Reklama

Niedziela na Podbeskidziu

Ocaleni dzięki modlitwie różańcowej

Anna urodziła się w styczniu 1944 r. Była najmłodszą z czworga rodzeństwa. Trwała II wojna światowa. Ojciec Anny – Franciszek walczył w Korpusie Polskim we Włoszech pod Monte Cassino. Mama – Maria wychowywała sama dzieci. W 1945 r. zbliżał się front...

Niedziela bielsko-żywiecka 45/2016, str. 4

[ TEMATY ]

świadectwo

Monika Jaworska

Anna Samol prezentuje zdjęcie rodzinne

Anna Samol prezentuje zdjęcie rodzinne

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdy nadciągał front, ludzie w popłochu szukali schronienia. Moja mama uciekała z dziadkami – rodzicami mojego ojca. W pewnym momencie się rozdzielili – babcia poszła ze swoją córką, aby ją wspomagać, a z synową – czyli moją mamą i czwórką dzieci – poszedł mój dziadek Józef, żeby w tej wojennej zawierusze trzymali się razem – wspomina swoje dzieciństwo Anna Samol. Trwało bombardowanie. Dziadek Józef uciekał z synową, która wiozła roczną Annę w wózku dziecięcym, a obok szła pozostała trójka rodzeństwa. W pewnym momencie pojawił się nad nimi samolot. – Pilot dostrzegł kobietę z wózkiem i dziećmi. Mama zdążyła szybko wbiec do najbliższego opustoszałego domu. Wpadliśmy do piwnicy. Wtedy na dom spadła bomba, wskutek czego dom runął, a my wraz z mamą i dziadkiem zostaliśmy uwięzieni w ciemnej piwnicy. Wyjście zostało zasypane. W piwnicy znajdowały się 3 pomieszczenia. W pomieszczeniu z ziemniakami kładliśmy się do snu. W kolejnym był węgiel i… rozkładający się nieboszczyk. Czuć było odrażający zapach. To pomieszczenie służyło nam za toaletę – wspomina Anna. – Ja miałam roczek, gdy zostaliśmy uwięzieni w piwnicy. Potrzebowałam kąpieli, pokarmu. Mama nie miała już mleka, a ja ssałam jej piersi tak bardzo, że właściwie zjadłam jej brodawki sutkowe. Ciągle byłam głodna. Opatrznościowo w piwnicy znalazły się kompoty, które wystarczyły moim bliskim na pewien czas. A gdy się już skończyły, mama obierała zębami ziemniaki, gryzła te ziemniaki i rozrobioną papką karmiła mnie. Po tych ziemniakach miałam biegunkę, wyglądałam fatalnie, cud, że przeżyłam – dodaje.

Dziadek Józef był bardzo wierzący. Choć po ludzku zostali skazani w piwnicy na pewną śmierć, jego wiara i determinacja dawały uwięzionym siły i nadzieję. – Mój dziadek powtarzał, że ma Józefa za patrona i on nas nie opuści. Dziadek miał różaniec zrobiony z rzemienia i węzełków, który składał się z 3 tajemnic. Nie wiedzieliśmy, kiedy jest dzień, a kiedy noc, więc właściwie jedynym zajęciem była modlitwa różańcowa. Moi bliscy na okrągło modlili się na różańcu. A gdy poczuli zmęczenie, kładli się spać. Wokół panowała cisza i niezgłębiona ciemność. Nic nie jechało, wszyscy opuścili miasto. Głód coraz bardziej doskwierał, ale dziadek nie siedział bezczynnie. Modlił się, a przy tym w jednym rogu piwnicy próbował łopatą wyżłobić otwór na powietrze, by znaleźć możliwość wyjścia. Gdy ściana stawała się cieńsza, zaczęły dochodzić odgłosy ptaków… – wspomina Anna. W piwnicy byli uwięzieni około miesiąc, powoli tracąc nadzieję na jakikolwiek ratunek.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Pewnego dnia dał się usłyszeć odgłos czołgów i rosyjskie głosy. – Dziadek zaczął wołać: „SOS”. Dzieci płakały. Gdy Rosjanie nas usłyszeli, zawadzili swoim sprzętem o róg domu, wyrywając w nim szczelinę. Do piwnicy weszła rosyjska siostra medyczna. Zawiązała wszystkim opaski na oczach, żebyśmy nie stracili wzroku, wychodząc na powierzchnię, i zabrali nas do szpitala namiotowego. Rosyjskie wojska uchodziły za wyjątkowo zdeprawowane. A ci oficerowie okazali nam ludzkie odruchy. Mama obawiała się gwałtów, ale nie zrobili jej nic złego. Co więcej – dali nam jeść, zadbali o nas. W ten sposób uratowali nam życie. To byli sami wyżsi oficerowie, kulturalni. Siostra medyczna, patrząc na mnie, powiedziała, że jestem dzieckiem wojny. Byłam niedożywiona, brudna. Płakałam. Mama tłumaczyła oficerowi, że jestem głodna, dlatego płaczę. Wówczas zaproponował, że odstąpi jej materac, żeby się jej dobrze spało – mówi Anna.

Front przesuwał się dalej. Rosyjscy oficerowie i ocaleni wraz z nimi dotarli do pewnego domostwa. – Oficerowie nakazali domownikom, żeby zaopiekowali się nami i odżywili nas. Zostawili im swoje konserwy, żeby wszyscy mieli co jeść. I powiedzieli: „Ten dom i okolica będzie zaznaczona na naszych mapach i żadna bomba tutaj nie spadnie”. Przez jakiś czas przebywaliśmy u tej rodziny. To niesamowite, że ocaleliśmy w piwnicy i ze strony rosyjskich żołnierzy nie spotkała nas krzywda. Oni okazali nam miłosierdzie. To dowód na to, że w czasie wojny byli i tacy żołnierze po stronie okupanta, którzy zachowali swoje człowieczeństwo – podkreśla Anna Samol. Dziś z mężem mieszka na Śląsku Cieszyńskim. Należy do parafii św. Bartłomieja w Grodźcu. Z zawodu jest lekarzem. Udziela się jako wolontariusz w hospicjum św. Kamila w Bielsku-Białej. Kończąc wspomnienia, mówi: – Po wojnie dziadek podzielił różaniec na 3 części i dał każdemu z dzieci. Ta modlitwa i determinacja dziadka trzymały nas przy życiu. Różaniec był ratunkiem przed zwariowaniem – byliśmy zamknięci około miesiąca, bez światła, pożywienia i po ludzku bez szans na wyjście, powietrza brakowało, smród od trupa… Moja mama mówiła, że była bliska obłędu, i gdyby nie dziadek, to by nie wytrzymała tego. Wierzę w to, że ocaleliśmy dzięki Matce Bożej i modlitwie różańcowej. Mój dziadek i mama już nie żyją. Modlę się za nich, palę znicze na cmentarzu. Wiele im zawdzięczam...

2016-11-03 09:49

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ewangelią podbija TikToka. Ks. Sebastian Kosecki

[ TEMATY ]

świadectwo

TikTok

Bliżej Życia z wiarą

Ks. Sebastian Kosecki

Archiwum ks. Sebastiana Koseckiego

Ks. Sebastian Kosecki

Ks. Sebastian Kosecki

Mówi o Bogu, śpiewa i tańczy z młodzieżą, udowadniając, że człowiek wierzący to człowiek radosny. Ksiądz Sebastian Kosecki.

Sam nie założyłbym Tik- Toka, wszystko zaczęło się od szkoły, w której uczę. Okazało się, że jestem najmłodszym z nauczycieli, i dyrekcja prosiła o założenie na TikToku konta szkolnego oraz prowadzenie go razem z uczniami. Akurat był to czas mojego awansu zawodowego, więc ochoczo odpowiedziałem na tę prośbę. Po jakimś czasie jeden z filmików z moim udziałem wybił się w sieci – mieliśmy ponad 3 mln wyświetleń. Po jego publikacji wielu uczniów, ale też ludzi z mojej parafii zaczęło mi sugerować, bym założył swojego TikToka. Byłem powściągliwy co do tych sugestii – aż do momentu, w którym usłyszałem ks. Piotra Jarosiewicza. Oglądałem jego live, w którym odpowiadał na pytanie, dlaczego jest na TikToku. Wówczas padły tam słowa, że jest odpowiedzialny za młodzież, a skoro młodzież jest na TikToku, to i on powinien tam być. Pomyślałem, że ks. Piotr ma rację. Nie dotrę do młodzieży, której nie ma na lekcjach religii czy w parafii, inaczej jak przez to narzędzie. Zacząłem działać z filmikami i ku mojemu zaskoczeniu te pierwsze tiktoki zaczęły się wybijać w sieci. Zdecydowałem więc zostać – i tak ta przygoda trwa już ponad pół roku.

CZYTAJ DALEJ

Forum „Jestem mężczyzną, znam swoje miejsce”

2024-04-23 10:54

[ TEMATY ]

forum

mężczyźni

Mat.prasowy

Co słyszymy, trzeba rozgłaszać po dachach! (por. Mt 10, 27). Dlatego zapraszamy na spotkanie Forum pod hasłem „Jestem mężczyzną, znam swoje miejsce” w Częstochowie, 25 maja 2024 r. (sobota), w godzinach od 9 do 16. Będzie to wspólna Eucharystia oraz modlitwa o świętość dla współczesnych mężczyzn. Jak również możliwość wysłuchania konferencji wybitnych Gości oraz szansa na wymianę doświadczeń poprzez przedstawienie osobistego spojrzenia uczestników na męskie sprawy w ramach panelu dyskusyjnego.

CEL

CZYTAJ DALEJ

Życzenia przewodniczącego KEP dla biskupa sosnowieckiego nominata

2024-04-23 15:38

[ TEMATY ]

abp Tadeusz Wojda SAC

bp Artur Ważny

Karol Porwich/Niedziela

Abp Tadeusz Wojda SAC

Abp Tadeusz Wojda SAC

„W imieniu Konferencji Episkopatu Polski pragnę przekazać serdeczne gratulacje oraz zapewnienia o modlitwie w intencji Księdza Biskupa, kapłanów, osób życia konsekrowanego oraz wszystkich wiernych świeckich Diecezji Sosnowieckiej” - napisał abp Tadeusz Wojda SAC, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski w liście przesłanym na ręce biskupa sosnowieckiego nominata Artura Ważnego. Nominację ogłosiła dziś w południe Nuncjatura Apostolska w Polsce.

„Życzę Księdzu Biskupowi coraz głębszego doświadczania „bycia posłanym” czyli podjęcia misji samego Jezusa Chrystusa, który w pasterskim posługiwaniu objawia miłość Boga do człowieka” - napisał przewodniczący Episkopatu do bp. Artura Ważnego mianowanego biskupem sosnowieckim. „Życzę, aby codzienna bliskość Ewangelii i Eucharystii prowadziły do uświęcenia Księdza Biskupa oraz powierzonego jego pasterskiej pieczy Ludu Bożego Diecezji Sosnowieckiej” - dodał.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję