Reklama

Wartość ludzkiego życia

Niedziela lubelska 6/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

-Przemysław Wójcik: Jest Pani ginekologiem, onkologiem, a ponad wszystko obrońcą ludzkiego życia, proszę powiedzieć, jak Pani rozumie i czym dla Pani doktor jest przysięga Hipokratesa?

-Dr Helena Gulanowska: Każdy lekarz, niezależnie od stażu pracy i specjalizacji, złożył przysięgę nie tylko służby życiu ludzkiemu, ale także obrony tego życia w każdej sytuacji. Jeśli lekarz ma pomagać pacjentom, zmniejszać cierpienie, przedłużać życie, to jest to dla ogółu społeczeństwa klarowne i zrozumiałe. Lecz nieraz stajemy obok pacjenta, który nas jeszcze nie prosi o pomoc i interwencję, a jego matka z różnymi uczuciami i zachowaniami staje ze zdziwieniem, skąd się on wziął. W tej sytuacji lekarz podczas pierwszej wizyty ma głęboką świadomość, że ma przed sobą dwóch pacjentów: matkę i bezbronne dziecko, o które wierny danej przysiędze obrony życia musi zadbać. Tak więc, pomimo różnych sytuacji i niekiedy wielkich trudności, udaje się uratować to dziecko, które jest najbardziej bezbronne, bo nie mające możliwości obrony, przy jednoczesnym uświadomieniu jego matce, że życie, które jest w niej to taki sam, tylko jeszcze bardzo mały człowiek.

-We współczesnym świecie wielu lekarzy opowiada się za aborcją i eutanazją - czy taka postawa jest sprzeczna z daną przysięgą?

-Przysięga Hipokratesa jest jasna i klarowna: będę strzegł życia ludzkiego, nie zależnie od tego czy człowiek ten jeszcze się nie narodził, czy jest już schorowanym staruszkiem. Sądzę, że z wielką świadomością nasze władze uczelniane w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych usunęły z przysięgi te właśnie słowa, które są najoczywistsze i nie podlegają dyskusji. Zaś nas, którzy ich przestrzegaliśmy, spotykały kary w postaci zwolnień z pracy i blokady osiągania stopni naukowych. Postawy lekarzy popierających zabijanie nienarodzonych dzieci i eutanazję biorą swój początek z bardzo konsumpcyjnego, a jednocześnie niezwykle przyziemnego stylu życia. W obecnym okresie w kręgach lekarskich jest "nieelegancją i afrontem" popieranie mordowania jakichkolwiek istnień ludzkich pod nazwą aborcji czy też eutanazji. Jednak szczególnie smutne są postawy lekarzy, którzy mówią "ja jestem przeciw aborcji, ale" i to właśnie "ale" jest ich poparciem bądź akceptacją postaw tych, którzy bezwzględnie mordują nienarodzonych, chociaż ci nie mają możności obrony i własnego zdania. Pomostem pomiędzy aborcją a eutanazją są bardzo modne i niezwykle nowoczesne badania prenatalne. Badania te wykonywane na prośbę matki ukazują czy nienarodzone jeszcze dziecko będzie zdrowe, piękne i w pełni sprawne, a jeśli nie - to go zabić, po co ma męczyć siebie, matkę i całe społeczeństwo. Badania prenatalne będące bez wątpienia postępem wiedzy, pozwalając na wczesne rozpoznanie w łonie matki choroby dziecka, są jednocześnie narzędziem segregacji kto ma żyć, a kto ma umrzeć. Jest to sprawa bardzo przykra, że niektórzy lekarze, a nawet całe społeczeństwa popierają te ciche morderstwa nienarodzonych, a obdarzonych przez Boga życiem.

-Jak Pani doktor uważa, czy we współczesnych środkach przekazu i środowiskach medialnych jest modne ukazywanie rodziny, czy też jest wprost odwrotnie?

-Niestety, bardzo wiele ostatnio nawet politycznych środowisk występuje przeciwko temu, co jest bardzo cenne - przeciwko rodzinie. Występowanie przeciw poczętemu dziecku jest aktem wrogości względem rodziny, a występowanie przeciwko niej jest wystąpieniem przeciwko całemu społeczeństwu. Człowiek rośnie w rodzinie, dojrzewa w niej, uczy się ludzkości na fundamencie samego siebie. Tak więc rodzina jako centrum życia jest niezastąpiona i najważniejsza. Na szczęście są jeszcze takie media jak tygodnik "Niedziela", które obrazując realne postawy ukazują prawdę, a nie fałsz.

-Jest Pani znanym organizatorem wakacyjnych kursów dla lekarzy z zagranicy. Na czym one polegają i czemu mają służyć poza wzajemną współpracą lekarzy polskich i ich kolegów, głównie zza wschodniej granicy.

-Moje młode lata i studia spędziłam poza granicami Polski, mianowicie w Wilnie, stąd pozostał mój związek i sentyment do tamtego miejsca i tamtych ludzi. Od dawna zastanawiałam się w jaki sposób ja, polska lekarka, mogę pomóc w ich wzrastaniu. Oczywiście wiadomo, że wszystkich nie nakarmimy, nie napoimy, wszystkim butów nie wyślemy, ale buty znoszą, co mają zjeść to zjedzą, a jest coś, co w nich zostanie. Moje zainteresowania skupiły się wokół kolegów, niegdyś studentów medycyny, a następnie lekarzy i pielęgniarek, chciałam im pomóc być dobrymi lekarzami, którzy w swojej dziedzinie mogą coś reprezentować. Wtedy zaczęłam jeszcze prywatnie organizować przyjazdy lekarzy polskiego pochodzenia. Następnie dzięki serdeczności i pomocy Akademii Medycznej na czele z jej byłymi i obecnym rektorem, udaje się co roku na miesiąc sprowadzić do Lublina grupę lekarzy, którzy dzięki przychylności dziekanów poszczególnych wydziałów i dyrektorów lubelskich szpitali mogą odbyć jak gdyby dodatkowy kurs dokształcający, każdy na wydziale zgodnym z wykonywaną profesją. Oprócz codziennej pracy w klinikach lekarze uczą się polskiego języka, poznając jednocześnie polską historię, zwiedzając Kraków, Jasną Górę, Warszawę i Kazimierz.

-Od lat działa Pani w Katolickim Stowarzyszeniu Lekarzy Polskich, jak funkcjonuje ta organizacja i co może proponować lekarzom znajdującym się w jej strukturach?

-Może to dziwne, ale zawsze miałam niedosyt organizacyjny, dlatego począwszy od lat osiemdziesiątych przy Duszpasterstwie Służby Zdrowia tworzyliśmy nieoficjalnie ruch "Troska o życie", następnie " Towarzystwo odpowiedzialnego rodzicielstwa", a obecnie Katolickie Stowarzyszenie Lekarzy Polskich, nad którymi opiekę roztoczył najpierw ks. Jan Wrzesik i ks. prał. Tadeusz Pajurek, a obecnie ks. Bogdan Zagórski. Nasze stowarzyszenie spotyka się przynajmniej raz w miesiącu na wspólnej Mszy św. i prelekcji wygłoszonej przez zaproszonego gościa ( na szczęście mądrych ludzi w Lublinie nie brakuje). Powstają idee, założenia, ciekawe pomysły, które często pomagają w trudnej pracy lekarza.

-Odebrała Pani nagrodę władz miasta Lublina, która jest nie tylko uznaniem wieloletniej pracy w sektorze medycznym, ale jednocześnie zauważeniem praktycznej postawy obrony życia ludzkiego.

-Jest to oczywiście wielkie, bardzo cenne i jeszcze bardziej nieoczekiwane odznaczenie, nie tylko dla mnie, ale dla tych wszystkich, często anonimowych osób, niosących radość i nadzieję. Nie przywykliśmy do odznaczeń i orderów, zauważają nas pacjenci i przyjaciele doceniając naszą pracę - to już jest bardzo wielka nagroda. Otrzymanie tego medalu jest dla mnie radością motywowaną tym, że nie ja, ale to, co robię jest dobre samo w sobie, jest zauważalne i oceniane pozytywnie przez władze naszego miasta.

-Serdecznie dziękuje za rozmowę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy postępuję tak, jak postępowałby Chrystus?

2024-04-15 13:17

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 15, 1-8.

Środa, 1 maja. Dzień powszedni albo wspomnienie św. Józefa, rzemieślnika

CZYTAJ DALEJ

Mikołów: Dziecko w Oknie Życia

2024-05-01 11:12

[ TEMATY ]

okno życia

Pixabay.com

W Oknie Życia znajdującym się na terenie Ośrodka dla Osób Niepełnosprawnych Miłosierdzie Boże w Mikołowie Borowej Wsi we wtorek 30 kwietnia 2024 r. znaleziono dziewczynkę. Na miejsce, wezwano pogotowie i policję. Dziewczynka została przebadana przez personel medyczny, który określił, że jest zdrowa. Niemowlę zostało zabrane przez pracowników służby zdrowia na dalszą obserwację i opiekę. To już drugie dziecko, które znalazło się w mikołowskim Oknie Życia.

Okno życia to specjalnie przygotowane miejsce, w którym matka może anonimowo zostawić swoje nowonarodzone dziecko. Zlokalizowane jest zawsze w dostępnym, a zarazem dyskretnym miejscu, otwartym przez całą dobę. Jest ostatecznością w tych wypadkach, gdzie nie doszło do zrzeczenia się praw rodzicielskich i przekazania dziecka do adopcji drogą prawną. Z jednej strony ma zapobiegać porzuceniom niemowląt, a z drugiej, być nieustannym głosem za życiem oraz alternatywą dla wyboru śmierci i aborcji.

CZYTAJ DALEJ

Dzieci przywitały obraz Matki Bożej w Praszce

2024-05-01 15:12

[ TEMATY ]

peregrynacja

Praszka

parafia Wniebowzięcia NMP

nawiedzenie Obrazu Matki Bożej

Karol Porwich / Niedziela

Matka Boża Jasnogórska na szlaku peregrynacji 30 kwietnia nawiedziła parafię Wniebowzięcia NMP w Praszce. Księża i wierni powitali obraz na rynku pod klasztorem sióstr Felicjanek.

Specjalny program, przygotowany przez dzieci z Niepublicznego Przedszkola prowadzonego przez Zgromadzenie Sióstr Felicjanek w Praszce, uświetnił przyjazd jasnogórskiej ikony. Po uroczystym powitaniu, w procesji, uczestnicy udali się do kościoła, gdzie Mszę św. koncelebrowaną odprawił bp Andrzej Przybylski. Biskup w rozmowie z Niedzielą podkreślił, że Maryja chce doglądać swoje dzieci.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję