Reklama

Kultura

To pokolenie odkryje Naród Wyklęty

Niesamowicie wyglądało święcenie noży przed rzezią, podobne do tańca wojennego Indian. W nocy, przy blasku pochodni, obchodzili wkoło mogiłę i wkłuwali w nią noże; ślubowali w podobny sposób kłuć Polaków. A Polacy, mieszkańcy tych wsi, bezradnie przypatrywali się tej scenie, nie podejrzewając, że jest ona prowadzona przede wszystkim przeciwko nim. Pocieszali się, że Ukraińcy nie będą śmieli...
Z pisarzem, poetą, dramaturgiem, znawcą historii i kultury kresowej Stanisławem Srokowskim, którego twórczość stała się kanwą filmu „Wołyń”, rozmawia Krzysztof Kunert

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KRZYSZTOF KUNERT: – „Wołyń” to przełom, który odkłamie historię?

STANISŁAW SROKOWSKI: – To jest zdumiewające i charakterystyczne, jak widzowie reagują na „Wołyń” Wojciecha Smarzowskiego. W salach kinowych dominuje paraliżująca cisza, która jest jak gdyby wyrazem bezradności, takim zapadającym w głębię człowieka milczeniem. A w tle, jak sądzę, pytania: Co robić z tym światem? Jak poradzić sobie z dramatami, które nieustannie nas dotykają? W którą stronę potoczą się nasze losy? Myślę, że ten film, który tak wstrząsa sumieniami ludzkimi i ludzką pamięcią, jest bardzo dobrym znakiem naszego czasu. Mówi, że trzeba pamiętać, trzeba wiedzieć, trzeba rozumieć i trzeba się bronić przed złem. W sobie i poza sobą.

– A nie martwi Pana tytuł filmu? Mordy na Kresach obejmowały przecież nie tylko Wołyń.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Faktycznie, kiedy mówimy: Wołyń, to lokujemy naszą pamięć w jednym województwie kresowym. Tymczasem Kresy przed wojną to osiem województw. Zbrodnia, którą ilustruje film, objęła województwa: wołyńskie, tarnopolskie, lwowskie, stanisławowskie, po części lubelskie, poleskie i krakowskie. Wszędzie tam mordy były dokonywane z takim samym okrucieństwem. Kresy przedwojenne obejmowały 52 proc. terytorium naszego kraju. Ja w swojej książce „Nienawiść”, na której oparty jest film, nakreślam szersze tło. Reżyser symbolicznie wybrał Wołyń. Dobrze jest porównać książkę z filmem – wtedy lepiej zrozumie się realia tamtego czasu. W mojej trylogii kresowej: „Ukraiński kochanek”, „Zdrada” i „Ślepcy idą do nieba”, także można odnaleźć atmosferę tamtej epoki, postawy bohaterów, obyczaje, tradycje podobne do tych, które są w filmie.

– „Wołyń” to film o historycznej tragedii, która miała miejsce kilkadziesiąt lat temu na polskich Kresach. Ale czy to film tylko o ludobójstwie?

– Ten film jest kłębowiskiem spraw, które dotyczą tamtej epoki. Dotyka bardzo wielu problemów i mówi o wielu znakach czasu. Po pierwsze jest to film o wojnie, czym ona jest, czym jest to nieszczęście.

Reklama

– Czym więc jest to nieszczęście?

– Jest to film o zagładzie cywilizacji łacińskiej, ponieważ po tej zbrodni Kościół katolicki na tamtych terenach na długie lata przestał istnieć. Podobnie jak zatraceniu, rozbiciu, wyniszczeniu uległa polska kultura. Są sceny, które pokazują, w jaki straszliwy sposób niszczone były kościoły, świątynie, dworki, zabytki kultury, czyli nasza polska dusza. Ale jest to także film o zagładzie cywilizacji, ponieważ po tych zbrodniach na tych terenach powstała duchowa pustynia. Jest to też film o kruchości ludzkiego losu. Widzimy w nim postacie, które z poświęceniem próbują zbudować swoje życie, a wystarczy wskazanie palcem i człowiek ginie. Nie ma go. To także film o wielkiej i pięknej miłości, o macierzyństwie, które broni się przed śmiercią. I zwycięża.

– Pan opowiada o wstrząsającym wydarzeniu, po którym nastąpiła pustynia...

– Polska żywiła się Kresami kulturowo, filozoficznie, literacko, artystycznie, naukowo. Kresy od samego początku tworzyły wielkie wartości narodowe, religijne. Budowały tożsamość narodu, kształtowały pamięć, tworzyły polski język. Zaczynając od Mikołaja Reja, który urodził się pod Lwowem. To był początek języka polskiego w literaturze. Rej wyniósł na wyżyny literackie język ludu polskiego. Właściwie od XVI wieku zaczęto mówić w literaturze głównie językiem polskim. A później możemy mnożyć setki wybitnych polskich pisarzy, jak m.in. Franciszek Karpiński, o którym na co dzień nie pamiętamy, ale kiedy przychodzi Boże Narodzenie, zaczynamy śpiewać kolędy, np. „Bóg się rodzi”. Karpiński to Kresowiak, urodził się pod Kołomyją. Potem są wielcy giganci naszej kultury i literatury: Adam Mickiewicz – urodzony pod Wilnem, Juliusz Słowacki – urodzony w Krzemieńcu, Aleksander Fredro, którego pomnik jest we Wrocławiu... Każdy wiek przyniósł nam jakąś wielką postać literatury, ale nie tylko, bo także teatru, muzyki, malarstwa. Zbigniew Herbert jest największą postacią współczesności, która wywodzi się z Kresów. W nauce wskażę tylko jedną dziedzinę: wielka lwowska szkoła matematyczna z prof. Stefanem Banachem na czele. To ogromne bogactwo wywodziło się z Kresów. Bez niego Polska byłaby o wiele uboższa.

– Mówi Pan o bogactwie znaczeniowym filmu „Wołyń”. Dla mnie najbardziej wstrząsająca jest chyba rzeczywistość bez Boga, Jego śmierć, która de facto oznacza zagładę człowieka...

– Tak, to jest bardzo ważny wymiar tego dzieła. Wśród wielu pytań, które ten film stawia, wybija się pytanie o Boga. Co się dzieje ze światem, który zatraca Boga? Który zatraca metafizykę, myślenie o wieczności, nieskończoności, o najwyższych znakach historii i religii? Ten film powoduje, że cisną się pytania: Dlaczego? Co się stało z człowiekiem, że dokonała się taka zbrodnia? Skąd się wzięły ideologie, które go do tego doprowadziły? Nasuwa się na myśl piękne i mądre powiedzenie św. Augustyna: „Jeżeli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na swoim miejscu”. Gdy szukamy przyczyn tej wielkiej zdrady, której dopuścił się człowiek wobec Boga, widzimy, w jakim kierunku idzie świat, kiedy Bóg jest wyrzucany z serca, z umysłu, z pamięci, z wyobraźni człowieka.

– Życie bez Boga przyniosło opłakane rezultaty.

– Na samym tylko Wołyniu wymordowano 60 tys. Polaków, natomiast na całych Kresach badacze mówią o liczbie 200 tys., a nawet większej. Prawie 1,5 mln Polaków zostało wysłanych na Syberię, prawie 1,5 mln – na roboty do Niemiec. Ponadto Sowieci i Niemcy, którzy zajęli Kresy, wymordowali polską inteligencję, polskich naukowców. To właśnie jest świat bez Boga.

– Świat, którego dramat nie zakończył się w 1945 roku...

– Później rozpoczął się dramat wypędzenia z polskiej ziemi. Lud kresowy to jest lud wyklęty, który w komunizmie nie miał prawa mówić o swoim losie. Przez czterdzieści parę lat Kresowianie mieli zamurowane usta. Wtedy budowało się fałszywy mit przyjaźni polsko-radzieckiej, a Kresy zostały zagarnięte przez Sowietów. A więc było milczenie, była cisza. Proszę sobie wyobrazić to wielkie cierpienie ludzi, których matki, ojcowie, synowie zostali porąbani siekierami, nożami, piłami – i oni nie mogli o tym mówić! Nie wolno było pisać książek, artykułów. Jeżeli coś się pokazywało, to cenzura cięła, niszczyła, tępiła. Tak było w komunizmie, ale również po 1989 r., kiedy zapanowała moda na poprawność polityczną. I znowu ten lud wyklęty miał w dużym stopniu zamknięte usta. Jeżeli powstawały towarzystwa kresowe, to ich zakres, ich terytorium działania były bardzo wąskie. I państwo polskie w żadnym stopniu nie przyczyniło się do pokazania prawdy tamtego czasu.

– Czy film „Wołyń” może zmienić świadomość Polaków o tym, co wydarzyło się na Kresach?

– Świadomość człowieka zmieniają wiara i religia oraz kultura. Film jest częścią kultury, obok mediów najważniejszą. „Wołyń” już pracuje. Jego wielkim sukcesem już teraz jest to, że bardzo dużo osób – prawie 250 tys. – poszło do kin, żeby go obejrzeć, w trzech pierwszych dniach. Co to znaczy? Polacy wreszcie poczuli, że ktoś im opowiada fragment prawie zupełnie nieznanej historii o ich kraju. Później będą o tym rozmawiać w domach. Pojawią się pytania w mediach, będą spotkania. Ten film otwiera drogę do szkół, uniwersytetów, do pamięci zbiorowej. Mam nadzieję, że nauczyciele, dyrektorzy szkół zaprowadzą młodzież do kin i przedyskutują w szkole, czego świadkiem była. To znakomita lekcja prawdy. Komitety rodzicielskie powinny zadbać, by młodzież razem z wychowawcami poznała znakomite dzieło Wojciecha Smarzowskiego.

– Rozmawiamy o odbiorze filmu przez Polaków, Europejczyków. A Dolnoślązacy? Tutaj ten odbiór będzie bardzo emocjonalny...

– To prawda. Na Dolnym Śląsku mamy 47 proc. Polaków pochodzących z Kresów, a w całej Polsce żyje ok. 6 mln osób z kresowym rodowodem. Ten film jest dla Dolnoślązaków wielką szansą. Mogą spojrzeć w niego niczym w lustro i wyznać: Boże, w końcu ktoś to powiedział, wreszcie objawiła się prawda, ktoś o nas zadbał. Bo przez dziesięciolecia nikt o to nie zabiegał i prawda pozostawała w ukryciu. To ogromne zadośćuczynienie. Poprzez ten film Kresowiacy, ale też wszyscy Polacy, odzyskują godność. Po filmie już nikt nie będzie miał odwagi kłamać. Polacy już nie dadzą się oszukać.

– „Wołyń” wstrząsnął polską opinią publiczną. Ale co dalej? Nawet najlepszy film nie wystarczy... „Jeśli ludzie umilkną, kamienie wołać będą”?

– Wierzę w młode pokolenie, które zaczyna mówić własnym głosem. Ono chce znać prawdę, układać swoje życie według Boskiego porządku i bazować na porządku wynikającym z naszej wiary. Bo niwelowanie tego porządku prowadzi tylko do zbrodni. Nie ma innej drogi. Jeśli wychodzimy poza Boga, możemy ze światem zrobić wszystko. Myślę, że młode pokolenie zrozumie, co to znaczy żyć bez Boga, czym jest świat, w którym Bóg zostaje zepchnięty na boczny tor.

– To jest pokolenie, które odkryje naród wyklęty?

– Tak właśnie myślę – to pokolenie da poczucie sprawiedliwości. W historii tak bywa, że czasami wydaje się, iż prawda zostaje pogrzebana, a później nagle się okazuje, że rzeczywistość się zmienia. Myślę, że jesteśmy w tej chwili w takim stadium. To jest proces, którego już się nie zatrzyma.

Rozmowę przeprowadzono w studiu Radia Rodzina we Wrocławiu.

2016-10-26 08:07

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

We Wschowie uczczono ofiary "krwawej niedzieli"

11 lipca odbyły się we Wschowie uroczystości związane z 80. rocznicą rzezi wołyńskiej.

Jest to Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej. Mieszkańcy Wschowy uczestniczyli we Mszy Świętej odprawianej w południe we wschowskiej farze – w kościele pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika przez ks. Łukasza Mielnika oraz ks. kan. Zbigniewa Garbarka. Po Eucharystii delegacje złożyły wieńce i kwiaty przy pomniku znajdującym się na Zielonym Rynku.

CZYTAJ DALEJ

Ghana: nie ma kościoła, w którym nie byłoby obrazu Bożego Miłosierdzia

2024-04-24 13:21

[ TEMATY ]

Ghana

Boże Miłosierdzie

Karol Porwich/Niedziela

Jan Paweł II odbył pielgrzymkę do Ghany, jako pierwszą na Czarny Ląd, do tej pory ludzie wspominają tę wizytę - mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News abp Henryk Jagodziński. Hierarcha został 16 kwietnia mianowany przez Papieża Franciszka nuncjuszem apostolskim w Republice Południowej Afryki i Lesotho. Dotychczas był papieskim przedstawicielem w Ghanie.

Arcybiskup Jagodziński opowiedział Radiu Watykańskiemu - Vatican News o niezwykłej wierze Ghańczyków. „Sesja parlamentu zaczyna się modlitwą, w parlamencie organizowany jest też wieczór kolęd, na który przychodzą też muzułmanie. Tutaj to się nazywa wieczorem siedmiu czytań i siedmiu pieśni bożonarodzeniowych" - relacjonuje. Hierarcha zaznacza, że mieszkańców tego kraju cechuje wielka radość wiary. „Ghańczycy we wszystkim, co robią, są religijni, to jest coś naturalnego, Bóg jest obecny w ich życiu we wszystkich jego aspektach. Ghana jest oczywiście państwem świeckim, ale to jest coś naturalnego i myślę, że moglibyśmy się od nich uczyć takiego entuzjazmu w przyjęciu Ewangelii, ale także tolerancji, ponieważ obecność Boga jest dopuszczalna i pożądana przez wszystkich" - wskazał.

CZYTAJ DALEJ

Stań przed Bogiem taki, jaki jesteś

2024-04-24 19:51

Marzena Cyfert

O. Wojciech Kowalski, jezuita

O. Wojciech Kowalski, jezuita

W uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski, wrocławscy dominikanie obchodzą uroczystość odpustową kościoła i klasztoru.

Słowo Boże podczas koncelebrowanej uroczystej Eucharystii wygłosił jezuita o. Wojciech Kowalski. Rozpoczął od pytania: Co w takim dniu może nam powiedzieć św. Wojciech?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję