Reklama

Wiara

Udane i trwałe

Jak zbudować trwałe małżeństwo? Odpowiadają Irena i Jerzy Grzybowscy, małżonkowie z 50-letnim stażem małżeńskim, twórcy ruchu Spotkania Małżeńskie, który uratował przed rozpadem niejeden związek.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Karolina Mysłek: Czy istnieje sposób na szczęśliwe i trwałe małżeństwo?

Jerzy Grzybowski: Małżeństwo nie zawsze musi być szczęśliwe w popularnym znaczeniu tego słowa. Małżeństwo powinno być spełnione, tzn. żebyśmy pod koniec wspólnego życia mogli sobie powiedzieć, że „wykonaliśmy to, co do nas należało”. Trudności, kryzysy są wpisane w to spełnienie. A sposób na trwałe małżeństwo? Kiedy decydowałem się na małżeństwo z Irenką, powiedziałem sobie, że jeżeli dwoje ludzi chce oprzeć swoje życie na Ewangelii, to ich małżeństwo musi być udane, spełnione i trwałe. Widziałem, że Pan Bóg jest dla Irenki kimś bardzo ważnym, dlatego się zdecydowałem... No i w tym roku minęło 50 lat naszego małżeństwa. Trudno powiedzieć, czy było szczęśliwe, na pewno spełnione, przynajmniej w moim przekonaniu.

Jak znajdowali i znajdują Państwo złoty środek w sytuacjach różnego spojrzenia na jedną sprawę? Kiedy powiedzieć STOP?

Irena Grzybowska: Potrzebny jest wtedy dialog, w którym z otwartością, wrażliwością na siebie nawzajem będziemy starali się nie tylko usłyszeć siebie, ale też naprawdę zrozumieć męża lub żonę. STOP warto umieć powiedzieć samemu sobie. Oznacza to zatrzymanie nakręcania emocji, które podtrzymują mój własny upór. Szczególnie dotyczy to osób o emocjonalnych i wojowniczych temperamentach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Większą część naszego 50-lecia poświęciliśmy na tworzenie Spotkań Małżeńskich. Stopniowo dochodziliśmy do sformułowania zasad dialogu, które promujemy na rekolekcjach. Dla ogromnej większości uczestników stały się one drogowskazami życia. Bywają pomocne właśnie wtedy, gdy mamy różne spojrzenie na tę samą sprawę. Słuchanie przed mówieniem, rozumienie przed ocenianiem i dzielenie się sobą przed dyskutowaniem pozwala nie tyle na znalezienie „złotego środka”, ile na nietrzymanie się kurczowo własnej „jedynie słusznej” koncepcji, na znalezienie często trzeciego rozwiązania. Sami mieliśmy sporo takich sytuacji w naszym życiu. Nie chodzi tu o kompromis. W kompromisie w ustępującym często pozostaje niezadowolenie w wyniku rezygnacji z czegoś, na czym mu zależało. W efekcie dialogu prowadzonego zgodnie z jego zasadami rodzi się obustronna satysfakcja ze znalezienia rozwiązania, które oboje uważamy za najlepsze.

Reklama

Papież Franciszek powiedział, że w małżeństwie mogą latać talerze, ale wieczorem trzeba się pogodzić. Czy istnieje sposób na dobrą kłótnię?

Jerzy: U nas nie było latających talerzy, ale ich odpowiednikiem były krzyki, niecierpliwość, pretensje. Pamiętam, że w pierwszych latach naszego małżeństwa bardzo dużą wagę przywiązywaliśmy do tego, by nad naszym gniewem nie zachodziło słońce. Teraz patrzymy na to inaczej. Ten „zachód słońca” to raczej nieprzekraczalna granica, do której miłość jako postawa powinna wyrównać swego rodzaju bilans emocjonalny. Wiemy, że wszystkie napięcia, które powstają między nami, są skutkiem pośredniego wyrażania uczuć. Ale tylko uczuć. To jest niezależne od rozumu i woli. Ważne, by na tych uczuciach nie budować postaw, ocen, zachowań. W Irence uczucia rodzą się szybko, spontanicznie, ale również dość szybko opadają. Ja zaś mam naturalną skłonność do ich długiego trzymania. Dlatego jeżeli dojdzie u nas do spięcia i Irenka np. pod wpływem złości przerwie rozmowę i wyjdzie z pokoju, to ja jestem spokojny, że za chwilę, gdy jej emocje opadną, wróci i będziemy mogli spokojnie rozmawiać dalej. Ja natomiast, mając skłonność do długiego trzymania uczuć, zwłaszcza tych przykrych, trudnych, muszę uważać, by ich nie podsycać, nie żywić, nie budować na nich pretensji, wymówek czy przykrych epitetów pod jej adresem. Ta świadomość pozwala uśmiechnąć się do siebie. To przywraca ciepłe uczucia i wyrównuje ten bilans emocjonalny nawet bez słowa „przepraszam”. Bo uczucia są spontaniczną naturalną reakcją, niezależną od mojej woli. Za uczucia, nawet te przykre, się nie przeprasza. Przepraszać trzeba wtedy, kiedy je nakręcam, żywię i podsycam. Nie hamuję, choć świadomość mi podpowiada, że to źle.

Reklama

Irena: Oczywiście, to jest rozwiązanie idealne, ale nie zawsze tak oczywiste, także u nas... Ale zmierzam do tego, że – co powtarzamy od wielu lat – nie ma dobrej kłótni w potocznym znaczeniu tego słowa. Każda kłótnia jest zła, bo oznacza podtrzymywanie i swego rodzaju nakręcanie emocji.

Co zrobić, żeby sprawy organizacyjne (zakupy, zajęcia dodatkowe, dbanie o dzieci, zarabianie, praca) nie przesłoniły małżeństwa?

Irena: Potrzebne jest wpisanie czasu dla siebie nawzajem w poczet innych obowiązków. Rozwiązania mogą być różne w różnych małżeństwach. Wśród naszych znajomych jedni chodzą razem do kina, na koncerty, od czasu do czasu na kawę lub nawet na obiad do restauracji albo wyjeżdżają obejrzeć ciekawe zabytki w okolicy. Wielu wybiera wtedy rower zamiast samochodu. My z kolei preferujemy spacery do pobliskiego lasu. Nie rozmawiamy wówczas o zakupach ani zajęciach, w które jesteśmy zaangażowani, ale zachwycamy się przyrodą. Ważne, aby nie dać się wciągnąć w świat konsumpcji, umieć się oderwać od codziennych spraw, nawet od „niezbędnego” sprzątania w sobotę czy dodatkowej pracy, bo przecież „pieniądze są najważniejsze” i „wciąż ich brak”. Nie jest to łatwe. Wielu uczestników Spotkań Małżeńskich mówi, że wyjazd na weekend rekolekcyjny był pierwszym poświęceniem czasu dla siebie, spędzeniem go tylko we dwoje, od wielu lat. Ale mówią też czasem, jak wiele ich kosztowała decyzja o takim wyjeździe, bo dom, bo praca, bo dzieci itd. Pokonali te przeszkody decyzją, a nawet lekkim wymuszeniem zgody na wyjazd na współmałżonku. Po takim wyjeździe łatwej im było znajdować później czas dla siebie nawzajem w codzienności.

Reklama

A czy potrzebujemy czasu tylko dla siebie?

Jerzy: Czas dla siebie samego, czy siebie samej procentuje w budowaniu małżeństwa szczęśliwego i trwałego, o które pytała pani na początku. Ale potrzebne jest wyraźne określenie, co to znaczy. Mam sporo wątpliwości co do uczestniczenia przez jedno z małżonków w babskich lub męskich spotkaniach, a także co do uczestniczenia w różnych wspólnotach indywidualnie przez osoby żyjące w małżeństwie. Małżonkowie godzą się na takie samotne „wyjścia” w imię owego czasu tylko da siebie, ale zawsze jest to kosztem czasu dla siebie we dwoje, zawsze kosztem małżeństwa. Chyba że są to spotkania budujące moje życie wewnętrzne, a tym samym wspierające naszą więź małżeńską.

Czas, który rozumiem jako naprawdę dla siebie, to indywidualny czas na odpoczynek, na poczytanie książki, nawet indywidualny spacer. Ja sam – bywało dawniej – chodziłem na samotne wycieczki, które pozwalały mi nie tyle oderwać się od spraw, w które jestem zaangażowany, ile nabrać do nich dystansu. Czas dla siebie samego pomaga przywrócić wewnętrzną harmonię mojego „być”, a także buduje jedność małżeńską w imię podstawowego przesłania Bożego, że mamy być jednym ciałem i jedną duszą. Potrzebne jest takie „udanie się na pustynię”, aby potem wrócić i być dla siebie, patrzeć na swoje wspólne życie z perspektywy pustyni, która przybliża do Boga.

Irena i Jerzy Grzybowscy założyciele inicjatywy Spotkania Małżeńskie. Oboje z wykształcenia są geografami. Mają dwie córki. Od 2018 r. są konsultorami Rady ds. Rodziny Konferencji Episkopatu Polski. Są autorami licznych publikacji dotyczących małżeństwa, przygotowania do małżeństwa i duchowości małżeńskiej, a także dialogu jako drogi duchowości.

Projekt dofinansowany w konkursie Ministra Rodziny i Polityki Społecznej „Po pierwsze Rodzina!”.

2023-11-21 11:21

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papieski dokument o reformie procesu orzekania nieważności małżeństwa

[ TEMATY ]

małżeństwo

Franciszek

Grzegorz Gałązka

Trwa wprowadzanie w życie reformy prawa kanonicznego mającej na celu uproszczenie procesu w sprawie orzekania nieważności małżeństwa. Została ona zapoczątkowana dwoma datowanymi 15 sierpnia br. dokumentami motu proprio papieża Franciszka "Mitis Iudex Dominus Iesus" i "Mitis et misericors Iesus", modyfikującymi odnośne kanony obu kodeksów prawa kanonicznego – dla Kościoła łacińskiego i wschodnich. W jej ramach został dziś ogłoszony specjalny papieski reskrypt.

Jak wyjaśnił dziekan Trybunału Roty Rzymskiej, dzieli się on na dwie części. W pierwszej Ojciec Święty ze względu na zrozumiałe opory, jakie napotyka każde nowe prawodawstwo, przypomina, że wspomniane zmiany zostały już promulgowane i wymagają przestrzegania. Prał. Pio Vito Pinto przypomniał tu, że podobnie uczynił Jan Paweł II w związku z promulgowaniem w 1983 r. Kodeksu Prawa Kanonicznego. Tak samo i teraz zwraca się uwagę, że najwyższym prawem Kościoła jest zbawienie dusz.

CZYTAJ DALEJ

Oświadczenie diecezji warszawsko-praskiej ws. księdza zatrzymanego przez CBA

2024-04-26 13:00

[ TEMATY ]

oświadczenie

Red./ak/GRAFIKA CANVA

Kuria Biskupia Warszawsko-Praska informuje o zawieszeniu proboszcza parafii św. Faustyny w Warszawie w wykonywaniu wszystkich obowiązków wynikających z tego urzędu. Jest to związane z działaniami prowadzonymi przez organy wymiaru sprawiedliwości.

Do czasu wyjaśnienia sprawy zarządzanie parafią obejmie administrator, którego najważniejszym zadaniem będzie koordynowanie duszpasterstwa parafii św. Faustyny w Warszawie.

CZYTAJ DALEJ

Rodzina świątynią miłości

2024-04-27 16:03

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Zakończyła się peregrynacja relikwii bł. Rodziny Ulmów w Diecezji Sandomierskiej.

Ostatnią świątynią, w której modlono się przy błogosławionych z Markowej było Diecezjalne Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Ostrowcu Świętokrzyskim.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję