Reklama

Wiara, zwyczaje i przemiany

Niedziela podlaska 16/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Szczęść Boże! Minął już prawie rok, gdy przybyłem do Kinszasy. Czas szybko leci gdy ma się dużo pracy, a w miesiącu styczniu nie mogłem narzekać na brak zajęć. Od 8 do 23 stycznia br. byłem znów sam na parafii i pomimo silnej grypy przez ponad tydzień musiałem każdego dnia być obecny wśród moich parafian. Obecnie to co innego niż w październiku, nie mogę powiedzieć, że znam dobrze lingala, ale wystarczająco by dogadać się i zrozumieć problemy ludzi, a także by powiedzieć zrozumiałe dla wiernych kazanie. Zazwyczaj większość parafian woli rozmawiać z proboszczem, ale jak nie mają wyboru, to przychodzą także do wikarego, więc przez cały czas miałem odwiedziny. Większość próśb dotyczyła minervalu, czyli pomocy finansowej dla dzieci, tzn. opłacenia drugiego trymestru szkoły, ale również były prośby o wyzwolenie z mocy szatana. Może to was trochę dziwić, ale jak wspominałem wcześniej, wiara w siły nadprzyrodzone jest bardzo silna i nie można jej ignorować czy wyśmiewać. Zresztą w Ewangelii (Mk 6, 7-13) czytamy opis rozesłania apostołów, którzy otrzymali władzę nad duchami nieczystymi i moc uzdrawiania. Inna sprawa, że większość przypadków to są choroby wynikające z niedożywienia, przemęczenia, halucynacje. Wiara tych ludzi jest oparta na wierzeniach tradycyjnych we wszechobecność duchów przodków i pogłębiana jest przez sekty. Faktem jest, że szatan jest bytem inteligentnym i działa także poprzez nasze myśli, i w tym kontekście trzeba wyzwalać ludzi ze złych myśli, dodawać otuchy, nadziei, a przede wszystkim mocy Bożej.
W tym miejscu mogę się pochwalić (oczywiście żartuję, bo to nie ja działam tylko sam Chrystus), a raczej dać przykład silnej wiary ludzkiej w moc Chrystusa. Dwa tygodnie temu przyszedł do mojego biura znajomy parafianin wraz z pewną kobietą, prosząc o modlitwę o uzdrowienie i błogosławieństwo. Wytłumaczył mi przypadek tej kobiety, która od pewnego czasu stała się bardzo agresywna w stosunku do sąsiadów, wyśmiewała się z nich, czyniła wiele złego. Człowiek ten widząc, że sytuacja tej kobiety pogarsza się, że wszyscy zaczynają jej unikać i widząc jej reakcję, która prowadziła do zamykania się w sobie, do coraz większej agresji do otoczenia i nienawiści do siebie samej, postanowił z nią porozmawiać i zaproponować wspólną modlitwę wraz z księdzem (w Afryce każdy kapłan ma bardzo silny autorytet, jako ten, który jest powołany przez Boga do bezpośredniego wstawiania się za ludźmi). Kobieta przystała na tę propozycję i zgodziła się przyjść na parafię. Po dobrych kilku minutach rozmowy, znalezieniu przyczyn i wytłumaczeniu co trzeba czynić, aby żyć w zgodzie z Bogiem i ludźmi (można to nazwać poradą psychologiczno-duchową) pomodliliśmy się wspólnie i udzieliłem błogosławieństwa kładąc ręce na głowie. Dlaczego opisuję ten przypadek, pomimo że podobnych miałem wiele? Ponieważ na początku nie wiedziałem, że jest to osoba nie ochrzczona, która wyznawała religię pogańską i przeszła przez sektę, gdzie została otumaniona przez pastora, który wpajał jej, jaka to ona jest zła. Wszystko okazało się jasne, skąd ta nienawiść do sąsiadów chrześcijan. Gdy zrozumiała, że Bóg jest miłością a nie terrorystą i po wytłumaczeniu, że Bóg pragnie abyśmy żyli w zgodzie, przyjaźni, w szczęściu razem z Nim i innymi, postanowiła zapisać się do neokatechumenatu i przygotować się do chrztu.
Neokatechumenat w Kinszasie trwa dwa lata, więc będzie miała dużo czasu, aby pogłębić znajomość wiary katolickiej i samego Chrystusa i dobrze poznać wspólnotę katolicką. Modlę się w jej intencji, aby wzrastała w wierze i dobrze zrozumiała chrześcijaństwo. Oczywiście życie na parafii kwitnie, czy to w dekanacie, bo ten rok liturgiczny jest rokiem dekanatu, pogłębieniem relacji między sąsiadującymi parafiami, częstego spotykania się z okazji różnych świąt czy wydarzeń. A tak wygląda aktualne życia Kościoła lokalnego: pierwsza niedziela miesiąca lutego jest niedzielą rodziny. To święto jest poprzedzone rekolekcjami dla wszystkich rodzin w parafii i ukoronowane jest wręczeniem dyplomów dla par jubileuszowych, czyli dla małżeństw, które skończyły lub skończą w tym roku 25 lub 50 lat małżeństwa. Zazwyczaj ceremonia przebiega w kościele parafialnym, ale jak już wspomniałem ten rok jest rokiem dekanatu, więc wszystkie pary jubileuszowe otoczone swoimi rodzinami spotkały się w kościele dekanalnym pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Ceremonii trwającej 4 godziny przewodniczył biskup pomocniczy Dominik Mbula Matari, który mieszka na terenie naszego dekanatu. Wybrałem się na to święto by zobaczyć jak ono przebiega i pomodlić się wspólnie z moimi parafianami. W tym roku mieliśmy dziewięć par. Miesiąc styczeń jest pierwszym miesiącem Nowego Roku i przez cały czas ludzie są trochę radośniejsi i bardziej uśmiechnięci, składają sobie życzenia i starają się żyć nie myśląc stale o codziennych problemach. Mogę powiedzieć, że dodało mi to trochę nadziei na przyszłość, ale sytuacja wcale się nie poprawia i nie widać końca wojny. Na szczęście ludzie pomału, tak myślę, zaczynają się organizować i walczyć o swoje prawa. Ostatnio kierowcy taxi-busów zorganizowali się i strajkowali przez dwa dni, domagając się pilnowania porządku przez policję, a nie wymuszaniu haraczu przez funkcjonariuszy porządku publicznego na szoferach, jak to miało miejsce w ostatnich miesiącach, oraz płacenia przez urzędników państwowych za przejazd. Także biali, czyli my, byliśmy tego ofiarami. Cel został po części osiągnięty, policja się uspokoiła i można spokojniej jeździć po ulicach Kinszasy. Niestety, nasza parafia jest oddalona 12 km od naszego domu zakonnego i często musiałem "użerać się" z policjantami, którzy chcieli wymusić 200 franków, wymyślając np. że nie włączyłem kierunkowskazu. Normalną rzeczą jest, że po skręcie kierunkowskaz gaśnie. Czasami po prostu żądali pieniędzy na kawę. Teraz mamy trochę spokoju, ale czy na długo? Ale ucieszyło mnie to, że ludzie zaczynają działać i robić coś aby zmienić swoją sytuację. W tym tygodniu odbywa się Kongres Kobiet Katolickich i wiele osób stawia wyraźne i jasne żądania władzom państwowym. Miejmy nadzieję, że pokój i sprawiedliwość powrócą do Konga i trwająca od 1996 r. wojna domowa skończy się. Ale aby to osiągnąć trzeba nie tylko dobrej woli, ale wiele wysiłków Kongolijczyków, a przede wszystkim wyzwolenia się z trybunalizmu, interesów klanowych, które niszczą jedność państwa!
Pozdrawiam Was wszystkich bardzo gorąco, w słoneczny dzień, mamy 37°C, więc są to upalne pozdrowienia. Pamiętam w modlitwie!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Zatrzymajmy się dziś i mocno przyjmijmy krzyż naszego życia

2024-04-15 13:31

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 15, 18-21.

Sobota, 4 maja. Wspomnienie św. Floriana, męczennika

CZYTAJ DALEJ

Papież spotkał się ze 100 księżmi z diecezji rzymskiej

2024-05-03 20:01

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/ALESSANDRO DI MEO

Papież Franciszek udał się do historycznej bazyliki Świętego Krzyża Jerozolimskiego na spotkanie z księżmi posługującymi w centrum Rzymu. Księża z 38 parafii diecezji rzymskiej spotkali się z papieżem w historycznej bazylice, w której znajdują się relikwie Krzyża Świętego.

Papież przybył punktualnie o 16.00. Pozdrowiła go po drodze niewielka grupa wiernych, zgromadzonych już od godziny 15.00.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję