Reklama

Niech ksiądz widzi we mnie człowieka

Niedziela szczecińsko-kamieńska 30/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z bp. Edwardem Dajczakiem o Przystanku Jezus w Żarach - ogólnopolskiej inicjatywie ewangelizacyjnej, która w tym roku odbędzie się pod hasłem "Młodzi - młodym 2003" - rozmawia Bogdan Nowak

Bogdan Nowak: - Ksiądz Biskup każdego roku sprawuje pieczę duszpasterską nad sierpniowym spotkaniem młodzieży Przystanek Jezus. W to budujące przedsięwzięcie włączonych jest wielu kapłanów diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. Proszę powiedzieć o samej inicjatywie powstania tej imprezy i jej pozytywnych skutkach. Dlaczego Ksiądz Biskup zainteresował się młodzieżą przyjeżdżającą do Żar?

Biskup Edward Dajczak: - Przystanek Jezus, a właściwie ewangelizacja w Żarach (jeszcze bez oficjalnej nazwy), zrodził się w roku 1998 i został zainicjowany przez kapłana z naszej diecezji - ks. Piotra Matusa. Przyjechałem wówczas do młodych głosicieli Ewangelii, by poświęcić krzyż, który był znakiem ich obecności pośród swoich młodych sióstr i braci, a także, by zorientować się o potrzebie takiej formy ewangelizacji w tym zgromadzeniu młodych. Po tej jednodniowej wizycie, osobistej obserwacji i kilku rozmowach nabrałem pewności, że jakaś forma ewangelizacji jest konieczna. Nie można było pozostawić wówczas ponad stutysięcznej rzeszy młodych ludzi, do których kieruje się tam przeróżne wartości i propozycje sposobu życia, bez świadectwa, które winien dać Kościół. Chcę zaznaczyć, że na Przystanek Woodstock przyjeżdża młodzież niemal ze wszystkich stron Polski.
W oparciu o Szkołę Nowej Ewangelizacji św. Tymoteusza, która wzięła na siebie trud całej organizacji dzieła, przygotowywaliśmy ewangelizację w 1999 r. Wówczas po raz pierwszy nazwaliśmy to wydarzenie ewangelizacyjne Przystankiem Jezus. By być zauważonym w takim hałaśliwym rockowym wydarzeniu i na takim targowisku grup, które po serca tych młodych wyciągnęły ręce, trzeba wchodzić mocno i trochę prowokacyjnie. W 1999 r. tak właśnie próbowaliśmy zaistnieć. O takiej inicjatywie ewangelizacyjnej najpierw poinformowaliśmy media, organizując konferencję prasową i od razu na pierwszych stronach czołowych dzienników informowano o inicjatywie Przystanek Jezus, według nich wymierzonej przeciwko koncertowi Jerzego Owsiaka. Zupełnie przeinaczano nasze motywy, jednak mimo woli skutecznie poinformowano społeczeństwo o rozpoczęciu dzieła ewangelizacji, a to nam bardzo pomogło.
Ewangelizację zawsze poprzedzają rekolekcje dla tych, którzy mają głosić Ewangelię młodym ludziom, to istotna zasada naszych ewangelizacji. Zanim zacznę mówić o Bogu, muszę się zatrzymać i posłuchać, czego Bóg ode mnie oczekuje i po co mnie tu wezwał. Nasze działania rozpoczęliśmy utworzeniem miasteczka namiotowego na placu, pośród zgromadzonej tam młodzieży, po czym zaczęły się indywidualne rozmowy, a przez dwa wieczory poprzedzające festiwal rockowy, miały miejsce koncerty najlepszych zespołów chrześcijańskiej muzyki rockowej. Na Przystanek Jezus w 1999 r. przyjechało ok. 700 dziewcząt i chłopców z wielu diecezji.
Chcieliśmy pokazać młodym ludziom Kościół otwarty na ich problemy, chcący ich zrozumieć i gotowy im pomóc. Mieliśmy świadomość, że wielu z nich jest poza Kościołem, inni żyją na jego obrzeżach, a jeszcze inni doświadczają w parafii bardziej instytucji niż wspólnoty wiary. Dlatego też nie tylko mówiliśmy o Bogu, ale również karmiliśmy głodnych i zbieraliśmy na placu młodych ludzi odurzonych narkotykami i alkoholem, i przygarnialiśmy w naszym lazarecie. Ta forma pomocy potrzebna była szczególnie uzależnionej młodzieży i równocześnie stawiała się świadectwem miłości, którą Bóg złożył w naszych sercach.
Aby zrozumieć problemy wielu młodych ludzi, gromadzących się na tych rockowych koncertach i pojąć, gdzie są źródła ich częstego zagubienia, przytoczę dwie podobne wypowiedzi. Są to wypowiedzi młodego chłopca i zbliżonej do niego wiekiem dziewczyny, wypowiedzi, które dzielą dwa lata, a są niemal identyczne. Na pytanie dlaczego tu przyjeżdżają i czego poszukują, odpowiedzieli mniej więcej w taki sposób: Tutaj coś się dzieje i dlatego jestem, wyjechałam z domu po zakończeniu roku szkolnego, wrócę przed rozpoczęciem następnego i gwarantuję księdzu, że nikt mnie nawet nie zapyta, gdzie byłam i za co żyłam.
Młodzież bywa raniona nie tylko wielkimi i powszechnie zauważalnymi patologiami, ale równie często nie dostrzeganym przez otoczenie emocjonalnym chłodem i obojętnością, na zewnątrz poprawnych rodzin i do końca nie wiadomo, których ran jest więcej.
Do Żar przyjeżdżają przedstawiciele różnych sekt i subkultur, by młodym zaproponować ich sposób życia. Nie mogliśmy tej młodzieży, podobnej do "otwartej księgi", w której jeszcze wiele dobra można zapisać, pozostawić bez świadectwa mówiącego o pięknie życia w Chrystusie i oddając wpływom sekt lub podobnych ugrupowań. Nie mieliśmy wzorców ewangelizacji młodych w tak wielkich zgromadzeniach i na tego typu koncertach, dlatego o światło i mądrość prosiliśmy Ducha Świętego. Korzystaliśmy jedynie z doświadczeń ewangelizacyjnych na podobnych koncertach, które odbywały się Jarocinie, i z wszelkich innych doświadczeń ewangelizacyjnych. Na tym potężnym placu żarskim chcieliśmy być dla wszystkich możliwie najpełniej świadkami Jezusa, który jest Miłością.
W roku 2002 sytuacja w przepowiadaniu Ewangelii wśród młodzieży bardzo się zmieniła, ponieważ wypożyczyliśmy od Radia Maryja wielki namiot o powierzchni 1600 m2. Ten namiot stwarzał nam szansę realizowania bardziej rozbudowanego scenariusza ewangelizacyjnego: odprawiania Mszy św., stałej, całodobowej adoracji Najświętszego Sakramentu, słuchania Bożego Słowa, różnych spotkań paraliturgicznych, organizowania koncertów, wyświetlania filmów, szkoły modlitwy i wielu innych spotkań. Niezwykle ważną posługą jest sakrament pojednania, który często trwa do późnych godzin nocnych, a niejednokrotnie kończy się nad ranem. Księża byli bardzo zmęczeni tą posługą duszpasterską, ale jednocześnie bardzo szczęśliwi. Dla wielu młodych ludzi, mających niedobre doświadczenia, uprzedzenia czy lęki przed spowiedzią św. takie spotkania - spokojne, pełne miłości do młodego człowieka, bez "kratek", bezpośrednie i bardziej osobowe - są często chwilami "powrotu po latach". Jeden z braci w kapłaństwie opowiadał mi o młodym człowieku, który specjalnie przyjeżdża do Żar w tym czasie, żeby się wyspowiadać.
Wiele z dziewcząt i chłopców z Przystanku Woodstock faktycznie przeżywa nawrócenie, ich spowiedzi i Komunie św. to spotkania z Jezusem po latach rozłąki, a często pierwsze po przyjęciu Pierwszej Komunii św. Te powroty są najlepszym dowodem na to, jak bardzo są głodni Boga, chociaż często sami nie wiedzą, kogo poszukują. Problem w tym, że po spotkaniu z Bogiem pilnie potrzebują wspólnoty. Sami są jeszcze zbyt słabi, by mogli wytrwać w wierności bez oparcia w drugim, wierzącym człowieku. Wracają do swoich rodzin, ale te przeważnie są poza Kościołem, albo są zbyt letnie w wierze i nie są w stanie być dla nich środowiskiem wiary - Domowym Kościołem. Nie spełni również tego zadania tzw. tradycyjna parafia z przewagą elementów jurydycznych i z niedoborem życia wspólnotowego. Na tym przykładzie widać aż nadto wyraźnie, jak bardzo pilną sprawą jest tworzenie soborowego modelu parafii "wspólnoty wspólnot". Musimy zakładać małe grupy, w których może zaistnieć klimat bliskości, ciepła, braterstwa i w których człowiek znajduje oparcie. Tym młodym ludziom nie wystarcza samo uczestnictwo we Mszy św., oni potrzebują świadectwa wiary, indywidualnych rozmów z księżmi, siostrami czy ludźmi świeckimi, potrzebują przeżyć religijnych, które będą umacniać ich wiarę. U tej młodzieży, która odeszła od tekstów pisanych, a jest kształtowana obrazem i przeżyciem, wytworzył się inny mechanizm odbioru rzeczywistości i myślenia. Nie uwzględniając tego, będziemy mieli ogromne trudności z nawiązaniem kontaktu z tym pokoleniem. Ich inność nie wynika ze złej woli, po prostu tak ich ukształtowały nasze komputerowe czasy. Dlatego pilnym zadaniem jest poszukiwanie nowych form kontaktu, a dotyczy to również duszpasterstwa parafialnego. Ta młodzież jest niezwykle wrażliwa na autentyczne świadectwo tych, którzy nazywają siebie katolikami i tym świadectwem lub jego brakiem weryfikuje naszą wartość. Właściwie nie interesuje ich Kościół - instytucja, nawet mają pewną awersję do wszelkich form instytucjonalnych. Dla tej młodzieży "przeżyć" jest ważniejsze od "wiedzieć". Dlatego również nie ma ich wielu na wydłużonych czasowo różnorodnych uroczystościach religijnych, ponieważ te nużą ich spowolnioną akcją i niedostatkiem przeżycia. W wigilię Zesłania Ducha Świętego na Polach Lednickich jest coraz więcej młodzieży. Spotkania organizowane przez o. Jana Górę bardzo przyciągają młodych, ponieważ język tych spotkań i wszelkiego rodzaju znaki są przez nich rozumiane i dają im możliwość modlitewnego przeżycia Boga. Oni tam faktycznie się modlą, a możliwość stosunkowo szybkiego przejścia ze stanu "rozśpiewania" do pełnego wyciszenia potwierdza ten stan rozmodlenia. Oczywiście, do Lednicy przyjeżdża inna młodzież niż do Żar; ta z Żar ma bardzo małe doświadczenie wiary lub nie ma go wcale. Właśnie dlatego potrzebny jest tam Przystanek Jezus, ponieważ tam są nasze młode siostry i młodzi bracia, których Chrystus kocha, a więc i Kościół nie może zachować się wobec nich inaczej.
Księża, siostry zakonne i świeccy, którzy tutaj się pojawiają, muszą posługiwać się odpowiednim językiem komunikacji, właściwym dla komputerowo-internetowego pokolenia młodych. Cieszę się, że ewangelizujący potrafią się porozumieć przynajmniej z częścią obecnych tam młodych ludzi, niejednokrotnie wewnętrznie poranionych i często pozostawionych samym sobie przez najbliższych. Nowy język i sposoby porozumienia z młodym pokoleniem, to nie tylko problem Przystanku Jezus, to jest wyzwanie duszpasterskie całego Kościoła w Polsce. To również problem formacji i odpowiedniego pastoralnego przygotowania księdza w naszych seminariach diecezjalnych, zakonnych, w nowicjatach zakonów żeńskich, a także formacji w ruchach i organizacjach katolickich. Kapłani, siostry i wszyscy świeccy podejmujący się trudu chrześcijańskiej edukacji młodych muszą nauczyć się nowego języka ewangelizacji. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że przeminął świat pewnych pojęć, kategorii językowych, a wraz z nim musi przeminąć pewien styl komunikacji w kaznodziejstwie i katechezie. Młodzież wychowana na obrazie telewizyjnym, posługująca się językiem komputerowym i spędzająca wiele godzin w Internecie, posługuje się nowym językiem. Przystanek Jezus jest więc, trochę mimo woli, pewnym poligonem doświadczalnym nowej ewangelizacji młodego pokolenia. Obserwuję uważnie uczestników tej ewangelizacji i jestem świadkiem szybkiego nabywania tej umiejętności przez siostry i braci, którzy podjęli się tego dzieła.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pojechała pożegnać się z Matką Bożą... wróciła uzdrowiona

[ TEMATY ]

Matka Boża

świadectwo

Magdalena Pijewska/Niedziela

Sierpień 1951 roku na Podlasiu był szczególnie upalny. Kobieta pracująca w polu co i raz prostowała grzbiet i ocierała pot z czoła. A tu jeszcze tyle do zrobienia! Jak tu ze wszystkim zdążyć? W domu troje małych dzieci, czekają na matkę, na obiad! Nagle chwyciła ją niemożliwa słabość, przed oczami zrobiło się ciemno. Upadła zemdlona. Obudziła się w szpitalu w Białymstoku. Lekarz miał posępną minę. „Gruźlica. Płuca jak sito. Kobieto! Dlaczegoś się wcześniej nie leczyła?! Tu już nie ma ratunku!” Młoda matka pogodzona z diagnozą poprosiła męża i swoją mamę, aby zawieźli ją na Jasną Górę. Jeśli taka wola Boża, trzeba się pożegnać z Jasnogórską Panią.

To była środa, 15 sierpnia 1951 roku. Wielka uroczystość – Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Tam, dziękując za wszystkie łaski, żegnając się z Matką Bożą i własnym życiem, kobieta, nie prosząc o nic, otrzymała uzdrowienie. Do domu wróciła jak nowo narodzona. Gdy zgłosiła się do kliniki, lekarze oniemieli. „Kto cię leczył, gdzie ty byłaś?” „Na Jasnej Górze, u Matki Bożej”. Lekarze do karty leczenia wpisali: „Pacjentka ozdrowiała w niewytłumaczalny sposób”.

CZYTAJ DALEJ

Jako jedna wielka polska rodzina. Ulicami Wilna przeszła wielotysięczna Parada Polskości

2024-05-06 13:11

[ TEMATY ]

Wilno

Litwa

fot.M.Paszkowska/l24.lt

W sobotę Wilno rozkwitło biało-czerwonymi sztandarami – ulicami litewskiej stolicy przeszła tradycyjna majowa Parada Polskości. Była to wyjątkowa okazja, aby jak co roku Polacy ze wszystkich zakątków Litwy oraz rodacy z Polski i z dalszych stron mogli spotkać się razem jako jedna wielka polska rodzina.

Polski przemarsz w sercu Wilna stał się już piękną tradycją, organizowaną od dwudziestu lat przez Związek Polaków na Litwie z okazji Dnia Polonii i Polaków za Granicą i Święta Konstytucji 3 Maja.

CZYTAJ DALEJ

79 lat temu zakończyła się II wojna światowa

2024-05-07 21:53

[ TEMATY ]

II wojna światowa

Walter Genewein

Wrzesień 1939, zdjęcie wykonane przez niemieckiego oficera gdzieś we Wrocławiu we wrześniu 1939 r. Przedstawia pojazdy niemieckich sił powietrznych przed wyjazdem do Polski

Wrzesień 1939, zdjęcie wykonane przez niemieckiego oficera gdzieś we Wrocławiu we wrześniu
1939 r. Przedstawia pojazdy niemieckich sił powietrznych przed wyjazdem do Polski

79 lat temu, 8 maja 1945 r., zakończyła się II wojna światowa w Europie. Akt kapitulacji Niemiec oznaczał koniec sześcioletnich zmagań. Nie oznaczał jednak uwolnienia kontynentu spod panowania autorytaryzmu. Europa Środkowa na pół wieku znalazła się pod kontrolą ZSRS.

Na początku 1945 r. sytuacja militarna i polityczna III Rzeszy wydawała się przesądzać jej los. Wielka ofensywa sowiecka rozpoczęta w czerwcu 1944 r. doprowadziła do utraty przez Niemcy ogromnej części Europy Środkowej, a straty w sprzęcie i ludziach były niemożliwe do odtworzenia. Porażka ostatniej wielkiej ofensywy w Ardenach przekreślała niemieckie marzenia o zawarciu kompromisowego pokoju z mocarstwami zachodnimi i kontynuowaniu wojny ze Związkiem Sowieckim. Wciąż zgodna współpraca sojuszników sprawiała, że dla obserwatorów realistycznie oceniających sytuację Niemiec było jasne, że wykluczone jest powtórzenie sytuacji z listopada 1918 r., gdy wojna zakończyła się zawieszeniem broni. Dążeniem Wielkiej Trójki było doprowadzenie do bezwarunkowej kapitulacji Niemiec oraz ich całkowitego podporządkowania woli Narodów Zjednoczonych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję