Reklama

Niedziela Łódzka

Potrzebne najprostsze głoszenie Jezusa

Z o. Maciejem Plewką, redemptorystą, od niedawna proboszczem parafii św. Marka Ewangelisty w Łodzi, rozmawia Anna Skopińska

Niedziela łódzka 45/2018, str. VI

[ TEMATY ]

wywiad

Archiwum o. Macieja Plewki

O. Maciej Plewka

O. Maciej Plewka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Anna Skopińska: – Jak redemptoryści odnajdują się w Łodzi?

O. Maciej Plewka: – Jesteśmy w Łodzi i w całej archidiecezji jako pierwsi. Do tej pory nie mieliśmy żadnej placówki na tym terenie. Rozpoczęliśmy pracę 1 sierpnia, na Bałutach, w parafii św. Marka Ewangelisty. Jak się odnajdujemy? W charyzmacie. Posłani do ubogich i opuszczonych, by głosić Ewangelię.

– Ta parafia, to miejsce, te rejony – to są właśnie tacy ludzie?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Ubodzy, opuszczeni. Jest co robić.

– A na czym polega ta praca?

– Na razie przyglądamy się i prowadzimy typowo parafialne duszpasterstwo w kościele. Czyli nabożeństwa – w październiku był Różaniec, na który zapraszaliśmy m.in. dzieci i młodzież, i frekwencja była bardzo dobra. W listopadzie wypominki za zmarłych, a w grudniu Roraty. Poza tym troszczymy się o piękno liturgii, głoszenie słowa Bożego i posługę w sakramencie pokuty. Redemptoryści to też rekolekcje, misje parafialne. Kapłani jadą do konkretnej parafii i przez kilka dni prowadzą tam nauki. To jest taki nasz ścisły charyzmat – głosić w terenie.

Reklama

– Tu też tak będzie?

– Jeśli kapłani będą chętni, by w parafii poprowadzić rekolekcje adwentowe czy wielkopostne, albo misje święte, to jesteśmy na to gotowi.

– Będą? Czy już może są?

– Powoli się podpytują.

– Jakie ma Ojciec propozycje z rekolekcjami? Mogą być one z efektem „wow”?

– Rekolekcje adwentowe i wielkopostne to pierwsza rzecz, jaką możemy poprowadzić. „Wow” nie tylko zależy od prowadzącego rekolekcje czy misje, ale przede wszystkim od modlitwy proboszcza i całej parafii, w której te misje są prowadzone, a wtedy na pewno Duch Święty powieje i będzie duchowe „wow”. Ponadto redemptoryści prowadzą rekolekcje dla różnych grup i środowisk społeczno-intelektualnych.

– A łódzka ekipa? W jakich środowiskach funkcjonuje?

– Jesteśmy duszpasterzami, ale mamy też praktykę głoszenia rekolekcji i misji ludowych. Przełożony naszej wspólnoty jest misjonarzem, długie lata był także formatorem kleryków. Ja od święceń kapłańskich jestem w duszpasterstwie dziecięco-młodzieżowym, o. Paweł również w duszpasterstwie i katechizował też w różnych szkołach.

– Z jaką reakcją się spotykacie?

– Jest bardzo duża życzliwość, otwartość. Jesteśmy kolejnym zgromadzeniem i chcemy być jednością w archidiecezji. Choć inaczej ubrani, to ten sam Jezus, ten sam sakrament.

– Czym możecie przyciągnąć?

– Przede wszystkim otwartością i radością. Jesteśmy otwarci na ludzi, nasz kościół jest naszym wspólnym domem, można skorzystać z sakramentu pokuty, wspólnie z nami modlić się na nabożeństwach. Skończyliśmy remont centrum duszpasterskiego w budynku, w którym mieszkamy. 9 listopada Ksiądz Arcybiskup z naszym prowincjałem otworzyli to pomieszczenie.

– Co tam się będzie działo?

– Chcemy by odbywały się spotkania dla dzieci, młodzieży, starszych. Formacyjne, luźne, przy kawie i herbacie. Zaproszeni są nie tylko parafialne, ale wszyscy.

– Jest Ojciec tu już kilka miesięcy. Rekolekcji „z czego” najbardziej potrzebujemy?

– Potrzebne jest najprostsze przepowiadanie, najprostsze głoszenie Jezusa. Nie jakieś górnolotne czy tematyczne. Tylko proste pokazanie, że Jezus jest miłością i kocha każdego człowieka.

– To przemówi do ludzi?

– Myślę, że tak.

– Dużo jest teraz takich z dala od Kościoła?

– Statystyki pokazują, że w naszej parafii do kościoła chodzi 9 proc. parafian, więc na parafię prawie 10-tysięczną to poniżej tysiąca osób uczęszczających na niedzielną Mszę św.

– Tak faktycznie jest?

– Jest. Choć odkąd tu jesteśmy coraz więcej ludzi przychodzi i coraz bardziej podwyższa się frekwencja. Ale na początku, jak rozpoczynaliśmy nabożeństwa różańcowe, dzieci było 10. A w miarę upływy czasu dzieci przychodziło coraz więcej i liczba sięgała 30. To samo z niedzielną Mszą św. W sierpniu było kilkoro dzieci przez cały dzień, a teraz już jest całkiem spora gromadka i nawet powoli tworzy się schola dziecięca.

– Nie był Ojciec trochę przerażony?

– Miałem całkowite zaufanie do Pana Boga. Skoro postawił mnie w tym miejscu, to też poprowadzi. I była też nadzieja. Po ludzku pojawiał się może strach, ale wewnątrz miałem spokój.

– Teraz jest go więcej?

– Tak. Nie tylko więcej spokoju, ale też pojawia się radość. Że to, co już zaczęliśmy, spotyka się z pozytywną reakcją ludzi. Widzę też po oczach ludzi, że nie ma wrogości, ale ogromna życzliwość.

– Ci ludzie potrzebowali czegoś takiego?

– Duch Święty wieje, kiedy chce i jak chce, i naszym ludzkim umysłem tego nie zrozumiemy. Niech się dzieje wola Boża.

– Wcześniej pracował Ojciec m.in. w Warszawie i Krakowie. Widać różnicę między tymi miejscami a Łodzią?

– Jest inna specyfika pracy. Elbląg był inny, Warszawa jest inna, Kraków... Tego się nie da porównać. Każde miasto ma swoją historię, jakieś swoje przyzwyczajenia. Tu wchodzimy w Łódź, która potrzebuje – przynajmniej na dziś po tych kilku miesiącach bycia z tymi ludźmi – otwarcia się. Jak na razie widzę coś pozytywnego. A Pan Bóg poprowadzi, bo po ludzku, co ja mogę.

– Powiedział Ojciec, że jesteście posłani do ubogich...

– Św. Alfons Maria Liguori w pewnym momencie zobaczył całkowite ubóstwo, całkowite zero, jeśli chodzi o wiarę. Zobaczył ludzi, którzy nie mieli pojęcia o Bogu, nie umieli zrobić znaku krzyża. I razem ze swoimi towarzyszami 9 listopada 1732 r. założył Zgromadzenie Najświętszego Odkupiciela – Redemptorystów, które jest w Kościele posłane do opuszczonych i ubogich, by głosić im Dobrą Nowinę o Jezusie.

– Z tych jego metod czerpiecie i dziś? Czy to już teraz jest inny świat od tego, jaki był w XVIII wieku?

– Głoszenie Ewangelii to jest dalej kontynuacja, nawet jeśli spojrzymy tu tylko na Radio Maryja. Radio Maryja głosi ubogim i opuszczonym. Opuszczeni i ubodzony od strony materialnej, ale także opuszczeni, osoby starsze, chore, te – które zostały same w domach, bo dzieci i wnuki wyjechały. To jest dla nich głos, czyli dla tych ubogich, zostawionych samych. Patrząc nawet na szkoły, w których niektórzy z nas uczą, a sam uczyłem jeszcze do końca czerwca, są dzieciaki, młodzież, która bardzo często jest sama. Bo rodzice albo zajęci pracą, albo tkwią w rożnych nałogach. Przychodzą więc do nas, z nami się spotykają, przed nami otwierają. Byłem też spowiednikiem w dużym ośrodku wychowawczym dla dziewcząt, które są w konflikcie z prawem. To jest nasz charyzmat, który w różnej formie możemy wypełniać. W Łodzi jest to konkretna praca w parafii. Jest wielu ludzi, którzy czekają na to, by ksiądz po prostu, po ludzku z nimi porozmawiał, zatrzymał się, wysłuchał. I próbujemy to robić.

– Będziecie szukać ubogich?

– Tak. Już to robimy. Dużym miernikiem dla nas będzie wizyta duszpasterska. Wejdziemy w konkretne domy i zobaczymy „od środka” naszą parafię i problemy z jakimi spotykają się nasi parafianie. Będziemy dostosowywać nasze duszpasterstwo do tych potrzeb. Dla mnie na dzisiaj priorytetem jest praca z dziećmi i młodzieżą. Będę chciał też zebrać młode i starsze małżeństwa i stworzyć wspólnoty małżeńskie, i też zatrzymać się przy samotnych, starszych. Przeglądając kartoteki, widzę, że w parafii jest dużo wdów w rożnym wieku. Dzisiaj pomysły mogą być, ale to wszystko zweryfikuje życie.

2018-11-07 08:52

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tu dusza ludzka kruszeje

Ks. Marcin Hunia

O posłudze kapelana w czasie pandemii i duszpasterstwie osób chorych z ks. Marcinem Hunią, kapelanem Wojewódzkiego Szpitala im. św. Ojca Pio w Przemyślu, duszpasterzem osób chorych archidiecezji przemyskiej, rozmawia ks. Maciej Flader.

Ks. Maciej Flader: Jak wygląda posługa kapelana w szpitalu?

CZYTAJ DALEJ

Bp Artur Ważny o nowych wyzwaniach, problemach i priorytetach

O nowych wyzwaniach, priorytetach i z czym musi się zmierzyć. "Stąd nie zabieram nic, żadnych mebli, tylko same książki (...). Zabieram tylko całe to dziedzictwo, które noszę - takie duchowe, kulturowe, religijne." - mówi bp Ważny w rozmowie z Radiem RDN.

Cały rozmowa z bp. Arturem Ważnym:

CZYTAJ DALEJ

Bp Milewski: nie możemy ustawać w głoszeniu Ewangelii

2024-04-25 19:23

[ TEMATY ]

Ewangelia

bp Mirosław Milewski

Karol Porwich/Niedziela

Wielu powie, że głoszenie Ewangelii to niemożliwe zadanie. Trzeba nam jednak ją głosić i się nie zniechęcać, choć przeszkód i problemów tak dużo - uważał bp Mirosław Milewski w Nasielsku w diecezji płockiej, w święto św. Marka Ewangelisty. Zachęcił także wiernych, aby „pozostawali wierni sobie i wierni Bogu”.

W święto św. Marka Ewangelisty, ucznia Pana Jezusa, towarzysza św. Piotra i św. Pawła, apostoła - misjonarza, bp Milewski stwierdził, że dzięki jego Ewangelii poznajemy czyny miłości Boga wobec ludzkości. Naoczny świadek życia Jezusa swoją księgę zaadresował do ludzi do środowiska chrześcijan, którzy nie urodzili się Żydami. Symbolem ewangelisty stał się skrzydlaty lew, zwierzę symbolizujące potęgę i działanie, moc i odwagę, siłę ducha.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję