Marta Wołowska była z pochodzenia arystokratką, jednocześnie wychowywała się w rodzinie wielodzietnej. Przykład rodziców o głębokiej kulturze wewnętrznej oraz dzieciństwo
uczące wyrozumiałości i szacunku dla indywidualności każdego człowieka przygotowały przyszłą błogosławioną do jej późniejszej - niezwykle bogatej - działalności na rzecz ludzi z rozmaitych
środowisk, a w rezultacie na rzecz szerzenia Dobrej Nowiny.
Marta Wołowska była rodowitą lublinianką, urodzoną (12 października 1872 r.) i wychowaną w jednym z domów przy Krakowskim Przedmieściu. W 28. roku
życia młoda jeszcze kobieta zdecydowała się wstąpić do Zgromadzenia Sióstr Niepokalanek w Jazłowcu. Szacunek i uznanie, jakie sobie w zakonie wypracowała, sprawił, że
dwadzieścia lat później została matką przełożoną. Pod jej skrzydłami znalazło się szereg trudnych - bo położonych na Kresach - placówek. Ich szczególność z jednej strony wynikała z biedy
materialnej ludności zamieszkującej wschodnie rubieże II Rzeczypospolitej, z drugiej - z wielonarodowości. Jak się jednak okazało, to właśnie w takich warunkach osobisty
charyzmat i uzdolnienia bł. s. Marty mogły się w pełni rozwinąć.
Marta Wołowska rozwijała działalność apostolską. Pamiętała o konieczności pomocy biednym oraz o działalności ekumenicznej. Jej dziełem był otworzony w Maciejowie na
Wołyniu sierociniec dla dzieci polskich, ukraińskich i rosyjskich. Jego wychowankowie byli różnych wyznań. Tego rodzaju szeroko zakrojona działalność była w ogóle wpisana w charyzmat
Niepokalanek, które szczególną troskę miały roztaczać nad mieszkańcami polskiego pogranicza. Siostry zakonne, w tym i s. Marta, starały się obejmować miłością nie tylko polskie dzieci,
ale także te, które wychowane na Wołyniu nie rozumiały języka polskiego. Opiekowały się także małymi przybyszami z Azji, dla których kultura polska była czymś jeszcze bardziej obcym. Ich zaangażowanie
dobitny wyraz znalazło w działalności prowadzonej w niezwykle niebezpiecznych czasach II wojny światowej. W 1939 r. s. Marta została matką przełożoną w Słonimie
na Białorusi. Dzięki jej wysiłkom zorganizowano tam tajne nauczanie. Objęto wtedy też stałą pomocą polskich partyzantów i więźniów. Pomagano także Żydom. Ta odważna działalność ściągnęła na
słonimskie Niepokalanki nienawiść niemieckich okupantów.
Mimo to Matka Przełożona pragnęła wytrwać do końca w podjętych zadaniach. Starała się także przygotować siostry do stanu gotowości na męczeństwo. Tym bardziej, że orientowała się, że jest
śledzona przez gestapo. Tragiczny finał jej uświęconej krwią działalności rozpoczął się 18 grudnia 1942 r. Wtedy naziści aresztowali s. Martę i s. Ewę Noiszewską wraz z ks.
Adamem Starkiem SJ. Po całonocnej modlitwie wraz z innymi więźniami, o świcie 19 grudnia wszyscy zostali rozstrzelani na przedmieściu Słonimia. Świadkowie opowiadają, że s. Marta
leżąc w dole wydawała się być nieżywa, ale nagle zaskoczeni ludzie zobaczyli, jak ostatnim wysiłkiem woli zdołała podnieść do góry rękę, w której trzymała krzyż.
"Od siostry Marty uczymy się miłości Chrystusa, gdzie tajemnica krzyża nie jest tematem łatwych deklaracji, ale staje się prawdą poświadczaną własnym życiem" - mówił abp Józef Życiński podczas Mszy
św., która towarzyszyła 12 czerwca br. uroczystościom umieszczenia pamiątkowej tablicy na domu rodzinnym Niepokalanki przy Krakowskim Przedmieściu 62. Odsłonięcia jej dokonał prezydent Lublina, Andrzej
Pruszkowski. Tego dnia na KUL-u odbyło się sympozjum nt. Sylwetka bł. s. Marty Wołowskiej, niepokalanki, przygotowane przez Instytut Teologii Duchowości KUL. Gościem szczególnym była matka generalna
Zgromadzenia Sióstr Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, m. Nina Michalak.
Święta Dorota z Kapadocji (obecnie Turcja), czczona m.in. w kilku podkarpackich kościołach, np. w Trzcinicy, Binarowej czy Połomi, nie miała łatwego życia. Nie dość, że wyparły się jej siostry, to jeszcze musiała życiem zapłacić za swoją wiarę w Chrystusa
Na wielu wizerunkach świętą przedstawiają z koszem pełnym kwiatów bądź kosz pełen owoców trzyma stojący obok niej mały chłopiec. Skąd ten motyw w ikonografii chrześcijańskiej? Otóż związany on jest z piękną legendą. Skazanej na śmierć męczeńską Dorocie przyglądali się uważnie cesarscy oprawcy, poganie. Ku ich zdumieniu na twarzy przyszłej świętej nie zobaczyli smutku; z radością spieszyła ona na spotkanie z Bogiem. Rozgniewało to jednego z pogan, urzędnika imieniem Teofil, który zapytał dlaczego tak się spieszy. Otrzymał odpowiedź: idę do niebiańskich ogrodów. Zakpił więc Teofil, nazywając ją narzeczoną Chrystusa, prosząc Dorotę, aby przyniosła mu z tych „rzekomych” ogrodów kwiaty bądź owoce. Po pewnym czasie u Teofila zjawił się tajemniczy posłaniec, chłopiec, który przyniósł Teofilowi chustę Doroty przepełnioną niezwykle silnym zapachem różano-owocowym. Późniejsza legenda przedstawiła to wydarzenie nieco inaczej: to anioł miał przynieść poganinowi kosz kwiatów i owoców stąd św. Dorota uważana jest za patronkę ogrodników, ale też młodych małżonków. Niedowiarek uwierzył, zresztą później został także ścięty mieczem razem z Dorotą; było to na początku czwartego stulecia.
Lorenzo Veneziano, Powołanie uczniów/pl.wikipedia.org
Uczniowie w dzisiejszej Ewangelii zachwycili się Jezusem. Zachwycili się mocą Jego słów, bo rzekł do Szymona: «Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!», a kiedy to zrobił, zagarnął wielkie mnóstwo ryb.
Pewnego razu – gdy tłum cisnął się do Jezusa, aby słuchać słowa Bożego, a On stał nad jeziorem Genezaret – zobaczył dwie łodzie stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci. Wszedłszy do jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy. Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: «Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!» A Szymon odpowiedział: «Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i nic nie ułowiliśmy. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci». Skoro to uczynili, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać. Skinęli więc na współtowarzyszy w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli; i napełnili obie łodzie, tak że się prawie zanurzały. Widząc to, Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: «Wyjdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiekiem grzesznym». I jego bowiem, i wszystkich jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali; jak również Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona. A Jezus rzekł do Szymona: «Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił». I wciągnąwszy łodzie na ląd, zostawili wszystko i poszli za Nim.
Rosyjski pocisk zabił mu mamę. W tym samym ataku rakietowym 8-letni wówczas Roman Oleksiw doznał oparzeń czwartego stopnia blisko połowy ciała. Dziś dzieciom na całym świecie chce powiedzieć: „Bez względu na to, co się wydarzy, nie poddawajcie się”. Młody Ukrainiec mówi Radiu Watykańskiemu, że wszystkiego uczy się od swego taty, który jest dla niego najlepszym przykładem. Tata Jarosław wyznaje: „Marzę, aby ta dobroć, ta energia, którą ma teraz, trwała przez całe jego życie”.
Chłopiec został poważnie ranny, gdy rosyjskie rakiety uderzyły w centrum Winnicy w lipcu 2022 roku. Zginęło wówczas 28 osób, a ponad dwieście zostało rannych. W wyniku odniesionych obrażeń zmarła mama Romana, a on sam doznał rozległych i głębokich oparzeń. Rozpoczęła się walka o życie i zdrowie chłopca, która oznaczała wiele operacji i zabiegów prowadzonych zarówno na Ukrainie, jak i w specjalistycznych szpitalach w Niemczech. Rok po tej tragedii chłopiec spotkał się z Franciszkiem. Potem były kolejne spotkania. Do historii przeszło zdjęcie, jak ubrany w niebieską maskę i ochronne rękawiczki wtula się w papieża. Przy okazji Międzynarodowego Szczytu nt. Praw Dzieci, który ostatnio odbył się w Watykanie po raz czwarty, spotkał się z Ojcem Świętym. Tym razem nie miał już na sobie maski nadającej mu wygląd superbohatera, która niwelowała ból i pomagała w leczeniu blizn. Z jego twarzy emanował spokój, a świadectwo, którym po spotkaniu z papieżem podzielił się w studiu Radia Watykańskiego, poruszyło najtwardsze nawet serca.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.