Reklama

Książki

Lektury nie tylko na wiosnę

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Akcja Częstochowa

W realiach prześladowania Kościoła w Polsce po II wojnie światowej Jasna Góra stała się prawdziwą ostoją patriotyzmu. Nic dziwnego, że komuniści z narodowym sanktuarium walczyli na różne sposoby, do samego końca PRL, a ich pomysłowość w tym procederze nie miała granic. Nigdy jednak, w obawie przed reakcją Polaków, nie zdecydowano się na – jak pisze autor – rozwiązanie ostateczne.

Siłę oddziaływania sanktuarium na Polaków pokazały już uroczystości Aktu poświęcenia Narodu Polskiego Niepokalanemu Sercu Maryi, organizowane przez prymasa Augusta Hlonda w 1946 r. Od tego czasu zaczęto wprowadzać różne ograniczenia ruchu pielgrzymkowego. Pojawiły się pomysły opodatkowania pielgrzymów i meldowania pielgrzymek, masowo odmawiano pozwoleń na ich organizację. Duchowni decydowali się na wyjazdy bez takich przepustek, a to stanowiło naruszenie prawa i ściągało konsekwencje na organizatorów i pątników. W pobliżu klasztoru rozpoczęło się organizowanie imprez zakłócających uroczystości. Wykorzystywano do tego m.in. targi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Najgorszy był początek lat 50. ubiegłego wieku. Wtedy władze Częstochowy przystąpiły do realizacji wizji nowego miasta, aby nadać mu charakter typowo proletariacki, a przeciwwagą dla Jasnej Góry miała się stać Huta im. Bieruta. Pojawiły się inicjatywy oddalenia nowego centrum robotniczego od sanktuarium. W latach 60. i 70. bezpieka posługiwała się coraz lepiej zorganizowaną siatką agenturalną, która umożliwiała akcje szkalujące zakonników i wytwarzanie konfliktów wewnątrz zakonu – pisze Jarosław Durka, podając konkretne przykłady.

Lektura książki, która ma charakter naukowy, nie jest łatwa, ale warta polecenia. Choć praca liczy ponad 700 stron, jej autor podkreśla w posłowiu, że poruszone wątki nie zamykają tematyki związanej z sanktuarium jasnogórskim, i zachęca do kolejnych badań.
W.D.

Władze Polski „ludowej” wobec Jasnej Góry w latach 1945-1989
Jarosław Durka
Wydawnictwo: Instytut Pamięci Narodowej

Reklama

Ogniwa długiego łańcucha

Konferencja pod takim tytułem, zorganizowana przez Akademię Ignatianum i IPN, pozwoliła na przygotowanie monograficznej publikacji, która skupia się na trzech problemach: pomocy Żydom w ogóle, pomocy Kościoła i tej udzielanej przez jezuitów. System terroru wprowadzony przez Niemców w okupowanej Polsce sprawiał, że pomoc Żydom równała się aktom bohaterstwa. I tak jednak nie da się ich zrozumieć bez pamięci o tym, jak zdobywano „aryjskie” dokumenty, jak trudno było w panującej atmosferze strachu przygotować dla Żydów kryjówki, wyżywić ich, gdy całe społeczeństwo cierpiało biedę, jak ciężko było o pomoc medyczną dla nich – zaznacza Michał Wenklar z IPN, redaktor publikacji. Jednym z pomysłów na ocalenie Żydów było wydawanie przez instytucje kościelne aktów chrztów. Wydawali je, ale też pomagali w inny, bardzo wszechstronny sposób, jezuici. W pracy znajdziemy przegląd takich przypadków. Pomocy udzielano w najważniejszych ośrodkach jezuickich – w Warszawie, Starej Wsi k. Brzozowa, Wilnie, Nowym Sączu czy Otwocku. Szczególnie interesujący jest wątek pomocy ze strony jezuitów z Nowego Sącza, których klasztor bezpośrednio sąsiadował z gettem. Mapa pomocy Żydom często pokrywała się z jezuickimi placówkami, choć już u zarania wojny Niemcy zlikwidowali znaczną ich część. Aresztowani kapłani byli przetrzymywani w więzieniach, wysyłani do obozów koncentracyjnych lub zabijani. Ale nie bali się pomagać. Pełnymi danymi dotyczącymi tej pomocy nie dysponujemy; z przyczyn konspiracyjnych i dla bezpieczeństwa pomagających i ich podopiecznych. Nierzadko jezuici stanowili – zwraca uwagę dr Wenklar – tylko jedno z ogniw długiego łańcucha ludzi pomagających ratować Żydów.
J.K.

Kościół, Żydzi, jezuici. Wokół pomocy Żydom w czasie II wojny światowej
red. Michał Wenklar
Wydawnictwo: Instytut Pamięci Narodowej

2022-04-29 10:59

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Zmarł ks. Zbigniew Nidecki

2024-04-29 12:13

Materiały kurialne

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Odszedł do wieczności ks. kan. Zbigniew Nidecki, kapłan diecezji zielonogórsko-gorzowskiej.

W piątek 26 kwietnia 2024 r., w 72. roku życia i 43. roku kapłaństwa, zakończył swoją ziemską pielgrzymkę śp. ks. kan. Zbigniew Nidecki, emerytowany kapłan naszej diecezji.

CZYTAJ DALEJ

Meksyk: Porwanie biskupa słynącego z prób mediacji między kartelami narkotykowi

2024-04-30 09:24

[ TEMATY ]

Meksyk

Episkopat Flickr

Emerytowany biskup rzymskokatolicki, który zasłynął z prób mediacji między kartelami narkotykowymi w Meksyku, został porwany – poinformowała w poniedziałek Meksykańska Rada Biskupów.

Przywódcy kościoła w Meksyku powiedzieli, że ks. Salvador Rangel zaginął w sobotę i w oświadczeniu wezwali porywaczy do jego uwolnienia.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję