Reklama

Wiadomości

Pierwsze na świecie zdjęcia lotnicze

Był wybitnym polskim fotografem i wynalazcą, konstruktorem aparatów i klisz fotograficznych oraz prekursorem reprodukcji fotografii na skalę poligraficzną. Ale przede wszystkim był pierwszym na świecie fotografem, który w lipcu 1865 r. fotografował miasto z wysokości ok. 75 m nad ziemią podczas lotu balonem

Niedziela Ogólnopolska 1/2018, str. 38-39

[ TEMATY ]

nauka

Autoportret Konrada Brandla

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Konrad Brandel urodził się 26 listopada 1838 r. w warszawskiej rodzinie mieszczańskiej. Był pierworodnym synem Seweryna (1806-82) i Karoliny z Cichockich (1813 – 1904) herbu Nałęcz. Jeden z jego braci, Władysław (1849 – 1921), również był fotografem i jego wspólnikiem. Drugi brat, Seweryn (1841 – 1916), był radcą Prokuratorii Królestwa Polskiego i współzałożycielem warszawskiej Filharmonii, również fotografikiem.

Młodość i przygoda z balonem

Konrad w 1858 r. ukończył klasę chemiczną warszawskiego Gimnazjum Realnego i rozpoczął naukę fotografii w zakładzie słynnego warszawskiego fotografa Karola Beyera, który zatrudniał wówczas ok. 20 pracowników. Gdy tam pracował, wpadł na genialny pomysł i stał się pierwszym fotografikiem, który w lipcu 1865 r. fotografował Warszawę podczas lotu balonem – balon był własnością Fryderyka Berga, żeglarza powietrznego. W trakcie lotu balon wzniósł się na wysokość ok. 75 m. Brandel miał niełatwe zadanie, gdyż gondola się kołysała, a fotografie wykonywano wówczas ze statywów ze względu na ograniczenia techniczne ówczesnego sprzętu fotograficznego. W trakcie przelotu powstały trzy udane zdjęcia Brandla wykonane na sucho z pomocą aparatu sekundowego. Wydarzenie to szybko stało się sensacją na skalę światową.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Beyer po upadku powstania styczniowego został aresztowany przez Rosjan i zesłany w głąb imperium. Wrócił po kilkunastu miesiącach. Przez ten czas Brandel pomagał w prowadzeniu jego zakładu. Gdy Beyer w 1865 r. powrócił do Warszawy, Brandel założył własny zakład fotograficzny do spółki z bratem Władysławem i swoim przyjacielem Marcinem Olszyńskim – przy ul. Nowy Świat 57.

Własna firma, własna rodzina

Zakład nosił nazwę „K. Brandel i S-ka” i specjalizował się w fotografii portretowej, która przynosiła stały dochód. U Brandla fotografowało się wielu znanych ludzi. Wydawał też kalendarze ścienne. Pierwszy kalendarz – na rok 1866 zawierał ok. 200 fotografii złożonych w kunsztowne fotomontaże, przedstawiających najważniejsze wydarzenia minionego roku, a całość reprodukowana była najnowszą wówczas metodą światłodruku. Trzej wspólnicy wykonywali również reprodukcje dzieł sztuki.

Reklama

W 1866 r. Konrad Roman Brandel się ożenił. Ślub odbył się w parafii pw. św. Andrzeja w Warszawie, a jego wybranka była 5 lat młodsza od niego. Doczekali się dwójki dzieci. Pierworodny syn – Konrad Seweryn urodził się w 1872 r. Ten fakt zapewne spowodował, że od lat 70. XIX wieku zakład Brandla specjalizował się w fotografiach dzieci, których wykonanie stanowiło wówczas sporą trudność.

Pod koniec lat 60. XIX wieku Olszyński objął kierownictwo artystyczne tygodnika „Kłosy”, wydawanego w Warszawie w latach 1865-90. Wśród autorów pisma byli m.in.: Józef Ignacy Kraszewski, Adam Asnyk, Eliza Orzeszkowa i Maria Konopnicka. W rok później nazwisko Brandla pojawiło się na łamach tygodnika w artykule zapowiadającym techniczną rewolucję ilustratorską w poligrafii: „Obznajmiać będziemy czytelników naszych ze skarbami sztuki (...) chcąc nadać wartość kopiom, zastosowaliśmy najnowszy wynalazek, dotąd w żadnym ilustrowanym piśmie nie używany: kopiowania fotograficznego wprost na drzewie (...) wynalazek ten, będący własnością zakładu fotograficznego K. Brandla i sp. w Warszawie, podał nam możność nadania reprodukcjom artystycznej wartości”. Była to pierwsza udana próba reprodukcji fotografii na skalę poligraficzną, a pionierska metoda Brandla wyprzedziła o 13 lat wynalazek czeskiego fotografa i drukarza Karela Kliča, uważanego za ojca dzisiejszej fotopoligrafii.

Fotorewolwer

Do zbudowania przez Brandla ręcznego aparatu fotograficznego przyczyniły się dwa wcześniejsze wynalazki – wynalezienie przez Richarda Maddoxa w 1871 r. suchych płyt negatywowych (sucha płyta szklana pokryta emulsją bromosrebrowo-żelatynową) oraz wynalezienie migawki fotograficznej zastępującej ludzką rękę w odsłanianiu i zasłanianiu obiektywu. Była to konstrukcja awangardowa jak na tamte czasy, pierwszy na świecie w pełni przenośny aparat fotograficzny – praprzodek wszystkich dzisiejszych urządzeń do utrwalania obrazu. Co najważniejsze – była to autorska konstrukcja samego Brandla, wymyślona, zaprojektowana i wykonana w całości przez niego. Warto dodać, że jako chemik z wykształcenia sam przygotowywał klisze fotograficzne. Poza tym Brandel jako pierwszy fotograf na świecie zmniejszył format negatywu do popularnego później wymiaru 6x9 cm. Jego aparat wyrabiany był w trzech formatach: 6x9, 9x12 oraz 12x16,5 cm i miał postać skrzynki wyposażonej w kasetę pojedynczą, później podwójną, a następnie w magazyn mieszczący 12 i 20, a po 1889 r. – 25 płyt. Można je było wymieniać dzięki światłoszczelnemu skórzanemu workowi. Aparat wyposażony był w obiektyw Steinheila, a później – firmy François, o krótkiej ogniskowej, w migawkę tarczową o szybkości ok. 1/50 s. oraz w kasety rolkowe. Wynalazca zerwał w pewnym momencie współpracę z firmą Steinheil, gdyż uważał, że jej inżynierowie skopiowali i próbowali unowocześnić jego aparat. Brandel ze swoim aparatem wyprzedził o ok. 10 lat aparaty niemieckiej firmy. Obiektyw aparatu przesuwał się w oprawie zaopatrzonej w podziałkę odpowiadającą nastawieniu ostrości – w granicach od ok. 7 m do nieskończoności. Aparaty były wyposażone w przysłonę otworkową. Celownik aparatu składał się z ramki z nitkami przeprowadzonymi na krzyż lub szkła dwuwklęsłego oraz z deseczki z otworem dla oka. Do noszenia aparatu służył skórzany pasek. Magazynek miał w górnej części światłoszczelny, elastyczny worek wykonany ze skóry. Płyty w magazynie znajdowały się w pozycji pionowej, jedna za drugą, umieszczone w specjalnych ramkach. Po naświetleniu pierwszej płyty fotograf przy pomocy specjalnego mechanizmu przenosił ją na koniec zestawu i tym samym przesuwał wszystkie płyty o jedno miejsce w kierunku obiektywu. Tym sposobem druga płyta przesuwała się na miejsce pierwszej i była gotowa do naświetlenia. Po naświetleniu wszystkich płyt aparat należało rozładować i ponownie naładować w ciemni.

Reklama

Wraz z bratem stryjecznym Augustem, stolarzem i mechanikiem, Brandel wyprodukował ponad 100 takich aparatów. Zakupili je odbiorcy krajowi i zagraniczni, m.in. w Londynie. Przyniosły one ich wynalazcy prawdziwą sławę, także wśród głów koronowanych. Słynny akwarelista Julian Fałat wspomina w pamiętnikach swoje spotkanie z carem Aleksandrem II. Gdy na polowaniu w 1899 r. cesarz Wilhelm II przedstawił go rosyjskiemu monarsze, ten, dostrzegłszy na szyi Fałata fotorewolwer konstrukcji Brandla, zapytał: „Czyż to nie aparat Brandla z Warszawy?”. „Tak jest, Wasza Wysokość” – odpowiedział Fałat. W 1884 r. Brandel był kronikarzem zjazdu trzech cesarzy w Skierniewicach. Wówczas za swój fotorewolwer otrzymał order od cesarza Franciszka Józefa. 16 października 1889 r. został mu przyznany na niego patent.

Reklama

Fotoreportażysta

Pod koniec lat 80. XIX wieku Brandel zaczął coraz bardziej koncentrować się na fotografii reportażowej i prasowej. W tym czasie pojawiła się nowa technika: bromo-żelatynowa, która skróciła i uprościła pracę fotografów, umożliwiając wykonywanie zdjęć nazywanych wówczas „momentalnymi”, tzn. o znacznie skróconym czasie naświetlania. „Zawsze w swojej pelerynie, zawsze gotów do zdjęcia, chwytał on w lot wszystko i doszedłszy do niezwykłej wprawy, zebrał kolekcję bardzo ciekawych zdjęć” – wspominał go Ludwik Anders, lekarz pediatra, ordynator kliniki wewnętrznej UW, prezes Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego oraz przewodniczący Warszawskiego Towarzystwa Fotograficznego. Wśród tych „ciekawych zdjęć” znalazły się fotoreportaże zarówno z życia Warszawy, jak i obrazujące jej ówczesną architekturę. Zdjęcia te – dzięki wykorzystaniu fotorewolweru – oprócz nieruchomej zabudowy przedstawiają także przypadkowych przechodniów, scenki rodzajowe, pojazdy w ruchu. Na swoich fotografiach Brandel utrwalał warszawskie targowiska, parki, nabrzeża Wisły, ale i konkretne wydarzenia, np. regaty, otwarcie kolejki konnej Warszawa-Wilanów, wyścigi konne, uroczystości religijne. Do dziś urzekają trafnością obserwacji, kompozycją oraz swoim iście reporterskim charakterem. Wiele z nich było publikowanych w ówczesnej prasie, w tym w „Tygodniku Ilustrowanym”. Wyjątkowe zdjęcia złożyły się na fotoreportaż z pożaru miasta Siedlce, zamieszczony w tygodniku „Kłosy” w 1874 r. Z kolei na łamach „Wędrowca”, którego kierownikiem artystycznym był Stanisław Witkiewicz, wiele pochlebnych słów poświęcił Brandlowi i jego wynalazkowi pisarz Bolesław Prus.

Reklama

Początek XX wieku

W 1905 r. Brandel został honorowym członkiem Warszawskiego Towarzystwa Fotograficznego. W tym czasie nie było go już jednak w Warszawie. Wycofał się z życia zawodowego w 1900 r. i przeniósł się do skromnej posiadłości w Łyszkowicach. Nie dotarłem do informacji, kiedy zmarła jego żona i jak miała na imię. Wiadomo natomiast, że w 1911 r. Konrad Brandel ponownie się ożenił – z Jadwigą z Kunklów. Związek małżeński zawarli w sąsiadującym z Łyszkowicami Pszczonowie, w parafii pw. św. Doroty. W czasie I wojny światowej fotograf i wynalazca przebywał w Rosji, a następnie osiadł w Toruniu. Zmarł tam 28 października 1920 r. Pochowany został na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.

Konrad Brandel zdobył wiele nagród, m.in. na wystawach w: Krakowie (1869), Petersburgu (1870), Moskwie (1872), Wiedniu (1873), Paryżu (1874). Jego zdjęcia zostały nagrodzone złotym medalem na wystawie rolniczo-przemysłowej w Warszawie (1885). Bezinteresownie wykonywał również zdjęcia chorób skórnych i innych schorzeń dla profesorów Uniwersytetu Warszawskiego, za co w 1875 r. otrzymał tytuł fotografa Uniwersytetu Warszawskiego. W 1874 r. za album fotograficzny chorób skórnych Brandel dostał w Paryżu medal od Société Française de Photographie.

2018-01-03 10:32

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ksiądz z Podlasia doktorem Oksfordu

Niedziela podlaska 13/2015, str. 5

[ TEMATY ]

nauka

Dariusz Parczewski

Ks. Paweł Rytel-Andrianik

Ks. Paweł Rytel-Andrianik

Wkładam garnitur, wiążę krawat, dopijam ostatni łyk kawy i za chwilę będę już w drodze do College’u Świętego Krzyża w centrum miasta. Dzisiejszy dzień jest wyjątkowy. Jadę na ceremonię wręczenia tytułów naukowych studentom Uniwersytetu Oksfordzkiego. Niby nic, bo przecież w mieście uniwersyteckim takie ceremonie odbywają się dość często. Na ulicach widzimy studentów w galowych strojach, którzy z dyplomami w rękach i z uśmiechem na twarzy przechadzają się ulicami miasta. A jednak dzisiejszy dzień jest szczególny

Jest samo południe, wchodzę do College’u Świętego Krzyża. Na dziedzińcu kilkunastu studentów z rodzicami, rodzinami i przyjaciółmi pozuje do pamiątkowych fotografii. Dostrzegam ks. Pawła Rytela-Andrianika. Podchodzę i witam się z nim, jego tatą i bratem, którzy przyjechali na tę uroczystość specjalnie z Polski. Są po raz pierwszy w Anglii i Oksfordzie. Kilka ujęć profesjonalnego fotografa, naszych tabletów i smartfonów zachowa ten dzień w pamięci. Zbliża się pora lunchu, udajemy się do uniwersyteckiej stołówki. Stoły nakryte z prostą elegancją, czekają na studentów, profesorów i zaproszonych gości. Zasiadamy. Kelnerzy w śnieżnobiałych koszulach i czarnych kamizelkach, przygotowani do akcji, czekają... Trzy uderzenia łyżeczką o szkło przerywają przyjacielskie rozmowy. Wstajemy. Oto profesor rozpoczyna modlitwę przed posiłkiem. XXI wiek, Uniwersytet w Oksfordzie, nauka i wiara, i w tym miejscu Jezus Chrystus – nasz Pan i Zbawiciel. Jemy.

CZYTAJ DALEJ

Zmarł Jan Artur Tarnowski

2024-04-18 11:23

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Wczoraj w godzinach popołudniowych odszedł do Pana Jan Artur Tarnowski.

Syn ostatnich właścicieli Dzikowa zmarł w Warszawie. Za niecałe dwa miesiące obchodziłby swoje 91 urodziny. Odszedł Człowiek wielkiego serca otwartego zwłaszcza dla najbardziej potrzebujących, wspierał bowiem wiele instytucji, a zwłaszcza te, które zakładały lub zakładali jego przodkowie, kontynuując tym samym ich niepisany testament, jak Dom Pomocy Społecznej dla Osób Dorosłych Niepełnosprawnych Intelektualnie oraz dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnych Intelektualnie, który przed przeszło wiekiem powołali do życia jego dziadkowie Zofia z Potockich i Zdzisław Tarnowski. Wspierał również ludzi, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji, w tym obywatelki i obywateli Ukrainy, dotkniętych skutkami wojny.

CZYTAJ DALEJ

Szczęśliwa, która uwierzyła

2024-04-18 21:04

Materiały organizatorów

W ramach przygotowań do synodu odbędzie się diecezjalny dzień skupienia dla kobiet. Będzie to czas spotkania i odkrywania siebie, swoich życiowych zadań i miejsca w Kościele.

Dzień skupienia będzie miał miejsce 20 kwietnia w parafii NMP na Piasku we Wrocławiu w godz. 10.00-18.00. W programie jest medytacja, konferencja i wspólna modlitwa, które mogą okazać się pomocą dla każdej z kobiet w zrozumieniu swojej tożsamości i życiowych zadań. Rozważania będą się odbywać w świetle słów z Ewangelii według św. Łukasza: „Szczęśliwa, która uwierzyła”. Jak piszą organizatorzy: „przyjrzymy się spotkaniu dwóch kobiet: rozpoczynającej dorosłe życie Maryi i mającej już za sobą wiele doświadczeń Elżbiety. Łączy je nadzieja i odwaga wychodzenia naprzeciw szczęściu”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

iv>

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję