Owym cudem było uzdrowienie ks. Władysława Deca, salezjanina, w 1989 r. w Przemyślu. Do beatyfikacji Sługi Bożego potrzebna jest pozytywna opinia teologów i kardynałów. Ufamy, że taka decyzja zostanie
wydana niebawem.
W bieżącym roku obchodzimy 110. rocznicę jego śmierci. Sługa Boży August Czartoryski urodził się w Paryżu w 1858 r. Mając 29 lat, przywdział sutannę z rąk ks. J. Bosko i został jednym z pierwszych
polskich salezjanów. Zmarł 8 kwietnia w Alassio we Włoszech w 1893 r. w wieku niespełna 35 lat. Salezjaninem był 6 lat, a kapłanem rok i 6 dni. Jego doczesne szczątki znajdują się w Przemyślu w kościele
Księży Salezjanów. Pogrzeb odbył się w Alassio. W niedługim czasie zwłoki przewieziono do Sieniawy w Polsce, tak sobie życzyła rodzina Czartoryskich, która chyba do końca życia Augusta nie była pogodzona
z jego decyzją odnośnie do wyboru stanu zakonnego i kapłańskiego. Czartoryscy pragnęli, by ks. August połączył się ze swymi przodkami, a zwłaszcza z matką księżną Amparo, w grobowcach rodzinnych w Sieniawie.
Tak też uczyniono w kilka tygodni po pogrzebie w Alassio. Stamtąd za zgodą Stolicy Apostolskiej 20 października 1964 r. doczesne szczątki Sługi Bożego zostały przewiezione do kościoła pw. św. Józefa w
Przemyślu na Zasaniu. W październikowy wieczór, w zupełnym ukryciu i w tajemnicy przed władzami państwowymi, które nie chciały wydać zezwolenia, złożono je w małej kapliczce w salezjańskim kościele. Ceremonii
tej towarzyszyła grupa parafian, którzy trwali długo na modlitwie dziękczynnej w świątyni.
Ks. August Czartoryski, z powodu choroby odziedziczonej po matce, a pogłębionej być może jej przedwczesną śmiercią, gdy miał zaledwie 7 lat, stał niejako na uboczu życia światowego i politycznego.
Kochał Polskę, gdy w 1867 r. znalazł się po raz pierwszy w Ojczyźnie, zwiedzając Kraków i inne miasta, dłuższy czas spędził w Sieniawie. Tutaj czuł się żywą cząstką tego zakątka Polski należącego do jego
przodków, a skonfiskowanego w 1831 r. przez obce siły. W Sieniawie August przystąpił do I Komunii św. Ceremonia była prosta i surowa, miała miejsce w krypcie kościoła parafialnego wśród grobów przodków
i w bliskości zwłok ukochanej matki. Miało to także uwrażliwić młodzieńca, wyrosłego na obczyźnie, na pamięć o chwale przeszłości i przygotować go do zadań mających na celu dobro rodu, ale przede wszystkim
dążenie do odrodzenia Polski. August po przodkach odziedziczył miłość Ojczyzny, z rodzinnych kronik wynika, że dwa uczucia były chlubą Czartoryskich: miłość do Ojczyzny i tronu św. Kazimierza oraz synowskie
przywiązanie do religii i Kościoła. Natomiast świętość tego młodzieńca nie była dziedzictwem rodu; wspierany łaską Bożą dążył wytrwale "do tego co w górze jest".
Ogromny wpływ na Augusta wywarło spotkanie z Józefem Kalinowskim, dzisiaj św. Rafałem, karmelitą. Jeden dla drugiego był przykładem. Napisano, że życie jednego było lustrem dla drugiego. Módlmy się
o rychłą beatyfikację ks. Augusta Czartoryskiego, aby dla młodych stał się świetlanym wzorem troski o powołanie do służby Bogu i wzorem w umiłowaniu Ojczyzny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu