Reklama

Polityka

Żegnaj, Obama – witaj, Trump

Ostatnie dwa miesiące 2016 r. były okresem niezwykle istotnym dla Stanów Zjednoczonych. Sensacyjny i przez wielu uważany za mało prawdopodobny wynik wyborów prezydenckich stał się potwierdzeniem zbliżającego się przetasowania w polityce amerykańskiej, i to na najwyższym jej szczeblu.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dzień 19 stycznia Anno Domini 2017. Wchodzę na oficjalną stronę Białego Domu. W zakładce zatytułowanej „Administracja” ciągle widnieje jeszcze informacja: „Prezydent Barack Obama”. Zegarki w Waszyngtonie pokazują godz. 15.00, powoli zbliża się zatem już ostatni prezydencki wieczór rodziny Obamów. Kiedy piszę te słowa, do końca kadencji pozostało im zaledwie 18 godzin i 30 minut. Każda prezydentura prędzej czy później staje się historią, nie każda jednak do niej przechodzi. Czy Obama zbudował sobie pomnik twardszy niż ze spiżu?

Ocena prezydentury Baracka Obamy podzieliła Amerykanów, wywołując efekt polaryzacji społeczeństwa na niespotykaną od lat skalę. Nie można jednak odmówić mu tego, że w świecie polityki osiągnął absolutnie wszystko, wdrapał się na sam jej szczyt – został przecież przywódcą najpotężniejszego państwa na świecie. Wciąż nasuwa się jednak pytanie: czy Ameryka, którą pozostawia po sobie Barack Obama, jest silniejsza, bezpieczniejsza i bardziej zamożna?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Obama w liczbach

Ustępujący prezydent cieszy się wysokim, bo aż 60-procentowym, wskaźnikiem poparcia w społeczeństwie. To wynik godny pozazdroszczenia, szczególnie jak na koniec prezydentury, bowiem tylko dwóch prezydentów w historii USA ustępujących z urzędu mogło pochwalić się lepszym wynikiem w sondażach poparcia. Byli to Ronald Reagan – z wynikiem 64 proc. w styczniu 1989 r. oraz Bill Clinton, cieszący się dobrą opinią u aż 66 proc. Amerykanów w styczniu 2001 r. To jednak tylko wyniki sondażowe, a te, jak wiemy, potrafią podawać „dane z kosmosu”. Pewna ostrożność wobec tego typu badań nie tylko nie dziwi, ale jest wręcz wskazana, szczególnie w obliczu tego, co wydarzyło się w dniu wyborów prezydenckich w USA. Na krótko przed ostatecznym głosowaniem sondaże dawały znaczną przewagę kandydatce Demokratów – Hillary Clinton. Ostatecznie jednak przy urnach wyborczych Amerykanie mieli zupełnie inne zdanie niż te, które przypisać im próbowali ankieterzy i socjologowie. Za oceanem zwyciężyły wartości konserwatywne, chrześcijańskie i dzisiaj warto to podkreślać, szczególnie wobec postawy dużej części naszych europejskich elit politycznych, które tak chętnie odrzucają te wartości jako rzekomo „niepostępowe”.

Reklama

Nie wszystkie sondaże są jednak tak przychylne wobec Baracka Obamy. W wielu kwestiach Amerykanie w większości nie zgadzają się z polityką prowadzoną przez byłego już prezydenta. Mowa np. o dostępie do broni czy niewystarczająco skutecznej walce z terroryzmem.

Kontrowersje i protesty

Przeciwnicy Donalda Trumpa atakują go, posądzając m.in. o rasizm i ksenofobię. Środowiska nieprzychylne nowojorskiemu miliarderowi próbują również łączyć jego wybór na prezydenta ze wzrostem incydentów motywowanych nienawiścią na tle rasowym. Docieram do przedstawicieli organizacji o nazwie „Southern Poverty Law Center”, która zajmuje się m.in. monitorowaniem tego typu zdarzeń i napaści. To właśnie na jej opinie powoływali się w ostatnich miesiącach dziennikarze takich gazet, jak chociażby „The Washington Post”. Chociaż organizacja ta wykonuje ważną i potrzebną pracę, m.in. nadzorując działania rasistowskich grup działających na terenie USA (np. środowiska Ku Klux Klanu czy neonazistów – przyp. red.), to ma ona również, jak tłumaczyli mi Amerykanie, z którymi na ten temat rozmawiałem, opinię nieobiektywnej i uprzedzonej w stosunku do środowisk konserwatywnych, republikańskich i chrześcijańskich, niemających absolutnie nic wspólnego z rasizmem czy ksenofobią. Z tego względu do opinii „Southern Poverty Law Center” należy podchodzić z odpowiednią dozą ostrożności.

– Od zwycięstwa Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w skali całego kraju zaobserwowaliśmy alarmującą liczbę incydentów związanych z nienawiścią. Niektóre z nich bez wątpienia wynikały z przepełnionej nienawiścią kampanii Donalda Trumpa – mówi „Niedzieli” Heidi Beirich, dyrektor Intelligence Project w „Southern Poverty Law Center”.

Reklama

Sam Donald Trump potępił wszelkie ataki motywowane rasizmem i wezwał do ich zaprzestania, co najwyraźniej musiało umknąć uwadze zespołowi SPLC.

W obronie Donalda Trumpa stanął m.in. Ben Stein – znany amerykański komik, aktor, prawnik oraz komentator wydarzeń związanych ze światem polityki. „Nikt ze sztabu kampanii Donalda Trumpa nie wypowiedział nigdy żadnego rasistowskiego stwierdzenia, a mimo to ciągle nazywa się go rasistą” – stwierdził Stein na antenie stacji „Fox News”. – On nie jest rasistą – dodał.

Problemy rasowe w Stanach Zjednoczonych faktycznie przybrały na sile w okresie urzędowania Baracka Obamy. Początkowo mogło się wydawać, że wybór pierwszego czarnoskórego prezydenta raz na zawsze zakończy wszelkie konflikty na tle rasowym lub przynajmniej w znacznym stopni je wygasi. Niestety, stało się inaczej. Apogeum niezadowolenia społecznego z polityki prezydenta Obamy w tych sprawach widoczne było szczególnie w lipcu 2016 r., kiedy 60 proc. badanych wyraziło przekonanie, że za jego kadencji relacje na tle rasowym uległy pogorszeniu.

Trump prezydentem

W piątek 20 stycznia 2017 r. o godzinie 12.00 czasu miejscowego Donald Trump został oficjalnie zaprzysiężony na 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Ceremonia odbyła się na stopniach Kapitolu, a prezydencką przysięgę odebrał sędzia Sądu Najwyższego John Roberts. Wszyscy amerykańscy prezydenci od zawsze składają przysięgę, trzymając prawą rękę na Biblii. To piękny zwyczaj, który podkreśla judeochrześcijańską tożsamość Ameryki. Prezydenci sami wybierają konkretny egzemplarz Pisma Świętego, który ma być użyty w trakcie uroczystej ceremonii. Donald Trump wybrał swoją Biblię z dzieciństwa, a także oryginalny, historyczny egzemplarz należący do prezydenta Abrahama Lincolna. Obecność Boga w trakcie inauguracji widoczna była nie tylko w zwyczaju złożenia przysięgi na Pismo Święte, którego fragmenty w trakcie uroczystości odczytali katolicki kardynał Timothy Dolan oraz rabin Marvin Hier. Wcześniej udał się na uroczystą modlitwę w kościele episkopalnym św. Jana, który znajduje się nieopodal siedziby amerykańskich prezydentów.

Reklama

Tradycja uroczystych inauguracji prezydenckich jest zwieńczeniem procesu pokojowego przekazywania władzy, którego długa historia napawa dumą kolejne pokolenia amerykańskich obywateli. Sięga ona samych początków amerykańskiej demokracji. Pierwsza prezydencka inauguracja odbyła się bowiem 30 kwietnia 1789 r., w jej trakcie zaprzysiężony został pierwszy prezydent USA – Jerzy Waszyngton.

Jaki będzie Trump?

Rozmawiam z Randy Mottem – przewodniczącym organizacji „Republicans in Poland”, która reprezentuje Partię Republikańską w Polsce. Pytam go o politykę Trumpa wobec Polski, NATO i zagrożenia związanego z Rosją.

– To republikański Kongres przegłosował plan obrony przeciwrakietowej dla Polski, a demokratyczny prezydent anulował go, nawet bez konsultowania tego z Warszawą. To republikański Kongres zatwierdził wysyłanie sprzętu wojskowego na Ukrainę, a demokratyczny prezydent odmówił dostarczenia tej pomocy. Zawsze byliśmy partią, która wspierała utrzymywanie silnej armii zarówno w przypadku USA, jak i naszych sojuszników. Inaczej zachęca się wrogów do agresji – stwierdza w rozmowie z „Niedzielą” Randy Mott.

Ta optymistyczna wypowiedź pozwala spać spokojnie. Z drugiej strony jednak przyszła polityka Donalda Trumpa wydaje się bardzo trudna do przewidzenia. Możemy w tej kwestii jedynie spekulować. Nowy amerykański prezydent jest postacią tak wyrazistą, że jego prezydentura zostanie najprawdopodobniej nazwana jedną z najlepszych lub jedną z najgorszych we współczesnej historii USA. Wątpliwe, aby Trump dał się zapamiętać jako „letni przywódca”, szczególnie że stoją przed nim wielkie historyczne wyzwania. Pozostaje nam zatem trzymać kciuki za nowego lokatora w Białym Domu.

Więcej na temat zmiany władzy w USA w wydaniu internetowym „Niedzieli”: www.niedziela.pl

* * *

Tomasz Winiarski
Student dziennikarstwa, amerykanista zafascynowany kulturą, polityką i historią USA. Dziennikarz dla Polonii w Stanach Zjednoczonych. W życiu stara się kierować mottem: Nie ma rzeczy niemożliwych! tomasz.winiarski@niedziela.pl

2017-01-25 09:38

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

USA/ Policja zidentyfikowała bandytę strzelającego do ludzi w Lewiston

[ TEMATY ]

USA

PAP/EPA/CJ GUNTHER

Departament Policji w Lewiston w środę zidentyfikował bandytę , który strzelał do ludzi w barze i kręgielni w Lewinston. Jest nim 40-letni Robert Card.

Policja opublikowała wcześniej trzy zdjęcia niezidentyfikowanego podejrzanego wskazującego na coś, co wyglądało na karabin półautomatyczny, a także zdjęcie białego SUV-a, prosząc opinię publiczną o pomoc w identyfikacji.

CZYTAJ DALEJ

Była aktorką porno - teraz robi różańce!

2024-04-22 14:36

[ TEMATY ]

świadectwo

nawrócenie

świadectwa

Adobe Stock

Była aktorka porno Bree Solstad została przyjęta do Kościoła katolickiego w Wielkanoc. Znana w mediach społecznościowych jako "Miss B", od początku roku publikuje na platformie X posty o swoim wstąpieniu do Kościoła katolickiego jako "Miss B Converted".

"Moje życie już nigdy nie będzie takie samo. Płakałam z radości, kiedy po raz pierwszy przyjęłam ciało i krew Jezusa" - powiedziała amerykańskiemu portalowi „The Daily Signal”. W dniu 1 stycznia 2024 r. opublikowała na X: "Zdecydowałam się zaprzestać pracy seksualnej. Pokutować za moje niezliczone grzechy. Porzucić moje życie pełne grzechu, bogactwa, wad i próżnej obsesji na punkcie własnej osoby. To upokarzające doświadczenie, które przez wielu będzie wyśmiewane lub analizowane. Rezygnuję ze wszystkich moich dochodów i oddaję swoje życie Jezusowi" - napisała Solstad.

CZYTAJ DALEJ

Japonia: ok. 420 tys. rodzimych katolików i ponad pół miliona wiernych-imigrantów

2024-04-23 18:29

[ TEMATY ]

Japonia

Katolik

Karol Porwich/Niedziela

Trwająca obecnie wizyta "ad limina Apostolorum" biskupów japońskich w Watykanie stała się dla misyjnej agencji prasowej Fides okazją do przedstawienia dzisiejszego stanu Kościoła katolickiego w Kraju Kwitnącej Wiśni i krótkiego przypomnienia jego historii. Na koniec 2023 mieszkało tam, według danych oficjalnych, 419414 wiernych, co stanowiło ok. 0,34 proc. ludności kraju wynoszącej ok. 125 mln. Do liczby tej trzeba jeszcze dodać niespełna pół miliona katolików-imigrantów, pochodzących z innych państw azjatyckich, z Ameryki Łacińskiej a nawet z Europy.

Posługę duszpasterską wśród miejscowych wiernych pełni 459 kapłanów diecezjalnych i 761 zakonnych, wspieranych przez 135 braci i 4282 siostry zakonne, a do kapłaństwa przygotowuje się 35 seminarzystów. Kościół w Japonii dzieli się trzy prowincje (metropolie), w których skład wchodzi tyleż archidiecezji i 15 diecezji. Mimo swej niewielkiej liczebności prowadzi on 828 instytucji oświatowo-wychowawczych różnego szczebla (szkoły podstawowe, średnie i wyższe i inne placówki) oraz 653 instytucje dobroczynne. Liczba katolików niestety maleje, gdyż jeszcze 10 lat temu, w 2014, było ich tam ponad 20 tys. więcej (439725). Lekki wzrost odnotowały jedynie diecezje: Saitama, Naha i Nagoja.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję