Malarstwo ma swoje paradoksy. Do najtragiczniejszych należy ten, że czasem nie trzeba go nawet oglądać. Wystarczy obejrzeć zdjęcie. Ba, niekiedy okazuje się, że fotografia wywołuje lepsze wrażenie niż
obraz. I co wtedy? Nie wiem.... Ale jeśli chodzi o sztukę Mariusza Dąbrowskiego nie ma potrzeby rozstrzygać tego dylematu. Po prostu nie sposób wyrobić sobie o niej zdania, nie oglądając jej na własne
oczy.
Malarstwo, które mogliśmy oglądać w kwietniu w łomżyńskiej "Galerii pod Arkadami", wymaga bezpośredniej percepcji. Zwłaszcza zaskakująca kolorystyka jest trudna do uwiecznienia w formie fotograficznej.
Autor upodobał sobie - choć nie jako regułę - srebrzyste tła. Bez obejrzenia obrazów nie można nawet się domyślić ich połyskliwości, oraz perlistego bogactwa, ponieważ nie są to kolorystycznie równe,
płaskie powierzchnie. Ale także inne, nie srebrne, tła lub inne płaszczyzny przeznaczone są do bezpośredniego oglądu. Ich siła leży w kolorystycznym natężeniu, wydobywanej z barw intensywności, także
w zestawieniach barwnych. Przez to malarstwo Dąbrowskiego zbliża się do zapomnianego już nieco kierunku op-art, który bez mała bawił widzów swoją zaskakującą formą. Zestawienia kolorystyczne działały
niemal hipnotycznie. Trochę podobnie maluje autor łomżyńskiej wystawy.
Dąbrowski tym jednak różni się od wspomnianego kierunku malarskiego, że zaskakuje nie tylko formą, ale i treścią. Za temat malarz obiera zwykłe codzienne przedmioty, takie jak meble, np. sofa, albo
kubki, czy butelki. Przedmioty komponuje w przedziwny sposób, gdyż tak naprawdę... wcale ich nie komponuje. Temat, którym może być tylko jedna rzecz, zajmuje środek płótna i tyle (choć nie jest tak w
każdym wypadku).
Używane przez artystę środki wyrazu, owszem wprawiają w zdumienie, nie mniej nie są wcale czymś nowym. Pomijając wzmiankowany op-art, praktycznie od stuleci artyści posługiwali się podobnymi środkami.
W szczególności malarze ikon podobnie opracowywali temat. Przedstawiany święty zawsze zajmował centrum kompozycji, czy też raczej sam był kompozycją, ponieważ nic innego się już "nie mieściło". Oczywiście,
nie mogło się obyć bez złotego, połyskliwego tła, symbolizującego blask światła niebiańskiego.
Czy srebrne płaszczyzny obrazów Dąbrowskiego symbolizują oderwanie od ziemskiej rzeczywistości na wzór ikon? Czy może są symbolem właśnie ikonowego malarstwa - trudno zgadnąć. Istotne pozostaje to,
że płótna malarza... ikonami. Ikonami przedmiotów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu