W Kielcach i okolicach, w okresie Świąt Wielkanocnych, można spotkać charakterystyczne, pokaźne baranki, wypiekane ze złotego ciasta. Swojskie, nęcące miłym zapachem, pochodzą z tradycyjnej piekarni braci
Gołębiowskich, którą po ojcu Romualdzie przejęli synowie.
Wypiek i sprzedaż odbywa się w parterowym budynku, wtopionym w zanikającą już architekturę starych Kielc, z wieżami św. Wojciecha w tle. Piekarnia jest dobrze znana starszym mieszkańcom miasta. Tutaj
bowiem kupuje się pieczywo naprawdę zdrowe, beż żadnych, powszechnie stosowanych "polepszaczy". Szef piekarni, wbrew wszelkim trendom, nie chce stosować żadnych chemicznych środków. Pieczywo, choć bywa
pęknięte i krzywe, powstaje na drodze naturalnych, ekologicznych procesów. Taki produkt wymaga znacznie dłuższego czasu przygotowania.
Nie dotyczy to oczywiście baranków - one muszą być ładnie wybarwione i zgrabne. Wypiekane są w specjalnych, bardzo starych formach, które pochodzą jeszcze z czasów seniora Gołębiowskiego. Gdy "rosnące"
ciasto wypełni formę, wypieka się je w tradycyjnym piecu ceramicznym.
Do niedawna, baranki wielkanocne stanowiły produkcję niewielką, wybitnie okazjonalną. Szefowie obdarowywali nimi swych pracowników, ofiarowali je do kościołów, część sprzedawali stałym klientom. Widywaliśmy
je na plebaniach, w witrynach sędziwych sklepików, niekiedy w prywatnych domach. Jeszcze nie tak dawno formy do wypieku tradycyjnych baranków można było spotkać bodaj tylko w skansenach i muzeach (m.in.
w Muzeum Wsi Kieleckiej, w wyposażeniu "kuchennej części" Muzeum Zegarów im. Przypkowskich w Jędrzejowie). Dzisiaj, ze względu na zapotrzebowanie na rynku, widuje się je coraz powszechniej. I to chyba
dobrze, gdy złocisty baranek z ciasta, otoczony zielonymi pędami i pierwszymi, wiosennymi kwiatami, zastąpi gipsową lub plastykową figurę...
Pomóż w rozwoju naszego portalu