Reklama

Niedziela Sosnowiecka

W będzińskiej wspólnocie wspólnot

Z ks. dr. Włodzimierzem Skocznym – proboszczem parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Będzinie – rozmawia Agnieszka Raczyńska-Lorek

Niedziela sosnowiecka 35/2016, str. 4-5

[ TEMATY ]

wywiad

Archiwum parafii

Ks. dr Włodzimierz Skoczny

Ks. dr Włodzimierz Skoczny

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

AGNIESZKA RACZYŃSKA-LOREK: – Księże Proboszczu, proszę o kilka słów na temat wiernych tworzących będzińską wspólnotę Najświętszego Serca Pana Jezusa.

KS. DR WŁODZIMIERZ SKOCZNY: – Stanowimy dosyć zróżnicowaną grupę społeczną. Część ludzi jest na rentach górniczych i prowadzi średnio dostatnie życie. Zarazem w parafii zaznacza się bardzo duże bezrobocie. Młodzi w znaczącym procencie powyjeżdżali za granicę. Jest dużo osób starszych, dużo chorych. Taki typowy zagłębiowski klimat. Znamy te problemy z innych parafii Zagłębia. Bolączką jest, że w wielu blokach np. na osiedlu Ksawera nie ma wind. Efekt tego jest taki, że osoby starsze mieszkające na wyższych piętrach są po prostu uwięzione we własnych mieszkaniach i całymi latami z nich nie wychodzą. Połowa parafian nie przyjmuje księdza po kolędzie, więc o nich właściwie nic nie wiemy. Z drugą połową mamy kontakt i jedynie o tej połowie możemy dalej mówić. Nasza wspólnota liczy ponad 7 tys. mieszkańców. Rachunek jest prosty – połowa z tego to 3,5 tys., z których ok. 13% uczestniczy w życiu parafii. Wielkim minusem jest to, że mamy mało dzieci i młodzieży. Na terenie parafii są tylko dwie szkoły podstawowe. I choć kościół optycznie wydaje się być pełny na niedzielnych Eucharystiach, bo przewija się przez niego wówczas ok. 1500 osób, to jednak mamy świadomość, że to zaledwie tak naprawdę mała cząstka całej wspólnoty. Widać, rzecz jasna, cały ogrom pracy moich poprzedników – ks. Józefa Stemplewskiego i ks. Pawła Rozpiątkowskiego, przed którymi chylę czoła i do pracy których staram się dorastać, nie burząc nic, a rozwijając i tworząc „nowe”.

– A rozwijanie tego, co było, i tworzenie „nowego” rozpoczął Ksiądz 2 lata temu, kiedy objął urząd proboszcza. Powrócił Ksiądz do klasycznego duszpasterstwa parafialnego. Co działo się przedtem?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Byłem wikariuszem zaledwie przez 2 lata, zaraz po święceniach, a potem urwał się mój kontakt z żywą parafią. Pełniłem posługę nauczyciela akademickiego, rektora Seminarium i dyrektora Domu św. Józefa, by po latach wrócić do parafii, tym razem jako proboszcz. Po 2 latach mogę stwierdzić, że najtrudniejsza dla mnie jest administracja parafią i cała biurokracja. To pewien kłopot, który tylko po części opanowałem. W przeciwieństwie do poprzednich funkcji to właśnie w parafii jest się na pierwszej linii życia Kościoła, bo to przecież żywy kontakt z ludźmi, i to ludźmi, którzy nie są wyselekcjonowani. Mamy w parafii przecież różne osoby – takie, które chcą wystąpić z Kościoła, i takie, które są niewierzące, i takie, które są bardzo wierzące, a które bardzo szukają Boga, tak bardzo, że mnie wstyd, że ja tak nie szukam. To jest cały przekrój, obraz tego czym i jaki jest Kościół.

– Jakie priorytety kształtują obraz tej parafii?

– Podczas minionych 2 lat rzeczywiście wyodrębniły się główne nurty, obszary, priorytety, na których budujemy życie wspólnotowe. Najważniejszy jest obszar duszpasterstwa. Mam dwóch wspaniałych wikariuszy, ks. Stefana Wielgomasa i ks. Marcina Lecha, z którymi razem działamy. Kluczem do wszystkiego jest rodzina. Jeśli jest jakiś problem wiary w rodzinie to promieniuje on na wszystkich, a szczególnie na dzieci, młode pokolenie. I na tym bazujemy, czyli największą troskę skupiamy na rodzinie, aby ją przyciągnąć do Boga, do Kościoła. Z zaproszeniem wychodzimy więc nie tylko do dzieci, ale do ich rodziców, rodzeństwa, dziadków i krewnych. To z myślą m.in. o rodzinach naszej parafii zakupiliśmy busa, by służył na wspólne wyjazdy, pielgrzymki i inne rozmaite parafialne akcje. W okresie Bożego Narodzenia w jasełka zaangażowały się całe rodziny, nie tylko dzieci. Zorganizowaliśmy też wycieczkę do Żor z rodzinami do miasteczka westernowego, a także festyn rodzinny, który był ogromnym przedsięwzięciem, ale i wielką radością wspólnego, rodzinnego święta. To wszystko tworzy wspólnotę. Mnie jako proboszcza to bardzo buduje. Tak więc reasumując – rodzina ponad wszystko, pierwszy nurt naszej zasadniczej, parafialnej działalności, który ma swoje powodzenia i niepowodzenia i nie mogę powiedzieć, że jesteśmy na prostej i dobrze się bardzo dzieje. Widzimy nadal dużo problemów w tym procesie, ale nie ustajemy w drodze.

Reklama

– A drugi nurt?

– Drugi nurt, który szczególnie leży nam na sercu, to duszpasterstwo ludzi starszych i chorych, których, jak już wcześniej wspomniałem, w naszej parafii nie brakuje. Wydaje się, że jest to obszar, który wymaga wielkiej uwagi, troski z naszej strony, dlatego stworzyliśmy program, który nazwaliśmy łamaniem barier, czyli jak wyciągnąć staruszków z 4 piętra. Okazało się, że nie jest to łatwe, ale udaje się. Ostatnio 100-letnią parafiankę ściągnęliśmy z 4 piętra i przywieźliśmy do kościoła na Mszę św. w jej intencji. Pani Antonina była szczęśliwa. Chodzi o to, że te łańcuchy, mury, więzienia domowe można otworzyć, tylko żeby ludzie jeszcze na to pozwolili, bo często nie wierzą, że można ich po prostu zabrać nad jezioro, na miasto czy do kościoła. Jest też problem, bo nie możemy brać naszych starszych parafian, jeżeli opiekun prawny nie wyrazi zgody. Trzeba dotrzeć do rodziny chorej. Znaleźć czas i wolontariuszy. To nasze wielkie wyzwanie na przyszłość. Damy radę!

– Kościół to także sprawy materialne.

– Tak, to kolejna działka, o którą należy dbać. Od ponad roku pochylamy się nad ogromną inwestycją przy kościele, a właściwie pod kościołem. Problem polega na tym, że ściany dolnego kościoła nie były wystarczająco izolowane. Efekt był taki, że dostawała się tam woda i podchodziła do góry. Wilgoć dała o sobie znać, trzeba osuszać fundamenty, aby problem zniknął. Celem jest uruchomienie dolnego kościoła, gdzie znajduje się bardzo dużo pomieszczeń do zagospodarowania. Już wiem co tam będzie – kaplica, sala audiowizualna, sale dla grup i organizacji, sala przyjęć na 150 osób, a także toalety. Tylko trzeba cierpliwości i środków. Oczywiście są też bieżące rzeczy, związane np. z ogrodzeniem cmentarza, no i remonty codzienne. Jak się ma taki wielki dom to ciągle coś wyskakuje. Jeszcze w tym roku planujemy przebudowę zakrystii. Mamy też problem okien, które nie są otwierane, a witraże wkomponowane w żeliwne ramy nie dają żadnej izolacji. Będziemy coś robić także w tym temacie.

– A jak parafia przeżyła Światowe Dni Młodzieży?

– To był błogosławiony czas dla naszej wspólnoty. Pan Bóg zesłał nam ogromną dawkę wiary, entuzjazmu i wyzwania na przyszłość. W 13 rodzinach naszej parafii gościło 26 młodych osób ze Słowacji. Cudowni ludzie, którzy dali piękne świadectwo wiary. Wieczory pełne były śpiewu, muzyki, radości i modlitwy. Rodziny zaangażowały się wspaniale od samego początku, poczynając od powitania w kościele, przez pielgrzymkę do Częstochowy i tydzień wspólnych przeżyć, aż do pożegnania z łezką w oku. W ramach wdzięczności za polską gościnność zaprosili nas do siebie, do Lewoczy. Kilkunastu parafian wraz ze mną pojechało też na spotkanie z Ojcem Świętym w Częstochowie.

– W parafii roi się od różnorakich wspólnot. Wśród nich jest Duszpasterstwo Osób Stanu Wolnego. Co to takiego?

– To taka nowość, w skrócie „33”. To grono osób, które w społeczeństwie i w Kościele są często niedostrzegane, a to bardzo rosnące i znaczące grono, popularnie nazywane singlami. To mężczyźni i kobiety w wieku 33+, które z różnych przyczyn nie założyły rodziny. Grupa, która ma szczególną życiową sytuację – jeszcze młodzi, a wciąż sami. Pomysł pochodzi od mojego przyjaciela ks. Tadeusza Czakańskiego z archidiecezji katowickiej. To grupa niezwykle żywo rozwijająca się w naszej parafii, którą tworzą nasi diecezjanie. W sumie ok. 50 osób. Spotkania odbywają się po wieczornej niedzielnej Mszy św., potem jest medytacja nad Słowem Bożym, a następnie agapa. Te biesiady trwają coraz dłużej i to jest wielka radość, że oni się czują ze sobą coraz lepiej i chcą ze sobą po prostu być. Duszpasterstwo zostało zaprowadzone ponad rok temu i, jak widać, było bardzo potrzebne.

– A inne wspólnoty parafialne?

– Arcybractwo Najświętszego Serca Pana Jezusa, z ideą kultu Serca Pana Jezusa, to wspólnota formacyjno-modlitewna. Mają spotkania raz w miesiącu. Tytuł parafii zobowiązuje i to jest najmilsza jej cząstka służąca ożywieniu tego kultu. Caritas z kolei dzieli się na dwie gałęzie – parafialną i szkolną. Formy aktywności są bardzo różne. Klasyką są święta i nowy rok szkolny, kiedy to w sposób szczególny Caritas pochyla się nad potrzebującymi. Chór Parafialny Vox Cordis to niezwykła sprawa. Prowadzi go organista Michał Sobolewski. Chórzyści nie tylko ubogacają uroczystości parafialne, lecz także tworzą wspólnotę, w której wszyscy czują się jak w rodzinie. Często pielgrzymujemy z chórzystami i ich całymi rodzinami. W każdą środę odbywają się próby chóru. Mamy trochę mało basów, więc zapraszamy chętnych. Są także dwa kręgi Domowego Kościoła. Stanowią je małżeństwa, które raz w miesiącu mają swoje formacyjne spotkania pod okiem kapłanów. Krąg Biblijny z kolei prowadzi wikariusz, ks. Stefan Wielgomas, który już trzeci rok zgłębia Apokalipsę św. Jana. Cieszą się te spotkania wielkim powodzeniem. To grono ok. 30 osób, które dosłownie plan dnia układają sobie pod kątem wtorkowego spotkania biblijnego. W parafii istnieje też grono ministrantów i lektorów, oaza młodzieżowa, schola dziecięca. Jest też Żywy Różaniec, który choć posiada tylko trzy róże, jest naprawdę żywy. To rzeczywistość, która mnie wzrusza. Każdy dzień w parafii rozpoczynamy od modlitwy różańcowej. To filar naszej parafii, bo dzięki przesuwanym każdego dnia paciorkom wszyscy jesteśmy omodleni. Nie można wymarzyć sobie piękniejszej bazy, jak modlitewna. Staramy się też o powstanie wspólnoty neokatechumenalnej, ale jest ona wciąż zbyt mała, by prowadzić samodzielne życie. Będziemy jednak kontynuować katechezy początku, z nadzieją, że dynamika Drogi pociągnie także naszych parafian.

– Niewątpliwie tutejsza parafia to wspólnota wspólnot.

– Dziś nie ma innej drogi jak droga poprzez wspólnoty, które się znają, które umieją się komunikować, w których można wymieniać doświadczenia. Nie da się budować duszpasterstwa anonimowego. Musimy się znać. To podstawa każdej wspólnoty, większej czy mniejszej, rodzinnej czy parafialnej. Wszystko jednak wymaga czasu, cierpliwości, bo wspólnoty nie buduje się z dnia na dzień. Wspólnoty są jednak kluczem do współczesnej parafii.

2016-08-25 08:25

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wszyscy jesteśmy misjonarzami

Niedziela małopolska 11/2022, str. IV

[ TEMATY ]

wywiad

misje

Archiwum ks. Józefa Smolenia

Ks. Józef Smoleń

Ks. Józef Smoleń

Trzeba wspierać misje, bo potrzeby są ogromne, a misjonarze liczą na pomoc z naszej strony – przekonuje w rozmowie z Niedzielą misjonarz – ks. Józef Smoleń.

Maria Fortuna-Sudor: Księże Józefie, na czym polega praca na misjach?

Ksiądz Józef Smoleń: To najpierw głoszenie Ewangelii w wioskach, udzielanie sakramentów i zachęcanie pogan, by uwierzyli w Chrystusa. Przygotowanie do chrztu trwa kilka lat; trzeba nauczyć, co to jest wiara w Chrystusa, rozpoznać, czy zamiary przygotowujących się do przyjęcia sakramentu są szczere. Ponadto misjonarze zajmują się budową kaplic, kościołów, ich remontem, a także pracą socjalną, kulturalną, wychowawczą.

CZYTAJ DALEJ

Pogrzeb bez Mszy św. w czasie Triduum Paschalnego

[ TEMATY ]

duszpasterstwo

pogrzeb

Eliza Bartkiewicz/episkopat.pl

Nie wolno celebrować żadnej Mszy świętej żałobnej w Wielki Czwartek - przypomina liturgista ks. Tomasz Herc. Każdego roku pojawiają się pytania i wątpliwości dotyczące sprawowania obrzędów pogrzebowych w czasie Triduum Paschalnego i oktawie Wielkanocy.

Ks. Tomasz Herc przypomniał, że w Wielki Czwartek pogrzeb odbywa się normalnie ze śpiewem. Nie wolno jednak tego dnia celebrować żadnej Mszy Świętej żałobnej. W kościele sprawuje się liturgię słowa i obrzęd ostatniego pożegnania. Nie udziela się też uczestnikom pogrzebu Komunii świętej.

CZYTAJ DALEJ

Świdnica. Znakomite wieści dla świdnickiej katedry

2024-03-28 22:00

[ TEMATY ]

Świdnica

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego

dotacje na zabytki

Beata Moskal-Słaniewska Prezydent Świdnicy

Proboszcz katedry podczas oprowadzania gości po katedrze

Proboszcz katedry podczas oprowadzania gości po katedrze

Stolicę diecezji odwiedziła Joanna Scheuring-Wielgus, wiceminister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, przywożąc ze sobą znakomite wieści dla miasta i jego dziedzictwa kulturowego.

Podczas spotkania w czwartek 28 marca ogłoszono, że katedra świdnicka, jeden z najcenniejszych zabytków Dolnego Śląska otrzyma wsparcie finansowe z corocznego programu ministerstwa. Informację przekazała w mediach społecznościowych Prezydent Świdnicy. - Z corocznego programu prowadzonego przez ministerstwo, wśród projektów zakwalifikowanych do dofinansowania, jest świdnicka katedra! Moja ulubiona figura św. Floriana, patrona strażaków, nareszcie zostanie odnowiona – napisała Beata Moskal-Słaniewska.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję