Reklama

Niedziela Przemyska

W mocy Bożego Ducha

Gracja i delikatność

Z archiwistką Kurii, s. mgr Krystyną Kasperczyk NMPStarow., rozmawia ks. Zbigniew Suchy (cz. 2)

Niedziela przemyska 2/2019, str. VI

[ TEMATY ]

archiwum

Ks. Bartosz Rajnowski

S. Krystyna Kasperczyk NMPStarow.

S. Krystyna Kasperczyk NMPStarow.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Zbigniew Suchy: – Oprócz poczucia humoru, Pan Bóg wykazał się także nieco zachłanną gospodarnością. Mógł przecież porozsyłać was po różnych zgromadzeniach. Zdecydował jednak zesłać obfitość „żniwiarek” właśnie do Starej Wsi. Ma Siostra na to jakieś wytłumaczenie?

S. Krystyna Kasperczyk: – Na pewno znaczny wpływ na kształtowanie powołań w naszej Borzęcie miały siostry służebniczki, a niektóre były to wybitne osobowości. Od 1906 roku prowadziły miejscową szkołę podstawową, ufundowaną na swojej posiadłości przez księżną Cecylię Lubomirską. Czyniły to do 1950 roku, kiedy przez rząd komunistyczny zostały odsunięte od tej pracy, a nauczanie objęli nauczyciele świeccy. Siostry służebniczki cieszyły się wielkim autorytetem i szacunkiem. Przez wiele lat, oprócz pracy nauczycielskiej opiekowały się chorymi, sprawowały opiekę nad miejscowym niewielkim kościołem, prowadziły katechizację i różne nabożeństwa paraliturgiczne w ciągu tygodnia. Przez całe stulecie, a zwłaszcza w pierwszej połowie XX wieku siostry krzewiły ducha patriotyzmu i religijności, a ich wychowaniem objęte było kilka pokoleń mieszkańców. Z dziećmi szkolnymi urządzały przedstawienia i akademie rocznicowe z okazji różnych wydarzeń narodowych i kościelnych, prowadziły Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Żeńskiej (KSMŻ), którego mama była prezeską. Owocem wieloletniej pracy, modlitwy i przykładu życia sióstr były też pewnie te liczne powołania. Z tej półtora-tysięcznej parafii wywodzi się 17 służebniczek NMP oraz 5 kapłanów: trzech jezuitów, jeden pijar i jeden kapłan diecezjalny.
Myślę, że też Pan Bóg w jakiś sposób spełnił pragnienie mamusi, która w młodości – jak sama wspominała – pragnęła wstąpić do zakonu, ale na to nie miała zgody swoich rodziców. Tak więc może Pan Bóg nie cofnął łaski, ale ją pomnożył?
Mszę św. w niedziele i święta odprawiali księża dojeżdżający z Myślenic aż do utworzenia parafii. Tam też w kościele parafialnym, gdzie wielką cześć odbiera w cudownym wizerunku Myślenicka Pani – zostałam ochrzczona i z Nią szczególnie związałam się w późniejszych latach, zwłaszcza w czasie codziennych odwiedzin w drodze do szkoły. Myślę, że Matka Boża pomogła mi też po zdaniu matury podjąć ostatecznie decyzję o wstąpieniu do Zgromadzenia. Zrezygnowałam z planowanych studiów, wycofałam złożone na uczelni w Krakowie dokumenty i pod koniec września w 1968 roku rozpoczęła się inna droga. Pierwszych kilka dni spędziłam w domu prowincjalnym w Krakowie, a stamtąd – 1 października w mglisty, jesienny dzień „zapakowały” siostry naszą piątkę kandydatek do jednego samochodu – popularnego wtedy „Żuka” i służący za kierowcę brat jezuicki zawiózł nas do Starej Wsi. Dołączyłyśmy tam do sporej już gromady podobnych nam kandydatek i tak się zaczęło…

– Zaczęło, to delikatnie powiedziane, zwyczajnie ruszyła lawina powołań. Jak zareagowali na to rodzice? Pytam dlatego, że znam jedną z trzech sióstr ze wspólnoty Sług Jezusa. Kiedy pierwsza z nich zdecydowała, że idzie do zakonu, to ojciec powiedział: „wolałbym cię widzieć na marach”, a kiedy trzecia szła, to się rozpłakał, błogosławił i pytał: „skąd to szczęście?”. Siostra była na końcu tego łańcuszka. Mogły być u rodziców różne reakcje, chociaż za siostrą było jeszcze dla nich duże wsparcie w osobach pozostałych dzieci. Pan Bóg wymyślił sobie pewnie, że nie sprawi bólu rodzicom, a przysporzy dobra Kościołowi.


– Nie wiem, jak to wewnętrznie przeżywali rodzice, ale – jak już wspomniałam wyżej – dla nich Pan Bóg liczył się na serio. To, co się wydarzało w życiu, wydarzenia radosne czy trudne, przyjmowali, godząc się z wolą Bożą, jak choćby w przypadku śmierci najstarszego brata. Myślę, że nie modlili się wbrew sobie, ale modląc się o powołania, na pewno widzieli w tym jakąś szczególną łaskę Pana Boga i po tej linii reagowali też na kolejne nasze wybory. Nie było im obojętne nasze przyszłe życie i starali się, żeby każde z nas otrzymało przynajmniej średnie czy zawodowe wykształcenie. Cztery starsze siostry jeszcze przed wstąpieniem ukończyły Zawodową Szkołę Gospodarstwa Domowego, prowadzoną w Staniątkach przez siostry służebniczki. Tam też pewnie dojrzewała ich ostateczna decyzja, a tato osobiście odwoził co dwa lata kolejną córkę do Starej Wsi koło Brzozowa, gdzie rozpoczynały swoją zakonną formację.
W moim przypadku było trochę inaczej, ale pamiętam z tatą poważną rozmowę kilka miesięcy przed maturą, kiedy zadał mi pytanie – co myślę robić w przyszłości. Chciał wiedzieć pewnie, jak zaplanować budżet domowy, bo w tamtym czasie studia wiązały się także z poważnym wyzwaniem finansowym i trzeba było wcześniej je przewidzieć, ale w podjęciu decyzji pozostawiał zupełną wolność. W ważniejszych momentach tato miał swoje powiedzenie: rób jak uważasz, tylko patrz końca… Nigdy nie było ani zniewalającej zachęty, ani stawiania przeszkód, ale w błogosławieństwie udzielanym nam przez rodziców czułyśmy ich wewnętrzną aprobatę, a pewnie i radość.
Jeszcze na kanwie wspomnień, wracając do pożegnań i wyjazdów, to były bardzo trudne chwile rozstań z rodzicami i rodzeństwem. Przepisy zakonne w tamtych latach były nieporównywalne z obecnymi. Odwiedziny były rzadko i krótko, co kilka lat na kilka dni. Oczekiwanie na list też było czasem długie, więc i tęsknota doskwierała, ale za to radość spotkań była wielka.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2019-01-08 12:01

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykańskie Archiwum „odtajnione”

Niedziela Ogólnopolska 9/2020, str. 43

[ TEMATY ]

Watykan

archiwum

Tajne Archiwum Watykańskie

Archiwum autora

Tajne Archiwum Watykańskie. Nieznane karty z historii Kościoła

Tajne Archiwum Watykańskie.
Nieznane karty z historii Kościoła

„Nie ma ucieczki od historii. Ona ukształtowała naszą rzeczywistość, a wraz z upływem czasu sami stajemy się jej cząstką” – czytamy w Prologu książki „Tajne Archiwum Watykańskie. Nieznane karty historii Kościoła”, która ukazała się staraniem wydawnictwa Rosikon Press.

CZYTAJ DALEJ

Święty ostatniej godziny

Niedziela przemyska 15/2013, str. 8

[ TEMATY ]

święty

pl.wikipedia.org

Nawiedzając pewnego dnia przemyski kościół Ojców Franciszkanów byłem świadkiem niecodziennej sytuacji: przy jednym z bocznych ołtarzy, wśród rozłożonych książek, klęczy młoda dziewczyna. Spogląda w górę ołtarza, jednocześnie pilnie coś notując w swoim kajeciku. Pomyślałem, że to pewnie studentka jednej z artystycznych uczelni odbywa swoją praktykę w tutejszym kościele. Wszak franciszkański kościół, dzisiaj mocno już wiekowy i „nadgryziony” zębem czasu, to doskonałe miejsce dla kontemplowania piękna sztuki sakralnej; wymarzone miejsce dla przyszłych artystów, ale także i miłośników sztuki sakralnej. Kiedy podszedłem bliżej ołtarza zobaczyłem, że dziewczyna wpatruje się w jeden obraz górnej kondygnacji ołtarzowej, na którym przedstawiono rzymskiego żołnierza trzymającego w górze krucyfiks. Dziewczyna jednak, choć później dowiedziałem się, że istotnie była studentką (choć nie artystycznej uczelni) wbrew moim przypuszczeniom nie malowała tego obrazu, ona modliła się do świętego, który widniał na nim. Jednocześnie w przerwach modlitewnej kontemplacji zawzięcie wertowała kolejne stronice opasłego podręcznika. Zdziwiony nieco sytuacją spojrzałem w górę: to św. Ekspedyt - poinformowała mnie moja rozmówczyni; niewielki obraz przedstawia świętego, raczej rzadko spotykanego świętego, a dam głowę, że wśród większości młodych (i chyba nie tylko) ludzi zupełnie nieznanego... Popularność zdobywa w ostatnich stu latach wśród włoskich studentów, ale - jak widać - i w Polsce. Znany jest szczególnie w Ameryce Łacińskiej a i ponoć aktorzy wzywają jego pomocy, kiedy odczuwają tremę...

CZYTAJ DALEJ

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie najemnikiem!

2024-04-19 22:12

[ TEMATY ]

rozważania

bp Andrzej Przybylski

Archiwum bp Andrzeja Przybylskiego

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

21 Kwietnia 2024 r., czwarta niedziela wielkanocna, rok B

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję