Reklama

Jubileusz "Miklaszanek"

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Uroczysta Msza św. w kaplicy Sióstr Pocieszycielek Najświętszego Serca Jezusowego w Łodzi. Przewodniczy jej bp Adam Lepa, jak mówią "Miklaszanki" - nasz duchowy opiekun. W kaplicy pełno kobiet. Czas obszedł się z niektórymi wyjątkowo łagodnie, po innych widać wiek. Jednak każda twarz rozpromieniona, z każdej przebija radość z kolejnego spotkania. I w oczach, tak jak dawniej, igrają wesołe ogniki. Danusia, Jadzia, Teresa... Wychowanki przedwojennego Gimnazjum i Liceum Heleny Miklaszewskiej. Los rzucił je po całym niemal świecie. Są różnych zawodów, każdej inaczej ułożyło się w życiu. Jednak od kilkunastu już lat znajdują czas i mimo wieku, nękających chorób przyjeżdżają do Łodzi. A wtedy przez kilka godzin klasztor Sióstr Pocieszycielek, w którym się spotykają, tętni życiem. Starsze, nobliwe dziś panie zamieniają się w młode dziewczęta. Rozmowom, zwierzeniom i łzom nie ma końca. I znowu jest tak, jak przed laty - głośno i miło od rozbrzmiewającego śmiechu.
"Często wspomina to bp Lepa, że takiej drugiej szkoły już nie ma" - opowiada Danuta Biskupska-Wizner, jedna z organizatorek spotkań "Miklaszanek" i jedna z najstarszych żyjących absolwentek szkoły. "Wychowywano nas w duchu katolickim i patriotycznym" - dodaje. Potem każda z uczennic przenosiła to na swoją rodzinę.
Szkoła została założona w 1911 r. Jej przełożoną i "dobrym duchem" była Helena Miklaszewska - s. Weronika z bezhabitowego Zgromadzenia Sióstr Pocieszycielek Najświętszego Serca Jezusowego. Zgromadzenia, które założył bł. Honorat Koźmiński. Początkowo szkoła liczyła tylko siedem klas i było to samo gimnazjum. Jednak we wrześniu 1913 r. udało się siostrom zakupić większy budynek i zaczęto zwiększać liczbę uczennic. Przy placówce powstał także pensjonat dla uczennic zamiejscowych. "To było elitarne gimnazjum" - wspomina Danuta Biskupska. "Jednak przełożona - s. Helena Weronika organizowała stypendia dla dzieci z biednych rodzin. Chodziłyśmy w mundurkach, więc nikt nie widział żadnej różnicy - mówią absolwentki gimnazjum - obok siebie siedziały córka szewca i dziewczyna z rodziny adwokata. Trzon personelu w szkole stanowiły siostry. Woźna, s. Michalinka - to była podpora i takie nasze słoneczko" - opowiadają dziś. W szkole więcej było oddanych nauczycieli, wychowawców i innych pracowników. Ze wzruszeniem wspominają dziś dyrektorkę gimnazjum - dr Jadwigę Krasicką. Historyka, pedagoga, która całym swoim sercem oddana była dziewczętom. W czasie wojny została wywieziona do obozu w Ravensbrück i tam zmarła na szkarlatynę, którą zaraziła się niosąc pomoc więźniarkom. Tego też uczyła swoje dzieci - żeby nigdy nie wahały się pomagać drugiemu człowiekowi.
I wojna światowa działalności szkoły nie przerwała. Nadal uczęszczały do niej dziewczęta. Po wojnie za zgodą ministerstwa powstało Liceum. Tu można było zdawać egzamin maturalny. W 1933 r., gdy wprowadzono program reformy oświatowej szkoła składała się z sześciu klas szkoły powszechnej, czterech gimnazjum i dwóch liceum o profilu humanistycznym i przyrodniczym. Liczba uczennic rosła i wynosiła już ponad 500. Przełożoną szkoły od samego początku była Helena Miklaszewska. W realizacji programu nauczania pomagała jej Rada Pedagogiczna na czele z księdzem prefektem. W ramach Rady działały Komisje Klasowe oraz Komisja Wychowawcza. To właśnie ten organ dbał o współpracę pomiędzy szkołą a rodzicami uczennic. Dużo absolwentek gimnazjum wracało do niego - stawały się wychowawczyniami.
W budynku szkoły mieściła się kaplica. Wisiał w niej obraz Matki Bożej Niepokalanej. Przed nim dziewczęta modliły się i zawierzały swoje życie Matce Bożej. Dziś obraz znajduje się w domu Sióstr Pocieszycielek, w sali, w której spotykają się co roku "Miklaszanki". W kaplicy szkolnej odbywały się oprócz codziennych Mszy św. rekolekcje, uroczystości I Komunii św. czy Pasterka, w której uczestniczyły całe rodziny. Do I Komunii św. były specjalne przygotowania. Każda ze starszych dziewcząt brała pod opiekę młodszą, którą musiała się zająć i pomóc jej przygotować się na przyjęcie Pana Jezusa. Z uśmiechem wspomina dziś p. Danuta, jak to jej podopieczna z płaczem przybiegła, kiedy w dniu próbnej spowiedzi zapominała jaką dostała od księdza pokutę. "Koleżanko, co mam teraz zrobić - szlochała - a ja mówię - to zmów trzy razy Zdrowaś Maryjo - opowiada - potem poszłam do księdza i powiedziałam co się wydarzyło, na to on odpowiedział - to ty groźna jesteś, raz nie wystarczyło? Aż trzy razy?". Te wspólne przygotowania, rekolekcje, zajęcia pozalekcyjne, harcerstwo, które działało w szkole bardzo łączyły wszystkie dziewczęta. Wytwarzała się pomiędzy nimi olbrzymia emocjonalna więź. To było widoczne nawet na spotkaniu po latach. Na korytarzu, po wspólnej Eucharystii dziewczęta - panie stawały w grupkach, rozmawiały, i można było dostrzec trzymające się za ręce koleżanki. Tak, jak kilkadziesiąt lat temu - Jadwisia i Basia - pierwsza to dziś s. Teresa - urszulanka SJK, a druga jest mężatką, matką, babcią, na spotkanie przyjechała z Tomaszowa Mazowieckiego. "Razem byłyśmy od trzeciej klasy - mówią - siedziałyśmy w jednej ławce". Malutkie, drobniutkie starsze panie, teraz poczuły się jakby czas szkoły powrócił. Ile w tym uroku...
Szkoła Heleny Miklaszewskiej słynęła z pomocy ludziom ubogim. Organizowano charytatywne akcje, opiekowano się domem starców, czy przygotowywano paczki na święta dla najbardziej potrzebujących.
W 1936 r. szkoła obchodziła 25-lecie istnienia. W uroczystościach uczestniczyli przedstawiciele najwyższych władz państwowych i kościelnych. Niestety okupacja przerwała funkcjonowanie tej placówki. Budynek zajęli Niemcy, spalili akta szkolne i sztandary. Rozgrabiono naczynia liturgiczne z kaplicy, zdewastowano całkowicie klasy. Szkoła przestała istnieć, ale nauka trwała dalej. Wychowawcy i uczennice spotykali się na tajnych kompletach. 10 spośród uczennic zdało nawet okupacyjną maturę - jedyną tajną maturę w Łodzi podczas okupacji hitlerowskiej.
Założycielka szkoły w czasie wojny ciężko zachorowała. W 1945 r. znowu otwarto budynek dla uczennic, niestety trzy lata później Kuratorium nakazało upaństwowić szkołę. Na to nie zgodziła się Helena Miklaszewska i podjęła decyzję o jej zamknięciu. Właśnie w maju br. mija 55 lat od likwidacji placówki. Nie zdążyły już szkoły skończyć niektóre uczennice, m.in. pani Julita i Halina. Nie są więc tak do końca absolwentkami szkoły, ale zawsze uczestniczą w spotkaniach, bo jak same mówią - to najlepsza szkoła na świecie.
Spotkania to czas, gdy można pooglądać zdjęcia, powspominać. Zapłakać, że nie ma już wśród nas tej kochanej koleżanki, bo właśnie niedawno odeszła... To czas, gdy można cofnąć czas, choć to przecież niemożliwe, ale wspomnienia, pamięć mają to do siebie, że to czynią. Dziewczęta spotykają się od kilkudziesięciu lat. Zawsze w maju, w jego drugą sobotę. Tegorocznemu spotkaniu towarzyszyła przepiękna wiosenna pogoda. W domu wśród drzew, z zapachem bzów i jabłoni spotkała się prawie setka uczennic - w sobotę 10 maja. Od 16 lat ich duchowym opiekunem stał się bp Lepa, który tak często podkreśla wyjątkowość szkoły - "ona miała przede wszystkim duszę" - mówi. A wychowanki powtarzają, że: "ciągle jeszcze możemy czuć się wychowankami tej wyjątkowej szkoły, szkoły, która nauczyła nas jak być dobrymi matkami, Polakami, katolikami, jak być dobrymi ludźmi". Za to co rok w modlitwach dziękują swoim wychowawcom.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jezu, ufam Twemu miłosierdziu. Jezu, ufam Tobie!

2024-04-15 13:58

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 16, 5-11.

Wtorek, 7 maja

CZYTAJ DALEJ

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

[ TEMATY ]

litania loretańska

Adobe Stock

Litania Loretańska to jeden z symboli miesiąca Maja. Jest ona także nazywana „modlitwą szturmową”. Klamrą kończąca litanię są wezwania rozpoczynające się od słowa ,,Królowo”. Czy to nie powinno nam przypominać kim dla nas jest Matka Boża, jaką ważną rolę odgrywa w naszym życiu?

KRÓLOWO ANIOŁÓW

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 7.): Jednostka GROM

2024-05-06 20:55

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Materiał prasowy

Co zrobić z trudnymi emocjami? Czy Apostołowie byli wolni od agresji? I co właściwie ma do tego Maryja? Zapraszamy na siódmy odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski opowiada o roli Matki Bożej w stawaniu się opanowanym człowiekiem.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję