Reklama

Niedziela Kielecka

Lelowski św. Marcin w dobrym towarzystwie

Lelowski kościół pw. św. Marcina ma XIV-wieczną datację, ale świątynia swój obecny kształt zawdzięcza odbudowie przeprowadzonej w latach 40. XX wieku, po jej niemal całkowitym zniszczeniu przez Niemców w 1939 r. Św. Marcin, którego patronalne święto będzie już niebawem – bo 11 listopada – patronuje kościołowi w Lelowie od początku jego dziejów

Niedziela kielecka 43/2017, str. 4

[ TEMATY ]

parafia

św. Marcin

TD

Lelowska Matka Boża Pocieszenia

Lelowska Matka Boża Pocieszenia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie jest to jedyny kult w parafii; Matka Boża Pocieszenia odbiera w Lelowie i okolicy ogromną cześć, a ponadto parafia ma lokalnego męczennika z czasów II wojny światowej – Ignacego Trendę, który odmówił niemieckim najeźdźcom wykonania rozkazu – podpalenia krzyża, za co został na miejscu rozstrzelany.

Św. Marcin w listopadowe święto

Jak zauważa proboszcz parafii, ks. kan. Henryk Młynarczyk, odpust na św. Marcina przypada w dobry czas, bo jest to zarazem Święto Niepodległości i dzień wolny od pracy. Honorując w kościele narodowe święto, można i należy – w obecności lokalnego samorządu, szkół, w asyście strażaków i formacji kombatanckich – przypominać, kim był Marcin i jak jego barwna, przemawiająca także do współczesnych jałmużniczą postawą postać, wpisuje się w duszpasterstwo i w sferę edukacji. Słowo Boże w tym roku w odpust będzie głosił ks. Łukasz Siedlecki z Kroczyc.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W lelowskim kościele odnajdziemy tylko jedno wyobrażenie patrona – św. Marcin przedstawiony jest w ołtarzu bocznym i jest to obraz współczesny, namalowany w 1973 r. przez Kazimierza Puchałę. Być może w kościele był inny wizerunek patrona, ale świątynia doszczętnie spalona przez Niemców, nie zachowała prawie nic ze swego pierwotnego wnętrza.

Miłosierny legionista, pustelnik asceta

Marcin urodził się ok. 316 r. w Panonii na Węgrzech w rodzinie rzymskiego legionisty. Gdy zetknął się z chrześcijanami, jako zaledwie 10-latek wpisał się na listę katechumenów. Chrzest św. przyjął jednak dopiero w roku 339 (wcześniej sprzeciwiali się temu rodzice). W 338 r. Marcin, już jako rzymski legionista, przerzucony został wraz z całym garnizonem do Galii w okolice miasta Amiens. Tu właśnie miało miejsce wydarzenie znane z żywotu Świętego i utrwalone w bogatej ikonografii. Kiedy zimą u bram miasta Marcin napotkał półnagiego żebraka, oddał mu połowę swojego płaszcza. W nocy we śnie pojawił mu się Chrystus ubrany w jego płaszcz i przemówił do aniołów: „Patrzcie, jak mnie Marcin katechumen przyodział…”.

Reklama

Marcin, nie chcąc przelewać krwi, postanowił zrezygnować z kariery legionisty. Okazja ku temu nadarzyła się w 354 r., kiedy towarzyszył cesarzowi Konstansowi w wyprawie przeciwko Allemanom. Postanowił wówczas walczyć bez broni, jedynie z krzyżem w ręku. Otrzymał zwolnienie ze służby wojskowej, a biskup, którym był św. Hilary, wydzielił mu w Ligugé pustelnię. Tam Marcin zamieszkał z kilkoma towarzyszami. W ten sposób stał się ojcem życia zakonnego we Francji. Otaczała go aura cudów i świątobliwości. 4 lipca 371 r. otrzymał święcenia kapłańskie i sakrę biskupią Tours. Przez 26 lat na stolicy biskupiej żył bardzo skromnie, a „ciało swe trapił włosiennicą i postami”. Porzucił styl życia hierarchów Kościoła ówczesnej Galii, stawał zawsze w obronie niewinnych i niesłusznie oskarżonych, wobec bliźnich okazywał wyrozumiałość i miłosierdzie. Zmarł 8 listopada 387 r. Święto ku czci Marcina ustanowiono w połowie VII wieku na dzień 11 listopada (data jego pochówku).

Obrzędy kościelne połączyły się wtedy z niektórymi zwyczajami pogańskimi – w listopadzie kończono jesienne prace w polu, składano pogańskim bogom ofiary ze zwierząt, próbowano wywróżyć zimową aurę, urządzano uczty z muzyką i tańcami, a stoły uginały się pod gęsiną i dzbanami z winem. Jest to także widoczne w polskim obyczaju związanym ze wspomnieniem św. Marcina, gdy urządza się jarmarki, festyny pierogowe czy święto gęsiny. „Na św. Marcina najlepsza gęsina”; „Jeśli na Marcina sucho, to Gody z pluchą”; „Gdy marcinowa gęś po wodzie, Boże Narodzenie po lodzie”… – te i inne przysłowia odwołują się głównie do pór roku, gdy w naszym klimacie zima w połowie listopada już lubiła dać znać o sobie.

Lelów historyczny i maryjny

Nazwa po raz pierwszy pojawiła się w bulli Celestyna III w 1193 r. W 1246 r. Konrad Mazowiecki wybudował tu gród, wkrótce zniszczony. Odbudowana osada ok. 1340 r. otrzymała lokację na prawie magdeburskim. Obdarzona przez króla Kazimierza Wielkiego licznymi przywilejami, rozwijała się pomyślnie. Lelów otoczono murami, wybudowano zamek, a staraniem króla zbudowano także kościół parafialny pw. św. Marcina oraz klasztor i kościół franciszkański. Lelów i okolicę nękały pożary, najdotkliwsze miały miejsce w latach 1455, 1548, 1600, 1638.

Reklama

Na drugą połowę XIV wieku szacuje się początek kultu Matki Bożej Pocieszenia, czczonej u franciszkanów w słynącym łaskami wizerunku. W 1478 r. Franciszkanie powołali tu pierwsze bractwo szkaplerzne. Mimo kasaty zakonu w 1819 r. przez rząd carski oraz całkowitego rozebrania świątyni, kult Matki Bożej w Lelowie wciąż się rozwijał. Mieszkańcy uchronili obraz przed zniszczeniem, przenosząc go do kościoła parafialnego św. Marcina.

Gdy 4 września 1939 r. Niemcy spalili kościół, obraz zaginął. Być może został zniszczony lub skradziony przez okupantów. Po zakończeniu wojny, staraniem ks. Juliana Gawinka, wykonano jego kopię, która jednak nie podobała się parafianom. Dzięki inicjatywie i ofiarności pielgrzymów krakowskich oraz krakowskich ojców reformatów, malarz Czesław Cwinarowicz wykonał w latach 1947-48 nową kopię. Najpierw obraz nawiedzał zrujnowane wojną domostwa, następnie, ponieważ kościół był zniszczony, umieszczono go w kaplicy. W rok później został przyozdobiony srebrnymi koronami i złoconymi obrączkami pielgrzymów krakowskich, którzy zginęli w czasie wojny. Korony poświęcili kard. Adam Sapieha oraz bp Czesław Kaczmarek. W 1972 r. kościół otrzymał tytuł sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia.

Inne istotne wydarzenia z dziejów kościoła to m.in.: wykonanie ciekawych stacji Drogi Krzyżowej przez Zofię Trzcińską-Kamińską (1962 r.), budowa ołtarza polowego i soborowego, instalacja witraży (1986-96).

W 2003 r. rozpoczął się proces beatyfikacyjny Ignacego Trendy, o czym poniżej.

Reklama

Pokłosie niemieckiej agresji

W nocy z 3 na 4 września 1939 r. w pobliżu Lelowa oddziały niemieckie stoczyły zacięte walki z wojskiem polskim. W odwecie za stawiany opór hitlerowcy rozstrzelali w Lelowie i Zbyczycach 16 cywilów – Polaków i Żydów, oraz spalili 94 budynki mieszkalne, 76 stodół, 60 obór, młyn wodny, a pod wieczór – również kościół (najprawdopodobniej spłonął wtedy i obraz Matki Bożej, o ile go wcześniej Niemcy nie wywieźli wraz z innymi obrazami i cennymi przedmiotami kościelnymi). W obronie parafialnej świątyni stanęła grupa osób, a wśród nich prosty, pobożny mężczyzna – Ignacy Trenda. To jemu Niemcy kazali położyć słomę w kruchcie kościoła pod drewnianym krzyżem (barokowa figura Pana Jezusa Ukrzyżowanego z XVIII wieku, pochodząca zapewne z dawnego łuku tryumfalnego w kościele parafialnym lub z pofranciszkańskiego kościoła w Lelowie, mogła być przeniesiona do kościoła parafialnego w latach 20. XIX wieku).

Trenda odmówił, mimo że hitlerowcy wymierzyli w niego broń. Według relacji jednej z mieszkanek Lelowa, Ignacy Trenda przed śmiercią miał powiedzieć: „Jezusicku kochany, ja Cię podpalał nie będę”. Niemcy zastrzelili obrońcę krzyża i kilku jego towarzyszy, a sami próbowali podpalić krucyfiks. Krzyż jednak nie chciał płonąć, ogień jedynie go osmalił. Cudownie ocalały krucyfiks wisi dziś w głównym ołtarzu jako świadek męczeństwa sługi Bożego Ignacego Trendy. Grób tego mężczyzny i trzech innych zamordowanych wraz z nim w tym dniu mieszkańców: Jana Ilczuka, Władysława Filewskiego i Stanisława Brodzińskiego znajduje się na kościelnym placu i jest otoczony czcią. Miejsce rozstrzelania znaczy tablica. Takich tablic – świadków historii, jest w Lelowie niemało…

Zatem w Lelowie kult patrona św. Marcina współgra z maryjnym kultem w parafii oraz stosunkowo młodą czcią dla kandydata na ołtarze – „jedynego świętego w chłopskim kapeluszu” – jak zauważa ks. prob. Henryk Młynarczyk. Rokrocznie 4 września mają miejsce uroczystości rocznicowe z udziałem dzieci i młodzieży, lokalnych stowarzyszeń, harcerzy, mieszkańców domu opieki społecznej.

Kościół o tak bogatej, wielowątkowej historii wymaga wielu inwestycji i zabiegów, które licząca 1,7 tys. osób parafia realizuje konsekwentnie i na bieżąco.

2017-10-18 14:08

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Parafia to my

W tych trudnych czasach jeszcze mocniej pamiętajmy o tym, że parafie nie składają się tylko z proboszczów, wikarych oraz kościelnych. Parafie to nasze drugie rodziny. Tak jak troszczymy się o najbliższych, tak troszczmy się o wspólnotę parafialną. Parafia to my.

O ile czasowe odłączenie wiernych od Stołu Pańskiego, choć bolesne, może być w dłuższej perspektywie przyczynkiem do zrozumienia czym naprawdę jest Komunia Święta i jak bardzo jest ona ważna w naszym życiu, o tyle, sprowadzając temat do rzeczywistości ziemskiej, kondycja parafii pozbawionych swoich wiernych, może stać się bardzo trudna.

CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst

2024-04-26 11:28

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Mat.prasowy

W odcinku odkryjemy historię tragicznego życia i upadku Friedricha Nietzschego, filozofa, który ogłosił "śmierć Boga", a swoje życie zakończył w samotności i obłędzie, nazywając siebie "biednym Chrystusem

Chcę Ci pokazać , jak życiowe wybory i niewiedza mogą prowadzić do zgubnych konsekwencji, tak jak w przypadku Danniego Simpsona, który nie zdając sobie sprawy z wartości swojego rzadkiego rewolweru, zdecydował się na desperacki napad na bank. A przecież mógł żyć inaczej, gdyby tylko znał wartość tego, co posiadał. Przyłącz się do naszej rozmowy, gdzie zagłębimy się w znaczenie trwania w jedności z Jezusem, jak winna latorość z krzewem, i zobaczymy, jak te duchowe związki wpływają na nasze życie, nasze wybory i naszą przyszłość.

CZYTAJ DALEJ

Hiszpania: Caritas pomogła znaleźć pracę 70 tys. bezrobotnym w 2023 roku

2024-04-26 19:05

[ TEMATY ]

Caritas

bezrobotni

Hiszpania

Adobe.Stock.pl

W 2023 roku Caritas pomogła 70 tys. bezrobotnych znaleźć zatrudnienie, wynika z szacunków kierownictwa tej organizacji. Zgodnie z jej danymi w ubiegłym roku Caritas na rozwijanie programów wsparcia zatrudnienia wydała 136,8 mln euro, czyli o 16,4 proc. więcej w porównaniu z rokiem poprzednim.

Dyrekcja organizacji sprecyzowała, że z kwoty ten ponad 100 tys. euro zostało przeznaczonych na rozwój inicjatyw w ramach tzw. ekonomii społecznej. Działania te polegały przede wszystkim na prowadzeniu szkoleń zawodowych służących usamodzielnieniu się na rynku pracy, w tym podjęciu aktywności zawodowej na podstawie samozatrudnienia.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję