Reklama

Wiadomości

Miłujmy nie słowem, ale czynem

Mimo że walka z ubóstwem idzie nam dobrze jak nigdy dotąd, to nadal końca z końcem nie może związać ok. 6 proc. Polaków

Niedziela Ogólnopolska 47/2017, str. 22-23

[ TEMATY ]

ubodzy

Światowy Dzień Ubogich

Jonathan Stutz/fotolia.com

Małe dobro, ale czynione codziennie, potrafi zmienić świat. Na lepsze.

Małe dobro, ale czynione codziennie, potrafi zmienić świat. Na lepsze.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zunijnej perspektywy w Polsce jest coraz mniej ubóstwa. Skok jest rzeczywiście imponujący. O ile w 2005 r. obliczano, że bieda, a co za tym idzie – wykluczenie społeczne dotyka ok. 45 proc. narodu, to już 3 lata później był to co 3. Polak. W 2015 r. ubóstwa doświadczało ok. 23 proc. populacji. Problem więc maleje u nas w takim tempie, że wysforowaliśmy się na unijnego lidera. Eurostat, czyli Europejski Urząd Statystyczny, lokuje nas w ścisłej czołówce. Dziś sytuacja u nas wygląda lepiej niż w Hiszpanii, na Węgrzech czy we Włoszech. Powodów poprawy jest kilka. Zdecydowanie lepsza sytuacja na rynku – to fundament wychodzenia z biedy. Niebagatelne okazały się też decyzja o podwyższeniu płacy minimalnej do 2 tys. zł brutto i zwiększenie stawki za godzinę pracy. Wielką zmianę spowodował, oczywiście, program „Rodzina 500+”, który jest niczym lina rzucona rodzinom, zwłaszcza tym wielodzietnym, którym od pokoleń żyło się w Polsce ciężko.

Czym jest ubóstwo?

Minimum egzystencji, które pozwala na zaspokojenie najbardziej minimalnych potrzeb – precyzują przepisy. Mówiąc prościej, ubóstwo to granica, której nie da się już przejść. Dzień, gdy człowieka już nie stać na kupienie najtańszego jedzenia, używanego ciucha, opłacenie czynszu i może jeszcze podstawowych leków.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kogo ubóstwo dotyka najczęściej? Dotknięci skrajnym ubóstwem mieszkają w pustostanach albo w kanałach, przy rurach ciepłowniczych i w altankach na ogródkach działkowych. Ma twarz człowieka dotkniętego bezdomnością i nałogami. Biedy graniczącej z ubóstwem doświadczają najczęściej, jak podają statystyki, ludzie starzy i samotni, chorzy czy niepełnosprawni. Ciągle też trudniej żyje się samotnym rodzicom z jednym dzieckiem albo dzieckiem niepełnosprawnym czy chorowitym.

Ubóstwem dotknięci są także ci, którzy nie potrafią spiąć swojego budżetu – często na skutek spłacania kredytów i tzw. chwilówek, które rujnują większość niewielkich budżetów rodzinnych. Do tej listy dopisuje się też małżeństwa bezdzietne i rolników na KRUS-owskich emeryturach oraz rodziny, które opiekują się osobą niepełnosprawną lub przewlekle chorą.

Reklama

Ubóstwo pojawia się też na skutek nieszczęścia – wypadku odbierającego siłę i sprawność, pożaru, powodzi czy innego żywiołu – o czym mieliśmy niedawno okazję się przekonać, gdy na północnym zachodzie Polski wichura zniszczyła ludzki dobytek i zabrała życie.

Stan ubóstwa zakłada utratę nadziei na poprawę bytu lub brak możliwości wyjścia z trudnej sytuacji. Jak np. w przypadku rodzin z niepełnosprawnym czy chorym bliskim. Ich ubóstwo spowodowane jest m.in. brakiem realnej szansy na znalezienie pracy lub możliwości dorobienia. Ludzie żyjący w ubóstwie często nie wiedzą, gdzie szukać pomocy, albo wstydzą się swojej sytuacji. Nie odnajdują się w gąszczu przepisów, nie znają miejsc, do których powinni udać się po wsparcie, nie potrafią napisać najprostszego podania, w którym opowiedzieliby o swoim kłopocie. Bez życzliwego człowieka nie radzą sobie z rzeczywistością, co powoduje powolne, ale nieuchronne spadanie w dół.

Nieść pomoc trzeba umieć

W Polsce przy różnych okazjach wiele mówi się o różnych obliczach polskiej biedy i metodach jej łagodzenia. Istnieje bowiem całe spektrum organizacji, ruchów, stowarzyszeń i fundacji, które zajmują się rozmaitymi trudnymi sytuacjami życiowymi. Jednak to Kościół katolicki jest największą po państwie instytucją udzielającą pomocy potrzebującym. O skali, w jakiej niesie ową pomoc, doskonale przekonują publikowane corocznie raporty Caritas, które prezentują poszczególne akcje i projekty, także te o charakterze długofalowym.

Walka z ubóstwem w Kościele zaczyna się od kwestii podstawowej – nakarmić głodnych. To flagowy projekt realizowany m.in. przez Caritas. Oficjalnie nazywa się: Program Operacyjny „Pomoc Żywnościowa” i potrwa do 2020 r. Chodzi w nim o zadbanie, by głodni nie chodzili najbiedniejsi z biednych – czyli ludzie starzy, chorzy i samotni, których, jak podaje statystyka, ubóstwo dotyka najczęściej. Zaraz potem w grę wchodzą dzieci i, oczywiście, całe rodziny, choć po wprowadzeniu programu „Rodzina 500+” rodzin wielodzietnych narzekających na niedostatek jest zdecydowanie mniej.

Reklama

Skala tej pomocy jest imponująca. W ramach programu do Caritasowskich magazynów trafiło w 2016 r. ponad 11 tys. ton żywności o łącznej wartości 51 035 558, 65 zł.

Pomoc została rozdana wśród ok. 232 tys. ludzi.

Do walki z różnymi formami ubóstwa służy niemal każdy Caritasowski projekt. Poczynając od systematycznie przeprowadzanych zbiórek żywności, przez świąteczne paczki dla najbiedniejszych, dożywianie dzieci w szkołach i wspieranie sąsiadów przysłowiową kromką chleba, po pomaganie w wychodzeniu z bezdomności, bezrobocia, uzależnień. Dofinansowanie recept, zakup węgla na zimę czy wciągnięcie realizatorów popularnego programu „Sprawa dla reportera” do ratowania ludzi z rozmaitych życiowych dramatów.

Gdy nadchodzi zima i zaczynają zamarzać bezdomni, to ratunkiem – najczęściej jedynym – są schroniska prowadzone w znacznym stopniu przez katolickie organizacje, z przywoływaną już wcześniej Caritas i Towarzystwom Pomocy im. św. Brata Alberta na czele. I ogrzewalnie, i jadłodajnie z ciepłą strawą. I magazyny, z których wydaje się kurtki, swetry i buty. W Warszawie np. w chłodne noce jeździ po mieście Uliczny Patrol Medyczny, któremu towarzyszą lekarze i wolontariusze z Caritas. Szukają biedaków, którzy być może nie przetrwają kolejnej nocy bez ciepłego kąta, ale także oferują pomoc medyczną, opatrują rany, podają leki przeciwbólowe.

Gdzie bita kobieta, najczęściej z dziećmi, znajdzie schronienie i pomoc? – w ośrodkach prowadzonych przez instytucje kościelne. Gdzie niezamożna rodzina może wynająć sprzęt rehabilitacyjny, kule, ortezy czy łóżko i materac przeciwodleżynowy? – w ośrodkach Caritas. Przykłady takich działań można mnożyć.

Reklama

Działania te mają jednak jeszcze jeden cel – obudzić śpiących, potrząsnąć obojętnymi – czyli większością z nas. Bo nie trzeba daleko chodzić, by wesprzeć biedniejszego od siebie. Najczęściej jakiś życiowy dramat czai się za rogiem, w naszej lub sąsiedniej klatce schodowej, w bloku czy ulicy. Takie miłosierdzie w skali mikro ma ogromne znaczenie społeczne. Pokazuje, że dobroć czyniona „małymi krokami”, niewielkimi gestami życzliwości, ale czyniona masowo jest bezcenna.

Pomoc konkretnie wycelowana

Kolejna najbardziej znana „marka” katolickiej pomocy charytatywnej to „Szlachetna Paczka”, która pisze na swoich stronach internetowych, że łączy ludzi biednych z zamożnymi albo ciut bardziej zamożnymi. Pomaga rodzinom i pojedynczym ludziom, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji z niezależnych przyczyn. Lista owych niezależnych przyczyn opisuje niejako rozmaite stany ubóstwa, ale też podpowiada, że można i należy pomagać konkretnie – wskazanym ludziom, z konkretną historią. Stąd pomysł na paczki, w których znajdują się rzeczy najbardziej potrzebne biednym, a potem kolejne projekty, które mają usprawniać rodziny, czyli dawać im szanse wyjścia z kryzysu.

Gdy widzimy gdzieś człowieka grzebiącego w śmietniku, staruszkę, która nie jest w stanie zrealizować recepty, sąsiadkę, która jest głową rodziny i właśnie straciła pracę, dziecko z sąsiedniej ulicy z siniakami na buzi – pomyślmy, jak pomóc. Wyjdźmy poza schemat wrzucania raz czy dwa razy w roku pieniążka do puszki. Małe dobro, ale czynione codziennie, potrafi zmienić świat. Na lepsze.

* * *

Pani Nina przyzwyczaiła się do biedy, ale nie do samotności.
Od 10 lat, czyli odkąd zmarł jej mąż, nawet nie ma z kim przełamać się opłatkiem.

Reklama

Maria ma niepełnosprawne dziecko, mamę po udarze i dwa etaty, żeby związać koniec z końcem. Czasem jest tak zmęczona, że gdy patrzy w lustro, nie poznaje siebie. Mieszka w czynszówce bez łazienki i wody. Gdy słyszy od jakiegoś urzędnika, że jest niezaradna, to najpierw krzyczy, a potem płacze.

Marek po tragicznej śmierci żony nie potrafi się pozbierać. Z kraksy ocalał synek – Janek. Na skutek odniesionych obrażeń chłopak nigdy już nie odzyska władzy w nogach. Żyją z zasiłku w wynajmowanym pokoju z kuchnią. Marek ma problem z proszeniem o pomoc. Jedyną pomocą jest emerytura babci i zbieranie puszek na śmietnikach.

Władysław, emerytowany rolnik, mieszka w drewnianym domu z kopcącym piecem. Żywi się głównie jabłkami i ziemniakami, które rosną na skrawku pola, które mu zostało z gospodarstwa przekazanego synowi. Syn ziemię sprzedał i wyjechał do Anglii. Na stałe.

Po pożarze domu, w którym o mało życia nie stracił ojciec, rodzina nie potrafi powrócić do normalnego życia. Matka i przewlekle chora córka mieszkają kątem u sąsiadów. Nie wiedzą, gdzie się podzieją, gdy ojciec zostanie wypisany ze szpitala.

2017-11-14 15:01

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zauważyć najbardziej potrzebujących

Niedziela sandomierska 47/2017, str. 1

[ TEMATY ]

Światowy Dzień Ubogich

Archiwum autora

Modlitwa przed wspólnym posiłkiem z ubogimi i potrzebującymi

Modlitwa przed wspólnym posiłkiem z ubogimi i potrzebującymi

Ubodzy winni być otoczeni troską Kościoła i być w samym jego sercu. Z inicjatywy papieża Franciszka obchodzono po raz pierwszy Światowy Dzień Ubogich. W Sandomierzu inauguracja obchodów odbyła się 12 listopada. We wspólnej modlitwie uczestniczyły osoby ubogie z terenu diecezji i będące pod opieką instytucji oraz placówek wspomagających bezdomnych, a także potrzebujących

Mszą św. w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Sandomierzu, której przewodniczył bp Krzysztof Nitkiewicz, rozpoczęto cały szereg spotkań oraz wydarzeń, które będą poświęcone osobom ubogim i działaniom związanym z pomocą najbardziej potrzebującym. Eucharystię inaugurującą obchody koncelebrowali kapłani z miasta oraz wielu duchownych na co dzień związanych z działaniami na rzecz ubogich i prowadzeniem instytucji wspomagających te osoby. W homilii Biskup Ordynariusz nawiązał do przypowieści Pana Jezusa o pannach mądrych i głupich, oczekujących na przyjście oblubieńca. Wyjaśniając, że są one symbolem oczekiwania Kościoła na powtórne przyjście Chrystusa, podkreślił, że czas pozostały do Jego powrotu powinien być wypełniony umacnianiem wiary przez dobre uczynki. – To jest właśnie oliwa potrzebna naszym lampom. A okazji do tego, żeby ożywiać wiarę uczynkami, mamy bardzo wiele. Wśród osób potrzebujących naszej bliskości i wsparcia szczególną grupę stanowią ubodzy. Chociaż przepisy dotyczące udzielania pomocy socjalnej czy określające zasady przyjmowania do placówek opiekuńczych ustalają w jakiś sposób granicę ubóstwa, w praktyce jest ona bardzo zmienna i często trudna do wychwycenia. Bo jeśli postawilibyśmy pytanie, czy czujesz się ubogim, to niektórzy żyjący nie najgorzej, powiedzieliby, że oczywiście tak, mając nadzieję na otrzymanie jakiś dodatkowych środków. Z kolei wielu naprawdę ubogich stwierdziłoby honorowo, że niczego nie potrzebuje. Albo po prostu już przyzwyczaili się do swojego ubóstwa. Dlatego musimy mieć zawsze szeroko otwarte oczy i wrażliwe serce – podkreślał bp Nitkiewicz.

CZYTAJ DALEJ

„Od Mokrej do Monte Cassino” – wernisaż nowej historycznej wystawy na Jasnej Górze

2024-04-18 20:51

[ TEMATY ]

Jasna Góra

wernisaż

Monte Cassino

BPJG

„Od Mokrej do Monte Cassino - szlakiem 12 Pułku Ułanów Podolskich” - to temat najnowszej wystawy przygotowanej na Jasnej Górze, której wernisaż odbędzie się już jutro, 19 kwietnia. Na wystawie znajdą się także szczątki bombowca Vickers Wellington Dywizjonu 305 pochodzące ze zbiorów Jasnej Góry, które dotąd nie były prezentowane. Ekspozycja znajduje się w pawilonie wystaw czasowych w Bastionie św. Rocha.

Uroczystość otwarcia wystawy rozpocznie Msza św. sprawowana w Kaplicy Matki Bożej o godz. 11.00, po niej w południe odbędzie się wernisaż.

CZYTAJ DALEJ

Na motocyklach do sanktuarium w Rokitnie

2024-04-19 19:00

[ TEMATY ]

Świebodzin

motocykliści

Zielona Góra

Rokitno

Pielgrzymka motocyklistów

Karolina Krasowska

Pielgrzymka Motocyklistów ze Świebodzina do Rokitna

Pielgrzymka Motocyklistów ze Świebodzina do Rokitna

Do udziału w XII Diecezjalnej Pielgrzymce Motocyklistów do Rokitna są zaproszeni nie tylko poruszający się na motocyklach, ale także wszyscy kierowcy, rowerzyści.

W tym roku już po raz dwunasty kapłański Klub Motocyklowy God’s Guards organizuje pielgrzymkę motocyklistów do sanktuarium w Rokitnie, która rozpoczyna się tradycyjnie pod figurą Chrystusa Króla w Świebodzinie. Pielgrzymka odbędzie się w niedzielę 28 kwietnia. W imieniu organizatorów ks. Jarosław Zagozda podaje plan.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję