Reklama

Wiadomości

Ziemia naszych korzeni

Ziemia Święta zajmuje szczególne miejsce na mapie geografii zbawienia, historii Kościoła i świata. Tam wszystko się zaczęło.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

A jednak wielu katolików jest przekonanych, że to Rzym stanowi centrum świata chrześcijańskiego. Poniekąd mają rację, dzieje rodzącego się Kościoła zaprowadziły Apostołów aż do stolicy świata starożytnego, gdzie Piotr i Paweł ponieśli męczeńską śmierć, a na ich grobach i w innych miejscach powstały najstarsze bazyliki, które zaczęto postrzegać jako siedzibę następcy św. Piotra, widzialnej głowy Kościoła. Jednocześnie mamy świadomość, że nie da się zrozumieć Rzymu i dziejów chrześcijaństwa bez powrotu do jeszcze głębszych korzeni – do Jerozolimy, Judei, Samarii i Galilei, do miejsc, gdzie Bóg prowadził swój lud – najpierw pierwszego przymierza, gdzie przedstawiał się z imienia, gdzie działali powołani prorocy, gdzie w końcu nastąpiło Wcielenie Syna Bożego, który stał się jednym z nas. W okolicznościach tamtej ziemi dorastał, wychowywał się, a potem objawiał światu swoją tożsamość, nauczając, powołując i posyłając uczniów. Tam też cierpiał mękę, umarł i zmartwychwstał. Tam, na Chrystusowym Krzyżu i w Wieczerniku, rodził się Kościół. Stamtąd, inspirowany nakazem Jezusa, szedł na cały świat, by czynić uczniami coraz to większe rzesze różnorodnych ludów i narodów. I wszystkie one, przyjmując wiarę, stały się częścią tego dziedzictwa, które zapoczątkowane w galilejskich krajobrazach i na jerozolimskich drogach rozeszło się tak daleko, do Rzymu i jeszcze dalej, że Jerozolimy i ziemi początków już wielu z wyznawców nigdy nie doświadczało osobiście, jednocześnie jakby znało to miasto i te miejsca, czytało o nich bowiem na kartach Ewangelii. Znają je także ci, którzy tam przybywają, mając w sercu swoje wyobrażenie o nim na długo, zanim tam przybędą.

Dwa obrazy

Ziemia Święta ma zawsze dwa wymiary – ten realny i ten wytęskniony, wyobrażony. Jerozolima tę dwoistość ma nawet w swojej nazwie: po hebrajsku brzmi ona Jeruszalaim. Ta końcówka -aim jest charakterystyczna w języku hebrajskim dla liczby podwójnej (obok pojedynczej i mnogiej, znanej także z naszego języka). Rabini mówili, że Jerozolimy są jakby dwie: ta historyczna i ta symboliczna, ziemska i niebiańska. Wytęskniona i ta z całym realizmem – także komplikacji, które w niej zastajemy na przestrzeni wieków i dziś. Chęć poznania tych ziem, ich dotknięcia i doświadczenia stała się przyczyną pielgrzymowania niemal od początków dziejów chrześcijaństwa. Ci, którzy udawali się do Ziemi Świętej do niedawna tak licznie, chcieli odwiedzić to, co nazywali w swojej chrześcijańskiej wierze ziemią korzeni. Kierowało nimi to samo pragnienie – by do tych miejsc, będących świadkami obecności Boga-Człowieka i naznaczonych Bożymi interwencjami, pielgrzymować, tam budować swoją wiarę i dawać o niej świadectwo wobec jej innych mieszkańców. Przypominał to Jan Paweł II, przygotowując Wielki Jubileusz Roku 2000. W Liście o pielgrzymowaniu do miejsc związanych z historią zbawienia, opublikowanym w 1999 r. jako przygotowanie do Jubileuszu, napisał o takich przestrzeniach, w których Pan Bóg działa szczególnie mocno, choć jest dostępny wszędzie. O przestrzeniach, gdzie jest nam do Niego jakby bliżej. Pośród nich szczególne miejsce zajmują kraje biblijne. Dlatego właśnie w perspektywie 2000. rocznicy Wcielenia pragnął „udać się osobiście i modlić w najważniejszych miejscach, które w Starym i Nowym Testamencie były świadkami Bożych interwencji aż po największą z nich, czyli tajemnicę Wcielenia i paschy Chrystusa” (p. 3). Te przestrzenie Bożego działania nazwał nawet „geografią zbawienia”. Papież dodał: „To świadectwo włącza mnie w szereg ludzi, którzy w ciągu tych dwóch tysięcy lat poszukiwali «śladów» Boga na tamtej ziemi, słusznie nazywanej «świętą», wypatrując ich niejako na kamieniach, na górach i wodach, które tworzyły scenerię ziemskiego życia Syna Bożego” (p. 4). To sprawia, że Ziemia Święta jest tak wyjątkowa, a Jerozolima tak inna od pozostałych znanych nam miejsc świętych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Żywy znak Boga

Warto pomyśleć o tej ziemi korzeni naszej wiary może zwłaszcza teraz, gdy zbliżamy się powoli do kolejnego Wielkiego Jubileuszu – w 2033 r. będziemy przeżywać 2 tys. lat od męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Teraz sytuacja w Ziemi Świętej, zdominowana przez złożony konflikt, sprawia, że tej ziemi bardzo potrzeba naszej pamięci.

Reklama

Tej pamięci potrzeba nie tylko ziemi, ale także – a może przede wszystkim – ludziom, którzy tam żyją. Mamy świadomość, że są tam miejsca, które czcimy jako najświętsze dla chrześcijaństwa, ale nie tylko miejsca – bo nie o skansen tu chodzi; są tam ludzie, chrześcijanie, nasi bracia i siostry, którzy choć w znacznej mniejszości – obecnie stanowią niecałe 2% społeczności (w tym mniejszość katolików) – to są żywym znakiem Bożego prowadzenia historii zbawienia. Są tam od początku istnienia chrześcijaństwa i świadczą – mimo trudności i prześladowań w różnych epokach dziejów – o tej nadziei, którą przyniósł Chrystus. Papież Paweł VI dobitnie to podkreślił w przemówieniu podczas pierwszej w historii pielgrzymki apostolskiej, którą odbył w styczniu 1964 r.: „(...) na tej również ziemi, obok świątyń i miejsc świętych, znajduje się i działa żywy Kościół. Wspólnota ludzi wierzących w Chrystusa. Chodzi o wspólnotę, która w ciągu historii przeszła przez niezliczone wprost doświadczenia i podlegała gorzkim kolejom losu”. Nawiązując do swojego przemówienia na zakończenie Drogi Krzyżowej odprawionej 9 kwietnia 1971 r. w rzymskim Koloseum, powiedział: „Ci nasi bracia, «którzy żyją tam, gdzie żył Jezus, i którzy przy miejscach świętych są następcami owej pierwszej i najstarszej wspólnoty kościelnej, która potem dała początek wszystkim innym wspólnotom», zaskarbili sobie u Boga znakom te zasługi i swoją duchową służbą wszystkich nas przewyższyli; w szczególny sposób bowiem uczestniczą każdego dnia w cierpieniach Chrystusa, postępują zgodnie z mianem chrześcijan, dając wyraz swej wierze, szczerej miłości i prawdziwemu ubóstwu na wzór Ewangelii. Jeśli w jakiś sposób zabrakłoby ich obecności, wówczas zgasłby płomień żywego świadectwa w samych czcigodnych świątyniach, a miejsca święte chrześcijan, czy to w Jerozolimie, czy w całej Ziemi Świętej, stałyby się powoli podobne do muzeów”.

Reklama

Obecność chrześcijan w Jerozolimie od początków była traktowana jako ważny znak. W miejscu Zmartwychwstania bracia świadczyli o swej wierze w Jezusa Chrystusa. Od początku gmina chrześcijańska była traktowana jako Mater omnium Ecclesiarum, czyli „Matka wszystkich Kościołów”. Faktem jest, że ciężar dziejów wraz z Apostołami przeniósł się do różnych części ówczesnego imperium rzymskiego, zataczając coraz to szersze kręgi (Antiochia, a potem Rzym staną się nowymi stolicami chrześcijaństwa), niemniej Jerozolima z jej garstką wiernych wyznawców Chrystusa zawsze trwała, stawiając czoła problemom i prześladowaniom, a także dając świadectwo wiary w Tego, którego uznali oni za Pana i Mesjasza.

Jeśli zapomnę o tobie...

Wspólnota jerozolimska, aczkolwiek nieliczna, zawsze cieszyła się powagą i szacunkiem. Już św. Paweł zachęcał braci w różnych częściach ówczesnego świata (w Azji Mniejszej, Grecji) do tego, by wspierać braci pozostających w Jerozolimie. Organizowano nawet konkretne zbiórki, o czym czytamy choćby w Liście do Rzymian: „Macedonia i Achaja bowiem uznały za stosowne zebrać składkę na rzecz świętych w Jeruzalem. Uznały za stosowne, bo i są ich dłużnikami. Jeżeli bowiem poganie otrzymali udział w ich dobrach duchowych, powinni im za to służyć pomocą doczesną” (15, 26-28).

Obecna sytuacja w Ziemi Świętej praktycznie uniemożliwia pielgrzymowanie do tego miejsca. Nie znaczy to jednak, że ziemia ta pozostaje nam obojętna. Tym bardziej nie możemy zapominać o wielkich dziełach Bożych i miejscach, gdzie się dokonały. A także o ludziach. Bez nich – „żywych kamieni” Kościoła – chrześcijaństwo byłoby uboższe. W czasach, gdy ci bracia nas potrzebują, tym mocniej warto wspomnieć na dawne tradycje i je naśladować. A za psalmistą i my wówczas powiemy: „Jeruzalem, jeśli zapomnę o tobie, niech uschnie moja prawica” (por. Ps 137, 5).

dr hab. nauk teologicznych; kierownik Katedry Egzegezy Starego Testamentu na Wydziale Teologicznym UKSW.

Śródtytuły pochodzą od redakcji

2024-02-27 11:02

Ocena: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Piąta Ewangelia

O biblijnych realiach w Ziemi Świętej z biblistą – ks. dr. Pawłem Rytlem-Andrianikiem rozmawia ks. Marek Łuczak

– Jakie są najpewniejsze co do autentyczności pamiątki po Chrystusie w Jerozolimie?

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: rozpoczęły się obrady Rady Stałej KEP

2024-05-02 15:05

[ TEMATY ]

Jasna Góra

KEP

Biuro Prasowe Jasnej Góry

Na Jasnej Górze, zgodnie ze zwyczajem, w wigilię uroczystości Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, odbywają się obrady Rady Stałej Konferencji Episkopatu. Podjęte zostały bieżące sprawy Kościoła w Polsce, wśród tematów: lekcje religii w szkołach, standardy ochrony małoletnich oraz inicjatywy związane z jubileuszami kościelnymi 2025 i 2033 roku. Zostaną też poruszone aktualne zagadnienia życia wiernych Kościoła w Polsce i misji duszpasterskiej.

Wśród najważniejszych podejmowanych tematów są kwestie wynikające z relacji Kościół - państwo dotyczące nauczania religii w przedszkolach i szkołach publicznych. W czasie obrad przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego KEP bp Wojciech Osial przedstawi aktualny stan prac Zespołu Roboczego ds. kontaktów z Rządem RP w sprawie lekcji religii w szkole oraz relację ze spotkania 24 kwietnia Zespołu w Ministerstwie Edukacji Narodowej.

CZYTAJ DALEJ

By uczcić Maryję jako naszą Królową

2024-05-02 21:01

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Królowa Polski

BPJG

Kiedy myślimy o Królowej, to raczej przychodzi nam na myśl zmarła niedawno królowa Elżbieta, ewentualnie królowa Belgii, Hiszpanii, Szwecji, może jeszcze Norwegii. Tylko wprawnie śledzący politykę światową potrafią wymienić więcej państw, które są monarchiami. Aż trudno uwierzyć, że Kościół zaprasza nas, byśmy 3 maja świętowali Uroczystość Królowej Polski.

Od czasów rozbiorów Polska nie ma już króla, a tymczasem my gromadzimy się, by czcić Maryję jako naszą Królową. I chociaż od 1656 roku Maryja stała się Królową Polski, to dziś pewnie już nie wielu identyfikuje się z tym tytułem. I mimo, iż króluje z wysokości jasnogórskiego tronu, to jednak jest z nami jak Matka ze swoimi dziećmi. Pragnie być blisko naszych radości i smutków. Jak Matka chce z nami dzielić przeciwności losu, samotność, niezrozumienie. Pragnie również uczyć nas wrażliwości i dobroci, byśmy zatroskani o własne potrzeby nie zapominali, że obok nas są inni, którym należy pomóc.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję