Reklama

Opowieści z tej ziemi (VIII)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dawna Rzeczpospolita była państwem wielonarodowościowym, oprócz Polaków zamieszkiwali ją Rusini, Litwini, Ormianie, Niemcy, Żydzi i inne narodowości. We wschodniej części państwa najliczniejszą grupę narodowościową stanowili Rusini, najczęściej wyznania prawosławnego, a po 1596 r. katolicko-unickiego. Ruś Kijowska, niegdyś potęga zagrażająca Polsce, osłabła z powodu ciągłych najazdów Tatarów; wewnętrznego rozbicia i dostała się pod władanie Litwinów, a potem od "Unii Horodelskiej" ( 1413) stała się częścią Rzeczpospolitej. Przez wiele wieków Polacy i Rusini żyli obok siebie w harmonii i zgodzie i nikomu nie przeszkadzał nieco odmienny język ani też obyczaje. Wrogowie Rzeczpospolitej, największego wtedy państwa w Europie środkowej, szukali różnych sposobów, aby ją zniszczyć albo przynajmniej osłabić. Moskwa do tego celu użyła spraw związanych z wyznaniem, uzurpując sobie prawo do opieki nad prawosławnymi. Rozbiory Polski to jednocześnie wzmożona akcja rusyfikacyjna i walka z przejawami kultury polskiej wśród Rusinów. Podobnie w zaborze austriackim, zastosowano starożytną zasadę "dziel i rządź" i Rusinów często nastawiano przeciw Polakom. Zanika też określenie "Rusin" a coraz częściej używa się słowa "Ukrainiec". Mimo takiej złożonej sytuacji obie narodowości dalej żyły w zgodnie, szczególnie na terenie zaboru rosyjskiego. Na pytanie: jakiej jesteś narodowości, odpowiadało się - "tutejszy". Jeszcze w powstaniu styczniowym z Rosjanami walczą wspólnie Polacy, Rusini i Litwini. Na naszych ziemiach nacjonalizm był czymś obcym, to złowrogi wirus, przyniesiony z innych stron i wypielęgnowany przez wrogów. Czasy ostatniej wojny to jakby epidemia, powodująca ogromne spustoszenie, narażając niewinnych ludzi na straszne cierpienia, mordowanie, śmierć najbliższych, utrata całego mienia, pożary, zgliszcza i przesiedlenia. Pozostały na długo w pamięci ludzkiej krzywdy, pamięć tamtych strasznych czasów i wzajemne uprzedzenia. Konsekwencją zakończonej wojny i tych smutnych wydarzeń było wysiedlenie ludności. Polacy musieli uciekać z Wołynia i innych stron, Ukraińców wywieziono za Bug, albo na tzw. "ziemie odzyskane". Dzisiejsi mieszkańcy wschodniej części naszej diecezji, w większości przesiedleńcy zza Buga, niemało wycierpieli, ale łzy zostały otarte, urazy poszły najczęściej w niepamięć. Świadczą o tym liczne kontakty i wyjazdy na teren obecnej Ukrainy i odwrotnie. Czasem jeszcze we wzajemnych relacjach może coś zaiskrzyć, na pewno wirus nacjonalizmu nie został do końca zniszczony, możliwe jest, że ktoś go specjalnie hoduje, ale miejmy nadzieje, że nie będzie z tego nowej epidemii. Pracuję w parafii, gdzie 60% parafian pochodzi zza Buga, niektórzy z nich ledwo uciekli z życiem pozostawiając tam zamordowanych ze swojej rodziny. W nowym miejscu trzeba było zaczynać wszystko od początku kosztem zdrowia, ciężkiej pracy i wielu wyrzeczeń. W tej skomplikowanej sytuacji postanowiliśmy uczcić 1000-lecie chrztu Rusi w 1988 r. Świątynia obrządku wschodniego była prawie od początku istnienia miejscowości, wprawdzie nie ma już wiernych związanych z tym obrządkiem, ale wielu parafian pamięta jeszcze wspólne świętowanie Bożego Narodzenia, Wielkanocy i barwne procesje nad Bug, aby dokonać poświęcenia wody na "Jordan!" i z nutką rozczulenia czasy te wspominają. Przez wiele kolejnych niedziel przypominaliśmy parafianom o wspólnej historii obu narodów w miasteczku i okolicach, a także o katolickim Kościele obrządku wschodniego, który tu funkcjonował do końca wojny. Na odpust ku czci św. Mikołaja, patrona dawnej cerkwi unickiej, zaprosiłem ojca Teodozjusza, zakonnika ze zgromadzenia bazylianów i kleryków obrządku wschodniego z lubelskiego Seminarium Duchownego, w którym studiują. Przyznam, że bałem się tego przyjazdu i konsekwencji jakie mogły nastąpić. Zakonnik i klerycy to przecież Ukraińcy, liturgia też będzie w języku ukraińskim. Bałem się dlatego, że rany zadane naszym parafianom są jeszcze świeże, że może to kojarzyć się z chęcią odnowy Ukrainy na tym terenie, ale jako kapłan byłem przekonany, że trzeba coś zrobić, aby wzajemne urazy i uprzedzenia wykorzenić. Moje obawy wzmogły się kiedy grupa parafian ze starszą kobietą na czele podeszła do mnie, a kobieta, nazwijmy ją Emilia, powiedziała: "oni nas tam mordowali, zaryzali nasze dzieci, a ksiądz ich tu sprowadza?!". Próbowałem spokojnie tłumaczyć, ale na nic się to zdało. Wtedy przyszedł mi do głowy ryzykowny pomysł. Powiedziałem: " - Pani Emilio, proponuję aby im odpłacić jeśli przyjadą, idę ostrzyć nóż, za tydzień może się przydać". Tydzień minął, ale moje obawy rosły. W sobotę wieczorem przyjechał diakon ze zgromadzenia Studytów ze Lwowa i kilku kleryków ukraińskich. U nas był czas Adwentu, diakon i klerycy zorganizowali bardzo sprawnie asystę podczas Mszy św. w obrządku rzymskim, pięknie na głosy zaśpiewali Psalm między czytaniami, diakon podziękował za zaproszenie i wyjaśnił cel przyjazdu. Kiedy wychodzili z kościoła pani Emilia stała na zewnątrz a ja podszedłem do niej mówiąc: "- Mam tu w kieszeni nóż, którego z nich zaryzamy?" . Pani Emilia popatrzyła na mnie ze zdziwieniem i mówi: "To przecież nie oni, ci są w porządku!". Kamień z serca spadł, bo w kieszeni miałem tylko długopis. Potem dojechał ojciec Teodozjusz, poinformowałem go o całym zajściu i o moich obawach, ale on przemawiał tak serdecznie, że ludzie wyszli po skończonej liturgii Mszy św. sprawowanej w obrządku bizantyjsko-słowiańskim bardzo zadowoleni i dziękując za wspaniałe przeżycie. Na pewno dla wielu był to okres całkowitego zagojenia ran, a dla kleryków ukraińskich wspaniała lekcja historii.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

22 maja: wspomnienie św. Rity – patronki trudnych spraw

[ TEMATY ]

św. Rita

Archiwum

Św. Rita, patronka spraw trudnych i beznadziejnych

Św. Rita, patronka spraw trudnych i beznadziejnych

W kalendarzu liturgicznym Kościół wspomina 22 maja św. Ritę z Cascii, zakonnicę, patronkę trudnych spraw. Do ponownego odczytania jej doświadczenia ludzkiego i duchowego jako znaku Bożego Miłosierdzia zachęca również papież Franciszek.

Margherita (której skrócona forma Rita stała się w praktyce jej nowym imieniem) urodziła się w 1367 r. w Cascii w środkowych Włoszech. Wbrew swojej woli musiała poślubić Ferdinando Manciniego, któremu urodziła dwóch synów. Gdy jej brutalnego i awanturniczego małżonka zamordowano w 1401 roku, obaj jej synowie przysięgli krwawą zemstę. Rita modliła się gorąco, aby jej dzieci nie były mordercami, ale synowie zginęli w 1402 roku. Choć z trudem znosiła swój los, przebaczyła oprawcom. Chciała wstąpić jako pustelnica do zakonu augustianów w Cascia, ale nie przyjęto jej. Tradycja mówi, że w nocnym widzeniu ukazali się jej święci Jan Chrzciciel, Augustyn i Mikołaj z Tolentino, którzy zaprowadzili ją do bram zakonnych. Po wielokrotnych odmowach Ritę ostatecznie przyjęto do zakonu w 1407 r.

CZYTAJ DALEJ

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

[ TEMATY ]

litania loretańska

Adobe Stock

Litania Loretańska to jeden z symboli miesiąca Maja. Jest ona także nazywana „modlitwą szturmową”. Klamrą kończąca litanię są wezwania rozpoczynające się od słowa ,,Królowo”. Czy to nie powinno nam przypominać kim dla nas jest Matka Boża, jaką ważną rolę odgrywa w naszym życiu?

KRÓLOWO ANIOŁÓW

CZYTAJ DALEJ

By nie zabrakło Ciała, Słowa, Przebaczenia - święto Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana

O tym, że modlitwa za księży, to wyraz naszej odpowiedzialności za Kościół przypominają w obchodzone dziś święto Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana członkowie Apostolatu „Margaretka”. Zapraszają na Jasną Górę na modlitewne czuwanie w intencji duchownych oraz o nowe i święte powołania kapłańskie.

Swoje „magnificat serca” wypowiadają przy Maryi Jasnogórskiej także nowo wyświęceni kapłani i księża jubilaci.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję