Najdosadniej medialne nalegania uciął kard. Péter Erdő, relator generalny ostatniego i przyszłego zgromadzenia, kiedy jeden z dziennikarzy wyraził zastrzeżenia do zbyt częstego posługiwania się terminem „cudzołóstwo”.
„Centralne pytanie wszystkich tych synodów sprowadza się do tego, czym tak naprawdę jest chrześcijaństwo? – powiedział kard. Erdő. – Czy jesteśmy religią naturalną, która reflektuje nad ludzkim doświadczeniem i szuka nowych rozwiązań dla każdego nowego pokolenia, czy też jesteśmy uczniami Chrystusa, który był postacią historyczną i którego nauczanie można dość precyzyjnie odtworzyć. A zatem bardzo starannie musimy rozważyć nauczanie biblijne i szukać głosu Chrystusa. I widzimy, że nauczanie Jezusa o cudzołóstwie było bardzo wymagające, wręcz skandaliczne w kontekście tamtej epoki. Sami Jego uczniowie powiedzieli Mu przecież: skoro tak się rzeczy mają, to nie warto się żenić. Nauczanie Jezusa nie było jedną z popularnych opinii w ówczesnym judaizmie. Galilejscy rabini w czasach Jezusa mieli inną opinię na temat cudzołóstwa. Nauczanie Jezusa było bardzo mocne”.
Prymas Węgier przypomniał, że na przestrzeni wieków Kościół nie wahał się głosić tego trudnego nauczania Jezusa i dzięki temu stał się zaczynem cywilizacyjnej przemiany. Tytułem przykładu kard. Erdő wspomniał o swej ojczyźnie, gdzie synod w Szabolcs w 1092 r., bardzo jasno wyłożył nauczanie Kościoła o małżeństwie na wychodzących dopiero z pogaństwa Węgrzech.
Pomóż w rozwoju naszego portalu