ks. Andrzej Wnuk, pokazując pocztówki-"cegiełki" z charakterystycznym napisem: "Na dzwon św. Anna - wotum parafii Jakubów w 100-lecie
tutejszego kościoła". Na awersie "cegiełek" widnieje świątynia położona w otulinie drzew, a na innych dołączono do niej obraz św. Anny. To jedna z najpoważniejszych inwestycji,
jaka w najbliższym czasie jest realizowana przez parafian i będzie jeszcze długo bilansowana - dodaje.
Podczas uroczystości rocznicowych, oprócz poświęcenia dzwonu, miało miejsce również odsłonięcie tablicy pamiątkowej, upamiętniającej budowniczych oraz ofiarodawców kościoła. Wszystkie nabożeństwa
tego dnia miały bardzo uroczystą oprawą liturgiczną.
Od diecezji lubelskiej do warszawsko-praskiej
Reklama
Na początku swego istnienia w 1473 r. parafia składała się jedynie z dwóch miejscowości: Jakubowa i Łazisk. Z czasem liczba miejscowości systematycznie
wzrastała, a wydarzenia historyczne sprawiały, że wspólnota parafialna często zmieniała swoją przynależność diecezjalną. W wyniku trzeciego rozbioru w 1795 r. znalazła
się pod zaborem austriackim i została przydzielona do diecezji lubelskiej - dekanatu liwskiego i garwolińskiego. Ponad sto lat później wraz z utworzeniem archidiecezji
warszawskiej klasyfikowano ją w dekanacie siennickim, a potem mińskim, a od 1992 r. po reorganizacji diecezji i prowincji kościelnych w Polsce
należy do diecezji warszawsko-praskiej w dekanacie Mińsk Maz. - Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Obecny kościół w stylu neogotyckim wybudowano w latach 1903-1905 z cegły,
która była wypalana na miejscu, według projektu architekta Józefa Dziekońskiego. Wspomniana budowa była możliwa głównie dzięki staraniom ks. Kazimierza Sobolewskiego z ofiar miejscowej ludności.
Świątynia konsekrowana 26 lipca 1905 r. przez bp. Kazimierza Ruszkiewicza była trzykrotnie odnawiana, m.in. w 1928 r., 1966 i ostatnio 13 lat temu, aby jak najlepiej
służyć parafianom do chwili obecnej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jakubów jakiego nie znamy
Chciałoby się napisać: "Wszystkie drogi prowadzą do Jakubowa", ale nie zabrzmi to wiarygodnie. Wspomniana sentencja okazała się jednak wyrocznią dla mieszkańców okolicznych wiosek: Ludwinowa, Czarnej,
Borku Czarnińskiego, Szymankowszczyzny, którzy na wiadomość, iż będzie tworzona nowa parafia w Mistowie, zareagowali stanowczo i postanowili nadal przyjeżdżać na nabożeństwa do parafii
w Jakubowie. Na nic się zdały dekrety. Upór mieszkańców jest godny uwagi dla niejednego proboszcza i przeprowadzenia swoistej analizy socjologicznej, która w jakiś sposób
wytłumaczyłaby ten fenomen.
Ale to nie jedyny problem, który trapi ks. Andrzeja Wnuka. - Moja ostatnia wizyta duszpasterska uświadomiła mi, iż oprócz problemów zwiąnych z bezrobociem i alkoholizmem, mamy
tu również do czynienia z wewnętrzną migracją, która sprawiła iż takie wsie jak na przykład Czarna mają bardzo małą szansę na dalszy rozwój: zaawansowani wiekiem mieszkańcy i tylko
kilkoro dzieci w wieku przedszkolnym - na 125 mieszkańców przypada tylko 4 dzieci. Myślę sobie, że jest to jednak zjawisko naturalne - zwykła kolej rzeczy. Parafianie wybierają większe miejscowości:
Mińsk, Warszawę i tam wyjeżdżają w poszukiwaniu pracy.
Z parafii "wyszli w świat" jednak światli ludzie. Tutaj swoje pierwsze kroki na drodze wiary stawiali m. in.: ks. Roman Bartnicki - rektor UKSW w Warszawie, ks. Walenty Królak,
ks. Wacław Niewiatowski.
Proboszczem być...
Jan XXII zwykł hołdować prostej zasadzie: "robić, umieć robić, dawać do robienia, pozwolić robić". Wydaje się, że podobną maksymę w swojej pracy kapłańskiej stosuje ks. Andrzej Wnuk, proboszcz
z Jakubowa, który rozpoczynał tu swoje duszpasterzowanie jeszcze jako wikariusz. Na pytanie co mu pomaga w "byciu proboszczem" bez wahania odpowiada: Formacja Ruchu Światło-Życie.
- Od ponad 30-lat uczestniczę aktywnie w spotkaniach oazowych i również chciałbym, aby w mojej parafii ta formacja zakorzeniła się mocno. Wiem, że wymaga to dużej
pracy. Od 1984 r. nie miałem praktycznie wakacji, gdyż każdą wolną chwilę spędzam na wyjazdach formacyjnych. Podobnie będzie i w tym roku. Wraz z sześcioma osobami zgłoszonymi
z parafii wyjeżdżamy na rekolekcje oazowe do Uścia Gorlickiego.
Ukrytą pasją Księdza Proboszcza pozostaje również zamiłowanie do motoryzacji, a szczególnie do "spontanicznych wyjazdów plenerowych":
- Potrafię wsiąść do samochodu i przemierzyć setki kilometrów - w ciągu jednego dnia trasę Kraków - Hel. To daje mi dużą przyjemność i możliwość prawdziwego relaksu.
Również naszą młodzież staram się zachęcać do tego typu wypraw, dzięki którym poznajemy piękno i zabytki naszego kraju.
O tym, czy podczas tych eskapad zdarza się mu łamać przepisy drogowe, ks. proboszcz Andrzej Wnuk nie wspomina.