Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

Instytut Polski i Muzeum im. gen. Władysława Sikorskiego w Londynie

Niedziela szczecińsko-kamieńska 2/2017, str. 7

[ TEMATY ]

muzeum

instytut

Leszek Wątróbski

Wnętrze Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Władysława Sikorskiego w Londynie

Wnętrze Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Władysława Sikorskiego w Londynie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Instytut Polski i Muzeum im. gen. Władysława Sikorskiego w Londynie powstał z połączenia dwóch polskich placówek naukowo-kulturalnych: Polskiego Ośrodka Naukowego i Instytutu Historycznego im. gen. W. Sikorskiego w 1965 r., istniejącego od 1945 r., a powstałego po układach jałtańskich, kiedy stało się jasnym, że uznawanie rządu polskiego na obczyźnie zbliża się do końca. Mieści się w centrum Londynu, przy 20, Princes Gat, pomiędzy Hyde Park i Princes Garden.

W tym stanie rzeczy powstała pilna potrzeba stworzenia Instytucji, która byłaby w stanie przejąć zbiory służby archiwalno-muzealnych Polskich Sił Zbrojnych i której można byłoby przekazać archiwa państwowe i wojskowe. W maju 1945 r. Rada Ministrów RP w Londynie za zgodą prezydenta Raczkiewicza zleciła poszczególnym ministrom przekazywanie swoich akt do tworzącego się Instytutu. Dekretem zaś z czerwca tego samego roku prezydent upoważnił dowódców jednostek wojsk lądowych, marynarki wojennej i lotnictwa posiadających pamiątki do przekazania ich na własność Instytutowi Historycznemu. W ten sposób powstały pierwsze fundamenty obecnego Instytutu, który miał zabezpieczyć i przechować dokumenty i pamiątki narodowe, jakie z uwagi na powstałą w Polsce sytuacje polityczną musiały pozostać na Zachodzie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Polski Ośrodek Naukowy istniał natomiast w Londynie od 1939 r. Jego pierwotnym celem było nawiązywanie kontaktów z ludźmi nauki, publicystyki i polityki różnych narodowości, by w ten sposób dostarczać im dane dotyczące Polski przedwojennej oraz wydarzeń poprzedzających II wojnę światową oraz wiadomości o losach Polski pod niemiecką i sowiecką okupacją.

Dziś Instytut Polski i Muzeum im. gen. W. Sikorskiego to największe archiwum dokumentów dotyczących najnowszej historii i muzeum wojska, nazywanego „miejscem postoju” sztandarów polskich jednostek wojskowych, które brały udział w II wojnie światowej. Instytut był także przez wiele lat jednym z największych księgozbiorów w wolnym świecie i centrum wydawniczym z dziedziny historii polskiej i kultury oraz charytatywnym centrum społecznym. Każdy historyk, badający okres międzywojenny i czasy II wojny światowej, musi tam zajrzeć.

Reklama

Dla nowej Wielkiej Emigracji, miał się stać tym, czym przed stu laty była Biblioteka Polska w Paryżu i Muzeum Narodowe w Rapperswilu. W paryskiej bibliotece zgromadzono wówczas ważne archiwa doby powstania listopadowego i emigracyjne w muzeum zaś rapperwilskim zgromadzono jeszcze bogatsze materiały z okresu powstania styczniowego łącznie z archiwum Rządu Narodowego.

W wyniku decyzji władz brytyjskich rozwiązujących Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie gen. Władysław Anders polecił podległym swoim oddziałom złożenie swoich wszystkich sztandarów w Instytucie, co nastąpiło w 1947 r. Dziś mimo upływu lat Instytut rozwija się nadal. Polscy żołnierze mieszkający w Anglii oraz innych krajach świata mają jednak coraz więcej lat. Zdają też sobie doskonale sprawę, że posiadane przez nich pamiątki trzeba jak najlepiej zabezpieczyć. Oddają je więc Instytutowi z myślą o tym, że w ten właśnie sposób służyć będą następnym pokoleniom.

Muzeum gen. W. Sikorskiego posiada dziś ponad 25 tys. eksponatów różnej wartości. Eksponatem był tam przez lata, np. dużych wymiarów namiot turecki, zdobyty pod Wiedniem w XVII wieku, eksponatem jest również guzik z munduru gen. Sikorskiego.

Najbardziej eksponowane są sztandary – od sztandarów oddziałów Wojska Polskiego sprzed II wojny światowej do sztandarów Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie z okresu samej wojny. Są też znacznie starsze eksponaty, m.in. różne części zbroi z XVI i XVII wieku.

Było tam również ponad 120 tys. tomów książek. Zostały one jednak przekazane innym bibliotekom. Najwięcej, bo około 70 tys. tomów dostała biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego. To, co zostało w Muzeum, to prawie wyłącznie starodruki. Są wreszcie liczne pamiątki po samym gen. Sikorskim.

W Instytucie i Muzeum pracowali początkowo społecznie dawni wojskowi, którzy mieli do tej pracy niesamowity sentyment. Potem zaczęły tam przychodzić ich dzieci. Dziś dyrektorami wydziałów są już ludzie urodzeni po wojnie, przeważnie jednak dzieci polskich żołnierzy. Kierownikiem zaś archiwum Instytutu i Muzeum jest od 1989 r. dr Andrzej Suchcitz.

2017-01-04 11:25

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pamiątki po Papieżu Polaku

Niedziela sandomierska 8/2020, str. VI

[ TEMATY ]

muzeum

św. Jan Paweł II

Stalowa Wola

Ks. Stanisław Gurba

Wystawa fotografii z różnych zakątków świata

Wystawa fotografii z różnych zakątków świata

Muzeum św. Jana Pawła w Stalowej Woli powstało 4 listopada 2009 r. Powołał je do istnienia bp Krzysztof Nitkiewicz.

Zbiory w głównej mierze stanowią pamiątki przekazane przez nieżyjącego ks. prof. Wilhelma Gaja-Piotrowskiego oraz przekazywane przez innych ofiarodawców związane ze świętym. – Lokalizacja muzeum przy stalowowolskim kościele Matki Bożej Królowej Polski jest nieprzypadkowa i nawiązuje do związków Jana Pawła II ze Stalową Wolą sięgające czasów, gdy jako arcybiskup krakowski poświęcił w 1973 r. kościół stalowowolski oraz do historii działań „Solidarności”, gdy w latach 80. XX wieku w obiektach parafialnych gromadzili się stalowowolscy opozycjoniści. Tam też koncentrowało się niezależne życie kulturalne. Nie można też pominąć roli Jana Pawła II jako inspiratora przemian w Polsce, znaczenie jego pielgrzymki do Polski w czerwcu 1979 r. w kontekście powstania zaledwie w rok później wielomilionowej „Solidarności” – powiedział ks. Stanisław Gurba, dyrektor stalowowolskiego muzeum.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Ghana: nie ma kościoła, w którym nie byłoby obrazu Bożego Miłosierdzia

2024-04-24 13:21

[ TEMATY ]

Ghana

Boże Miłosierdzie

Karol Porwich/Niedziela

Jan Paweł II odbył pielgrzymkę do Ghany, jako pierwszą na Czarny Ląd, do tej pory ludzie wspominają tę wizytę - mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News abp Henryk Jagodziński. Hierarcha został 16 kwietnia mianowany przez Papieża Franciszka nuncjuszem apostolskim w Republice Południowej Afryki i Lesotho. Dotychczas był papieskim przedstawicielem w Ghanie.

Arcybiskup Jagodziński opowiedział Radiu Watykańskiemu - Vatican News o niezwykłej wierze Ghańczyków. „Sesja parlamentu zaczyna się modlitwą, w parlamencie organizowany jest też wieczór kolęd, na który przychodzą też muzułmanie. Tutaj to się nazywa wieczorem siedmiu czytań i siedmiu pieśni bożonarodzeniowych" - relacjonuje. Hierarcha zaznacza, że mieszkańców tego kraju cechuje wielka radość wiary. „Ghańczycy we wszystkim, co robią, są religijni, to jest coś naturalnego, Bóg jest obecny w ich życiu we wszystkich jego aspektach. Ghana jest oczywiście państwem świeckim, ale to jest coś naturalnego i myślę, że moglibyśmy się od nich uczyć takiego entuzjazmu w przyjęciu Ewangelii, ale także tolerancji, ponieważ obecność Boga jest dopuszczalna i pożądana przez wszystkich" - wskazał.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję